Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cn58sk$rf2$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Jacku, wyłożę łopatologicznie to, czego nie udało się ani Tobie ani
Slav'owi
> zrozumieć.

Dziękuję.

> Moja wypowiedź nie dotyczyła zdrady jako takiej, tylko zdrady, w której
> zdradzającym jest mężczyzna, a zdradzaną - żona. Dałam upust swojemu
> rozżaleniu faktem, iż nawet jeśli ktoś nie zna powodów, jakie żona mogłaby
> dać mężowi do zdrady, to osoba taka chętnie przyjmuje stanowisko, że nad
> poprawą małżeństwa powinna pracować żona (i głównie lub wyłacznie - żona)

Sławek pokazał Ci kilka rzecze które przeczą Twojej tezie i to moim zdaniem
wywołało u Ciebie taki stan emocji, ktore pokazałas w swom poście:

1. Nie zawsze to faceci zdradzają
2. Warto zainwestować w odbudowanie w związku niezależnie od tego czy jest
się zdradzającym czy zdradzanym.
3. To się może udać i nie trzeba mieć wtedy dylematów jak kształtować
relacje dziecka z otoczeniem dorosłych.

> i Ty właśnie jesteś dla mnie przykładem takiej osoby, która zawsze
przyjmie
> postawę, że kobieta ponosi winę za zdradę.

Mylisz się gdybym uważał że tylko moja żona jest winna to nic bym nie
zmienil w swoim postępowaniu,
co więcej nie miałbym skrupułów powtarzać tę historię za każdym razem gdy
coś mi się nie podoba.
Nad naszym sukcesem bo tak nazywam fakt że tworzymy naprawdę szczęśliwą
rodzinę pracowaliśmy oboje,
każde w tym obszarze który przed naszym kryzysem funkcjonował w jego
wykonaniu najgorzej.
Daje nam to radość i pokazuje że nasze decyzje aby być razem były mądrymi
wyborami.

> Dodatkowo, co obserwuję w
> najbliższym otoczeniu, takie podejście jest "wdrukowywane" samym
zdradzanym
> kobietom i wygłaszają one takie kwestie jak gouge (nawet jeśli w jej
> jednostkowym przypadku przyczyna wygłoszenia tej kwestii jest inna).

Nikt im tego nie wdrukowuje. Po prostu czasem jest tak że coś się robi
naprawdę źle i warto to zmienić
dla obecnego związku jak i dla przyszłych.

> I to
> uważam, że jest nie fair, bo tak jak (zdaniem niektórych, prawda?)
mężczyzna
> w związku niesatysfakcjonującym ma prawo do oszustwa, kłamstwa i zdrady,
tak

Jestes niekonsekwetna na początku piszesz że chodzi Ci o osoby zdradzane a
teraz używasz tylko słowa
meżczyzna. Czybyś zapomniała już o problemach grupowiczów z ich żonami.

> moim zdaniem, w tym samym związku kobieta ma prawo do tego by oszusta,
> kłamcę i zdradzającego olać ciepłym moczem,

A jak to kobiety olewają moczem swoich mężów ?


> bez potrzeby tłumaczenia się
> przed sobą czy kimkolwiek, dlaczego nie walczyła.

Naprawdę nikt nikomu nie każe się tlumaczyć, zamiast tego radzi by zanim
będzie siekrzyczało
zrozumieć co tak naprawdę się stało.

> Jeśli Jacku zauważyłeś w mojej wypowiedzi choć cień stwierdzenia, że
faceci
> mają monopol na zdradę (jako taką) a kobiety są idealne to wskaż mi go.

Prawie cały Twój post jest o tym.

> Jeśli tego nie zrobisz, a mimo tego pyszczysz, również pod Twoim adresem
> użyję inwektywy "manipulant".

Po pierwszę nie pyszczę, tylko piszę.
Po drugie nie służą Ci takie rozmowy.
Po trzecie gdybyś używała słów które oddają fakt że to osoba zdradzana nie
musi walczyc o małżeństwo, łatwiej byłoby
zrozumieć to co chyba chciałaś powiedzieć.
Zamiast tego piszesz "Dlaczego? Bo jesteśmy kobietami." jak zrozumieć takie
zróżnicowanie ?


> Tylko zanim zaczniesz kombinować jakby moją wypowiedź przykroić na
potrzeby
> Slav'owego stwierdzenia, zauważ, że moja wypowiedź była reakcją na słowa
> Hanki, która wyraźnie napisała, że chodzi jej o sytuację gdy wiarołomnik
> jest rodzaju męskiego (bo Hanka chyba nie związuje się z kobietami ??),
> zatem naciąganie, że pisałam o zdradzie w małżeństwie w ogóle będzie
> naciąganiem i .... manipulacją ?

Wiec dlaczego nie napisałaś że jest to niezależne od płci. I Twoje intencję
byłyby łatwo zrozumiałe.

> > Takie posty robią z dyskusji na tym jak na innych forach śmietnik.
>
> Rozumiem, Jacku, że do dyskusji o zdradzie podchodzisz bardzo osobiście i
> emocjonalnie, ale oszczędź mi kazań co zaśmieca, a co nie fora, OK?

Podchodzę nadzwyczaj spokojnie. Nie obrażam ludzi od manipulantów tylko
dlatego że piszą coś trochę innego niz ja myślę.
Co do kazań to daleko mi od tego a to że nie podobają mi się Twoje słowa,
pełne agresji to o tym piszę.



> > Co ci dała ta agresja ?
>
> To, że może następnym razem, zanim ktoś sobie powyciąga dowolne wnioski
> (podbarwione własnymi doświadczeniami i żalami do płci przeciwnej) z mojej
> wypowiedzi, wyrwawszy ją wcześniej z kontekstu, zawaha się chwilę i
> oszczędzi sobie kolejnego spotkania z moją agresją.

To brzmi jak groźba !

Jacek

PS. Pamietam że nie lubisz gdy ktoś ma inne zdanie a to że nie każdy boi się
agresji doświadczasz czytając mój post.
:-)