Data: 2003-08-31 18:44:53
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Od: Arek <a...@e...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
jbaskab rzecze:
> A nie widzisz różnicy pomiędzy posiadaniem stołu i wyłącznością na kogoś?
> Wejście w związek jest w pewnym sensie dobrowolnym ograniczeniem wolności
> każdej ze stron.
A niby dlaczego!? Nie widzę takiej konieczności.
> Zależy z jakiego punku widzenia patrzysz- w Bibli jest taki zwierz:).
> Figuruje pod nazwą "małżeństwo":)
Biblia to nie wyrocznia i mnie nie interesuje.
Mówię o tym co istnieje, a nie o tworzonych przez kulturę zjawiskach.
> No tutaj to palnąłeś z grubej rury. Jedni są ufni, drudzy nie, jedni ryży,
> drudzy nie, jedni odważni inni nie. U psów można wyhodować rasy łagodne,
> ostre, agresywne, pokojowe. Przez krzyżowanie odpowiedniego materiału
> genetycznego.
No i?? W czym to przeczy temu co powiedziałem, że zazdrość jest cechą nabytą
podczas dorastania, a nie wrodzoną?
> Chwila, chwila- to z miłością i własnością nie miało nic wspólnego- to był
> raczej honor, rozsądek i stosunki społeczne.
Nieważne, gadaliśmy teraz o sile znaczenia słowa "mój".
> BTW. Czasami stosunki pomiędzy pracodawcą a pracownikiem niewiele się różnią
> od tych pomiędzy parobkiem a panem. No i bardzo często wyłączność tam jest:)
> podpisuje sie przecież lojalki, nie?:)
Ale nie ma zniewolenia.
pozdrawiam
Arek
--
http://www.elita.pl/arek
|