Data: 2002-09-24 18:16:20
Temat: Re: zdrada
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"EvaTM" w news:ampkp9$i37$1@news.tpi.pl...
/.../
> > Wiwat evolucja !:)))
> Myślisz, że to jakaś We Mnie nagła "poprawa myślenia" ;)?
> Nieprawda.
Myślę, że to naturalne zbliżanie stanowisk, a więc nie "poprawa myslenia"
ale stopniowe zrozumienie dla stanowik strony _pozornie_ przeciwnej.
W moich intencjach nie ma chęci usprawiedliwiania szeroko rozumianej
zdrady. Zależy mi na wyjaśnieniu stąd się bierze zjawisko - bez uciekania
się do stereotypów..
/.../
> a poza tym.. to dobrze, że tutaj każdy może wyrzucić z siebie
> różne zalegające emocje, łącznie z Tobą :)).
> To właśnie jest nieoceniona zaleta tego forum.
W tej dyskusji nie chodzi o żaden wyrzucanie czegokolwiek z siebie,
jak sądzę. To, że Kaśku bardzo mocno wspiera się własnym przykładem,
o tym nie świadczy. Ja też bez wątpienia "używam" własnego doświadczenia,
ale nie po to, by szukać tu potwierdzeń dla własnych działań.
> Nie było tu jeszcze takiego advocata dyabła jak Ty...;)
No i w tym problem, że zdaje się, jestem postrzegany jako adwokat
przegranej sprawy, bez identyfikacji jaka to sprawa.
A sprawą nie jest aprobata dla zdrady, ale szukanie jej psychologicznych
uwarunkowań.
> E.
>
All
|