Strona główna Grupy pl.rec.ogrody Summa mentscharrum A.D.2008

Grupy

Szukaj w grupach

 

Summa mentscharrum A.D.2008

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 4


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-12-01 17:49:20

Temat: Summa mentscharrum A.D.2008
Od: "johnny" <j...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Więc na początku walnę z grubej rury: ten rok był do doopy! Owocowo znaczy
się... wszystko zeżrał parch. Jedyne jabłko jakie miałem zdrowe to te od
Adama na gulu. Reszta (o ile jakaś się ostała) przypominała rynek w Tel
Avivie podczas Jom Kipur. Jedyna odmiana, która postawiła się pejsatym to
oczywiście Witos. Kurna, nie mogę nachwalić się tej odmiany; smaczne owoce,
niezawodna w uprawie i całkowicie odporna na parcha. I tu mam takie pytanie
do grupowiczów: jak to wygląda z innymi odmianami parchoodpornymi? Za moich
czasów studenckich panowała teza, że są wprawdzie odporne ale w smaku
przypominają kozie bobki. Nie wiem czy jest to dalej aktualne, ale chyba
przez ten czas pomologia poszła naprzód?

Myślę, że po części brak owoców wynikał z klęski urodzaju w roku poprzednim.
Pozatem, gawiedź wszelkiego rodzaju upatrzyła sobie mój ogród. Jakby
wiedziała że gościnny jestem i nie wytoczę przeciw niej broni chemicznej.
Ale jednak zastanawiam nad jakimś programem minimum. Trochę owoców
wypadałoby zebrać nawet w niekorzystnym roku. Z drugiej strony nikt nie
będzie pryskał drzew kilkanaście razy jak w sadach produkcyjnych. Ale czy
mniejsza ilość ma sens? Czy można drzewa wrażliwe na parcha utrzymać w
kondycji w ogródkach przydomowych? Oto jest pytanie!

Róże też mi wcięło. Zaruściały jak 24letni maluch teściowej! Z różami różowo
więc nie było;-( Tu akurat opryski będą konieczne, bo rdza pasie nie na nich
każdego roku. Coś muszę z tym zrobić!

Latem wybyłem do Holandii. Zanabyłem tam kilka rodzynków. Pisałem o tym
wcześniej, więc teraz zapodam tylko iż ciekaw jestem niezmiernie czy owe
cudeńka przezimują. U mnie przykładowo hortensje sąsiad okrywa na
konkretną cebulkę. Bo jak przemarznie to niby odbije, ale cóż z tego jak
kwitnie na pędach zeszłorocznych, i taki krzew ozdobny jest tylko z liści
(średnio) Więc profilaktycznie opatuliłem moje krzaczki i niecierpliwie
czekam wiosny.

Kolejna sprawa to rośliny jednoroczne. Zwykle omijałem je szerokim łukiem;
wolę byliny. Posadzę raz i spokój! Oczywiście nie licząc odchwaszczania,
nawożenia itp. Ale jak taka dajmy na to macierzanka, czy karmik zarośnie mi
3emkwadrat to aż uciecha patrzeć. Ile to musiałbym kupić jednoroczniaków,
aby taką połać zasłonić? Zresztą nie pasują mi one konceptualnie do ogrodu.
Mój ogród ma więcej z rezerwatu, niźli z Francuzem czy Anglikiem. Jedyne
zabiegi jakie dopuszczam to te, które przedsięweźmie sama Matka Natura. A to
halny wywieje liście, a to sikorki wydziobią mszyce, a to ulewa wymyje patio
i fure. Jasne, przesadzam, bo i kosiarkę odpalę i opryskiwacz też nie
obrośnie patyną, a zraszacz latem pracuje jak ja przy holenderskich garach.
Jak tak zwiedzałem ;-) Holandie to ogródkiem musiała zająć się Luba.
Dać babie wolną rękę to od razu wprowadzi new deal li tylko po to by staremu
gul śmignął po przyjeździe. Nasadziła mnóstwo jednoroczniaków, głównie
niecierpki, aksamitki, eszolcje, begonie. Wróciłem, obadałem, i mowę mi
odjęło; piękne ci to było jak widok lodówki z czteropakiem Żywca wewnątrz.
Oczywiście pojojczyłem trochę , żeby kobiecinie nie poprzewracało się we
łbie, ale przyznać muszę że przekonałem się do roślin jednorocznych.

