Data: 2003-06-18 17:51:13
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Z. Boczek" <z...@U...pl> napisał w wiadomości
news:bcq6jh$gbb$1@news.onet.pl...
> Wprąciłem się, gdyż Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> i te
> mądrości wymagają stanowczej erekcji:
>
> >> [...]nie odniosłaś się do mojej wypowiedzi, że po
> >> całej akcji płaczu i żalu odechciałoby mi się całej
> >> imprezy i silenia się na sztuczność podczas
> >> rozlewania i picia wina, jak gdyby nigdy nic.
> > Boniedydy się odniosła, a ja się z nią zgadzam. Mogę nawet
> > powtórzyć: jeśli po wręczeniu prezentu kobieta zalewa się łzami,
> > a facetowi się w tym momencie odechciewa, no to przykro jest. Ja
> > sobie oczywiście zdaję sprawę, że to mocno nieprzyjemne dla
> > ofiarodawcy, ale mnie osobiście przynajmniej zależałoby na
> > wyjaśnieniu, czemu mój TŻ jest tak okropnie nieszczęśliwy.
> > Urażoną dumą mogłabym się ewentualnie unieść później.
>
> Mając do wyboru moją dumę i nadskakiwanie komuś, wybieram swoją dumę.
> Bo zaprzeczanie swoim odczuciom i skrywanie ich... odsyłam do wywodu
> boniedydy o joggingujących :)
Powyższe zaopiekowanie się potwornie nieszczęśliwym współmałżonkiem -
jublilatem nie jest kwestią zaprzeczania swoim odczuciom i skrywania ich,
tylko kwestią chwilowego odsunięcia na bok swoich problemów na rzecz
zaopiekowania się małżonkiem, który ma akurat w tym momencie dużo większy
problem. Elementarne zaopiekowanie się partnerem nie ma nic wspólnego z
nadskakiwaniem komuś i łamaniem dumy. Jeslibyś postąpił tak jak opisałeś
(wszystkiego by ci się odechciało po "akcji płaczu i żalów"), na miejscu
Twojej partnerki poczułabym się nieszczęśliwa i osamotniona, i to w stopniu
poważnym, być może aż do rozstania gdyby się to powtarzało.
A moja pisanina o skrywaniu uczuć odnosiła się nie do joggingujących, tylko
do tych, którzy udają, że czują co inego niż czują.
boniedydy
|