Data: 2004-11-18 13:48:26
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
puchaty wrote:
>>... Biedni, niewykształceni ludzie w przypadku dzieci często "idą w
>>ilość, a nie w jakość", że się tak brzydko wyrażę.
>
> Rzeczywiście brzydko i IMO w dodatku błędnie.
> Znam wiele ludzi pochodzących z rodzin wielodzietnych. Na wsi, gdzie
> mieszkałem w dzieciństwie i młodości było to nader częste. I nie zauważyłem
> jakiejś wyraźnej korelacji między ilością dzieci a jakością wychowania. A
> często te dzieciaki były bardziej odpowiedzialne i pokorne wobec otoczenia.
No tak, po co ja pisałam, że "często" i "to nie reguła", skoro i tak
zostało to odczytane jako "zawsze i wszędzie"? :> To, co ja widywałam
wyglądało tak: dzieci brudne, głodne, z problemami w szkole (i nie tylko
w szkole), prąd odcięty, ojciec zapity, a matka w kolejnej ciąży. Wiesz,
Puichaty, jest wieś i wieś. W jednych regionach o dzieci się dba, wysyła
na uniwersytety i posag daje, choćby skromny -- i jest to punkt honoru
dla każdego rodzica. Gdzie indziej znowu dzieci biegają głodne i
zasmarkane i psa z kulawą nogą to nie obejdzie.
I przy okacji -- ja nie mam nic do zarzucenia wielodzietności jako
takiej, bo mam wrażenie, że tak mnie odebrałeś. Jeśli jest to
wielodzietność z wyboru, dzieci mają co jesć i co na grzbiet włożyć (nie
trzeba bogactwa, wystarczy zdrowy rozsądek), panuje miłość i szacunek --
to bosko, nic, tylko oczy cieszyć. Ja potępiam sytuacje -- bardzo w PL
częste -- gdzie do gara nie ma co włożyć, a kobieta albo nie interesuje
się antykoncepcją (bo jakoś nie wierzę, że przy którejś ciąży w szpitalu
nikt nie szepnął słówka), albo uważa, że antykoncepcja to grzech
śmiertelny i lepiej mieć kolejne niedożywione dziecko, niż pójść do
piekła za prezerwatywę.
Pozdrawiam,
Karola
|