Data: 2004-03-02 08:47:45
Temat: Re: zdrada - pomocy
Od: "Slav" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Grzegorz Janoszka" <G...@p...onet.pl-----USUN-TO>
napisał w wiadomości
news:slrnc48gt2.ber.Grzegorz.Janoszka@plus.icsr.agh.
edu.pl...
> On Tue, 2 Mar 2004 08:28:03 +0100 I had a dream that Slav
<s...@p...onet.pl> wrote:
> > dlaczego to zrobiła (było jej smutno?, miała depresję, potrzebowała
> > pieniędzy, padał deszcz ....i tysiące innych mniej lub bardziej
sensownych
> > powodów), nie wiecie dlaczego wróciła (skończyła jej się wiza, facet ją
> > rzucił, nie chce się żenić, jest w ciąży, jednak kocha swojego
> > narzeczonego....), nie wiecie dlaczego mu powiedziała (bo gryzło ją
>
> OK, czy jak zdradzi Cię żona/dziewczyna/inna anielica miłości, to
> powiesz: "OK, miała depresję, potrzebowała pieniędzy, padał deszcz" ? :)
>
Zapytam dlaczego i postaram się zrozumieć a potem podejmę decyzję co dalej -
czy OK, czy nie OK. Jednak podstawą jest dlaczego - rzadko wina leży
wyłącznie po jednej stronie. Zresztą wiesz doskonale, pojawia się to w
każdym wątku "odeszła/odszedł" - z reguły natychmiast pada pytanie: czego
było brak, czego nie potrafiłeś/łaś dać partnerowi, że poszedł w "siną dal".
Może nasza "wątkowa" bohaterka ma po prostu puszczalski charakter (choć
5-cioletni związek o tym raczej nie świadczy) a może po prostu "zbłądziła"
(jest tylko człowiekiem) ale przed wydaniem wyroku trzeba chociaż spróbować
znaleść przyczynę. Bez względu na przyczynę zupełnie oddzelnym tematem jest
decyzja wybaczam/niewybaczam ... a zupełnie oddzielnym, czy nadal zostaniemy
razem, czy też nie (nawet jeśli wybaczyłem). Niestety emocje nami targające
bez względu na "zdroworozsądkowe" tłumaczenia są czasami nie do opanowania i
mogą uniemożliwić, mimo dobrej woli dalsze wspólne życie.
Sławek
www.slav.civ.pl
|