Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Kiedy się rodzę?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kiedy się rodzę?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 13


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2010-07-16 19:15:56

Temat: Kiedy się rodzę?
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Nie mam woli w istnieniu. Jestem. To niezależne od mej woli. Ktoś powie:
możesz się zabić. Tak, ale dopiero za chwilę. W tym momencie żyję, w tym
momencie jestem bez swojej woli. Najpierw jestem, potem mogę się zabić,
nie na odwrót.

Niektórzy mówią mi: nie można tak stawiać sprawy, że jesteśmy bez swojej
woli. Wprawdzie to prawda, ale skoro przed narodzeniem nas nie było, to
jak mogliśmy zadecydować że będziemy. Z chwilą zaistnienia (narodzenia
się) powstaje wola.

Wtedy pytam siebie oraz ich: kiedy się narodziłem.

I dochodzę do wniosku, że moment narodzin jest umowny. Umownym
mechanicznym momentem jest chwila wyjmowania mnie z łona mojej Matki.
Zanim mnie wyjmowano, byłem już. Moment poczęcia też jest umowny. We
wszystkim tym jest ciągłość i nie ma wcale żadnej rzeczywistej granicy.
Jaki stąd wniosek? Naprawdę nie urodziłem się. Jestem od zawsze, bez
początku. To samo powinno mnie skłonić przy myśleniu odnośnie śmierci:
chwila obumarcia ciała i zaprzestania pracy mózgu jest momentem umownym.
Będę zawsze.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2010-07-16 19:36:36

Temat: Re: Kiedy się rodzę?
Od: "kant.or" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał

> Nie mam woli w istnieniu. Jestem. To niezależne od mej woli. Ktoś powie:
> możesz się zabić. Tak, ale dopiero za chwilę. W tym momencie żyję, w tym
> momencie jestem bez swojej woli. Najpierw jestem, potem mogę się zabić,
> nie na odwrót.

Zgoda, jesteśmu tu najprawdopodobniej bez swojej woli.



> Niektórzy mówią mi: nie można tak stawiać sprawy, że jesteśmy bez swojej
> woli. Wprawdzie to prawda, ale skoro przed narodzeniem nas nie było, to
> jak mogliśmy zadecydować że będziemy. Z chwilą zaistnienia (narodzenia
> się) powstaje wola.

Słusznie.


> Wtedy pytam siebie oraz ich: kiedy się narodziłem.

> I dochodzę do wniosku, że moment narodzin jest umowny. Umownym
> mechanicznym momentem jest chwila wyjmowania mnie z łona mojej Matki.

Zdake się mózg płodu ju ż sobie kombinuje wewnątrz ciała matki :o)


> Zanim mnie wyjmowano, byłem już. Moment poczęcia też jest umowny. We
> wszystkim tym jest ciągłość i nie ma wcale żadnej rzeczywistej granicy.

Owszem, jest, trudno dla nas uchwytna, ale jest.
Zanim nie rozwinie się system nerwowy, nie ma "ja".


> Jaki stąd wniosek? Naprawdę nie urodziłem się. Jestem od zawsze, bez
> początku.

"ja" ma początek, bezwzględnie, chyba że coś zapominamy,
ale bez przypomnienia i to sensownego oraz zrozumiałego dla "ja",
ma swój początek wraz z rozwojem systemu nerwowego płodu.

> To samo powinno mnie skłonić przy myśleniu odnośnie śmierci: chwila
> obumarcia ciała i zaprzestania pracy mózgu jest momentem umownym. Będę
> zawsze.

