Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Teoria o'błędnego koła

Grupy

Szukaj w grupach

 

Teoria o'błędnego koła

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 39


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-10-03 10:22:21

Temat: Teoria o'błędnego koła
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


Nawiązując do...,
mając na uwadze, że ...,
przewidując, iż ..., oraz
spodziewając się mroczków piekielnych na, zawsze pięknej grupie
dyskusyjnej psp, ośmielam się zauważyć, że teoria błędnego koła jest
teorią chybioną. Zakłada ona, jak mniemam, skutek w postaci kręcenia
się w kółko pod wpływem niekończących się wymagań otoczenia z jednej
strony, a niechęci, czy tez niemożności sprostania im, z drugiej.
Nakręcanie wymagań, to nic innego jak piętrzące się przed Czytelnikiem
wzory zachowań (treści) wymykające się jego poznaniu, wykraczające
poza jego doświadczenia a więc i oczekiwania. No bo jak ugryźć coś,
co się nie mieści w paszczy? Pół biedy, jeśli mieści się w oczach - wówczas
można drania obejść z każdej strony, skubnąć to tu, to tam, z nadzieją, ze
przynajmniej smak zostanie rozpoznany. Ale jeśli nawet tam się nie mieści?!!
Nie, żeby było jakieś wielgachne. Może być całkiem malutkie - wystarczy
by jedynie _nie było_ w dotychczasowym życiu Czytelnika / Udziałowca.
A przecież życie każdego czytelnika zawiera skończony zbiór doświadczeń
i wiedzy, i jedyne, co gwarantuje mu o'błędne koło, to dostarczanie coraz
to nowych problemów do rozwiązania. W tym i zagadek po raz pierwszy
widzianych bądź doznawanych.

Sam fakt istnienia takiej zagadki, jest obłędnie intrygujący. A nuż okaże się,
że tkwi w niej jakiś klucz magiczny, jakiś kamień filozoficzny bądź recepta
na długowieczność? Oczywiście świetlaną i szczęśliwą, dającą Udziałowcowi
przewagę nad innymi udziałowcami. W o'błędnym kole nie ma nic bardziej
pożądanego, jak przewagi nad udziałowcami. Przewagi, postrzegane jako
profity, obietnice lepszego, dostatniejszego życia. To wciąga. Intryguje.
Podnieca i pobudza. [To {CI} w rozbudowanej, acz uśrednionej postaci].
Co się jednak dzieje, gdy rzecz jest nie do ugryzienia?

Flyer powie, że następuje racjonalizacja (przynajmniej tak by powiedział
jakiś czas temu ;)).

Moim zdaniem, w takim przypadku następuje oszacowanie sprowadzające się
do podświadomej walki pomiędzy _/potrzebą a możliwością\_. Możliwości,
jak wiadomo są zawsze ograniczone. Składa się na nie wiele czynników, od
bytowych począwszy a na mentalnych skończywszy. To, jak komórka z koksem.
Ile go sprowadzisz przed zimą, na tyle starczy. Większe mrozy zmuszą cię
do podjęcia nieprzewidzianych, a może i niewykonalnych działań. Racjonalizacja
tutaj na nic - mróz jest mrozem. Tak więc, możliwości, choć lekko elastyczne
kosztem wyrzeczeń, zawsze są ograniczone.
A potrzeby?
No.... tych to nigdy za wiele. Chciałoby się i to, i tamto, najlepiej cały wór
słodkości - bez ograniczeń. Niestety, tak się nie da.
Na czubku [SW] pojawia się więc gorący punkt - zderzanie się potrzeb
z możliwościami. I o ile tylko organizm Udziałowca wyczuje, że aby spełnić
potrzebę, musiałby wydatkować więcej energii niż jej posiada - wycofuje się
rakiem.
Buduje więc serię scen dowodzących jemu samemu, że "rzecz nie jest warta
świeczki", że "obiekt jest nieprzydatny", "wariacki", a najlepiej "skretyniały",
i jedyne, co można z nim zrobić, to wyrzucić z własnego o'błędnego koła.
Ten, czasem jednak się nie poddaje - pozostaje więc tylko samemu się
wyrzucić - oczywiście na inny, strawny dla siebie krąg.

