« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2010-10-26 13:31:12
Temat: Re: Wścieklizna - uleczalna czy nieLech Trzeciak <l...@z...peel> napisał(a):
Człowiek, który w 1975
> roku opisał "niszczący" wpływ witaminy C na wirusa wścieklizny in vitro,
> obecnie postuluje jedynie dodawanie go do szczepień (a nie zamiast
> szczepień) po ekspozycji, opracowano też metodę inaktywacji wirusa do
> celów produkcji szczepionki. Nie od dziś wiadomo, że całe lata świetlne
> dzielą skutek w probówce od rzeczywistej skuteczności w żywym
> organizmie. Badacze leków (zwłaszcza onkologicznych) przekonują się o
> tym aż nazbyt często.
Nie kumasz bazy. W przypadku pojawienia się objawów wścieklizny jest za późno
na jakiekolwiek leczenie, oprócz podawania środków przeciwbólowych,
ewentualnie trucizny. Rocznie umierają w nieopisanych męczarniach bodaj
dziesiątki tysięcy osób. Co szkodzi spróbować wstrzyknąć im witaminę C za
dolara?
Twierdzenie, że stoją na przeszkodzie względy etyczne gdy mamy do czynienia z
w zasadzie 100% prawdopodobieństwem zgonu (zaledwie kilka przypadków na
świecie którym udało się przeżyć, w tym bodajże jeden nie będący kaleką do
końca życia) jest kpiną.
Na przeszkodzie stoi KASA, gigantyczna kasa jaka mogłaby przestać płynąć,
gdyby okazało się, że witamina C w gigadawkach dożylnych działa na wirusa
wścieklizny tak samo, jak na wirusa Polio (również "nieuleczalnego"), czyli w
ciągu paru dni całkowicie eliminuje schorzenie. Na samej wściekliźnie nikt nie
zarabia, ale komuś mogłoby przyjść do głowy, żeby zacząć podawać ją na próbę
przy innych schorzeniach, chociażby zwykłej grypie - zwykłej, ale będącej dla
koncernów farmaceutycznych kurą znoszącą złote jajka. Chociażby podawać
gigadawki (powyżej 20g dziennie) doustnie.
To coś jak z AIDS, wiadomo, że w praktyce każdy chory ma silne niedobory
żywieniowe, wiadomo że praktycznie każdy ma organizm zmasakrowany gigantycznym
stresem oksydacyjnym. Ilość badań nt wpływu uzupełnienia niedoborów na
przebieg choroby - ZERO, ilość badań nt wpływu likwidacji stanów zapalnych i
stresu oksydacyjnego na przebieg choroby - ZERO. Jedyne badania wykonano w
Zimbabwe, wykazały że zwykła aspiryna leczy AIDS o wiele skuteczniej niż
najdroższe leki aretro, do tego powoduje serokonwersję, wyniki całkowicie
zlekceważono a w samym Zimbabwe doprowadzono chyba nawet do zmiany rządu,
który ośmielił się zlecać takie ochydne badania.
Kasa, kasa, kasa....
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
« poprzedni wątek | następny wątek » |