To nie jest kryptoreklama.
Bylem dzisiaj w Tawernie Santorini (W-wa, Egipska). Jedzenie super: na
wejscie pasta z grochu, oliwki w oleju czosnkowym,feta (super),krem z ikry
dorsza, pieczywo podobne do macy,cacyki (pisze jak slysze nie pamietam
pisowni). Danie glowne jagniecina pieczona w pergaminie, krewetki,szaszlyki
+ salatki. Super ciasta i ciasteczka na deser (myslalem zebedzie b. slodki
jak to maja w zwyczaju na poludniu ale milo sie rozczarowalem). I tak
siedzac w milym towarzystwie kardiochirurgicznym przypomnialem sobie ze
mozna zrobic lepsze cacyki niz Grecy wymyslili. Clou tkwi w serze: panir!
Robi sie to w ten sposob,ze do podgrzanego swiezego mleka (najlepiej prosto
od krowy) dosypuje sie kwasek cytrynowy. 1/2 lyzeczki na litr mleka i po
stygnieciu odsacza sie na sciereczce . Oryginalnie sypie sie chyba wiecej
kwasku ale ser ma wtedy kwasny posmak. + potarkowane, posolone "odwodnione"
ogorki + oczywiscie czosnek. Moja corka zjada tego tony a jest bestia
wybredna. Macie jeszcze jakies pomysly na ulepszanie kuchni innych narodow?


Buziaki
a...@p...com