Czy to jednak znaczy, że odrzucone przestaje istnieć?
Czy jest odrzucane definitywnie i na wieki?
W przewidującym, myślącym Udziałowcu, nigdy. To tylko odroczenie
na czas skumulowania nowych możliwości. Następnym razem zaopatrzy
on własną komórkę w więcej koksu.

--
pozdrawiam
Zenobia Gżegżółko Xerxes
z domu Chwost

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-10-03 10:39:48

Temat: Re: Teoria o'błędnego koła
Od: " Natalia" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

oczywiście.
:)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-10-03 10:49:52

Temat: Re: Teoria o'błędnego koła
Od: " Natalia" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:dhr81u.3vs5k2v.1@gorm.hd3323b01.invalid...
>
> Nawiązując do...,
> mając na uwadze, że ...,
> przewidując, iż ..., oraz

Właśnie mnie natchnęło zachmurzone popołudniowe słońce. BTW: dzisiaj podobno
ma być częściowe zaćmienie - przynajmniej tak twierdziła wczoraj, wiecznie
uśmiechnięta, Pani pogodynka. Podobno im gorsza pogoda tym bardziej muszą
być wyszczerzone.
Więc co do mojego natchnienia. Może nie potrafię tak pięknie i zawile się
wyrażać jak Ty, jednak teraz przedstawię Ci błędne vel o'błędne koło w jego
natchnionej, zreformowanej postaci. Otóż, dotąd, bez natchnienia
zagłębienia, uważałam błędne koło za powieleanie tego samego schematu,
bezpiecznego z punktu widzenia powielacza, na różnych poziomach życia.
Dlatego jest błędnym kołoem dla mnie. Jednak teraz, olśnienie słoneczne,
pozwoliło mi przkształcić teorię błędnego koła w teorię muszki ślimaka, a co
za tym idzie - w teorię pętli czasowej, czyli nieskończoności.
Reforma polega na tym, że koło zataczamy wokół poprzedniego koła, wybierając
rozwiązania, które lekko jedynie odbiegają od wcześniejszych, co nam pozwala
poszerzyć krąg doświadczeń. Gdy już pętla jest duża, i droga do rozwiązania
problemu nieskończona... umieramy.

Co Ty na to ?:)

Pozdrawiam
Natalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-10-03 14:13:08

Temat: Re: Teoria o'błędnego koła
Od: "tren R" <p...@b...plonk> szukaj wiadomości tego autora

"... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał(a):


> Czy to jednak znaczy, że odrzucone przestaje istnieć?
> Czy jest odrzucane definitywnie i na wieki?
> W przewidującym, myślącym Udziałowcu, nigdy. To tylko odroczenie
> na czas skumulowania nowych możliwości. Następnym razem zaopatrzy
> on własną komórkę w więcej koksu.


błeeee
jak obrzydliwie prosto behawioralnie to brzmi
dzwonek... ślina... pełna miska

a co z ograniczeniami komórki?
może zima stulecia byłaby powodem do łączenia się w pary i ogrzewania dwóch
ciał za pomocą jednej komórki?
wszystko wpływa na wszystko, a ty tu takie ogryzki rzucasz?


Cimoszenie: Skłonnośc do pomyłek; gmatwanie, mataczenie, pokrętny sposób tłumaczenia.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-10-03 16:53:24

Temat: Re: Teoria o'błędnego koła
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik " Natalia" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:dhr2bn$k5r$1@atlantis.news.tpi.pl...
> pozwoliło mi przkształcić teorię błędnego koła w teorię muszki ślimaka, a co
> za tym idzie - w teorię pętli czasowej, czyli nieskończoności.
> Reforma polega na tym, że koło zataczamy wokół poprzedniego koła, wybierając
> rozwiązania, które lekko jedynie odbiegają od wcześniejszych, co nam pozwala
> poszerzyć krąg doświadczeń. Gdy już pętla jest duża, i droga do rozwiązania
> problemu nieskończona... umieramy.

Mniaaaammm ... - powiedział wygłodniały, ale bardzo młody kot,
spoglądając na wyjątkowo śmiałego podeszczową porą winniczka.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-10-03 18:20:20

Temat: Re: Teoria o'błędnego koła
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


" Natalia" w news:dhr2bn$k5r$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
:).


> Właśnie mnie natchnęło zachmurzone popołudniowe słońce. BTW: dzisiaj
> podobno ma być częściowe zaćmienie - przynajmniej tak twierdziła wczoraj,
> wiecznie uśmiechnięta, Pani pogodynka. Podobno im gorsza pogoda tym
> bardziej muszą być wyszczerzone.

