Data: 2003-11-15 11:14:32
Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "Marcinkn" <m...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
współczuję
Użytkownik "leszek28" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bp04aq$3dg$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Witam
>
> Pisze to aby uzyskac od was porade, a w szczegolnosci od osob, ktorym co
> takiego sie przydazylo (chociaz nie sadze aby bylo ich duzo).
>
> Z zona jestem 9 lat, w tym 2 lata po slubie. Mamy roczne dziecko. Na
> poczatku bylo super, pozniej zaczely pojawiac sie watpliwosci, problemy.
> Niestety pod wieloma wzgledami jestesmy niedopasowani: seks,
> zainteresowania, temperament. Zawsze bylem zwolennikiem rozmow. Takze duzo
> rozmawialem o tym co mi nie pasuje, wypytywalem sie czego jej brakuje. I
> zawsze dochodzilismy do sedna problemu, staralismy sie to naprawic, ale po
> jakims czasie wszystko wracalo. Kolejna rozmowa, kolejna, kolejna i za
> kazdym razem to sama. Zona zaczela mnie coraz bardziej irytowac (czasem
> takimi rzeczami, ze glupio byloby mi sie przyznac, ale na tym wlasnie
chyba
> polega irytacja). Urodzilo sie dziecko, jakos irytacja przygasla,
wiedzialem
> ze musze byc wyrozumialy, na to co mnie wnerwia. Ale niestety nie jestem
> osoba, ktora za dlugo potrafi zaciskac zeby i po jakims czasie problemy,
> irytacja powrocily. Z dnia na dzien bylo coraz gorzej. Jakis czas temu
> stwierdzilem, ze mam tego dosyc, ze oczekuje czegos innego od zycia. Duzo
> jezdze sluzbowo i jestem poza domem. Wczesniej nie dopuszczalem do siebie
> zdrady, ale po tym jak stwierdzilem, ze mam tego dosyc "otworzylem" sie na
> inne kobiety. Poznalem Agnieszke, z miesiaca na miesiac poznawalismy sie
> lepiej, czulismy ze do siebie bardzo pasujemy i zakochalismy sie w sobie,
> spedzilismy kilka nocy ze soba. Sumienie dalo znac o sobie i powiedzialem
> wszystko zonie. Zniosla to jak tylko moze to odebrac osoba, ktora ma
roczne
> dziecko i niczego sie nie spodziewa. Z jednej strony chcialem odejsc,
> tlumaczylem sobie, ze tak bedzie lepiej dla dziecka, z drugiem nie
miescilo
> mi sie w glowie zostawienie zony. Wiedzialem ze jezeli ja zostawie moze
> sobie nie poradzic i na pewno odbije sie to na dziecku. Obiecalismy
sobie,
> ze postaramy sie wszystko naprawic. I jest duzo lepiej, ale niestety kiedy
> ja tule do siebie to czuje, ze musze a nie ze chce.
> Jakis czas temu zadzwonila do mnie Agnieszka i powiedziala, ze jest w
ciazy.
> Co do tego ze jest w ciazy i ze jest to moje dziecko nie mam watpliwosci.
> I teraz nie wiem czy mam powiedziec o tym zonie, wiem ze przezyje szok.
> Agnieszka zapewnia mnie ze sobie poradzi, zebym sie nie przejmowal. Jednak
> ja wiem, ze nie bede mogl i nie bede potrafil odciac sie od tego dziecka.
> Jak zona zniesie to kiedy bede sie kontaktowal z Agnieszka, czy powienien
> byc przy porodzie - nie chce Agnieszki zostawic samej sobie. A pozniej
kiedy
> bede jezdzil i odwiedzal dziecko. Jak dziecko zniesie to ze tatus nie moze
> zostac na dluzej, bo musi wracac do swojej rodziny.
>
> Moze, ktos mi cos doradzi, chociaz wiem ze to piwo bede musial wypic sam.
>
> Z gory dzieki za pomoc
> Leszek
>
>
|