| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-05-29 04:06:54
Temat: Re: Samobójstwo"Dorota B." <d...@w...pl> a écrit:
> Zgadzam sie z tekstem powyzej. Jednak uzupelnie te wypowiedz o
> jeszcze jeden aspekt dotyczacy myslenia o konsekwencjach. Czesc
> potencjalnych samobojcow mysli o bliskich, ktorzy pozostana na swiecie
> skazani na trwanie i przezywanie tragedii utraty kogos drogiego.
> Powiem wiecej, byloby wiecej samobojstw, gdyby nie lek o
> pozostawionych bliskich, np dzieci, o to, ze moze nikt o nie nie
> zadba, nie bedzie w stanie zajac sie nimi w taki sposob jak planujacy
> samobojstwo. Rezygnuje wiec z wykonania zamierzenia cierpiac nadal i
> ciagle wracajac obsesyjnie do tej mysli.
A z drugiej strony są samobójstwa, gdzie najpierw morduje się dzieci, a
potem zabija siebie...
--
Carbo
Ludzie nigdy nie przestaną mnie zadziwiać
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-05-29 04:07:00
Temat: Re: Samobójstwo"nemo" <n...@k...onet.pl> a écrit:
> A co to ma do rzeczy? Czasami problemy sa w stanie przerosnac kazdego,
> i nie bedzie sobie w stanie z tym poradzic. NIe ma to nic wspolnego z
> choroba
> tylko z tym ile mamy w sobie sily fizycznej i psychicznej.
Tak, oczywiście masz rację. Mój tok rozumowania poszedł w trochę inną
stronę. Myślałem w tym momencie o problemach egzystencjonalnych. Po co żyć
skoro i tak na końcu jest jedno...
>> > 3. choroba mentalna
>> Tzn?
> 3. mozliwosci wiele, "glosy" mowiace o samobojstwie,
> to juz dzialak psychologow/psychiatrow, niech sie wypowiedza :-)
Co oprócz "głosów" można podpiąć pod chorobę mentalną?
> [ciach] teoretycznie mozna by zniszczyc kazdego...
Myślę, że nie tylko teoretycznie. Niestety. A w praktyce jest to bardzo
łatwe przeważnie.
Dlaczego jest to tak łatwe? Czy ludzie zbyt łatwo decydują się aby komuś
zaufać?
>> > o fuj... jak przeczytalem to co napisalem to sie przestraszylem....
>> > ze tak umiem to sucho napisac.... brrrr>
>> Jak problem jest czysto teoretyczny to łatwiej o brak emocji...
> Obawiam sie, ze dla mnie problem nie jest czysto teoretyczny.
> Powiedzialbym ze nawet wcale nie teoretyczny...
> dlatego wlasnie zastanowila mnie ta beznamietnosc we mnie....
Dla mnie w tej chwili to tylko teoria. Próbuję się dowiedzieć dlaczego to,
a nie coś innego działo się ze mną, ale teraz to tylko teoria...
Na szczęście... :)
--
Carbo
Ludzie nigdy nie przestaną mnie zadziwiać
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-29 04:07:10
Temat: Re: Odp: Odp: Samobójstwo"Melisa" <m...@p...onet.pl> a écrit:
>> Czy to nie jest tak, że często człowiek sam wyolbrzymia problemy?
> Hmm... pewnie czesto wyolbrzymia. Ale czesto samobojstwo jest
> konsekwencja nie tyle jednostkowego problemu co dlugotrwalego
> cierpienia psychicznego - tu nie ma co wyolbrzymiac, to sie po prostu
> ODCZUWA.
Wiem i w tym momencie chciałbym podrążyć ten aspekt. Konkretnie chodzi mi o
to, że często przy okazji rozmowy o samobójcach słyszę o bólu egzystencji.
Dotyczy to przeważnie młodych osób. Cierpieniem jest dla nich każda chwila
życia itd... Ludzie odczuwający coś takiego często uciekają w poezję, prozę
i inne formy wyrazu. Czy oni są skazani na samodestrukcję?
--
Carbo
Ludzie nigdy nie przestaną mnie zadziwiać
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-29 04:07:22
Temat: Re: Odp: Odp: Samobójstwo"Melisa" <m...@p...onet.pl> a écrit:
>> Żal "krzywdzicieli" popycha ich do samobójstwa?