Jako co ? jako coś nieświadomego ? Zgoda, materia-energia nie pojawia
się z absolutnie pustego kapelusza mgika ani nie znika z w nim zupełnie
be zśladu, ale czy świadomego śladu ?
Oto jest pytanie !

zdar
kant.or


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2010-07-16 20:06:27

Temat: Re: Kiedy się rodzę?
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-07-16 21:36, kant.or pisze:
> Użytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisał
>
>> Nie mam woli w istnieniu. Jestem. To niezależne od mej woli. Ktoś powie:
>> możesz się zabić. Tak, ale dopiero za chwilę. W tym momencie żyję, w tym
>> momencie jestem bez swojej woli. Najpierw jestem, potem mogę się zabić,
>> nie na odwrót.
>
> Zgoda, jesteśmu tu najprawdopodobniej bez swojej woli.
>
>
>
>> Niektórzy mówią mi: nie można tak stawiać sprawy, że jesteśmy bez swojej
>> woli. Wprawdzie to prawda, ale skoro przed narodzeniem nas nie było, to
>> jak mogliśmy zadecydować że będziemy. Z chwilą zaistnienia (narodzenia
>> się) powstaje wola.
>
> Słusznie.
>
>
>> Wtedy pytam siebie oraz ich: kiedy się narodziłem.
>
>> I dochodzę do wniosku, że moment narodzin jest umowny. Umownym
>> mechanicznym momentem jest chwila wyjmowania mnie z łona mojej Matki.
>
> Zdake się mózg płodu ju ż sobie kombinuje wewnątrz ciała matki :o)
>
>
>> Zanim mnie wyjmowano, byłem już. Moment poczęcia też jest umowny. We
>> wszystkim tym jest ciągłość i nie ma wcale żadnej rzeczywistej granicy.
>
> Owszem, jest, trudno dla nas uchwytna, ale jest.
> Zanim nie rozwinie się system nerwowy, nie ma "ja".

Jest dokładny moment, w którym on zaczyna się rozwijać, oraz potrafisz
określić jednoznaczny moment, w którym on (system nerwowy) się rozwinął?


>
>
>> Jaki stąd wniosek? Naprawdę nie urodziłem się. Jestem od zawsze, bez
>> początku.
>
> "ja" ma początek, bezwzględnie, chyba że coś zapominamy,
> ale bez przypomnienia i to sensownego oraz zrozumiałego dla "ja",
> ma swój początek wraz z rozwojem systemu nerwowego płodu.

Dobrze, wtedy mówimy "teraz jestem ja odrębny", ale jest pewna ciągłość,
w której nie ma odrębnego ja.


>
>> To samo powinno mnie skłonić przy myśleniu odnośnie śmierci: chwila
>> obumarcia ciała i zaprzestania pracy mózgu jest momentem umownym. Będę
>> zawsze.
>
> Jako co ? jako coś nieświadomego ? Zgoda, materia-energia nie pojawia
> się z absolutnie pustego kapelusza magika ani nie znika z w nim zupełnie
> bez śladu, ale czy świadomego śladu ?
> Oto jest pytanie !

Słyszałeś o czymś takim jak zupełna uwaga? Podejrzewam, że jest ona
nieprzerwana i bezosobowa, choć możemy nie zdawać sobie z tego sprawy.



>
> zdar
> kant.or
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2010-07-16 20:12:22

Temat: Re: Kiedy się rodzę?
Od: "kant.or" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał

>>> Zanim mnie wyjmowano, byłem już. Moment poczęcia też jest umowny. We
>>> wszystkim tym jest ciągłość i nie ma wcale żadnej rzeczywistej granicy.
>>
>> Owszem, jest, trudno dla nas uchwytna, ale jest.
>> Zanim nie rozwinie się system nerwowy, nie ma "ja".
>
> Jest dokładny moment,

Z pewnością jest.

>w którym on zaczyna się rozwijać, oraz potrafisz określić jednoznaczny
>moment, w którym on (system nerwowy) się rozwinął?

Nie potrafię, ale czy to oznacza, że nie wiem,
że taki jest - musi być, to przecież proces materii-energii.


>>> Jaki stąd wniosek? Naprawdę nie urodziłem się. Jestem od zawsze, bez
>>> początku.
>>
>> "ja" ma początek, bezwzględnie, chyba że coś zapominamy,
>> ale bez przypomnienia i to sensownego oraz zrozumiałego dla "ja",
>> ma swój początek wraz z rozwojem systemu nerwowego płodu.
>
> Dobrze, wtedy mówimy "teraz jestem ja odrębny", ale jest pewna ciągłość, w
> której nie ma odrębnego ja.

