Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Romans z żonatym

Grupy

Szukaj w grupach

 

Romans z żonatym

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 161


« poprzedni wątek następny wątek »

91. Data: 2002-08-27 06:37:13

Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE
Od: Grzegorz S <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Sandra napisał:

> na swoją ofiarę :-) a mądry romans w przypadku gdy jedno ze współmałżonków
> wpadło w rutynę nie krzywdzi rodziny.../ mądry romans oparty na dyskrecji i
> niezobowiązujący/ niekiedy jest to jak ktoś wcześniej napisał lekarstwo na
> wszelkie zło...
a wolałabyś -wiedzieć że twój mąż Cię zdradza (jeśliby coś takiego miało
miejsce) czy nie ?
pytanie retoryczne, myślę, dla większości - bo kto chciałby czuć się
oszukiwanym, okłamywanym ?
więc cóż to za "mądrość" w takim dyskretnym romansie ? lekarstwo na
czyje, jakie zło ? nie pojmuję twojego punktu widzenia ? wierzysz że
okłamując czy tając przed kimś najbliższym coś bardzo ważnego można
sobie poprawić samopoczucie ?

pozdrawiam
Grzegorz S.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


92. Data: 2002-08-27 06:42:11

Temat: Odp: Romans z żonatym DŁUGIE
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Sokrates <d...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:akf4it$1ej$...@n...tpi.pl...
> Wyda się albo nie wyda. Nie uważam, żeby
> romans miał być lekarstwem, już prędzej jako branie
> anabolików, które są bardzo niebezpieczne dla organizmu i
> zbyt łatwo we własnym uczuciowym zaślepieniu zniszczyć komuś
> lub sobie życie.

e tam niebezpieczne to zależy od dojrzałości i czego od życia oczekujemy i
jakie mamy temperamenty...wcale nie musimy krzywdzić jak mamy główke na
karku...fakt ,że masz racje odnośnie nieudolności i mentalności przeważnie
kobietek ...to one pragną w większości związku na stałe i nie przebierają w
środkach nie biorąc pod uwagę innych osób ...ale przy zdrowym rozsądku można
te sprawy pogodzić...i zgodzę się ,że tak rozsądnych kobiet i mężczyzn jest
mało ...chociaż mężczyzna poszedłby na to ... i nie mów ,że nie ...bo tu nie
mówie ,że akurat dot. to calej ludzkości...ale są temperamenty i nie ma się
zmiłuj ...samo życie .../ pomijam skoki w bok i okłamywanie,że sie jest
wolnym czyste zaspokojenie potrzeb fizjologicznych tak nas stworzono ./.

Niech tylko /czego nie życzę / żona odstawi Cię na tor boczny to zaczniesz
inaczej śpiewać :-)

Sandra




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


93. Data: 2002-08-27 06:48:55

Temat: Re: "Porażenie słoneczne", było..
Od: Grzegorz S <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Asia Slocka napisał:
>>ale to było jak "porażenie słoneczne" (czy ktoś zna Bunina?).
>
>
> Odnalazłam nowelkę, więc opowiem pokrótce.
> W tej sytuacji to ja byłam nim, a H. nią.
>
> Spotykają się na pokładzie, ona dziwi się skąd on się wziął, właśnie taki,
> że zapierają sobie dech w piersiach, że postanawiają wyjść na najbliższej
> przystani, nasycić się sobą jak szaleńcy, tylko jeden raz. W słoneczny,
> gorący
> ranek ona wyjechała, nigdy więcej żadne z nich nic podobnego nie
> znalazło, że to był jedyny i ostatni taki raz "jakby mnie coś zamroczyło,
> ...lub raczej doznaliśmy oboje czegoś w rodzaju porażenia słonecznego".
> On chce jej szukać, ale nie wie gdzie, wie tylko że mieszka gdzieś z mężem
> i córeczką, wie że już nigdy.. "Czuje jak dzika i niedorzeczna, straszna
> jest
> wszelka codzienność kiedy serce jest porażone. Zacisnął zęby, po policzkach
> potoczyły się łzy. Wszedł na pokład i czuł się starszy dziesięć lat".
>
> Ot, tyle na ten temat noblista :-)