;). To zapewne rodzaj kompensacji... Złe wieści, podane w ładnym opako-
waniu, łatwiej strawić :)). A i obwinianie wieszczącej jest wówczas jakieś
nie za bardzo ;).

Szkoda, że się nam zachmurzyło. Następne zaćmionko ma być dopiero za
sto lat, a przecież już za kilka lat mają nastąpić spełnienia jakiś katastrofalnych
proroctw.
Swoją drogą, popatrz jaki ten człowieczek malutki jest, niezdarny, skazany
na kaprysy O~O. Wystarczy maleńka warstwa chmurek, kilkaset metrów
nad jego głową i już nie zobaczy kosmicznego wydarzenia na skalę kilku
pokoleń. Gdyby nie pani pogodynka, nigdy nie dowiedziałby się, że coś
takiego miało miejsce.
Z drugiej strony, zauważ, cóż to jest za skala?! Nie dożyjemy nawet tego
następnego zaćmienia, a przecież rzecz cała trwa i trwa... dość długo już.
Gdyby założyć, że od samego początku rodzimy się i umieramy, to można by
naliczyć tych pokoleń tak gdzieś około 560 000 000.... Wyobrażasz to sobie? :).
Pięćset sześćdziesiąt tysięcy tysięcy pokoleń? ....

A Ty mi mówisz o naszym ślimaczku, umieraniu i nieskończoności... :))).
Kuda nam, robaczkom maluczkim, do nieskończoności!? ;).


> Więc co do mojego natchnienia. Może nie potrafię tak pięknie i zawile się
> wyrażać jak Ty, jednak teraz przedstawię Ci błędne vel o'błędne koło
> w jego natchnionej, zreformowanej postaci. Otóż, dotąd, bez natchnienia
> zagłębienia, uważałam błędne koło za powieleanie tego samego schematu,
> bezpiecznego z punktu widzenia powielacza, na różnych poziomach życia.
> Dlatego jest błędnym kołoem dla mnie. Jednak teraz, olśnienie słoneczne,
> pozwoliło mi przkształcić teorię błędnego koła w teorię muszki ślimaka,
> a co za tym idzie - w teorię pętli czasowej, czyli nieskończoności.

No piękne :). A jeśli do tego autentyczne, to mimo mroku chmurnego za
oknem, jakoś tak weselej na duszy :). Muszla ślimaka mówisz - narastające
z każdą chwilą zwoiki. Oplatające to, co już istniejące, stwardniałe jak
fundament, nowymi cegiełkami. Na samym jedynie czubeczku miękkie
i delikatne, wrażliwe, ale mimo to, rosnące w z góry zaplanowanym
kierunku... :)).

> Reforma polega na tym, że koło zataczamy wokół poprzedniego koła,
> wybierając rozwiązania, które lekko jedynie odbiegają od wcześniejszych,
> co nam pozwala poszerzyć krąg doświadczeń. Gdy już pętla jest duża,
> i droga do rozwiązania problemu nieskończona... umieramy.
>
> Co Ty na to ?:)

Intrygujące jest nie tylko ostatnie Twoje zdanie, ale na nim możemy się
skupić. Oczywista obserwacja mówi nam, że cały ten ruch wzrostowy jest
w pewnym sensie nieuchronny. Od urodzenia aż po grób ;), zwój po zwoju,
coraz większe, koncentryczne kręgi, obejmujące sobą coraz więcej, obcej
do niedawna przestrzeni (?).
Pomyślałaś może, co jest przyczyną, powodem takiego stanu rzeczy?
Co jest tego motorem?

Czy Twoim zdaniem, powierzchnia skorupki stanowi jakąś granicę? Podziału
na wewnętrzne i zewnętrzne na przykład? Sądzę, że możemy tu pominąć
fizyczny wzrost tkanek, starzenie się, a skoncentrować się na przyrostach ...
czegoś we wnętrzu naszych głów. To przecież niemal gołym okiem widać,
że coś przyrasta. A jeśli tak.... to co stoi na przeszkodzie, aby wyobrazić
sobie sytuację zwoju hipotetycznego, który kiedyś, być może się pojawi,
ale dzisiaj brakuje nam do niego jeszcze kilku zwoi pośrednich?
Czy możemy cokolwiek powiedzieć o obszarze objętym tym hipotetycznym
zwojem, podczas gdy nasze siły są w pełni zaangażowane w budowanie tego,
co mamy dokładnie na własnym czubku ... skorupki? W tym delikatnym,
rozgorączkowanym emocjonalnie miejscu...?