Zgoda, Wszechświat jest ciągły - przynajmniej w sensie
przyczyn, procesów i skutków.
Jeśli ktoś gwałci tę ciągłość, jest magiem.

I żeby nie wiem jak sprytnym, uczonym i przewyższającym
nas we wszystkich sztuczkach, jest magiem, czyli dupkiem :o)


>>> To samo powinno mnie skłonić przy myśleniu odnośnie śmierci: chwila
>>> obumarcia ciała i zaprzestania pracy mózgu jest momentem umownym. Będę
>>> zawsze.
>>
>> Jako co ? jako coś nieświadomego ? Zgoda, materia-energia nie pojawia
>> się z absolutnie pustego kapelusza magika ani nie znika w nim zupełnie
>> bez śladu, ale czy świadomego śladu ?
>> Oto jest pytanie !
>
> Słyszałeś o czymś takim jak zupełna uwaga? Podejrzewam, że jest ona
> nieprzerwana i bezosobowa, choć możemy nie zdawać sobie z tego sprawy.

Można wymyślić tysiące niesprawdzalnych hipotez,
i jak stwierdzisz, czy to nie brenie ?

Na czym konkretnie ma polegać owa "zupełna uwaga" ?
Pytam o konkrety, by wykryć ewentualne czary...

zdar
kant.or


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2010-07-16 20:20:52

Temat: Re: Kiedy się rodzę?
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-07-16 22:12, kant.or pisze:
> Użytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisał
>
>>>> Zanim mnie wyjmowano, byłem już. Moment poczęcia też jest umowny. We
>>>> wszystkim tym jest ciągłość i nie ma wcale żadnej rzeczywistej granicy.
>>>
>>> Owszem, jest, trudno dla nas uchwytna, ale jest.
>>> Zanim nie rozwinie się system nerwowy, nie ma "ja".
>>
>> Jest dokładny moment,
>
> Z pewnością jest.
>
>> w którym on zaczyna się rozwijać, oraz potrafisz określić jednoznaczny
>> moment, w którym on (system nerwowy) się rozwinął?
>
> Nie potrafię, ale czy to oznacza, że nie wiem,
> że taki jest - musi być, to przecież proces materii-energii.
>
>
>>>> Jaki stąd wniosek? Naprawdę nie urodziłem się. Jestem od zawsze, bez
>>>> początku.
>>>
>>> "ja" ma początek, bezwzględnie, chyba że coś zapominamy,
>>> ale bez przypomnienia i to sensownego oraz zrozumiałego dla "ja",
>>> ma swój początek wraz z rozwojem systemu nerwowego płodu.
>>
>> Dobrze, wtedy mówimy "teraz jestem ja odrębny", ale jest pewna ciągłość, w
>> której nie ma odrębnego ja.
>
> Zgoda, Wszechświat jest ciągły - przynajmniej w sensie
> przyczyn, procesów i skutków.
> Jeśli ktoś gwałci tę ciągłość, jest magiem.
>
> I żeby nie wiem jak sprytnym, uczonym i przewyższającym
> nas we wszystkich sztuczkach, jest magiem, czyli dupkiem :o)
>
>
>>>> To samo powinno mnie skłonić przy myśleniu odnośnie śmierci: chwila
>>>> obumarcia ciała i zaprzestania pracy mózgu jest momentem umownym. Będę
>>>> zawsze.
>>>
>>> Jako co ? jako coś nieświadomego ? Zgoda, materia-energia nie pojawia
>>> się z absolutnie pustego kapelusza magika ani nie znika w nim zupełnie
>>> bez śladu, ale czy świadomego śladu ?
>>> Oto jest pytanie !
>>
>> Słyszałeś o czymś takim jak zupełna uwaga? Podejrzewam, że jest ona
>> nieprzerwana i bezosobowa, choć możemy nie zdawać sobie z tego sprawy.
>
> Można wymyślić tysiące niesprawdzalnych hipotez,
> i jak stwierdzisz, czy to nie brenie ?
>
> Na czym konkretnie ma polegać owa "zupełna uwaga" ?
> Pytam o konkrety, by wykryć ewentualne czary...
>
> zdar
> kant.or
>
>
Masz teraz tę uwagę. Cały czas. Sądzę że jej nie tracisz w chwili
śmierci ani w chwili narodzin. Nazwij tojak chcesz: światło świadomości,
obecność, przytomność.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2010-07-16 20:33:30