To jest opis namiętności. TEgo doświadczyłem i pewnie bardzo wielu innych...
Ale czy warto ryzykować miłość dla takich namiętności ? Czuje że mógłbym
się "zakochiwać" co chwilę i na nowo wpadać w szaleństwa namiętnych
pragnień, które mogłyby mijać i przychodzić z powrotem, i pisać takie
poematy, sonety ...
Cóż poza uczuciami mam jeszcze rozum i on mi mówi że bardziej "podoba mu
się" widok 80-letniej pary staruszków, trzymająych się za ręce przez
całe życie, niż "porażenie słoneczne".

pozdrawiam
Grzegorz S.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


94. Data: 2002-08-27 06:50:38

Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE
Od: "Asia Slocka" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "asmira"
> Znam natomiast schematy wdrażane przez kochanków
I dopasowujesz wszystkich znajomych i nieznajomych do swoich
schematów?

> zasadzie nic złego nie robimy, dajemy sobie trochę radości, nikogo nie
> chcemy skrzywdzić". Żeby zrealizować ten schemat ludzie opowiadają sobie
> różne rzeczy 'lekko' naciągając czy nadinterpretowując fakty.
A potrafisz zrozumieć związki w których nie trzeba nic nadinterpretować,
racjonalizować? Jest sobie dwoje ludzi którzy chcą siebie na jakiś czas,
ot cała filozofia. I nie muszą nic robić by to przetrwało, oboje chcą, mają
dość problemów by jeszcze stwarzać sobie emocjonalne.

> Może chciał, żeby tak to wyglądało - skoro Ty wszystko inicjowałaś, po
> prostu już nie musiał tego robić.
Właśnie, nie musiał i nie robił.

> W opowieściach syna mogłaś doszukać się punktów zbieżnych z opowieścią
> kochanka - wystarczyło to by uznać jego opowieści za prawdziwe. A nad
> rozbieżnymi przeszłaś nie dostrzegając ich - teoria atrybucji.
Cieszę się że dokładnie wiesz jak to wszystko wyglądało ;-)
Masz psychologię w najmniejszym paluszku, znasz dogłębnie mnie
i jego, wszystkich ludzi (bo przecież wszyscy są dokładnie tacy
sami, tak samo czują i tak samo myślą). Genialne ;-)

> Właśnie to mnie najbardziej zaniepokoiło. Znasz przyczyny takiego stanu?
Czy
> Twój kochanek zastanowił się dlaczego żona go unika?
Przestali się kochać i pożądać, nie będę wnikać dlaczego.
On mówił że to stało się od razu po porodzie syna, może
nie wyszła z depresji poporodowej? Może bała się kolejnego dziecka
a potem się przyzwyczaila? Może... Nie wiem, to nie bylo
i nie jest dla mnie istotne.
Jedno jest pewne: dla mnie on był kimś zupełnie innym niż dla niej.

> Młode dziewczyny często za największe przewinienie żony,
Nie bardzo obchodzi mnie co myślą młode dziewczyny i co dzieje
się często. Nie jestem "częstem". I na pewno nie uważam żeby
jego żona miała jakieś przewinienia, nie znam jej i nie będę oceniać.

> Poza tym, częstą przyczyną angażowania się młodych dziewczyn w romanse z
> dużo starszymi mężczyznami
j.w.
Nie mam pojęcia w jakim celu wykorzystałaś moją opowieść do psychologicznych
rozważań
na temat "częstów" i schematów.

Pozdrawiam
Asia Słocka
GG 2472321



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


95. Data: 2002-08-27 06:52:50

Temat: Re: "Porażenie słoneczne", było..
Od: "Asia Slocka" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Grzegorz S"
> Cóż poza uczuciami mam jeszcze rozum i on mi mówi że bardziej "podoba mu
> się" widok 80-letniej pary staruszków, trzymająych się za ręce przez
> całe życie, niż "porażenie słoneczne".

Ech, mnie też, tak bardzo bardzo.. Dlatego mam męża, córeczkę, plany
na następne w najbliższym czasie, dom i pełną pokorę wobec tego życia.
Historię przytoczyłam nie po to, by udowodnić wyższość porażenia
nad miłością, ale by pomóc go zrozumieć.
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
GG 2472321



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


96. Data: 2002-08-27 06:55:50

Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE
Od: "Asia Slocka" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Grzegorz S"
> Apelujesz żeby nie oceniać, a jednak czynisz to w stosunku do tej
> kobiety, mężczyzny - nieprawdaż ?
Nie, żeby oceniać musiałabym pomyśleć czy to jest dobre czy złe.
Nie myślę tymi kategoriami, nie wiem jakie jest, wiem że jest.

