Data: 2004-01-15 14:46:54
Temat: Re: zazdrość o rozmowy na czacie
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Basia Z." <jelon@USUN_TO.skpg.gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:bu67jk$24eb$1@news2.ipartners.pl...
> > Wracając do tematu jest to osoba x poznana osobiście na jakimś ogólnym
> > spotkaniu, po czym ze względu na odległość dalsza znajomość odbywa się
> tylko
> > przez internet.
> >
>
> A mogę ja ?
Jasne Basiu, to dla mnie ogromny zaszczyt :))
> Ja osobiscie nie miałabym nic przeciwko temu aby mój mąż sobie gadał z
> koleżankami w Internecie, obojętnie ładnymi czy brzydkimi i obojętnie
> znanymi z realu czy nie.
> Byleby w tych rozmowach nie przekraczać dość cienkiej granicy. Ona jest
> cienka ale łatwo to wyczuć - żeby było to takie rozmowy, które również ja
> mogłabym przeczytać i coś tam napisać.
Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości, podstawą jakichkolwiek kontaktów
międzyludzkich jest szacunek dla osób zarówno dla siebie jak i dla rozmówcy
najbliższych, czego Tomkowi na grupie nie udało się wystarczająco udowodnić,
ale zakładam że to wynik nieznajomości grupy i nieumiejętności przekonania
rzeszy grupowiczów, a nie realna postawa życiowa.
> Jeśliby sie z tym krył - miałabym do niego żal. Chociaż na pewno nie byłby
> to powód do rozwodu ;-)
Pomijając oczywiście dyskrecję związaną z prywatnymi sprawami rozmówcy. Ale
od tego jest zaufanie by nie musieć o wszystko pytać lub instalować
keylogerów:)
> Dodam ze ja też takiej granicy nie przekraczam. Kiedyś (ze dwa lata temu)
> przekroczyłam, ale zostałam za to mocno pokarana, a mianowicie kolega
(znany
> również z realu) okazał się świnią i rozpowszechnił rozmowy, które z nim
> prowadziłam (zresztą nie na jego temat, tylko na temat osoby trzeciej).
> Od tej pory w Internecie nie przekraczam pewnych granic.
Nobody is perfect.
Pozdrawiam
Andrzej
PS. My name is Nobody :)))
|