Strona główna Grupy pl.sci.psychologia zdrada

Grupy

Szukaj w grupach

 

zdrada

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-09-22 09:46:24

Temat: zdrada
Od: "MZG" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie... jestem tu nowa i wlasnie zaczelam sobie przegladac Wasze
dyskusje..Najdluzej zatrzymalam sie przy poscie MArysi o
kochance..Komentarzy tam bez liku, wiec swoj sobie odpuszcze...Moze powiem
tylko jedno: wydaje mi sie, ze zdrada nie jest tylko wina jednej osoby,
musiala byc jakas jej przyczyna...Ale jesli juz do niej doszlo...to tak
naprawde najwieksza zdrada jest to kiedy partner sie o niej dowie...to
znaczy, ze zdradzajacy za malo szanuje partnera, skoro nie robi
wystarczajaco wiele, by oszczedzic mu tego bolu, kiedy o zdradzie sie dowie.
I dotyczy to zarowno mezczyzn jak i kobiet. Choc kobiety sa chyba lepsze w
ukrywaniu swoich romansow... I jeszcze jedno... mowiac o zdradzie od razu
wini sie zdradzajacego i te trzecia osobe...A przeciez wszyscy jestesmy
tylko ludzmi i kazdy pragnie byc kochany... No i powiedzmy kobieta pokochala
takiego mezczyzne, ktory jest juz zajety.. chca byc razem.. a tu wszyscy
ocenaija, ze to ta zla, bo rozbila rodzine... a facet ma dylemat.. bo zona
grozi mu na przyklad samobojstwem, jesli odejdzie...I dziwic sie, ze facet
ma problem z podjeciem decyzji?? I tak realizm zabija to co bylo piekne..
To narazie tyle... mam nadzieje, ze troche podyskutujemy..
Pozdrawiam niedzielnie
MZG


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-09-22 15:15:51

Temat: Re: zdrada
Od: "Vicky" <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "MZG" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:amk3h9$d5g$1@news.tpi.pl...
> Witajcie... jestem tu nowa i wlasnie zaczelam sobie przegladac Wasze
> dyskusje..Najdluzej zatrzymalam sie przy poscie MArysi o
> kochance..Komentarzy tam bez liku, wiec swoj sobie odpuszcze...Moze powiem
> tylko jedno: wydaje mi sie, ze zdrada nie jest tylko wina jednej osoby,
> musiala byc jakas jej przyczyna...Ale jesli juz do niej doszlo...to tak
> naprawde najwieksza zdrada jest to kiedy partner sie o niej dowie...to
> znaczy, ze zdradzajacy za malo szanuje partnera, skoro nie robi
> wystarczajaco wiele, by oszczedzic mu tego bolu, kiedy o zdradzie sie
dowie.
> I dotyczy to zarowno mezczyzn jak i kobiet. Choc kobiety sa chyba lepsze w
> ukrywaniu swoich romansow... I jeszcze jedno... mowiac o zdradzie od razu
> wini sie zdradzajacego i te trzecia osobe...A przeciez wszyscy jestesmy
> tylko ludzmi i kazdy pragnie byc kochany... No i powiedzmy kobieta
pokochala
> takiego mezczyzne, ktory jest juz zajety.. chca byc razem.. a tu wszyscy
> ocenaija, ze to ta zla, bo rozbila rodzine... a facet ma dylemat.. bo zona
> grozi mu na przyklad samobojstwem, jesli odejdzie...I dziwic sie, ze facet
> ma problem z podjeciem decyzji?? I tak realizm zabija to co bylo piekne..
> To narazie tyle... mam nadzieje, ze troche podyskutujemy..
> Pozdrawiam niedzielnie
> MZG

Cześć :)