Temat: Re: Kiedy się rodzę?
Od: "kant.or" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał

>> Na czym konkretnie ma polegać owa "zupełna uwaga" ?
>> Pytam o konkrety, by wykryć ewentualne czary...
>>
> Masz teraz tę uwagę. Cały czas. Sądzę że jej nie tracisz w chwili śmierci
> ani w chwili narodzin. Nazwij tojak chcesz: światło świadomości, obecność,
> przytomność.

Piotr, chyba tak wolno mi mówić, skoro gardzisz
przyjaźnią :o) - nie obra ź się zaraz, to taka mała uszczypliwość,
a zwłaszcza braterstwem, które dał nam Jeszu, nie Budda, choć
Jezus z tamtego kierunku przyjął do serca wielkoduszność
i pochylenie sie nad ludzkim cierpieniem, z Indii czy Persji
to w sumie bez znaczenia. Judaizm nie miał tego w sobie
sam z siebie.

Przecież jestem omylny, ale rób co chcesz,
polegam głównie na własnym doświadczeniu,
a słowa mędrów sprawdzam na sobie, na swoim "ja"
i jeśli mi się coś wyraźnie nie zgadza, odrzucam precz.

1) Nie pamiętam swojego świadomego bytowania
przed narodzeniem z kobiety i mężczyny na tym świecie,

2) Nawet jeśli takie miało miejsce, to jest to dla mnie
niedostępne,

3) Jeśli mnich chce mnie przekonać, że miało miejsce,
ok., ale jeśli zauważam, ze robi to tylko po to, by
mnie podbić w niewolę, mówię : spadaj na bambus !
Albo coś wiesz, i wtedy mów, jeśli Ci leży rozwój
mojego "ja" na sercu, a jeśli nie, to albo zmyślasz
sam nie wiedząc po co, albo chcesz mnie omamić.

Brat, daruj słowo, jeśli to Cię obraża, ale Jeszu naprowadził
mnie na tę myśl, że dobry Bóg, o ile w ogóle istnieje,
jest naszym Rodzicielem.
I kto w takim układzie chce nam opowiadać jakieś brednie ?
Bajki dla rozbawienia czy też ukojenia duszy ( "ja"), ok...,
bajki bywają piekne i pouczające, ale jeśli taki zdechły
pies chce nas zaczarować, to mówię mu: Brat, pohamuj nieco.

Rozumiesz, co mówię ?
Jeśli Ty nie rozumiesz, to nikt na grupach, na których bywam,
nie jest w stanie tego zrozumieć.

zdar
kant.or





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2010-07-16 21:24:34

Temat: Re: Kiedy się rodzę?
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-07-16 22:33, kant.or pisze:
> Użytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisał
>
>>> Na czym konkretnie ma polegać owa "zupełna uwaga" ?
>>> Pytam o konkrety, by wykryć ewentualne czary...
>>>
>> Masz teraz tę uwagę. Cały czas. Sądzę że jej nie tracisz w chwili śmierci
>> ani w chwili narodzin. Nazwij tojak chcesz: światło świadomości, obecność,
>> przytomność.
>
> Piotr, chyba tak wolno mi mówić, skoro gardzisz
> przyjaźnią :o) - nie obra ź się zaraz, to taka mała uszczypliwość,
> a zwłaszcza braterstwem, które dał nam Jeszu, nie Budda, choć
> Jezus z tamtego kierunku przyjął do serca wielkoduszność
> i pochylenie sie nad ludzkim cierpieniem, z Indii czy Persji
> to w sumie bez znaczenia. Judaizm nie miał tego w sobie
> sam z siebie.
>
> Przecież jestem omylny, ale rób co chcesz,
> polegam głównie na własnym doświadczeniu,
> a słowa mędrów sprawdzam na sobie, na swoim "ja"
> i jeśli mi się coś wyraźnie nie zgadza, odrzucam precz.
>
> 1) Nie pamiętam swojego świadomego bytowania
> przed narodzeniem z kobiety i mężczyny na tym świecie,
>
> 2) Nawet jeśli takie miało miejsce, to jest to dla mnie
> niedostępne,