Jesienią, za dużo w ogrodzie pracy nie miałem. Owoców nie było. Jeeeezuuuuu!
jak ja wtedy sobie przyjemnie melboniłem! Jakby szczęścia było mało to
zepsuła misie kosiarka, dodatkowo jeszcze złapał mnie postrzał, tak, że
mogłem bezkarnie, w absolutnej ciszy liczyć cumulusy w majestacie druku L4.
Wprawdzie korzonki puściły po 3 dniach, ale czy Luba musiała o tym wiedzieć?
Przenigdy! Od razu zagoniłaby mnie do roboty, jakby nie wiedziała, że ja już
urodziłem się zmęczony. Wprawdzie widok Maryśki śmigającej z kosą po łące
trochę zakłócał moje dobre samopoczucie, ale jakoś udawało mi się przywrócić
równowagę za pomocą dobrze schłodzonego żywca.

No i na tym chyba trza będzie kończyć tegoroczne summa summarum. Trochę mnie
już męczą te aktorskie popisy. Jak tylko pokażą się śniegi to muszę donieść
Maryśce o cudownym uzdrowieniu, bo wypad we włoskie dolomity już obstalowany
;-)

Zdroofka Johnny




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2008-12-01 19:37:52

Temat: Re: Summa mentscharrum A.D.2008
Od: "mirzan" <l...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wprawdzie widok Maryśki śmigającej z kosą po łące
> trochę zakłócał moje dobre samopoczucie

Jacek London w jednej ze swoich ksiażek wyjaśnił:Najlepsza maszyna to Kaśka
i Maryna.Nie wpadaj w komleksy z powodu drobiazgów.
Pozdrawiam.mirzan

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2008-12-01 19:56:13

Temat: Re: Summa mentscharrum A.D.2008
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 1 Dec 2008 18:49:20 +0100, johnny napisał(a):

> Więc na początku walnę z grubej rury: ten rok był do doopy! Owocowo znaczy
> się... wszystko zeżrał parch. Jedyne jabłko jakie miałem zdrowe to te od
> Adama na gulu. Reszta (o ile jakaś się ostała) przypominała rynek w Tel
> Avivie podczas Jom Kipur. Jedyna odmiana, która postawiła się pejsatym to
> oczywiście Witos. Kurna, nie mogę nachwalić się tej odmiany; smaczne owoce,
> niezawodna w uprawie i całkowicie odporna na parcha. I tu mam takie pytanie
> do grupowiczów: jak to wygląda z innymi odmianami parchoodpornymi? Za moich
> czasów studenckich panowała teza, że są wprawdzie odporne ale w smaku
> przypominają kozie bobki. Nie wiem czy jest to dalej aktualne, ale chyba
> przez ten czas pomologia poszła naprzód?
>
> Myślę, że po części brak owoców wynikał z klęski urodzaju w roku poprzednim.
> Pozatem, gawiedź wszelkiego rodzaju upatrzyła sobie mój ogród. Jakby
> wiedziała że gościnny jestem i nie wytoczę przeciw niej broni chemicznej.
> Ale jednak zastanawiam nad jakimś programem minimum. Trochę owoców
> wypadałoby zebrać nawet w niekorzystnym roku. Z drugiej strony nikt nie
> będzie pryskał drzew kilkanaście razy jak w sadach produkcyjnych. Ale czy
> mniejsza ilość ma sens? Czy można drzewa wrażliwe na parcha utrzymać w
> kondycji w ogródkach przydomowych? Oto jest pytanie!
>
> Róże też mi wcięło. Zaruściały jak 24letni maluch teściowej! Z różami różowo
> więc nie było;-( Tu akurat opryski będą konieczne, bo rdza pasie nie na nich
> każdego roku. Coś muszę z tym zrobić!
>
> Latem wybyłem do Holandii. Zanabyłem tam kilka rodzynków. Pisałem o tym
> wcześniej, więc teraz zapodam tylko iż ciekaw jestem niezmiernie czy owe
> cudeńka przezimują. U mnie przykładowo hortensje sąsiad okrywa na
> konkretną cebulkę. Bo jak przemarznie to niby odbije, ale cóż z tego jak
> kwitnie na pędach zeszłorocznych, i taki krzew ozdobny jest tylko z liści
> (średnio) Więc profilaktycznie opatuliłem moje krzaczki i niecierpliwie
> czekam wiosny.
>
> Kolejna sprawa to rośliny jednoroczne. Zwykle omijałem je szerokim łukiem;
> wolę byliny. Posadzę raz i spokój! Oczywiście nie licząc odchwaszczania,
> nawożenia itp. Ale jak taka dajmy na to macierzanka, czy karmik zarośnie mi
> 3emkwadrat to aż uciecha patrzeć. Ile to musiałbym kupić jednoroczniaków,
> aby taką połać zasłonić? Zresztą nie pasują mi one konceptualnie do ogrodu.
> Mój ogród ma więcej z rezerwatu, niźli z Francuzem czy Anglikiem. Jedyne
> zabiegi jakie dopuszczam to te, które przedsięweźmie sama Matka Natura. A to
> halny wywieje liście, a to sikorki wydziobią mszyce, a to ulewa wymyje patio
> i fure. Jasne, przesadzam, bo i kosiarkę odpalę i opryskiwacz też nie
> obrośnie patyną, a zraszacz latem pracuje jak ja przy holenderskich garach.
> Jak tak zwiedzałem ;-) Holandie to ogródkiem musiała zająć się Luba.
> Dać babie wolną rękę to od razu wprowadzi new deal li tylko po to by staremu
> gul śmignął po przyjeździe. Nasadziła mnóstwo jednoroczniaków, głównie
> niecierpki, aksamitki, eszolcje, begonie. Wróciłem, obadałem, i mowę mi
> odjęło; piękne ci to było jak widok lodówki z czteropakiem Żywca wewnątrz.
> Oczywiście pojojczyłem trochę , żeby kobiecinie nie poprzewracało się we
> łbie, ale przyznać muszę że przekonałem się do roślin jednorocznych.
>
> Jesienią, za dużo w ogrodzie pracy nie miałem. Owoców nie było. Jeeeezuuuuu!
> jak ja wtedy sobie przyjemnie melboniłem! Jakby szczęścia było mało to
> zepsuła misie kosiarka, dodatkowo jeszcze złapał mnie postrzał, tak, że
> mogłem bezkarnie, w absolutnej ciszy liczyć cumulusy w majestacie druku L4.
> Wprawdzie korzonki puściły po 3 dniach, ale czy Luba musiała o tym wiedzieć?
> Przenigdy! Od razu zagoniłaby mnie do roboty, jakby nie wiedziała, że ja już
> urodziłem się zmęczony. Wprawdzie widok Maryśki śmigającej z kosą po łące
> trochę zakłócał moje dobre samopoczucie, ale jakoś udawało mi się przywrócić
> równowagę za pomocą dobrze schłodzonego żywca.
>
> No i na tym chyba trza będzie kończyć tegoroczne summa summarum. Trochę mnie
> już męczą te aktorskie popisy. Jak tylko pokażą się śniegi to muszę donieść
> Maryśce o cudownym uzdrowieniu, bo wypad we włoskie dolomity już obstalowany
> ;-)
>
> Zdroofka Johnny