>Czy powiedziała Tobie że nie jest w
> stanie / nie kocha ?
Nie, nie zwerbalizowała tego.
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
GG 2472321



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


97. Data: 2002-08-27 06:56:55

Temat: Re: Mialem Romans z męzatką -> bylo Re: Romans z żonatym
Od: "Asia Slocka" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jestem"
> Przez pewien czas była :-(

Najważniejsze że teraz jest inaczej. I że odważyłeś się
powiedzieć..podejrzewam że to bardzo ciężkie..
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
GG 2472321



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


98. Data: 2002-08-27 07:01:06

Temat: Re: Mialem Romans z męzatką -> bylo Re: Romans z żonatym
Od: Grzegorz S <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Asia Slocka napisał:
> Ulżyło mi. Dla mnie dużo, dużo ważniejsza od samej wiernosci
> jest szczerość i nic tak bardzo nie zraniłoby mnie jak
> dowiedzenie się że byłam okłamywana, nic nic nic.
> --
też tak myślę, że jest w pewnym sensie ważniejsza...
wierność jest na początku wolnym wyborem, że decydujesz się być z tym
Kimś na dobre i na złe, a potem już tylko trzymasz się tego i nie
dopuszczasz że jakiś strzał Erosa to zmieni... i jeśli się kocha to nie
ma problemu z wiernością, bo to przecież atrybut miłości.

pozdrawiam
Grzegorz S.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


99. Data: 2002-08-27 07:03:36

Temat: Odp: Romans z żonatym DŁUGIE
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik JoJo <g...@p...fm> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:akf6h8$ghf$...@s...icm.edu.pl...
> IMHO to hipokryzja

ciekawa jestem na jakiej podstawie taka opinia...nie wyrażanie swoich opinii
a krytykowanie innych to nie wymiana pogladów brak akceptacji dla inności
...nie nazwałabym hipokryzją sposobu życia i korzystania z niego ..życie to
chwila i należy brać z niego wszytko to co najlepsze w nim...w równej mierze
dawać... największa szkoła to właśnie życie i umiejętne dostosowanie sie do
niego nie przysparza nam tylu zmartwien i rozczarowań...

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


100. Data: 2002-08-27 07:10:47

Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE
Od: "Asia Slocka" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sokrates"
> Tutaj potwierdzają się moje przemyślenia o "naiwności"
> zakochania się, decydowania się na taki związek, który, żeby
> był satysfakcjonujący, musi być w jakimś stopniu bezpieczny
> ( ciach) przy zalożeniu oczywiście, że
> pragnieniem jest docelowe pełne bycie na stałe, a nie tylko
> doraźnie obcowanie z obiektem fascynacji czy porządania.

Szczęsciem żadna ze stron nie zakładała stałego związku ;-)


> Na czym polegał ten żal? Mogłabyś opisać jeszcze trochę o
> twoim stosunku do niej.

Żal że w ogóle coś takiego robimy, który zrodzil się
jednoczesnie w jego i mojej głowie przy wspólnym obiedzie z nią, żal
że ona taka miła, spokojna, zmęczona chodzi wokół nas
i o niczym nie wie, że się tak stara i jak mało otrzymuje..
Żal z zawiedzenia że nie okazała się zrzędliwą jędzą, co pomogłoby
mi poradzić sobie z myślami, żal że ma tak mało, że marnuje życie
dla kogoś takiego, że tak głęboko weszłam w JEJ rodzinę uwodząc męża
i (niechcący, wiem że to głupie) syna, żal swojej naiwności i okrucieństwa
o którym nie miałam wcześniej pojęcia.
Mój stosunek do niej nie zmienił się od tamtego czasu kiedy ją zobaczyłam
całkiem inną niż sobie wyobrażałam. Bardzo chciałam stanąć tam
i zrobić COŚ, błagać ją o przebaczenie, tłumaczyć, sama nie wiem.
Chciałabym żeby coś jej to wynagrodziło, żeby coś się w ich związku
zmieniło.
Uważam że zasługuje na więcej, myślę o niej bardzo ciepło.. i wiem
że to nie było dobre...
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
GG 2472321



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 17


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: ja namowic do badan?
hej!
Już nigdy...
Chyba mi smutno (dlugie)
ciche dni?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »