Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed.silweb.
pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Teoria o'błędnego koła
Date: Mon, 3 Oct 2005 12:22:21 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 66
Message-ID: <d...@g...hd3323b01.invalid>
NNTP-Posting-Host: pa172.jeleniag.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1128335366 14947 213.76.84.172 (3 Oct 2005 10:29:26
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 3 Oct 2005 10:29:26 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:330765
Ukryj nagłówki
Nawiązując do...,
mając na uwadze, że ...,
przewidując, iż ..., oraz
spodziewając się mroczków piekielnych na, zawsze pięknej grupie
dyskusyjnej psp, ośmielam się zauważyć, że teoria błędnego koła jest
teorią chybioną. Zakłada ona, jak mniemam, skutek w postaci kręcenia
się w kółko pod wpływem niekończących się wymagań otoczenia z jednej
strony, a niechęci, czy tez niemożności sprostania im, z drugiej.
Nakręcanie wymagań, to nic innego jak piętrzące się przed Czytelnikiem
wzory zachowań (treści) wymykające się jego poznaniu, wykraczające
poza jego doświadczenia a więc i oczekiwania. No bo jak ugryźć coś,
co się nie mieści w paszczy? Pół biedy, jeśli mieści się w oczach - wówczas
można drania obejść z każdej strony, skubnąć to tu, to tam, z nadzieją, ze
przynajmniej smak zostanie rozpoznany. Ale jeśli nawet tam się nie mieści?!!
Nie, żeby było jakieś wielgachne. Może być całkiem malutkie - wystarczy
by jedynie _nie było_ w dotychczasowym życiu Czytelnika / Udziałowca.
A przecież życie każdego czytelnika zawiera skończony zbiór doświadczeń
i wiedzy, i jedyne, co gwarantuje mu o'błędne koło, to dostarczanie coraz
to nowych problemów do rozwiązania. W tym i zagadek po raz pierwszy
widzianych bądź doznawanych.
Sam fakt istnienia takiej zagadki, jest obłędnie intrygujący. A nuż okaże się,
że tkwi w niej jakiś klucz magiczny, jakiś kamień filozoficzny bądź recepta
na długowieczność? Oczywiście świetlaną i szczęśliwą, dającą Udziałowcowi
przewagę nad innymi udziałowcami. W o'błędnym kole nie ma nic bardziej
pożądanego, jak przewagi nad udziałowcami. Przewagi, postrzegane jako
profity, obietnice lepszego, dostatniejszego życia. To wciąga. Intryguje.
Podnieca i pobudza. [To {CI} w rozbudowanej, acz uśrednionej postaci].
Co się jednak dzieje, gdy rzecz jest nie do ugryzienia?
Flyer powie, że następuje racjonalizacja (przynajmniej tak by powiedział
jakiś czas temu ;)).
Moim zdaniem, w takim przypadku następuje oszacowanie sprowadzające się
do podświadomej walki pomiędzy _/potrzebą a możliwością\_. Możliwości,
jak wiadomo są zawsze ograniczone. Składa się na nie wiele czynników, od
bytowych począwszy a na mentalnych skończywszy. To, jak komórka z koksem.
Ile go sprowadzisz przed zimą, na tyle starczy. Większe mrozy zmuszą cię
do podjęcia nieprzewidzianych, a może i niewykonalnych działań. Racjonalizacja
tutaj na nic - mróz jest mrozem. Tak więc, możliwości, choć lekko elastyczne
kosztem wyrzeczeń, zawsze są ograniczone.
A potrzeby?
No.... tych to nigdy za wiele. Chciałoby się i to, i tamto, najlepiej cały wór
słodkości - bez ograniczeń. Niestety, tak się nie da.
Na czubku [SW] pojawia się więc gorący punkt - zderzanie się potrzeb
z możliwościami. I o ile tylko organizm Udziałowca wyczuje, że aby spełnić
potrzebę, musiałby wydatkować więcej energii niż jej posiada - wycofuje się
rakiem.
Buduje więc serię scen dowodzących jemu samemu, że "rzecz nie jest warta
świeczki", że "obiekt jest nieprzydatny", "wariacki", a najlepiej "skretyniały",
i jedyne, co można z nim zrobić, to wyrzucić z własnego o'błędnego koła.
Ten, czasem jednak się nie poddaje - pozostaje więc tylko samemu się
wyrzucić - oczywiście na inny, strawny dla siebie krąg.
Czy to jednak znaczy, że odrzucone przestaje istnieć?
Czy jest odrzucane definitywnie i na wieki?
W przewidującym, myślącym Udziałowcu, nigdy. To tylko odroczenie
na czas skumulowania nowych możliwości. Następnym razem zaopatrzy
on własną komórkę w więcej koksu.
--
pozdrawiam
Zenobia Gżegżółko Xerxes
z domu Chwost
|