> Mialam na mysli sytuacje kiedy samobojstwo mialo byc niejako odwetem za
> krzywdy. Takie myslenie czesto spotyka sie np u nastolatkow - wyobrazanie
> sobie wlasnego pogrzebu i (przede wszystkim) tego jak bardzo "wszyscy by
> zalowali" ze "zle" z nim postepowali. Choc takie motywy przewazaja
> demonstracyjnym probom samobojczym, a nie samobojstwom z rzeczywistym
> zamiarem smierci.
No tak, to jak ja to odczytałem nie miało za bardzo sensu. :)
--
Carbo
Ludzie nigdy nie przestaną mnie zadziwiać
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-29 04:07:34
Temat: Re: Samobójstwo"Marsel" <M...@p...onet.pl> a écrit:
> znalazłem przypadkiem w księgarni cos takiego:
> Piotr Sarzyński - Leksykon samobójców
> http://czytelnia.onet.pl/0,1272,0,1,nowosci.html
Dzięki. Zanotowałem, przejrzę przy okazji wizyty w empiku. :)
> może zainteresuje kolegę.
pewnie zainteresuje.
--
Carbo
Ludzie nigdy nie przestaną mnie zadziwiać
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-29 04:51:51
Temat: Re: Samobójstwo
Użytkownik "Masoneczka" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> Alkoholik, który chciał sobie powmóc chodził na grupy wsparcia AA, ale
> nie dał rady - uzależnienie wygrało, ale trzeźwy popełnił samobójstwo z
> pełną
> premedytacją :(((
>
> Pozdrawiam Masoneczka
>
>
Oczywiscie, poniewaz w stanie upojenia jego oglad swiata jest
jak odbicie w plynacej wodzie, zadnego konkretnego ksztaltu. Po
wytrzezwieniu stan przygnebienia (depresji czy innego rodzaju deformacji
swiadomosci- jak kolwiek by to sie nazywalo w konkretnym przypadku), po
kolejnym epizodzie alkoholowym przygnebia jeszcze bardziej. To wlasnie
trzezwy alkoholik cierpi, a potem pije by to doswiadczenie zlagodzic,
kolejne wytrzezwienie znow poglebia stan frustrcji itd... Wiec to naturalne,
ze zabil sie bedac trzezwym.
Pzdr. Dorota
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-29 04:54:43
Temat: Re: Samobójstwo
Użytkownik "Carbo" <s...@n...onecie> napisał w wiadomości > A z drugiej
strony są samobójstwa, gdzie najpierw morduje się dzieci, a
> potem zabija siebie...
>
> --
> Carbo
> Ludzie nigdy nie przestaną mnie zadziwiać
Alez tak! Tylko wtedy jest to juz prawie (zaznaczam- prawie)
napewno choroba psychiczna.
Pzdr. Dorota
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-29 05:04:30
Temat: Re: Samobójstwo
Użytkownik "Carbo" <s...@n...onecie> napisał w wiadomości
news:Xns921CEC412BF6DCarbonteSarano@127.0.0.1...
> "Melisa" <m...@p...onet.pl> a écrit:
>
> >> Czy to nie jest tak, że często człowiek sam wyolbrzymia problemy?
> > Hmm... pewnie czesto wyolbrzymia. Ale czesto samobojstwo jest
> > konsekwencja nie tyle jednostkowego problemu co dlugotrwalego
> > cierpienia psychicznego - tu nie ma co wyolbrzymiac, to sie po prostu
> > ODCZUWA.
>
> Wiem i w tym momencie chciałbym podrążyć ten aspekt. Konkretnie chodzi mi
o
> to, że często przy okazji rozmowy o samobójcach słyszę o bólu egzystencji.
> Dotyczy to przeważnie młodych osób. Cierpieniem jest dla nich każda chwila
> życia itd... Ludzie odczuwający coś takiego często uciekają w poezję,
prozę
> i inne formy wyrazu. Czy oni są skazani na samodestrukcję?