Wiesz.. tak sobie czytam to co napisałaś i myślę, że chyba żoną to Ty nie
jesteś :) Wręcz jakoś ujrzałam Cię w sobie kobiety która pokochała
żonatego.Nie wiem czemu? Być może dlatego,że chyba w swoim poście jakoś nie
wczułaś się za bardzo w rolę tej żony-samobójczyni. Jasne, w końcu gdyby
była "ambitna" to mogłaby mu powiedzieć "spoko stary - zakochałeś się ? to
idź se do niej" - tyle, że życie to życie i to jest realizm o jakim piszesz.
Jeśli ktoś decyduje się już na ten realizm to niestety musi ponosić
konsekwencje tego czynu, a co za tym idzie - być może dla własnego dobra -
powinien panować na swoimi uczuciami w stosunku do innych bab :) ...
powinien... :) Co do piękna - to pewnie kiedy ten mąż i ta żona pobierali
się czy też poznawali również doznawali takiego "piękna".. nie sądzisz?
Myślisz, że on wtedy czuł inaczej? I w końcu .. jaką masz pewność, że za 4
lata nie pozna innej i tym razem ta kobieta o której piszesz nie znajdzie
się w sytuacji podobnej do tej pierwszej kobiety?
To nie realizm zabija to co piękne, tylko sami sobie komplikujemy życie i my
sami zabijamy to co piękne.

Pozdrawiam
Vicky


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-22 16:12:14

Temat: Re: zdrada
Od: "MZG" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Vicky" <b...@a...pl> napisał w wiadomości
news:amkmtf$bnc$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "MZG" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:amk3h9$d5g$1@news.tpi.pl...
> > Witajcie... jestem tu nowa i wlasnie zaczelam sobie przegladac Wasze
> > dyskusje..Najdluzej zatrzymalam sie przy poscie MArysi o
> > kochance..Komentarzy tam bez liku, wiec swoj sobie odpuszcze...Moze
powiem
> > tylko jedno: wydaje mi sie, ze zdrada nie jest tylko wina jednej osoby,
> > musiala byc jakas jej przyczyna...Ale jesli juz do niej doszlo...to tak
> > naprawde najwieksza zdrada jest to kiedy partner sie o niej dowie...to
> > znaczy, ze zdradzajacy za malo szanuje partnera, skoro nie robi
> > wystarczajaco wiele, by oszczedzic mu tego bolu, kiedy o zdradzie sie
> dowie.
> > I dotyczy to zarowno mezczyzn jak i kobiet. Choc kobiety sa chyba lepsze
w
> > ukrywaniu swoich romansow... I jeszcze jedno... mowiac o zdradzie od
razu
> > wini sie zdradzajacego i te trzecia osobe...A przeciez wszyscy jestesmy
> > tylko ludzmi i kazdy pragnie byc kochany... No i powiedzmy kobieta
> pokochala
> > takiego mezczyzne, ktory jest juz zajety.. chca byc razem.. a tu wszyscy
> > ocenaija, ze to ta zla, bo rozbila rodzine... a facet ma dylemat.. bo
zona
> > grozi mu na przyklad samobojstwem, jesli odejdzie...I dziwic sie, ze
facet
> > ma problem z podjeciem decyzji?? I tak realizm zabija to co bylo
piekne..
> > To narazie tyle... mam nadzieje, ze troche podyskutujemy..
> > Pozdrawiam niedzielnie
> > MZG
>
> Cześć :)
>
> Wiesz.. tak sobie czytam to co napisałaś i myślę, że chyba żoną to Ty nie
> jesteś :) Wręcz jakoś ujrzałam Cię w sobie kobiety która pokochała
> żonatego.Nie wiem czemu? Być może dlatego,że chyba w swoim poście jakoś
nie
> wczułaś się za bardzo w rolę tej żony-samobójczyni. Jasne, w końcu gdyby
> była "ambitna" to mogłaby mu powiedzieć "spoko stary - zakochałeś się ? to
> idź se do niej" - tyle, że życie to życie i to jest realizm o jakim
piszesz.
> Jeśli ktoś decyduje się już na ten realizm to niestety musi ponosić
> konsekwencje tego czynu, a co za tym idzie - być może dla własnego dobra -
> powinien panować na swoimi uczuciami w stosunku do innych bab :) ...
> powinien... :) Co do piękna - to pewnie kiedy ten mąż i ta żona pobierali
> się czy też poznawali również doznawali takiego "piękna".. nie sądzisz?
> Myślisz, że on wtedy czuł inaczej? I w końcu .. jaką masz pewność, że za 4
> lata nie pozna innej i tym razem ta kobieta o której piszesz nie znajdzie
> się w sytuacji podobnej do tej pierwszej kobiety?
> To nie realizm zabija to co piękne, tylko sami sobie komplikujemy życie i
my
> sami zabijamy to co piękne.
>
> Pozdrawiam
> Vicky
>
Witaj
tak sie sklada, ze owszem jestem zona...i akurat moj maz mnie nie zdradzil,
ale gdyby to zrobil, mialabym na tyle dumy, ze nie chcialabym juz z nim
byc.. bo jesli to zrobil raz to i tak nie wiem czy to byl pierwszy i czy
ostatni... Niech wiec sobie idzie...a czy ta druga zdradzi to juz jej
problem...moze poznalaby to uczucie co ja wtedy...Ale moze byliby
szczesliwi... i w sumie tego bym im zyczyla, bo jednak to ojciec mojego
dziecka, wiec zyczylabym mu jak najlepiej... a ze ze mna mu nie wyszla, to
nie znaczy ze przez cale zycie mialby byc samotny...Mysle wiec, ze zamiast
szantazowac emocjonalnie swojego meza i trzymac go przy sobie na sile,
lepiej po prostu pokazac, ze da sobie rade bez niego i tez moze sobie kogos
znajdzie, z kim bedzie szczesliwsza. Ja na pewno nie chcialabym, zeby moj
maz pozostal ze mna z litosci albo ze strachu, ze sobie cos zrobie, a on nie
chce miec wyrzutow sumienia. To chyba nie zmieniloby jego zachowania..
pewnie dalej by zdradzal tylko moze lepiej by sie z tym chowal...Jesli
zwiazku juz tak naprawde nie ma od kilku lat to po co trzymac to na sile
Pozdrawiam
MZG