Moje uwagi o narodzeniu mają w dużym stopniu charakter intelektualny. Z
tego co wiem wchodzenie do wolności (budzenie się, prawda) dzieje się
tak, że broń Boże nie należy cofać się wstecz (używać pamięci,
wyobrażeń) ani wysuwać się wprzód. Poleganie na własnym doświadczeniu
jest ok. Teraz przeczytałem jedno "kazanie" i chyba jest tak mniej
więcej, jak mówi agali. Tu wolność i radość polega na tym, ze w tym
momencie (nie przed chwilą, ani nie za chwilę) rzeczy powstają i znikają
(wszelkie uczucia, pragnienia, wrażenia, myśli). To co wystarczy zrobić,
to "wszystko puścić" i pozwalać przejawiać się tej wolności. To nie jest
rzeczywiście w książkach ani myślach, tylko w bezpośrednim
doświadczeniu. Wystarczy się jakby "położyć", "usiąść", puścić",
"zostawić". Pojawiają się i giną wszelkie "coś". I na tym polega ten
brak ja.


>
> 3) Jeśli mnich chce mnie przekonać, że miało miejsce,
> ok., ale jeśli zauważam, ze robi to tylko po to, by
> mnie podbić w niewolę, mówię : spadaj na bambus !
> Albo coś wiesz, i wtedy mów, jeśli Ci leży rozwój
> mojego "ja" na sercu, a jeśli nie, to albo zmyślasz
> sam nie wiedząc po co, albo chcesz mnie omamić.
>
> Brat, daruj słowo, jeśli to Cię obraża, ale Jeszu naprowadził
> mnie na tę myśl, że dobry Bóg, o ile w ogóle istnieje,
> jest naszym Rodzicielem.
> I kto w takim układzie chce nam opowiadać jakieś brednie ?
> Bajki dla rozbawienia czy też ukojenia duszy ( "ja"), ok...,
> bajki bywają piekne i pouczające, ale jeśli taki zdechły
> pies chce nas zaczarować, to mówię mu: Brat, pohamuj nieco.
>
> Rozumiesz, co mówię ?
> Jeśli Ty nie rozumiesz, to nikt na grupach, na których bywam,
> nie jest w stanie tego zrozumieć.
>
> zdar
> kant.or
>
>
>
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2010-07-17 03:41:20

Temat: Re: Kiedy się rodzę?
Od: "kant.or" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał

> Moje uwagi o narodzeniu mają w dużym stopniu charakter intelektualny.

A moje jaki mają, ezoteryczny ? :o)

>Z tego co wiem wchodzenie do wolności (budzenie się, prawda) dzieje się
>tak, że broń Boże nie należy cofać się wstecz (używać pamięci, wyobrażeń)
>ani wysuwać się wprzód.

Kurcze, wtedy stajesz się idiotą. :o)
Ok., jeśli to się robi dla odlotu czy oczyszczenia umysłu,
to może być przyjemne i pożyteczne, dawać miejsce na nowe wrażenia,
coś jak reset kompa czy czyszczenie pamięci dyskowej.
Ale weź się odetnij na stałe od pamięci,
przestań przewidywać, co będzie choć za minutę,
a nie będziesz w stanie bezpiecznie przejść
przez ulicę, chyba tylko na światłach.

Widziałeś może kiedyś kota albo
psa rozjechanego na szosie ?
Naprawdę chcesz taki być ?
I na tym zakończyć rozwój swego "ja" ?


