Data: 2004-05-06 22:52:01
Temat: Resocjazlizacja???
Od: "bigda" <b...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hm, wielce to ciekawe. Resocjalizacja jest pewną formą terapii - dotyczącej
zaburzonej osobowości. Jednak podjęcie terapii wyklucza postawę terapeuty
charakteryzującą się jednoznacznie negatywnym nastawieniem do osoby
poddawanej terapii. Owszem, negatywnie można oceniać dowolny czyn,ale jeśli
ktoś negatywnie ocenia samą osobę, nie powinien zabierać się do jej terapii,
bo skończy się to niepowodzeniem, a prawdopodobnie także krzywdą dla obu
stron.
Prawie każda terapia wymaga zgody zainteresowanego. Nie ma możliwości
podjęcia terapii bez jego zainteresowania jej efektami, poniważ brak
zainteresowania resocjalizacją to brak motywacji do poddania się jej.
Owsszem, w niektórych przypadkach można rozpocząć przymusową terapię
(zagrożenie dla otoczenia lub siebie), jednak jest to na ogól farmakoterapia,
której celem jest przede wszystkim zmniejszenie zagrożenia. Dalsze
postępowanie (psychoterapia, resocjalizacja) nie ma szan powodzenia, bez
przychylnej postawy poddawanej terapii osoby. Farmakoterapia zaś z reguły nie
daje efektów w przypadku zburzen osobowości.
Jak rozumiem, nawiązujesz do koncepcji dezintegracji pozytywnej Kazimierza
Dąbrowskiego. Owszem, można sobie wyobrazić przeprowadzenie takiej procedury
bez zgody zainteresowanego. Jednak prawdopodobnie całe postępowanie
ograniczyłoby się do dezintegracji, zaś ponowna integracja byłaby trudna. Z
jednym może wyjątkiem, można przeprowadzić systematyczne pranie mózgu, ale
pranie mózgu byłoby również przestępstwem, zatem należałoby osadzić w
zakładzie karnym służby więzienne, które je przeprowadzają.
Podstawowym problemem niepozwalającym na efektywność resocjalizacji jest
oczywiście brak funduszy. Przywracanie osadzonych społeczeństwu jest możliwe
w wielu przypadkach - nierecydywiści, osadzeni za lżejsze przestępstwa,
ludzie którzy nie cierpią na zaburzenia osobowości lub w niewielkim stopniu.
Podstawowym krokiem jest zapewnienie prawidłowego funkcjonowania systemu
pomocy byłym osadzonym. Człowiek opuszczający zakład karny po kilku latach
nie potrafi się odnaleźć w świecie. Często nie ma źródeł utrzymania, nie wie,
jak zacząć i nie ma mu kto pomóc. To częsty powód powrotu na drogę
przestępstwa. Problemy są banalne i nie ograniczają się do więziennictwa.
Może kiedyś się ich pozbędziemy.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|