Data: 2003-08-31 15:27:54
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Od: "ksRobak" <e...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ana" <u...@N...gazeta.pl>
news:bit3d3$ad$1@inews.gazeta.pl...
> ksRobak <e...@g...pl> napisał(a):
> > To dlaczego jeśli wiemy np. że "czyjaś" żona zdradza swojego
> > męża, to nie wywołuje to w nas takich emocji jak wówczas
> > gdy zdradza nas "własna" żona??
> czy ból zęba sąsiadaodczuwasz tak dotkiwie jak własnego.
no właśnie ;)
czy osoba która twierdzi, że nie jest zazdrosna będzie odczuwała
ból zęba? znaczy się zdradę żony sąsiada? czyli swojej?
> > Piszesz, że Ty i Twoja partnerka należycie "wyłącznie do
> > siebie", więc potwierdzasz akt własności i twierdzisz, że nie
> > jesteś zazdrosny? Więc mogę się przespać z Twoją kobietą i
> > będzie Ci to obojętne?? - nie sądzę.
>
> nie możesz, bo jego kobieta w życiu się z tobą nie prześpi, chyba
> że sprawisz,że zamiast jego stanie się twoją.bywa. od cierpienia
> nikt w takiej sytuacji nie jest w stanie uciec.
eee,, nie znasz życia (nie służyłaś w "marynarce")
to nie wiesz, że "baba pijana - d*pa sprzedana"?
dla chcącego nic trudnego ;)))
> > Wypada raczej rozróżnić ZAZDROŚĆ od
> > CHOROBLIWEJ ZAZDROŚCI
> > zazdrość jako zawód (od: zawiodłam się, straciłem zaufanie)
> fakt, są to 2 różne rzeczy. istnieje jeszcze wybaczenie,
> zrozumienie mechanizmu, jak do tegom doszło, próby
> przeciwdziałania kolejnym porażkom, niestety, obojga.
> ana
jest też wybaczenie nieuzasadnionej, notorycznej, upierdliwej,
bezrozumnej, głupej PODEJŻLIWOŚCI która ma tyle wspólnego
ze zdrową zazdrością ile miłość z PARANOJĄ.
\|/
re:
|