Data: 2003-06-20 07:30:36
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "puchaty" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik wrote:
>> Prawde mówiac ani ja, ani ona, ani Ty, ani ktokolwiek
>> nie zbliza sie w zaden sposób do prawdy na temat zycia
>> justsingle.
>
> W pelni nie. Ale w pelni nie trzeba: wystarczy troche.
Wystarczy komu? Tobie, mi czy justsingle? A może
społeczności grupy psr.
Nie oszukujmy się. W tym wszystkim nie chodzi o nic
innego jak o robienie sobie przyjemności. Może w bardziej
wyszukany sposób: "O, pomagam komuś, jestem OK".
Ale tak naprawdę tylko po to, by poczuć się lepiej.
Leczymy się tutaj sami. I sądzę, że jeśli będziemy mieli
tego świadomość, z dużo większym oporem przyjdzie nam
kogoś atakować, dużo więcej dla siebie z tego wyniesiemy.
>
>> Ot tak sobie gadamy by poczuc sie lepiej.
>
> Owszem, prawda, zgadzam sie.
>
> Ale nawet te bzdurne, niekompletne i przypadkowe "pogadanki" to
> przeciez czesc zycia umyslowego ludzi. Tak jest.
IMO nie ma czegoś takiego jak "życie umysłowe ludzi". Jest życie
umysłowe każdego człowieka z osobna. Szczególnie, jeśli dotyczy
to emocji, uczuć..
> I ja mam dosc
> mizandrii w kulturze. Denerwuje mnie obwinianie o (niemal wszystko
> zle) mezczyzn.
A mnie ta mizandria zaczyna (przepraszam za określenie) "walić". Staram się
w żaden sposób nie identyfikować się ze schematami nt. jacy to są
mężczyźni, a jakie kobiety. Coraz bardziej dojrzewam do konkluzji, że
takie schematy bardzo mnie ograniczają.
> Jezeli ktos mowi: "spokoj duszy wazniejszy" - swietnie,
> OK, jego prawo. Moje prawo: nie zgodzic sie z tym i kontrowac.
> Nie bede kladl uszu po sobie, akceptowal tego wszystkiego i
> jeszcze grzecznie sie usmiechal. Lub - ignorowal.
A dlaczego właściwie? Bo chcesz poprawić świat? Lub może
wzbogacić "życie umysłowe ludzi". Szczerze mówiąc - nie sądzę
byś się tym akurat kierował. Myślę raczej, że z jakiegoś powodu
podzieliłeś sobie (w tym temacie) świat na "złe" kobiety i "dobrych"
mężczyzn. Głos Boniedydy Ci nie pasuje do tego podziału,
na dodatek uderza w coś czułego. (albo nie;-)
>> I co z tego, ze skierowala na manowce.
>
> To, ze byla interesujaca, i ten malutki kawaleczek tez gdzies
> tam sobie powedruje i ktos o tym pomysli, i to tez bedzie
> czesc naszych powszechnych przekonan.
I chyba nie ma nic gorszego jak późniejsza konfrontacja
"powszechnych przekonań" z przekonaniami jednostki.
Depresje, stresy, kompleksy, alienacja.
> Ludzie mowia i potem tak sobie to ewoluuje. Idee i
> powszechne przekonania nie spadaja z nieba.
Nie spadają. Co gorsza próbujemy dopasować się do
"powszechnych przekonań" zupełnie zapominając o nas
samych. A potem powstają pytania? Czemu jestem nieszczę-
śliwy. PP mówią mi, że powinienem być kimś, mieć kasę,
żonę, samochód (lub dwa), mieć pozycję, lub że mężczyźni
są nastawieni na cel (k... a ja nie jestem:-( ). Przeżyłem
pół życia i to osiągnąłem - ale dalej czegoś mi brak.[*]
O co chodzi z tymi PP?
> Powiedz mi, DLACZEGO nikt tak nie protestuje czy
> nie powstrzymuje innych, kiedy kobiety czy feministki
> przeciw czemus tam protestuja czy demonstruja?
Bo w PP mają po części rację. Bo w PP mężczyzna to
głowa kobieta to szyja (kto by podcinał gałąź na której
siedzi?). Bo w PP mężczyzna nie jest nastawiony na relacje
(międzyludzkie) tylko na cel etc...
> Sprobuj to zbyc "alez to tylko takie dyskusje o
> pierdolach"!
Dziwka idąc do psychologa mówi ciągle o Bogu,
ksiądz będzie gadał głównie o seksie.
Jeśli wyrzekasz sie czegoś, zrastasz się z tym na zawsze.
(na czym się koncentrujesz, tym się stajesz)
>> Denerwuje mnie gdy ktos atakuje personalnie, bo sam w sobie nie
>> akceptuje checi "dowalania" komus
>
> Ja akceptuje: to jest sposob mniej brutalnego "dania po uszach"
> przez spolecznosc temu, kto robi czy mowi rzeczy juz nazbyt
> watpliwe.
Ale Ty (ani ja) nie jesteś społeczność. Społeczność zresztą nikomu
"po uszach dać nie może".
[*] Jedynym co IMO jest możliwe to "_wziąć_ po uszach" od społeczności.
Ale to jest też sprawa wyboru.
puchaty
|