Data: 2003-05-05 18:40:56
Temat: Re: zaspokajanie glodu czy cos wiecej?
Od: "EvaTM" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:b963kq$1on$1@atlantis.news.tpi.pl...
> EvaTM napisał:
> > Należy jednak przede wszystkim uzgodnić stanowiska
> > i.. dalej już pójdzie albo nie ;).
> > Najgorzej gdy któraś ze stron nie chce nic uzgadniać
> > lub odsuwa uzgodnienie stanowisk na bliżej nieokreśloną przyszłość,
> > więżąc tę drugą pomiędzy odejść lub zostać.
> > To jest tzw. piekiełko na ziemi :).
> Pro forma:
> Tu wyrażę tylko moje zdanie, dodatkowo generalizując trochę (bo tak
> łatwiej i szybciej ;) ), więc nie obraź się, bo nie mam nikogo na myśli.
Ja mam na myśli wiele przykładów z życia wziętych.
> Wg mnie takie przeżycia są typowe dla Miłości jako marnej sztuki albo
> jako transakcji barterowej. Znaczy się - każda ze stron takiego układu
> jest tak samo winna. ;)
Hmm..
pozwolę nie zgodzić się z Tobą do końca.
Otóż - bywa, że jedna ze stron ma długo nadzieję
że porozumienie jednak się pojawi, oczywiście ta chcąca
coś uzgodnić. Niestety, często tak bywa że komunikacja
(z powodu tych różniących się "matryc") nie udaje się.
I otóż ;) - ta druga strona nie chce lub nie może zrozumieć,
że tak się na długą metę nie da.
(może to sadyzm lub masochizm? ;))
Jeśli nie dojdzie do formalnego związania się, to w końcu
i tak się to rozpadnie, jeśli nawet był to zalążek "M" lub choćby
"m". Jeśli dojdzie do formalności, to wiadomo.. piekiełko ;).
Nie muszę chyba mówić, że ja optuję za "M"? :)
Jaka więc wina tej chcącej coś uzgodnić strony?
Chyba tylko ta, że w ogóle chciała próbować ;).
E.
|