Data: 2002-08-21 16:35:35
Temat: ZAUFANIE ??? Re: Mam romans z kolegą z pracy (długie)
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> wrote in message
news:ajvde7$dsj$1@news2.tpi.pl...
> W pierwszej chwili wybuchnęłam śmiechem - do tego stopnia rozbawiła mnie
> wizja mojego romansu z firmowym kierowcą... Ale chyba właściwie powinnam
się
> wkurzyć, nie?
Nigdy nie wiadomo co ludzie wymyślą, i na co nas narażą.
> Z owym kolegą na szczęście nie łączy mnie nic specjalnego, poza tym, że
> jakieś 10 razy podrzucał mnie po pracy do domu (ma mniej więcej w tym
samym
> kierunku) - 10 razy w ciągu 2,5 roku pracy.
(Z tym właśnie próbuje walczyć w swoim, życiu) Opisując tę historię,
tłumaczysz się coś z czego nie powinnaś, robisz to bo tak jest, ale osoby
które nie mają do Ciebie zaufania,
połączą to z obiegowym: "Tylko winni się tłumaczą" zresztą parę głosów w
poniższej dyskusji wpadło w ten wątek (piszę o wątku co pomyśli żona
kolegi).
Zadrość połączona z brakiem zaufania jest obrzydliwa.
> Zastanawiam się, jak powinnam zareagować? Kilka rozwiązań chodzi mi po
> głowie:
> 1. kompletnie zignorować całą sytuację (mnie ona nie szkodzi - nie dbam do
> tego stopnia o reputację; wręcz przeciwnie, taki "firmowy romans" zakończy
> wreszcie spekulacje wśród kierowców i magazynierów czy aby na pewno jestem
> hetero ;-)))
I tak Cię będzie gryzło ?!?
> 2. przy pierwszym spotkaniu z cieciem (czyli jutro rano) nawrzucać mu jak
> świni do koryta?
Agresja nie pasuje do nikogo.
> 3. odczekać i nawrzucać mu przy okazji jakiejś innej konfrontacji (rzadko
do
> nich dochodzi, bo zgodnie z zasadą "nie ruszaj g.. nie będzie śmierdzieć"
> staram się nie mieć nic do czynienia z cieciem)?
Agresja oderwana od powodu to przejaw pieniactwa.
Moja propozycja:
Usiąść na przeciw stróża i spokojnie mu wytłumaczyć, że wiesz o
rozpowszechnianych przez niego plotkach i prosisz go bardzo o wyjaśnienie
dlaczego tak robi.
Bo Ty nie życzysz sobie kontynuacji takiej sytuacji.
> Gdyby nie to, że kolega jest żonaty, mogłabym wybrać czwartą opcję - przy
> pierwszej okazji, w obecności kolegi i ciecia zachowywać się tak, żeby
cieć
> miał radochę, że jako pierwszy wykrył romans, który teraz rozkwita na
oczach
> wszystkich ;-)
To ciekawy sposób, ale wtedy coraz trudniej będzie odróżnić czy to tylko
gra, czy coś więcej. Mi osobiście bardzo się podoba.
> Ale kolega jest żonaty i to o niego głównie mi chodzi (bo choć na romans z
> nim nigdy bym się nie porwała, to lubię go jako człowieka). Już jakiś czas
> temu miał kłopoty, bo po podwiezieniu innej koleżanki z firmy (nota bene
> wzajemne podwożenie jest u nas na porządku dziennym a już dwa razy się
> zdarzyło, że ktoś ma kłopoty z tego powodu) ktoś anonimowo zaczął
wydzwaniać
> do jego żony z "uprzejmymi informacjami" na temat łajdaczenia się
małżonka.
To już problem kolegi, na jego miejscu poinformowałbym ją o tych plotkach.
Niestety nasze grupowiczki, w roli żon, nie zrozumiały by tego i zaczęły by
podejrzewać
biednego kolegę, który za zwykłą uprzejmość wobec Ciebie zaczął by płacić,
wymówkami typu "Co ona takiego w sobie ma że musisz na nią czekać i nie
możesz przyjechać sam wcześniej"
> Nie znam osobiście jego żony i nie specjalnie uśmiecha mi się mieć
wydrapane
> przez nią oczy - na dodatek - zupełnie "za darmo"....
No właśnie, sama piszesz coś przedziwnego, Ciebie ranią te plotki i uważasz
je za absurdalne, ale już na miejscu żony pomyślałaś o wydrapaniu oczek
niczemu nie winnej Monice, która naprawdę jesteś.
> W porywie "dobrego humoru" doszliśmy z kolegą do wniosku, że skoro już i
tak
> wszyscy w firmie wiedzą o naszym romansie, to może byśmy go skonsumowali?
> ;-))
Jak do tego kolega dołoży garś szpileczek od żony, romans gotowy.
I to tym razem już na całego.
> Co sądzicie o całej tej sytuacji?
Bardzo ucieszył mnie Twój post, pięknie pokazuje mechanizm zdrad, których
wcale nie musi być.
Oczywiście nie sugeruję że do romansu pomiędzy Wami dojdzie,
ale według tego co przeczytałm poniżej, już tak obrzydliwie plotkarski
fakt wprowadzi zamieszanie w życie Twego kolegi,
który według tego co mówisz jest tylko uprzejmy dla kolegi z pracy,
a pech polega na tym że kolega jest kobietą.
Pozdrawiam
Jacek
|