No i to umieranie... Jak ma się nasze umieranie w obecności zaledwie trzech,
góra czterech pokoleń, do tego, co widziało nasze, niezaćmione słoneczko
na swojej drodze życia, a więc będące niemym świadkiem umierania
180 tysięcy tysięcy pokoleń ziemian (nie chodzi o ścisłość danych, ale
o wyobrażenie sobie rzędu wielkości, i płynących stąd konsekwencji -
wzrostowych!! :)).


> Pozdrawiam
> Natalia
>

A czy słowo "nieskończoność" jest dla Ciebie jakimś kluczem zamykającym,
czy może otwierającym? Powoduje, iż tracisz zainteresowanie tematem, czy
też odwrotnie - pobudza Twoje zainteresowanie?


pozdrawiam
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-10-03 18:44:02

Temat: Re: Teoria o'błędnego koła
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"tren R" w news:d3853ea32e7c6ef486e28bc128160671@news.home.net.
pl...
/.../


> błeeee
> jak obrzydliwie prosto behawioralnie to brzmi
> dzwonek... ślina... pełna miska

;). No jasne. Musiałeś wyłapać stosowny fragment...

> a co z ograniczeniami komórki?

Są zawsze. Choćby nie wiem jak ją rozbudowywać, z zapasem na
dwie lub dzisięć zim, dla siebie lub dla domu dziecka - są zawsze.

> może zima stulecia byłaby powodem do łączenia się w pary i ogrzewania
> dwóch ciał za pomocą jednej komórki?

Sądzisz, że dwa ciała mają cokolwiek współnego z nieskończoną liczbą ciał?

Ja wiem - z pewnością bliższe Ci drugie ciało niż coś tak abstarkcyjnego
jak nieskończoność. Szczególnie, gdy drugie Cię jeszcze nie zmęczyło,
a o nieskończonym ... szkoda gadać ;))).

> wszystko wpływa na wszystko, a ty tu takie ogryzki rzucasz?

No dobra. Wszystko na wszystko - czyli daje to nam nieogranoczoną
niemalże ilość ścieżek do ewentualnego przebycia. Czego zatem wypatrujesz
na swoich ścieżkach - jako drogowskazów?
I po czym poznajesz ogryzki, boże poznajesz szybko, to zdaje się pokazałeś :).


> Cimoszenie: Skłonnośc do pomyłek; gmatwanie, mataczenie, pokrętny sposób
tłumaczenia.

To autorska dewizka?
Stopka zapewne nie, bo tę to podobno trzeba oddzielić tym, no...
jak to on się nazywa... - delimiterem :)).

--
pozdrawiam
Zenobia Gżegżółko Xerxes
z domu Chwost

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-10-03 19:01:27

Temat: Re: Teoria o'błędnego koła
Od: "Bluzgacz" <b...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


"... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> wrote in message
news:dhs4up.3vs4omt.1@gorm.h5acce4ca.invalid...


> Szkoda, że się nam zachmurzyło. Następne zaćmionko ma być dopiero za
> sto lat,

co za pierdolenie
nastepne ma byc w marcu - mowie o czesciowym, bo do takiego (jak dzisiejsze)
nawiazuje w koncu ta rozmowa


> Swoją drogą, popatrz jaki ten człowieczek malutki jest, niezdarny, skazany
> na kaprysy O~O. Wystarczy maleńka warstwa chmurek, kilkaset metrów
> nad jego głową i już nie zobaczy kosmicznego wydarzenia na skalę kilku
> pokoleń. Gdyby nie pani pogodynka, nigdy nie dowiedziałby się, że coś
> takiego miało miejsce.

Chcesz brzmiec madrze a piszesz infantylnie jak pizda.

> Z drugiej strony, zauważ, cóż to jest za skala?! Nie dożyjemy nawet tego
> następnego zaćmienia, a przecież rzecz cała trwa i trwa... dość długo już.
> Gdyby założyć, że od samego początku rodzimy się i umieramy, to można by
> naliczyć tych pokoleń tak gdzieś około 560 000 000.... Wyobrażasz to
sobie? :).
> Pięćset sześćdziesiąt tysięcy tysięcy pokoleń? ....

