Data: 2005-10-03 19:05:33
Temat: Re: Teoria o'błędnego koła
Od: " Natalia" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:dhs4up.3vs4omt.1@gorm.h5acce4ca.invalid...
>
> A Ty mi mówisz o naszym ślimaczku, umieraniu i nieskończoności... :))).
> Kuda nam, robaczkom maluczkim, do nieskończoności!? ;).
A nie wiem kuda, ja znajo tolko szto bez robaczkow malutkich nie ma tez
idinozaurow :)
> No piękne :). A jeśli do tego autentyczne, to mimo mroku chmurnego za
> oknem, jakoś tak weselej na duszy :). Muszla ślimaka mówisz - narastające
> z każdą chwilą zwoiki. Oplatające to, co już istniejące, stwardniałe jak
> fundament, nowymi cegiełkami. Na samym jedynie czubeczku miękkie
> i delikatne, wrażliwe, ale mimo to, rosnące w z góry zaplanowanym
> kierunku... :)).
hahahahaha... hahaha :)
>
> Intrygujące jest nie tylko ostatnie Twoje zdanie, ale na nim możemy się
> skupić. Oczywista obserwacja mówi nam, że cały ten ruch wzrostowy jest
> w pewnym sensie nieuchronny. Od urodzenia aż po grób ;), zwój po zwoju,
> coraz większe, koncentryczne kręgi, obejmujące sobą coraz więcej, obcej
> do niedawna przestrzeni (?).
> Pomyślałaś może, co jest przyczyną, powodem takiego stanu rzeczy?
> Co jest tego motorem?
>
Co jest motorem - motorem może być poszukiwanie stanu idealnego,
rozwiązania, które pomoże odbić od pętli ślimaczej i wyjść na prostą drogę.
Zgodnie ze zreformowaną teorią, oznaczałoby to ucieczkę śmierci.
Pytanie, czy to możliwe? Czy możemy wymknąć się chudej babce w czrnej
kiecce? :)
> Czy możemy cokolwiek powiedzieć o obszarze objętym tym hipotetycznym
> zwojem, podczas gdy nasze siły są w pełni zaangażowane w budowanie tego,
> co mamy dokładnie na własnym czubku ... skorupki? W tym delikatnym,
> rozgorączkowanym emocjonalnie miejscu...?
ehm... skorupke buduje się od czubka. Kiedy pędzisz przed siebie o czubku
zapominasz :)
>
> No i to umieranie...
Co do umierania mam oddzielną teorię, ale mój dzisiejszy nastrój nie jest do
jej omawiania odpowiedni.
> A czy słowo "nieskończoność" jest dla Ciebie jakimś kluczem zamykającym,
> czy może otwierającym? Powoduje, iż tracisz zainteresowanie tematem, czy
> też odwrotnie - pobudza Twoje zainteresowanie?
Słowo nieskończoność jest dość śmieszne. nie sądzisz?
Nie jest coś skończone... Jest niepełne, niedorobione... Można rzec
wadliwe... Założysz nieskończony but? Zjesz nieskończone ciasto ?:)
Nieskończoność wymyślili naukowcy i myśliciele.. Ona chyba jednak nie
istnieje... O, mam nadzieję, że nie istnieje. Nieskończony świat = świat
wadliwy.
Teraz właśnie mi przyszło do głowy, chyba przez to zaćmienie słońca, które
skojarzenie astronomiczne mi nasunęło, a co za tym idzie, jako że jestem
ansolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, badacza niebieskiej otchłani
(chociaż pewnie przestrzeń kosmiczna koloru nieokreślonego jest :)), więc to
nieskończone zdanie kończąc - hipoteza - gdyby ktoś kiedyś nie zauważył, że
Ziemia nasza planeta kochana jest okrągła i się kręci nie tylko wokół
słońca, ale także wokół własnej osi, nie używalibyśmy określenia "Błędne
koło"... Ładnie wymyśliłam?:)
Pozdrawiam
Natalia
|