| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-05-09 19:36:18
Temat: Re: Żyć ze świrem...Natek:
> Pewnie. Konto z nagłówka działa :)
OK. :)
W takim razie juz sie biore za 'tworzenie'. ;D
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-05-09 19:39:18
Temat: Re: Żyć ze świrem...vonBraun w news:342b.000001f8.409e8413@newsgate.onet.pl:
> Hmmm... coś mi nie gra w tym co piszesz ;-)
>
> A czemu na przykład nie miałby odblokować
> potencjalnych możliwości tkwiących w partnerach i ich
> relacji? Hę?
>
> pozdrawiam
> vonBraun
No pewnie, że nie chodzi mi o to, że z miejsca zawyrokuje,
że mają się rozstać. Ale czy po wyczerpaniu innych
możliwości, mogłoby tak być, że zasugerowałby
rozważenie takiego wyjścia? Chyba nie, prawda?
Pewnie są jakieś zasady, że tego się nie robi.
Ja sama myślę, że dla niej rozstanie to by było
najlepsze wyjście, ale nic jej nie doradzam :)
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-09 19:40:12
Temat: Re: Żyć ze świrem...Natalia w news:c7lr0s$9sr$1@news.onet.pl
> jak myślisz,
> czy jak przyjdzie mi mieć dzieci to wreszcie wydorośleję?
> może dzieci mnie "otrzeźwią"
> oby ;)
Dzieci nie pozostawiają dziewczynie większej możliwości
wyboru.
> czy raczej muszę najpierw wydorośleć a potem mieć dzieci?
A kto jest "dorosły" przed pierwszym dzieckiem? ;-)
I na poważnie: nie wiem jakie są - poza 'stylem bycia'
objawy Twojej rzekomej niedorosłości.
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-09 19:54:56
Temat: Re: Żyć ze świrem...> CB:
>
> W koncu wiara w to ze _zawsze_ jest to mozliwe oraz
> starania w tym kierunku pomimo jakiegokolwiek rodzaju
> przeslanek stanowia przedmiot wysilkow profesjonalnych
> psychologow. ;D
He,he Czarek a skąd wiesz, że koleżanka
Natki nie szarzeje tak bo złapała np.
boreliozę, wirusowe zapalenie wątroby,
lub nadczynność tarczycy
i sama o tym nie wie?
Skąd wiesz czy Natka odczytałą dobrze sytuację
Tobie odpowiedziałbym tak (bo widzisz to co
ludzie piszą jednowymiarowo) - psycholog
nie ma żadnej "wiary" na początku terapii
bo nie jest księdzem z 'ulubionego' przez Ciebie KK.
Jeśli w trakcie pracy pacjentka odnajdzie
w sobie jakieś pokłady zniechęcenia
do zycia z tym facetem, to weźmie to pod
obróbkę - co z tego wyjdzie "zobaczą" oboje
na końcu pracy.
W tym momencie gdy pacjentka zacznie się
zastanawiać nad sensownością związku
zaproponuje przeflansowanie jej na terapię rodzinną,
która może poprawić relacje jeśli są do poprawienia
/poprzez np. owo 'odblokowanie potencjalnych możliwości'/
lub przyśpieszyć rozwód jeśli związek
szkodzi partnerom i dzieciom.
Ty lepiej wysnuwaj wolniej ostateczne konkluzje CB
nie widzisz możliwej wielości znaczeń.
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-09 20:05:35
Temat: Re: Żyć ze świrem...vonBraun:
> Skąd wiesz czy Natka odczytałą dobrze sytuację
Po prostu: zgaduje. ;)
> ... Ty lepiej wysnuwaj wolniej ostateczne konkluzje CB
> nie widzisz możliwej wielości znaczeń.
Bzdura. :)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-09 20:10:07
Temat: Re: Żyć ze świrem..."Natek" <n...@o...pl> napisała w wiadomości
news:xn0di2u63muwud002@news.onet.pl...
> Natalia:
> > powiedz mi Natek
> > bo coś mnie dziś nurtuje kwestia imion ;)
> > czy Natek to od Natalii?
> > natalia
> Od Renaty :)
Ubiegłaś mnie! ;-)
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-09 20:11:03
Temat: Re: Żyć ze świrem...Natek wrote w news:xn0di2ukanfg6f004@news.onet.pl
> vonBraun w news:342b.000001f8.409e8413@newsgate.onet.pl:
>
>
>>Hmmm... coś mi nie gra w tym co piszesz ;-)
>>
>>A czemu na przykład nie miałby odblokować
>>potencjalnych możliwości tkwiących w partnerach i ich
>>relacji? Hę?
>>
>>pozdrawiam
>>vonBraun
>
>
> No pewnie, że nie chodzi mi o to, że z miejsca zawyrokuje,
> że mają się rozstać. Ale czy po wyczerpaniu innych
> możliwości, mogłoby tak być, że zasugerowałby
> rozważenie takiego wyjścia? Chyba nie, prawda?
> Pewnie są jakieś zasady, że tego się nie robi.
Zasada jest tylko taka, że pacjent musi dojść do tego sam.
