Data: 2003-06-18 16:26:39
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Z. Boczek" <z...@U...pl> napisał w wiadomości
news:bcq008$d3$1@news.onet.pl...
> [...]nie odniosłaś się do mojej wypowiedzi, że po
> całej akcji płaczu i żalu odechciałoby mi się całej
> imprezy i silenia się na sztuczność podczas
> rozlewania i picia wina, jak gdyby nigdy nic.
Boniedydy się odniosła, a ja się z nią zgadzam. Mogę nawet
powtórzyć: jeśli po wręczeniu prezentu kobieta zalewa się łzami,
a facetowi się w tym momencie odechciewa, no to przykro jest. Ja
sobie oczywiście zdaję sprawę, że to mocno nieprzyjemne dla
ofiarodawcy, ale mnie osobiście przynajmniej zależałoby na
wyjaśnieniu, czemu mój TŻ jest tak okropnie nieszczęśliwy.
Urażoną dumą mogłabym się ewentualnie unieść później.
> [...] I dlatego wyśmiewam Wasze utulanie w żalu
> i wyrozumiałości
Tylko widzisz, ja nie miałam zamiaru Justsingle utulać ani nic w
tym rodzaju. Swoją droga wydawało mi się, że konsensus w kwestii
konieczności zakomunikowania mężowi, że coś nie gra,
osiągnęliśmy jakiś czas temu. Ja zaprotestowałam - i protestuję
nadal - przeciwko a) twierdzeniu, że faceci tak mają, b)
przekonywaniu Justsingle, że nie ma żadnego problemu, może
przecież chłopu powiedzieć, że chce o takie, z różową
wstążeczką, c) popularnemu przesądowi, że liczy się pamięć, a
forma jej wyrażenia nie ma znaczenia.
> - zamiast motywować Kobietę do czynu, do porozumienia z
facetem.
Motywujących widzę całe zastępy, jeden mój słabiutki głosik
wiele nowego chyba w ten chór nie wniesie?
> [...] Pozwólcie Jej eksplodować w oczyszczającej rozmowie z
mężem.
Uwaga, tera bedzie na tematy ogólne, bez związku z Justsingle.
Wiesz co? Ja sobie kiedyś pozwoliłam eksplodować w takiej
oczyszczającej rozmowie. Jaki był efekt? Dowiedziałam się, że
mężczyźni tak mają, liczy się pamięć, ja jestem materialistka, a
w ogóle tera to i tak nic z tego, bo to by było takie
wymuszoooneee (a potem sobie poszedł, i chwała mu za to, bo
umożliwił mi znalezienie Prawdziwego Mężczyzny :). Bo niestety
jest na tym świecie kategoria ludzi, która ma w nosie potrzeby
drugiej strony i pracę nad związkiem i woli się pławić w
wygodnym stereotypie.
Co nie zmienia faktu, że Justsingle nie ma innego wyjścia jak
zaryzykować.
>
> Twoje syntezy męskiego rodzaju
A a a. Moje syntezy osobników niezdolnych do podniesienia
rozleniwionego kupra i wystawienia głowy ponad słodki opar
wygodnego stereotypu, jeśli już.
>, że 'takie mężczyzna to się nie domyśli, nie
> zobaczy w filmie...' -to nie jest czasem podkreślanie,
> kto jest winny/leniwy/rozpieszczony wychowaniem (wybór słów
dowolny)?
To było z któregoś z początkowych postów, dość żartobliwie, acz
pewna doza prawdy w tym jest. W odniesieniu do facetów, dla
których "bo mężczyźnie nie zwracają uwagi na takie duperele"
załatwia sprawę ostatecznie.
> [...] mężczyzna nie jest kosmitą z innej planety, tylko od
> dziecka był na takiego kosmitę szkolony. Lepiej? :]
Wbrew pozorom znacznie.
> [...]zapamiętam, że jak Skwarczyńska się powoła na
> 'Płeć mózgu' - to ją dojechać (skopać :P) :))))))))))))))
Skwarczyńska się raczej nie powoła, bo w tej chwili z powyższego
utworu pamięta głównie wrażenie sporego niesmaku. Takoż brednie
marsjańsko-wenusjańskie Skwarczyńska kiedyś dawno przeczytała
bez zachwytu, jakiś czas temu próbowała sobie odświeżyć i gdzieś
w okolicach modelowego dialogu małżeńskiego[1] wywaliła szerokim
łukiem.
> [...]
> Nie łapię Waszych babskich grypsów :)))))))))))
To nie są babskie grypsy, to jest bardzo stary kawał o zajączku.
> [...] jeśli w jednym domu osoba płacze kilka godzin, a druga
> tego nie widzi (i podczas, i po)... to w tym domu straszy :P
Jest to zadziwiająco zbieżne z moim poglądem na problem omawiany
w tym wątku.
> [...] Kobiety zwracają uwagę na szczegóły,
> drobiazgi... mężczyźni nie. To jest fakt
Wstaw 'niektóre' i 'niektórych', to będzie fakt. Na razie to
stereotyp.
> [...]tak trudno zrozumieć, że nie łapię
> czasem niuansów, że trzeba mi je wytłumaczyć?
A ja jestem patologicznie leniwa. Niemniej jednak nauczyłam się
wyrzucać plasterek cytryny do kosza natychmiast po odstawieniu
szklanki po herbacie, a nie przed zmywaniem, tylko i wyłącznie z
tego powodu, że TŻ zależy, bo dla mnie osobiście w dalszym ciągu
nie stanowi to absolutnie żadnej różnicy.
> [...] związek niekoniecznie ma wyglądać megaromantycznie
> i nie każda praca nad kimś to upokorzenie, jak to z
> lekka pisujesz tutaj.
Związek ma wyglądać tak, jak obu stronom pasuje. Z
uwzględnieniem rozsądnego kompromisu i poprawką na skrzeczącą
rzeczywistość. Nawiasem mówiąc "upokorzenie" to nie moje słowo,
ja wypraszanie prezentów określiłabym raczej jako żenujące.
> Równie dobrze napisz tutaj: Upokorzeniem jest dla mnie
powiedzieć:
> "Kochanie, podaj mi rolkę papieru z ..., bo tu się skończyła"
:)
Jeśli naprawdę nie widzisz różnicy między proszeniem o rolkę
papieru a proszeniem o sprawienie przyjemności z okazji święta,
no to ja przepraszam (swoja drogą: zanim usiądziesz, sprawdź,
czy jest papier - Mały Poradnik Życia).
> [...]bąk, prośba o nową rolkę czy jakieś 'mniej
> oficjalne' gesty przy TŻ to składowa życia codziennego.
Ależ naturalnie. W związku z tym nie ma najmniejszego sensu
silić się na jakieś romantyczne gesty, w końcu nie na tym
związek polega.
Pozdrawiam
Hanka
[1] Ona: nadaje strumień świadomości; on: od czasu do czasu
pomrukuje "uhm" zza gazety.
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
|