Data: 2013-01-30 09:30:41
Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: "olo" <o...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Fragile"
>> Tylko wizyty u dentysty są koniecznością, a u psychologa już nie.
>>
>Jednak psychiatra to lekarz, a częstokroć to właśnie on zaleca
>psychoterapię, bądź sam ją przeprowadza. Nie uogólniałabym więc :)
>
Zostańmy jednak przy psychologii, bo o ile psychiatria to jeszcze coś
wspólnego z medycyną ma i nie neguję że wizyta u niego może być również
życiową koniecznością, to psychologia już nie tak bardzo :)
>
>> Mnie i kumpla skłoniło to do długiej dyskusji, komu taki psycholog jest w
>> ogóle w stanie, w czymśkolwiek z czym nie poradziłby ten ktoś sam, pomóc.
>>
>Myślę, że czasami dobry psycholog jest w stanie pomóc (mniej lub bardziej)
>osobie, która sama sobie nie radzi.
>
Ale w twoim zdaniu, rzeczownik psycholog można zamienić na kogokolwiek kto
dla delikwenta będzie czymś w rodzaju autorytetu. Uściślenia wymaga też
zdanie "sobie nie radzi" bo jeżeli to określa zaburzenia psychiczne to może
potrzebny będzie psychiatra, ale w niektórych innych przypadkach może
wystarczyć sąsiad/ka :)
>Skoro sama sobie nie radzi, to znaczy,
>że tej pomocy potrzebuje, a nie zawsze rodzina/bliscy/przyjaciele są w
>stanie/umieją pomóc.
Nie da ci ojciec, nie da ci matka .........;)
>Oczywiście człowiek może czekać, męczyć się itp.itd.,
>ale gdy jeszcze resztki zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego
>posiada, to raczej uda się po pomoc. Będzie jej szukać. I nie określiłabym
>takiego człowieka mniej normalnym od pozostałych. Może nawet jest bardziej
>normalny od tego, który by tej pomocy nie szukał.
>
Zwykle za osobę normalną uważamy kogoś podobnego do nas samych. Miałem w
szkole semestr psychologii i utkwiła mi w pamięci ekwiwokacyjna definicja
normalności oceniająca, że normalność to zgodność etapu poziomu aktualnego
stanu rozwoju osobniczego i jego kierunku z osobnikiem zdrowym. Z punktu
widzenia statystyki i zróżnicowania puli genowej normalność to nic innego
jak *przeciętność*. Z punktu widzenia społecznego, normalność to zdolność do
współżycia z innymi ludźmi zgodnie z prawami i normami społecznymi.
>
>> Wyszło że chyba tylko takim z defektami postrzegania rzeczywistości i z
>> defektami empatii.
>>
>Takim pewnie też, ale IMHO pomocy potrzebują nie tylko osoby z tego typu
>defektami, czy też z defektami w ogóle :)
>Trzeba by zdefiniować, co defektem jest, a co nie, ale należy się wtedy
>liczyć z tym, że wszystko może się nim okazać ;) Albo nic ;)
>
W moim przykładzie defektem postrzegania oraz empatii byłoby to, że ktoś
przykłada się do tego aby być lubianym i cenionym członkiem jakiejś
społeczności czy związku, ale ponieważ nie ma kontaktu z "rzeczywistością" i
nietrafnie odgaduje odczucia innych ludzi jest zupełnie inaczej postrzegany
i odbierany.
>
>> Ludzie w miarę normalni powinni trzymać się od
>> psychologów jak najdalej.
>>
>No tak. Tylko kto jest normalny? :) I kto ma to ocenić? :)
Najlepiej my sami :) Ja uważam że jestem nienormalny, ale zupełnie nie w
sposób utrudniający mi społeczne funkcjonowanie :)
>IMO jeśli ktoś cierpi/męczy się, i powinien bądź chce skorzystać z terapii,
>to powinien przede wszystkim sprawdzić, do kogo się na tę terapię udaje
>(mam na myśli kwalifikacje i efektywność terapii u danego terapeuty)
Teraz wypadałoby z kolei określić co to znaczy "męczy się i cierpi".
Co do sprawdzenia, w metrologii jest zasada, że oceny jakiegoś przyrządu
pomiarowego można dokonać *tylko przyrządem lepszej klasy*. Osoba zdolna do
rzetelnej oceny kwalifikacji swojego terapeuty raczej sama ma kwalifikacje
aby tego terapeutę leczyć, a nie być poprzez niego leczona :) Casus Chirona,
pokazuje jednak, że zaburzenia subiektywnego postrzeganiu rzeczywistości
powoduje coś, co w teorii sterowania nazywane jest pętlą dodatniego
sprzężenia zwrotnego. Takie sprzężenie zazwyczaj tylko pogłębia odchylenie i
zwykle jest niestabilne.
>Potem zauważyć, choć
>i to oczywiście nie zawsze jest gwarancją sukcesu. Na ten składa się
>znacznie więcej czynników.
>
Teraz wypadało by zdefiniować ten sukces :)
>
>> Zresztą, niedługo po tym obejrzałem jakiś dokument
>> na Planet, gdzie przedstawiono losy pacjentów, którym psycholodzy wmówili
>> nieprawdziwe rzeczy dotyczące rzekomych traumatycznych przeżyć w
>> dzieciństwie. Do im więcej bredni udało im się pacjentów przekonać tym
>> większej wymagali ich "opieki". W jednym przypadku doszło nawet do próby
>> samobójczej.
>>
>No ale czy wszyscy psycholodzy popełniają tak dramatyczne w skutkach błędy?
>
Z punktu widzenia tamtych psychologów, to odnieśli oni długotrwałe,
finansowe sukcesy.
>Mam nadzieję, że jednak nie, zwłaszcza, że podobno coraz więcej osób
>korzysta z ich pomocy. Należy oczywiscie mieć świadomość, że i takie
>przypadki się zdarzają. Wiadomo, lepiej być zdrowym, i nie mieć
>konieczności korzystania z pomocy lekarzy i innych fachowców od somy i
>psyche, ale w życiu bywa różnie, raz poprzecznie, raz... :)
>
Ja mam nadzieję, że psychologia będzie się rozwijała się w tym kierunku aby
stać się nauką przyrodniczą i zniknie z niej odium freudowskich koszmarków.
Dzisiaj usłyszałem o światełku w tunelu:
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/770967,Miliar
d-euro-na-badania-nad-grafenem-i-ludzkim-mozgiem
pzdr
olo
|