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-22 16:32:47

Temat: Re: zdrada
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "MZG" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:amkq40$ld2$1@news2.tpi.pl...

> > Myślisz, że on wtedy czuł inaczej? I w końcu .. jaką masz pewność, że za 4
> > lata nie pozna innej i tym razem ta kobieta o której piszesz nie znajdzie
> > się w sytuacji podobnej do tej pierwszej kobiety?
> > To nie realizm zabija to co piękne, tylko sami sobie komplikujemy życie i
> my
> > sami zabijamy to co piękne.
> >
> > Pozdrawiam
> > Vicky


> Witaj
> tak sie sklada, ze owszem jestem zona...i akurat moj maz mnie nie zdradzil,
> ale gdyby to zrobil, mialabym na tyle dumy, ze nie chcialabym juz z nim
> byc.. bo jesli to zrobil raz to i tak nie wiem czy to byl pierwszy i czy
> ostatni... Niech wiec sobie idzie...a czy ta druga zdradzi to juz jej
> problem...moze poznalaby to uczucie co ja wtedy...Ale moze byliby
> szczesliwi... i w sumie tego bym im zyczyla, bo jednak to ojciec mojego
> dziecka, wiec zyczylabym mu jak najlepiej... a ze ze mna mu nie wyszla, to
> nie znaczy ze przez cale zycie mialby byc samotny...Mysle wiec, ze zamiast
> szantazowac emocjonalnie swojego meza i trzymac go przy sobie na sile,
> lepiej po prostu pokazac, ze da sobie rade bez niego i tez moze sobie kogos
> znajdzie, z kim bedzie szczesliwsza. Ja na pewno nie chcialabym, zeby moj
> maz pozostal ze mna z litosci albo ze strachu, ze sobie cos zrobie, a on nie
> chce miec wyrzutow sumienia. To chyba nie zmieniloby jego zachowania..
> pewnie dalej by zdradzal tylko moze lepiej by sie z tym chowal...Jesli
> zwiazku juz tak naprawde nie ma od kilku lat to po co trzymac to na sile
> Pozdrawiam
> MZG

Vitaj marygos, bo chyba jesteś tu nowa :)

ale widzisz tak też bywa, żę on Cię zdradzi i wcale nie chce nigdzie
odejść. Mówi że Cię kocha, chociaż zdradza :)
Co byś wtedy zrobiła ?
E.:)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-22 16:52:36

Temat: Re: zdrada
Od: "MZG" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



> Vitaj marygos, bo chyba jesteś tu nowa :)
>
> ale widzisz tak też bywa, żę on Cię zdradzi i wcale nie chce nigdzie
> odejść. Mówi że Cię kocha, chociaż zdradza :)
> Co byś wtedy zrobiła ?
> E.:)
>
Witaj Evo:)
tak jestem nowa :):)
a to ze on nie chcialby nigdzie isc to chyba malo by mnie obchodzilo po
zdradzie, mogl o tym pomyslec przed... Po prostu bym go wyrzucila...Moze to
dlatego, ze jestem bardzo dumna albo ze mam meski umysl:):), bo ponoc
faceci nigdy nie wybaczaja zdrad i jak sie dowiedza, to nie daja kobiecie
szansy...
Dlaczego ma im byc lepiej
Pozdrawiam
MZG