Jeśli jest oczywistym dla psychologa, gdzie leży źródło
problemów wspomoże pacjenta w dochodzeniu do źródła.
Ale nie będzie jawnie tego sugerował rozwiązań.
Jawnie to musisz sugerować np. podjęcie
leczenia szpitalnego gdy w tle masz
groźbę samobójstwa na przykład.
> Ja sama myślę, że dla niej rozstanie to by było
> najlepsze wyjście, ale nic jej nie doradzam :)
I słusznie ;-)
Jak mówiłem coś mi nie gra w tym co piszesz ;-)
Wyczuwam jakiś osobisty akcent.
--
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-09 20:22:42
Temat: Re: Żyć ze świrem...
"vonBraun" <i...@s...pl> wrote in message
news:342b.00000182.409e6535@newsgate.onet.pl...
> FS w news:c7l7pa$c4p$1@news.onet.pl
> A słyszałeś "Shoot the moon"?
> (Jeszcze ewentualnie Nightingale i The Letter)
Wlasnie sciagam. Ja o niej nie slyszalam, ale Piotrek ja zna i jest
zachwycony.
A propos wyobrazen - najzabawniejsze jakie mi sie przytrafilo, to kolega,
ktory z mojego na pewnej grupie pisania wymyslil mnie sobie jak taka Marie
Dabrowska, tyle,ze co to z kruchty nie wychodzi. Przyznal sie dopiero, kiedy
dostal moje takie raczej z fikusnych, zdjecie ( z imprezy - zadne
swynstwa!;)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-09 21:07:20
Temat: Re: Żyć ze świrem...vonBraun w news:c7m37p$qcp$1@nemesis.news.tpi.pl:
> > Ja sama myślę, że dla niej rozstanie to by było
> > najlepsze wyjście, ale nic jej nie doradzam :)
> I słusznie ;-)
> Jak mówiłem coś mi nie gra w tym co piszesz ;-)
> Wyczuwam jakiś osobisty akcent.
Oj, panie śledczy - osobiste to jest o tyle, że ją lubię :)
A wiem, co Ci nie gra w tym, co piszę - zapewne
zbyt łatwo Twoim zdaniem spisuję na straty i sądzisz,
że w ten sposób sankcjonuję swój rozwód - że niby tak
właśnie trzeba postępować. To tylko może tak wyglądać
z pozoru. Po prostu w niektórych pojedynczych przypadkach,
kiedy rzecz dotyczy bliskiej osoby, wiesz, zupełnie czasem
nie wiedząc skąd, dlaczego cierpi i co mogłoby pomóc.
Czasem widać więcej niż da się powiedzieć.
I nie wtrącam się ani na milimetr, tylko jest mi żal.
Tym bardziej jest mi żal, że wiem, co można czuć,
żyjąc w niesatysfakcjonującym związku.
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-05-09 21:42:46
Temat: Re: Żyć ze świrem...Natek wrote:
> vonBraun w news:c7m37p$qcp$1@nemesis.news.tpi.pl:
>
>
>>>Ja sama myślę, że dla niej rozstanie to by było
>>>najlepsze wyjście, ale nic jej nie doradzam :)
>
>
>>I słusznie ;-)
>>Jak mówiłem coś mi nie gra w tym co piszesz ;-)
>
>
> Oj, panie śledczy - osobiste to jest o tyle, że ją lubię :)
> A wiem, co Ci nie gra w tym, co piszę - zapewne
> zbyt łatwo Twoim zdaniem spisuję na straty
Zainteresowało mnie po prostu to KOGO spisujesz na straty i dlaczego.
> i sądzisz,
> że w ten sposób sankcjonuję swój rozwód - że niby tak
> właśnie trzeba postępować.
Niekoniecznie, jestem raczej zwolennikiem koncepcji poznawczych
czyli rozpatrywałbym to w kategoriach wiedzy o możliwych sposobach
rozwiązywania problemów a nie w odwołaniu do 'pseudopsychoanalizy'
> To tylko może tak wyglądać
> z pozoru. Po prostu w niektórych pojedynczych przypadkach,
> kiedy rzecz dotyczy bliskiej osoby, wiesz, zupełnie czasem
> nie wiedząc skąd, dlaczego cierpi i co mogłoby pomóc.
Możliwe, że nie tylko ona cierpi.
Wiesz ty jak ciężko jest czasami biednym facetom? ;-)
> Czasem widać więcej niż da się powiedzieć.
> I nie wtrącam się ani na milimetr, tylko jest mi żal.
> Tym bardziej jest mi żal, że wiem, co można czuć,
> żyjąc w niesatysfakcjonującym związku.
>
> * Natek
A przy okazji, związek widziany z perspektywy jednej
osoby, a tym bardziej z perspektywy związku z jedną osobą
raczej nie daje obiektywnego widzenia systemu rodzinnego.
Psycholog odmówiłby wtedy pomocy w rozwiązywaniu problemu i
skierowałby do kogoś innego na zasadzie:
DOBRY psycholog nie zajmuje się DOBRYMI znajomymi.
To oczywiste dlaczego wymyślono taką zasadę.
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |