« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-01-14 09:57:31
Temat: Ziemniaczane co nieco (P)Przerobka innego przepisu poczyniona przez moja mame, po ktorej ja te metode
odziedziczylam i wykorzystuje ja calkiem czesto, bo warto :)
Na 3-4 osoby czeba:
(a ja tak o tych osobach, bo mam takiej wlasnie wielkosci naczynie
zaroodporne :)) )
jakis 1 kg ziemniakow
1/2 kg pieczarek
2 duze cebule
1 lub 2 jajka
boczek albo kielbaska jakas
25 dkg zoltego sera
przyprawy: sol, pieprz a reszta wedlug uznania
Ziemniaki gotujemy w mundurkach. Po wystudzeniu obieramy ze skorek i kroimy
w plasterki.
Cebulke tniemy w poltalarki, posmazamy do zeszklenia i dodajemy pokrojone
pieczary. Przyprawiamy sola i pieprzem (ja daje tego dosyc obficie,
zwlaszcza pieprzu, a oprocz tego jakies inne rzeczy w stylu szczypty oregano
[nie taka mala ta szczypta byla] i ostrej papryki, ale mozna pokombinowac.
Ja jestem od tych przypraw niemal uzalezniona, wiec je na okraglo
wykorzystuje).
Jak juz pieczarki beda prawie gotowe, dorzucamy pokrojona w plasterki
kielbaske (albo boczek).
W zaroodpornym naczyniu robimy taka kombinacje:
warstwa ziemniakow w plasterki (plasterki maja na siebie troche zachodzic),
warstwa "farszu" pieczarkowo-kielbaskowego, czesc startego zoltego serka.
Potem znowu ziemniorki, znowu "farszyk" i na wierzch reszte sera.
Jedno lub dwa jajca rozbeltujemy i zalewamy zapiekanke.
Zapiekanka wedruje do piekarnika, gdzie pod przykryciem spedza mile chwile
(ziemniaki na samym spodzie powinny sie nieco zazlocic. Nie podaje czasu,
boja mam jakis dziwny piekarnik) w jakichs 180 - 200 st. C.
Swietne z czerwonym winkiem, albo z piwem. Danie niedrogie i baaaardzo
pozywne. No i bardzo smaczne.
Kruszynka
--
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
« poprzedni wątek | następny wątek » |