Data: 2007-03-08 06:55:31
Temat: Re: zwolnienie do szkoły
Od: Szerr <s...@g...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 5 Mar 2007 23:38:49 +0100, Harun al Rashid w wiadomości
<news:45ec9c04$1@news.home.net.pl> napisał(a):
> Śmiało określasz oficjalne pismo MENu.
Ano śmiało. Bzdury są na każdym poziomie.
> On nie dokonuje wykładni przepisów zdrowotnych - określa jedynie na jakiej
> podstawie dokonujemy, bądź nie, usprawiedliwienia godzin nieobecnych. To
> akurat leży w jego kompetencjach.
Otóż nie. Istnieje takie pojęcie jak samodzielność zakładów, w którą
nadzorowi wkraczać nie wolno.
> Uhm. Zatem mogę zażądać notarialnie potwierdzonego zeznania 2 dorosłych
> świadków niespokrewnionych z uczniem?
Notarialnie nie, bo to koszty, do których poniesienia nie masz podstawy
zmuszać.
> Dyskutujemy, czy obowiązuje mnie w tym wypadku pismo mojego zwierzchnika,
> czy - sądząc z Twojego podejścia, muszę mieć narzucone
> ustawowo/rozporządzeniem ograniczenie mojej 'wewnątrzzakładowej władzy'.
To drugie.
> Dlatego nie szukam sobie pozornych problemów. Nie żądam zaświadczeń
> lekarskich, ani zeznań świadków, zdrowy rozsądek wystarcza do rozróżnienia,
> kiedy mam do czynienia z usankcjonowanymi przez rodziców wagarami. I o to
> przecież chodzi, nie o papierki.
Problem powstanie, kiedy ktoś zarzuci, że nie może się to odbywać na
podstawie subiektywnej oceny nauczyciela. Opinia lekarska jest bardziej
obiektywnym kryterium uznawania usprawiedliwień nieobecności.
--
Sz.
|