Rzeczywiscie trudno sobie wyobrazic te miliony ruchan (a mam na mysli tylko
te udane)


> A czy słowo "nieskończoność" jest dla Ciebie jakimś kluczem zamykającym,
> czy może otwierającym? Powoduje, iż tracisz zainteresowanie tematem, czy
> też odwrotnie - pobudza Twoje zainteresowanie?

Pomysl, ze slowo "nieskonczonosc" brzmi fascynujaco w pelnym tego slowa
znaczeniu wylacznie dla naukowca, ktory w dodatku poziada narzedzia aby jej
nazwijmy to substrat materialny pozna(wa)c czy zglebiac. Dla zwyklego
czlowieka samo to slowo powoduje zatrzymanie w poznaniu i co najwyzej (a
moze AZ???) zadume. Zamyka mu tym samym droge do poznania, otwiera zas do
marzen i wizji, ktore wcale nie sa czyms pozytywnym na wieksza skale....
--

Bluzgacz
GG:5015
skype: bluzgacz, na tlenie tez
gdzies pomiedzy innymi na:
http://psphome.dhtml.pl/uzytkownicy.html oraz
http://www.zbluzgaj.nuke4u.com - forum najlepszej grupy alt.pl.zbluzgaj



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-10-03 19:05:33

Temat: Re: Teoria o'błędnego koła
Od: " Natalia" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:dhs4up.3vs4omt.1@gorm.h5acce4ca.invalid...
>
> A Ty mi mówisz o naszym ślimaczku, umieraniu i nieskończoności... :))).
> Kuda nam, robaczkom maluczkim, do nieskończoności!? ;).

A nie wiem kuda, ja znajo tolko szto bez robaczkow malutkich nie ma tez
idinozaurow :)

> No piękne :). A jeśli do tego autentyczne, to mimo mroku chmurnego za
> oknem, jakoś tak weselej na duszy :). Muszla ślimaka mówisz - narastające
> z każdą chwilą zwoiki. Oplatające to, co już istniejące, stwardniałe jak
> fundament, nowymi cegiełkami. Na samym jedynie czubeczku miękkie
> i delikatne, wrażliwe, ale mimo to, rosnące w z góry zaplanowanym
> kierunku... :)).

hahahahaha... hahaha :)

>
> Intrygujące jest nie tylko ostatnie Twoje zdanie, ale na nim możemy się
> skupić. Oczywista obserwacja mówi nam, że cały ten ruch wzrostowy jest
> w pewnym sensie nieuchronny. Od urodzenia aż po grób ;), zwój po zwoju,
> coraz większe, koncentryczne kręgi, obejmujące sobą coraz więcej, obcej
> do niedawna przestrzeni (?).
> Pomyślałaś może, co jest przyczyną, powodem takiego stanu rzeczy?
> Co jest tego motorem?
>
Co jest motorem - motorem może być poszukiwanie stanu idealnego,
rozwiązania, które pomoże odbić od pętli ślimaczej i wyjść na prostą drogę.
Zgodnie ze zreformowaną teorią, oznaczałoby to ucieczkę śmierci.
Pytanie, czy to możliwe? Czy możemy wymknąć się chudej babce w czrnej
kiecce? :)

> Czy możemy cokolwiek powiedzieć o obszarze objętym tym hipotetycznym
> zwojem, podczas gdy nasze siły są w pełni zaangażowane w budowanie tego,
> co mamy dokładnie na własnym czubku ... skorupki? W tym delikatnym,
> rozgorączkowanym emocjonalnie miejscu...?

ehm... skorupke buduje się od czubka. Kiedy pędzisz przed siebie o czubku
zapominasz :)

>
> No i to umieranie...

Co do umierania mam oddzielną teorię, ale mój dzisiejszy nastrój nie jest do
jej omawiania odpowiedni.

> A czy słowo "nieskończoność" jest dla Ciebie jakimś kluczem zamykającym,
> czy może otwierającym? Powoduje, iż tracisz zainteresowanie tematem, czy
> też odwrotnie - pobudza Twoje zainteresowanie?