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-22 16:52:40

Temat: Re: zdrada
Od: "Lia" <L...@w...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"EvaTM" wrote:


>
> ale widzisz tak też bywa, żę on Cię zdradzi i wcale nie chce nigdzie
> odejść. Mówi że Cię kocha, chociaż zdradza :)
> Co byś wtedy zrobiła ?
> E.:)

Jest takie fajne francuskie przysłowie:
Jeśli coś się zdarzyło raz, moze nigdy więcej się nei zdarzyć,
jeśli coś się zdarzył odwa razy, zdarzy się n apewno znowu"
I wg tego, bo drugim razie - definitywne DO WIDZENIA.
--

Lia

O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-22 17:01:04

Temat: Re: zdrada
Od: "Vicky" <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Witaj
> tak sie sklada, ze owszem jestem zona...i akurat moj maz mnie nie
zdradzil,

wiesz o tym napewno? :)

> ale gdyby to zrobil, mialabym na tyle dumy, ze nie chcialabym juz z nim
> byc.. bo jesli to zrobil raz to i tak nie wiem czy to byl pierwszy i czy
> ostatni...

wcale tak nie musi być - czasem bywa że facet zdradza tylko raz - co wtedy
lepsze wybaczyć mu czy odejść?

Niech wiec sobie idzie...a czy ta druga zdradzi to juz jej
> problem...moze poznalaby to uczucie co ja wtedy...Ale moze byliby
> szczesliwi... i w sumie tego bym im zyczyla, bo jednak to ojciec mojego
> dziecka,

Twojego dziecka? czy Waszego dziecka?

wiec zyczylabym mu jak najlepiej... a ze ze mna mu nie wyszla, to
> nie znaczy ze przez cale zycie mialby byc samotny...Mysle wiec, ze zamiast
> szantazowac emocjonalnie swojego meza i trzymac go przy sobie na sile,
> lepiej po prostu pokazac, ze da sobie rade bez niego i tez moze sobie
kogos
> znajdzie, z kim bedzie szczesliwsza.

tu problem leży raczej w miłości .. takich rzeczy nie mówi się kiedy kogoś
się nie kocha, a ona pewnie z tego powodu jest na skraju załamania -
tymbardziej jeśli ma z nim dziecko - chociaż tu pasowałby raczej inny
argument niż samobójstwo...

Ja na pewno nie chcialabym, zeby moj
> maz pozostal ze mna z litosci albo ze strachu, ze sobie cos zrobie, a on
nie
> chce miec wyrzutow sumienia. To chyba nie zmieniloby jego zachowania..

może z czasem by zmieniło ... i może z czasem stałby się jej wdzięczny za to
ze zatrzymałaby go na siłę. Każde małżeństwo przechodzi kryzys, tyle że w
większości przypadków po kilku latach oboje dochodzą do wniosku, że było
warto - a może to tylko oznaka starzenia się :)

> pewnie dalej by zdradzal tylko moze lepiej by sie z tym chowal...Jesli
> zwiazku juz tak naprawde nie ma od kilku lat to po co trzymac to na sile

no tego nie wiem .. może w takim razie nie było aż tak źle skoro wytrzymali
ze sobą kilka lat?

> Pozdrawiam
Vicky


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-22 17:19:17

Temat: Re: zdrada
Od: "MZG" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lia" <L...@w...poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:amksh2$mf6$1@news.onet.pl...
> "EvaTM" wrote:
>
>
> >
> > ale widzisz tak też bywa, żę on Cię zdradzi i wcale nie chce nigdzie
> > odejść. Mówi że Cię kocha, chociaż zdradza :)
> > Co byś wtedy zrobiła ?
> > E.:)
>
> Jest takie fajne francuskie przysłowie:
> Jeśli coś się zdarzyło raz, moze nigdy więcej się nei zdarzyć,
> jeśli coś się zdarzył odwa razy, zdarzy się n apewno znowu"
> I wg tego, bo drugim razie - definitywne DO WIDZENIA.
> --
>
> Lia
>
> O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
> piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.