>
> --
> Carbo
> Ludzie nigdy nie przestaną mnie zadziwiać
Nie sa skazani. To zalezy od tego w jaki sposob potoczy sie
proces dojrzewania. Kazdy mlody czlowiek przezywa swoj okres buntu,
dojrzewanie boli... Ale to czy odnajdzie sie w nowej rzeczywistosci swiata
widzianego "doroslym okiem" jest zalezne od przeogromnej liczby czynnikow:
dom rodzinny, srodowisko, zainteresowania, uwarunkowania charakterologiczne
i wiele innych. Duzo zalezy od tego na ile moze liczyc na zainteresowanie
kogos bliskiego, na pomoc. Wazne sa tez idealy, ktore dla siebie ustanowil.
Na szczescie w wiekszosci przypadkow nie konczy sie to tragicznie.
Pzdr. Dorota
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-29 05:18:46
Temat: Re: Samobójstwo
Użytkownik "Carbo" <s...@n...onecie> napisał w wiadomości
> Co oprócz "głosów" można podpiąć pod chorobę mentalną?
Nie chodzi chyba o typowa chorobe mentalna, istnieje cos takiego
jak neurotyczna osobowosc. To nie jest rodzaj choroby, wynika z budowy i
funkcjonowania ukladu nerwowego, a takze jest modelowana przez rzeczywistosc
w jakiej sie osbowosc ksztaltuje, w duzej mierze wplyw ma dziedziczenie. Ale
to nie choroba, to stan normalny dla danej jednostki. Osoby takie, najkrocej
mowiac, sa bardzo wymagajace wobec otoczenia, mozna by, w duzym uproszczeniu
powiedziec, ze czesto nie wiadomo o co im chodzi, czasem one same nie do
konca to wiedza.
>
> > [ciach] teoretycznie mozna by zniszczyc kazdego...
>
> Myślę, że nie tylko teoretycznie. Niestety. A w praktyce jest to bardzo
> łatwe przeważnie.
> Dlaczego jest to tak łatwe? Czy ludzie zbyt łatwo decydują się aby komuś
> zaufać?
Kazdy jest na swoj sposob egoista (w roznym stopniu), dlatego
jesli kogos obdarzymy zaufaniem, a on je zawiedzie wydaje nam sie, ze
swiadomie zrobil nam krzywde. Tak, owszem, bywa, jednakze nie zawsze- rozne
systemy wartosci i kryteria pojmowania. To co dla mnie jest swiete dla
Ciebie byc nie musi i odwrotnie. Ludziom bardzo mlodym, a czasem i starszym,
trudno to sobie uswiadomic. I stad poczucie tak ogromnej krzywdy.
>
> >> > o fuj... jak przeczytalem to co napisalem to sie przestraszylem....
> >> > ze tak umiem to sucho napisac.... brrrr>
> >> Jak problem jest czysto teoretyczny to łatwiej o brak emocji...
> > Obawiam sie, ze dla mnie problem nie jest czysto teoretyczny.
> > Powiedzialbym ze nawet wcale nie teoretyczny...
> > dlatego wlasnie zastanowila mnie ta beznamietnosc we mnie....
>
> Dla mnie w tej chwili to tylko teoria. Próbuję się dowiedzieć dlaczego to,
> a nie coś innego działo się ze mną, ale teraz to tylko teoria...
> Na szczęście... :)
Tak, na szczescie! Istotnie dobrze byloby zrozumiec motywy,
takie zrozumienie chroni przed powtorka.
>
> --
> Carbo
> Ludzie nigdy nie przestaną mnie zadziwiać
Pzdr. Dorota
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-29 19:08:20
Temat: Re: SamobójstwoUżytkownik "Dorota B."
>Oczywiscie, poniewaz w stanie upojenia jego oglad swiata jest
> jak odbicie w plynacej wodzie, zadnego konkretnego ksztaltu. Po
> wytrzezwieniu stan przygnebienia
Ot masz rację, bo inaczej nie byłoby sensu w sięganiu po alkohol :(
Mogę tylko na podsumowanie dopisać: szkoda, że zabrakło wódy,
może nie dosżłoby do tak tragicznego finału.
Jedno mnie nurtuje!!! czy większość decyzji o samobójstwie podejmuje się
się nagle, natychmiastowo czy planuje się dłuższy czas wcześniej?
IMO w przypadku decyzji długofalowej, można pomóc samobójcy.
Pozdrawiam
Masoneczka vel Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |