Data: 2003-09-01 15:14:22
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl> napisał w wiadomości
news:bitt8f$8q9$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> To czym się różni relacja pomiedzy Tobą a twoją TZ od relacji pomiędzy
Tobą
> a jakąś przyjaciółką? Poza, oczywiście, uczuciem.
Różni się obiektem i konotacjami, jakie z nim są związane.
> Albo relacją z np. matką.
Esh... matka, jak matka, układ jak wiele... choć tu może jestem nieco
upośledzony, ale układ z matką mam, że tak powiem... dosyć luźny...
> Inaczej- czym sie manifestuje, czemu jest taka wyjątkowa?
Nie, nie jest wyjątkowa. Jest człowiekiem, jak wielu, i relacja jest
akurat między mną a nim/nią ;-) co stanowi o jej wyjątkowości, ale nie
na płaszczyźnie zaangażowania, tylko akcydentaliów.
> Czy jeżeli Twoja ukochana zamieszka z innym i będzie dzieliła z nim
tzw.
> obowiązki małżeńskie, to nadal będzie twoją ukachaną? Tylko dlatego bo
Cię
> dalej kocha?
Wiesz, jest tak, jeśli z kimś będzie dzieliła obowiązki małżeńskie i
nadal będzie chciała być ze mną, to o ile nie nakładziemy sobie po
mordach (ja i ten koleś, znaczy się) to będzie o.k. To już problem
akceptacji między "rogaczami" ;-)
> A że przy okazji kocha też kogoś innego to nie będzie miało
> znaczenia dla Ciebie?
Nie, to nie będzie miało dla mnie znaczenia. Byłem kiedyś w takim
układzie jakiś czas i było spoko.
Pzdr
Paweł
PS Chociaż nie przeczę, że były momenty, kiedy było smutno... ale nie
tak, żebym ryczał jak na Casablance....
|