Słowo nieskończoność jest dość śmieszne. nie sądzisz?
Nie jest coś skończone... Jest niepełne, niedorobione... Można rzec
wadliwe... Założysz nieskończony but? Zjesz nieskończone ciasto ?:)
Nieskończoność wymyślili naukowcy i myśliciele.. Ona chyba jednak nie
istnieje... O, mam nadzieję, że nie istnieje. Nieskończony świat = świat
wadliwy.

Teraz właśnie mi przyszło do głowy, chyba przez to zaćmienie słońca, które
skojarzenie astronomiczne mi nasunęło, a co za tym idzie, jako że jestem
ansolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, badacza niebieskiej otchłani
(chociaż pewnie przestrzeń kosmiczna koloru nieokreślonego jest :)), więc to
nieskończone zdanie kończąc - hipoteza - gdyby ktoś kiedyś nie zauważył, że
Ziemia nasza planeta kochana jest okrągła i się kręci nie tylko wokół
słońca, ale także wokół własnej osi, nie używalibyśmy określenia "Błędne
koło"... Ładnie wymyśliłam?:)


Pozdrawiam
Natalia




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-10-04 08:20:39

Temat: Re: Teoria o'błędnego koła
Od: "tren R" <p...@b...plonk> szukaj wiadomości tego autora

"... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał(a):

>> a co z ograniczeniami komórki?
>
> Są zawsze. Choćby nie wiem jak ją rozbudowywać, z zapasem na
> dwie lub dzisięć zim, dla siebie lub dla domu dziecka - są zawsze.

czyli mamy jakiś punkt odniesienia, jakies ograniczenie?
chocbym nie wiem jak się wytężał, to komórkę zawsze będe miał tylko jedną?
a może jej nie potrzebuję?
kwestia wiedzy okresli potrzebę posiadania komórki?

>> może zima stulecia byłaby powodem do łączenia się w pary i ogrzewania
>> dwóch ciał za pomocą jednej komórki?
>
> Sądzisz, że dwa ciała mają cokolwiek współnego z nieskończoną liczbą
> ciał?

wydaj mi się, że nie ma nieskończonej liczby ciał, a raczej -
niepoliczalnej.

> Ja wiem - z pewnością bliższe Ci drugie ciało niż coś tak abstarkcyjnego
> jak nieskończoność. Szczególnie, gdy drugie Cię jeszcze nie zmęczyło,
> a o nieskończonym ... szkoda gadać ;))).

tak, racja.
bliższe mi drugie ciało - i dokładnie w tym znaczeniu, w którym to ująłeś.
bliższy mi drugi człowiek niż człowiek nieskończony :)

>> wszystko wpływa na wszystko, a ty tu takie ogryzki rzucasz?
>
> No dobra. Wszystko na wszystko - czyli daje to nam nieogranoczoną
> niemalże ilość ścieżek do ewentualnego przebycia. Czego zatem wypatrujesz
> na swoich ścieżkach - jako drogowskazów?

tak, nieograniczoną.
drogowskazem - rozum, serce.

> I po czym poznajesz ogryzki, boże poznajesz szybko, to zdaje się
> pokazałeś :).

po tym, ze nic już nimi nie można zrobić, tylko do kosza wyrzucić :)
takiś czuły?!

wyrzucam ogryzki, ale wiem, że komuś taki ogryzek jawiłby się jako
przyczynek do czegoś, o czym mnie nawet się nie marzy / jarzy. ale nie będe
kolekcjonował ogryzków - jesli kiedyś zrozumiem jak je wykorzystywać, to
będzie wspaniale. zasadniczo - tego nawet oczekuję, ze zrozumiem to, co
teraz jest dla mnie niczym ważnym.

>> Cimoszenie: Skłonnośc do pomyłek; gmatwanie, mataczenie, pokrętny
>> sposób tłumaczenia.
>
> To autorska dewizka?
> Stopka zapewne nie, bo tę to podobno trzeba oddzielić tym, no...
> jak to on się nazywa... - delimiterem :)).

psiakostak, to miałabyc stupka :)
posprawdzam co i jak z tym, no ... demilicośtam.




Cimoszenie: Skłonnośc do pomyłek; gmatwanie, mataczenie, pokrętny sposób tłumaczenia.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dojrzewam?
Nauka
Mam wrażenie
Gonitwa myśli
Czy mam racje?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »