Data: 2002-10-18 05:49:31
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: "Marta" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Qwax <...@...Q>
> To nie jest chowanie głowy w piasek tylko
>
> 1. - wystąpienie z propozycją pomocy (przeczytaj wcześniej)
> 2. - reakcja na brak chęci pobrania pomocy
> 3. - samoobrona / asekuracja przed atakiem
>
> I gdzie tu piasek?
Juz probuje wyjasnic:
Ona ma jakis problem, powiedzmy, ze placze - Ty pytasz co jej jest, ona
odpowiada, ze nic, ale podejrzewasz, ze to nie do konca prawda. Poniewaz nie
wiesz o co chodzi to przechodzisz nad sprawa do porzadku dziennego i wydaje
Ci sie, ze jasno jej dales do zrozumienia: "nie chcesz pomocy to jej nie
dostaniesz". Po jakims czasie ona twierdzi, ze akurat byla nieszczesliwa, a
Ty jej nie pomogles. Tak to mniej wiecej wyglada?
Teraz bedzie ciezko, bo probuje sie wczuc w jej polozenie, chociaz sama nie
przechodzilam takich sytuacji :-)
Placze, facet pyta co mi jest, ale nie powiem bo:
a) jak zaczne cos mowic, to sie porycze dokumentnie
b) nie umiem tego sformulowac
c) sprawa jest swieza i wolalabym poczekac z pogadaniem az emocje opadna
(pomijam przypadki placzu bez powodu - to sie zdarza, czy rzeczywistej
niecheci do dzielenia sie problemami z facetem)
Facet udaje ze sprawy nie ma i przechodzi nad moim placzem do porzadku
dziennego. Jak ja to moge zrozumiec?:
Prawdopodobnie: "nie obchodza go moje problemy". Wiec juz nie wracam do tej
sprawy nawet jak emocje opadna, czy jak uda mi sie sformulowac o co chodzi.
Potem przy jakims starciu wypomne moze, ze go nie bylo przy mnie jak mialam
klopoty.
A teraz wersja z mowieniem :-)
Jezeli facet nie przejdzie "do porzadku dziennego", tylko powie (z uczuciem,
z uczuciem) "nie moge Ci teraz pomoc, bo nie wiem o co chodzi, ale jestem z
Toba, jak sie zdecydujesz powiedziec w czym problem, to powiedz, jak masz
potrzebe sie przytulic, to przyjdx" (to jest IMO odpowiednik Twojego "nie
chcesz pomocy to jej nie dostaniesz"), to z jednej strony daje mi czas na
uporanie sie samodzielnie z czescia problemow (na co nie ma miejsca gdy
zacznie drazyc temat "no powiedz co ci jest, przeciez widze, ze cos nie
tak"az do zmeczenia materialu), a z drugiej nie zamyka drzwi przed
poxniejsza rozmowa jak w przypadku uznania sprawy za niebyla (i wlasnie to
"zamykanie drzwi" nazwalam piaskiem).
Wydaje mi sie, ze pisze truizmy, bo ja zawsze zakladam, ze moj TZ chce mnie
zrozumiec i (bez powyzszych tekstow i pytan co mi jest) jezeli mam potrzebe,
to prosze o pomoc, tyle ze w terminie ktory JA uznam za odpowiedni (nawet
tydzien po przykrym fakcie). Ale pewnie sa osoby, ktore trzeba zapewniac co
jakis czas, ze moga przyjsc po pomoc - moze Twoja TZ wlasnie takiego
podejscia potrzebuje.
Marta
|