Dzieki LIA.. bardzo mi sie to przyslowie podoba.. a ze mowia, ze przyslowia
madroscia narodow to moze przyjac je rowniez na polski grunt:):)
Pozdrowionka
MZG


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-22 17:24:57

Temat: Re: zdrada
Od: "MZG" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Vicky" <b...@a...pl> napisał w wiadomości
news:amkt34$c8t$1@news.tpi.pl...
> > Witaj
> > tak sie sklada, ze owszem jestem zona...i akurat moj maz mnie nie
> zdradzil,
>
> wiesz o tym napewno? :)

na pewno nie wiem, ale ufam mu.. nawet jesli zdradzil, to szanuje, ze mi nie
powiedzial, widac, nie chcial zebym cierpiala, wiec uwaza to za blad..


> > ale gdyby to zrobil, mialabym na tyle dumy, ze nie chcialabym juz z nim
> > byc.. bo jesli to zrobil raz to i tak nie wiem czy to byl pierwszy i czy
> > ostatni...
>
> wcale tak nie musi być - czasem bywa że facet zdradza tylko raz - co
wtedy
> lepsze wybaczyć mu czy odejść?
>
> Niech wiec sobie idzie...a czy ta druga zdradzi to juz jej
> > problem...moze poznalaby to uczucie co ja wtedy...Ale moze byliby
> > szczesliwi... i w sumie tego bym im zyczyla, bo jednak to ojciec mojego
> > dziecka,
>
Twojego dziecka? czy Waszego dziecka?

Naszego oczywiscie:):)


> wiec zyczylabym mu jak najlepiej... a ze ze mna mu nie wyszla, to
> > nie znaczy ze przez cale zycie mialby byc samotny...Mysle wiec, ze
zamiast
> > szantazowac emocjonalnie swojego meza i trzymac go przy sobie na sile,
> > lepiej po prostu pokazac, ze da sobie rade bez niego i tez moze sobie
> kogos
> > znajdzie, z kim bedzie szczesliwsza.
>
> tu problem leży raczej w miłości .. takich rzeczy nie mówi się kiedy kogoś
> się nie kocha, a ona pewnie z tego powodu jest na skraju załamania -
> tymbardziej jeśli ma z nim dziecko - chociaż tu pasowałby raczej inny
> argument niż samobójstwo...

Z tym sie zgadzam.. samobojstwo to podly szantaz emocjonalny.. dla mnie brak
klasy i dumy.. sa inne sposoby

> Ja na pewno nie chcialabym, zeby moj
> > maz pozostal ze mna z litosci albo ze strachu, ze sobie cos zrobie, a on
> nie
> > chce miec wyrzutow sumienia. To chyba nie zmieniloby jego zachowania..
>
> może z czasem by zmieniło ... i może z czasem stałby się jej wdzięczny za
to
> ze zatrzymałaby go na siłę. Każde małżeństwo przechodzi kryzys, tyle że w
> większości przypadków po kilku latach oboje dochodzą do wniosku, że było
> warto - a może to tylko oznaka starzenia się :)
>
> > pewnie dalej by zdradzal tylko moze lepiej by sie z tym chowal...Jesli
> > zwiazku juz tak naprawde nie ma od kilku lat to po co trzymac to na sile
>
> no tego nie wiem .. może w takim razie nie było aż tak źle skoro
wytrzymali
> ze sobą kilka lat?

Moze wlasnie ze wzgledu na ich wspolne dziecko...

Pozdrowionka
MZG




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-09-22 17:32:37

Temat: Re: zdrada
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

Lia:
> Jest takie fajne francuskie przysłowie:

To jest [chyba] przyslowie arabskie. :)

> I wg tego, bo drugim razie - definitywne DO WIDZENIA.

Czy dotyczy to takze utrzymujacego sie zwiazku partnera
z kochanka?

Czy te Wasze deklaracje dotycza takze takiej [hipotetycznej]
sytuacji gdy partner zakochalby sie w innej (lecz z jakichs powodow
powiedzmy jeszcze nie nastapiloby 'skonsumowanie'
zainteresowania)?

Czarek








› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 21


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Maksymalna odległość??
Shaggy!
Prosze o pomoc uchowa, bo sam sobie nie daje rady..
Prośba / Pytanie ?
Kogo winic?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »