Data: 2004-11-18 13:40:02
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: Andrzej Garapich <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow kropka pl a t...@t...zmyłka>
Pokaż wszystkie nagłówki
18 Nov 2004 12:45:07 +0100, "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
pisze:
>Bez urazy ale sytuacja samotnego rodzica rózni sie zasadniczo od sytuacji, o
>jakiej rozmawiamy. On nie ma zobowiazan. A ten, kto decyduje sie stworzyc
>parodie domu na potrzeby dziecka- ma te zobowiazania. Chyba, ze zakladaja z góry
>tzw. chodzenie na boki. Jednak te relacje równiez uwazam za zaburzona- nie takie
>wzorce powinno obserwowac dziecko, nie takie powinno sie chyba wynosic z domu
>rodzinnego, nie sadzisz?
Agi, sytuacja od początku jest chora. Każde zachowanie będzie jakąś
patologią w tym wypadku. Ja tylko chcę przekazać, że rozwiązanie
"spuść gościa po brzytwie, won z mojego domu" też ma szereg wad
z punktu widzenia dziecka. Tylko tyle!
>W sytuacji, która zachwalasz, rodzic powinien:
>a) zrezygnowac z seksu w ogóle- dorosly czlowiek o potrzebach sekualnych
>decyduje sie na ilusletnia abstynencje dla dobra dziecka.
>b) chodzic na boki- napisalam juz powyzej, co sadze o takim wzorcu
>c) uprawiac seks z obecnym, niekochanym partnerem, dla dobra domu i rozladowania
> napiecia seksualnego.
>d) proponowane ew. przez Ciebie
Na szczęście nie muszę rozwiązywać takich problemów :-)
>Seks jest jedna z wielu sytuacji, która trzeba rozwiazac jakos w ukladzie,
>proponowanym przez Ciebie. Prosze, napisz mi, odnoszac sie do sytuacji
>pozorowanego domu a nie samotnego rodzica ( tam akurat ta kwestia jest bardizje
>oczywista niz tu ) - która opcje uwazasz za sluszna i dlaczego. Moze jest czwarta?
Ja naprawdę nie wiem, to zalezy od trybu życia, pracy, charaktweru
tych osób. Jednym będzie dobrze bez seksu w ogóle, inni rozwiążą
to przez usługi seksualne, znam parę, która spłodziła dziecko
kilka lat po rozwodzie (rozwód autentyczny, nawet mieszkali osobno).
Nie wiem, naprawdę. Ale w sytuacji, kiedy rozwaliłoby mi się
małżeństwo, potrzeby seksualne naprawdę byłyby na marginesie
innych potrzeb.
>O co mi chodzi- w ukladzie proponowanym przez Ciebie, bedzie caly szereg
>sytuacji, które wymagaja rezygnacji z bardzo istotnych dla nas potrzeb/uczuc. Co
>w zwiazku z tym? Poswiecac sie dla dobra dziecka? Nawet jesli sie poswiecamy,
>jest taka decyzja podjeta - to uczymy przeciez niezdrowych rozwiazan.
Tak, masz 100% racji. Ale czy wybierając samotne wychowanie dziecka,
uczymy ich samych zdrowych rozwiązań? Też nie przecież. A budując
dom z nowym partnerem i nowymi dziećmi nie narażamy dziecka na
całkiem niezdrowe sytuacje? Gros bajek jest o tym, jakie to
złe bywają macochy i oczymowie... Znikąd to się nie wzięło...
Zwracam natomiast uwagę, że dziecko ma też całkiem przyziemne
potrzeby wynikające z tego, że mama i tata są razem w domu
(pisałem w tym wątku już ze dwa razy).
Ja nie mówię, że moje rozwiązanie jest zawsze dobre. Mówię, że
są sytuacje, kiedy moe się okazać mniej drastyczne dla dziecka.
Tylko tyle.
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
|