Data: 2003-08-31 14:51:31
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Od: "jbaskab" <j...@W...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
news:bisrq2$7g6$1@news.onet.pl...
> jbaskab rzecze:
> > Nie zgadzam się z Toba. Mozna być zazdrosnym o wszystko co się uważa za
> > swoje. O łóżko, przyjaciół, żonę czy pole. Kwestia tylko charakteru jak
> > silna jest ta zazdrość.
>
> No właśnie o tym mówię - o uważaniu za osoby za własność.
A co jest właściwie w tym złego? Decydując się na związek z kimś, decyduję
się na wyłączność. Ja-Ty. Ja coś poswięcam ze swojej wolności a partner coś
ze swojej. Nie jesteśmy dwoma niezależnymi bytami tylko związkiem dwóch
osób.
Mnie poligamia nie przekonuje:)
Poza tym ja nie jestem przekonana do tego, że można kontrolować powstanie
zazdrosci. Można na pewno kontrolować jej uzewnętrznianie, można ją tłumić,
można jej nie pokazywać - ale wyeliminować?
> > Jeżeli Ty nie czujesz zazdrości to jestes nalepszym przykładem że Twoja
> > teoria nie ma zastosowania. No chyba ze jesteś Chińczykiem;))
>
> No wiesz - kultura ukierunkowuje wychowanie, ale go nie determinuje :)
> Można się albo na czas wyzwolić z pewnych jej cech, być na nie
> zaszczepionym lub też inaczej wychowanym.
A nie jest to cecha przede wszystkim osobniczo zrdeterminowana? Ja jestem
zazdrosna. Moja siostra nie...Mówię o zazdrości którą się czuje gdzieś
głęboko a nie o takiej którą się pokazuje na zewnątrz robiąc scenę za sceną.
> > Zazdrość nie występuje tylko o to co jest "wspólne" i do czego nikt nie
ma
> > praw wyłaczności. Etykietka "moja żona", "Moja dziewczyna", "Mój facet"
siłą
> > rzeczy podkreśla wyjątkowość naszych relacji, a tym samym może być
źródłem
> > zazdrości.
>
> Ale to "moja" nie oznacza dziś własności.
Myślisz, że to się zmienia w zależności od epoki? Że "mój mąż" mówi cos
innego niz lat temu 100?
Że nie mówi -
"mój Ci on, mój" ;))
z podtekstem- "wara dziewczyny":)?
z pozdrowieniami
Aska
|