Fajny tekst na koniec roku. Najfajniejszy, jaki udało mi sie znaleźć w
necie.
Kocham jednoroczniaki. Byliny też - marcinki, hortensje, piwonie - no
wszystkie. I też mi parchło nieliczne jabłka zeżarło, więc łączę sie w bólu
;-)
Wszystkiego dobrego na Święta i Nowy Rok - Dla Ciebie i Maryśki.

PS. Co za piękne imię ma Twoja Żona - łał...; moje też niezgorsze, ale nie
powiem :-P

XL //Perła

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2008-12-01 21:41:38

Temat: Re: Summa mentscharrum A.D.2008
Od: "Dirko" <i...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości news:gh18ik$jv4$1@nemesis.news.neostrada.pl johnny
<j...@p...pl> napisał(a):
>
> jak to wygląda z innymi odmianami parchoodpornymi? Za moich czasów
> studenckich panowała teza, że są wprawdzie odporne ale w smaku
> przypominają kozie bobki. Nie wiem czy jest to dalej aktualne, ale
> chyba przez ten czas pomologia poszła naprzód?
>
Hejka. Mnie bardzo smakują owoce parchoodpornych odmian Novamac i
Liberty. Polecam. :-)
>
> Czy można
> drzewa wrażliwe na parcha utrzymać w kondycji w ogródkach
> przydomowych? Oto jest pytanie!
>
Można, ale moim zdaniem, to nie ma sensu.
>
> Trochę mnie już męczą te aktorskie popisy. Jak tylko pokażą się
> śniegi to muszę donieść Maryśce o cudownym uzdrowieniu, bo wypad we
> włoskie dolomity już obstalowany ;-)
>
Może przed planowanym ozdrowieniem odwiedź jakieś cudowne miejsce z
wszelakich łask dla pątników słynące. ;-)
Pozdrawiam peregrynacyjnie Ja...cki

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wyprzedaże kosiarek w sieci
Cytryna skierniewicka
Co to za roślina?
Czy pelargonie odżyją?
mikoryza

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Sternbergia lutea
Pomarańcza w doniczce
dracena
Test
jeszcze raz - co za roślina

zobacz wszyskie »