>Poleganie na własnym doświadczeniu jest ok. Teraz przeczytałem jedno
>"kazanie" i chyba jest tak mniej więcej, jak mówi agali.

Jasne, a ja oczywiście bredzę.


>Tu wolność i radość polega na tym, ze w tym momencie (nie przed chwilą, ani
>nie za chwilę) rzeczy powstają i znikają (wszelkie uczucia, pragnienia,
>wrażenia, myśli). To co wystarczy zrobić, to "wszystko puścić" i pozwalać
>przejawiać się tej wolności.

Zgoda, odłącz się (swoje "ja") od swojeg mózgu,
stań się "schozofrenikiem", a upieczesz dwie pieczenie
przy tym samym ogniu... teraźniejszości.


> To nie jest rzeczywiście w książkach ani myślach, tylko w bezpośrednim
> doświadczeniu. Wystarczy się jakby "położyć", "usiąść", puścić",
> "zostawić". Pojawiają się i giną wszelkie "coś". I na tym polega ten brak
> ja.

Zgoda, ale tak naprawde to nie jest brak "ja",
a wyluzowanie "ja". :o)

zdar
kant.or


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2010-07-17 17:38:27

Temat: agali-czytałeś to zanim napisałeś o narkotykach?
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-07-16 23:24, Piotrek Zawodny pisze:
> W dniu 2010-07-16 22:33, kant.or pisze:
>> Użytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisał
>>
>>>> Na czym konkretnie ma polegać owa "zupełna uwaga" ?
>>>> Pytam o konkrety, by wykryć ewentualne czary...
>>>>
>>> Masz teraz tę uwagę. Cały czas. Sądzę że jej nie tracisz w chwili
>>> śmierci
>>> ani w chwili narodzin. Nazwij tojak chcesz: światło świadomości,
>>> obecność,
>>> przytomność.
>>
>> Piotr, chyba tak wolno mi mówić, skoro gardzisz
>> przyjaźnią :o) - nie obra ź się zaraz, to taka mała uszczypliwość,
>> a zwłaszcza braterstwem, które dał nam Jeszu, nie Budda, choć
>> Jezus z tamtego kierunku przyjął do serca wielkoduszność
>> i pochylenie sie nad ludzkim cierpieniem, z Indii czy Persji
>> to w sumie bez znaczenia. Judaizm nie miał tego w sobie
>> sam z siebie.
>>
>> Przecież jestem omylny, ale rób co chcesz,
>> polegam głównie na własnym doświadczeniu,
>> a słowa mędrów sprawdzam na sobie, na swoim "ja"
>> i jeśli mi się coś wyraźnie nie zgadza, odrzucam precz.
>>
>> 1) Nie pamiętam swojego świadomego bytowania
>> przed narodzeniem z kobiety i mężczyny na tym świecie,
>>
>> 2) Nawet jeśli takie miało miejsce, to jest to dla mnie
>> niedostępne,
>
>
> Moje uwagi o narodzeniu mają w dużym stopniu charakter intelektualny. Z
> tego co wiem wchodzenie do wolności (budzenie się, prawda) dzieje się
> tak, że broń Boże nie należy cofać się wstecz (używać pamięci,
> wyobrażeń) ani wysuwać się wprzód. Poleganie na własnym doświadczeniu
> jest ok. Teraz przeczytałem jedno "kazanie" i chyba jest tak mniej
> więcej, jak mówi agali. Tu wolność i radość polega na tym, ze w tym
> momencie (nie przed chwilą, ani nie za chwilę) rzeczy powstają i znikają
> (wszelkie uczucia, pragnienia, wrażenia, myśli). To co wystarczy zrobić,
> to "wszystko puścić" i pozwalać przejawiać się tej wolności. To nie jest
> rzeczywiście w książkach ani myślach, tylko w bezpośrednim
> doświadczeniu. Wystarczy się jakby "położyć", "usiąść", puścić",
> "zostawić". Pojawiają się i giną wszelkie "coś". I na tym polega ten
> brak ja.
>
>
>>
>> 3) Jeśli mnich chce mnie przekonać, że miało miejsce,
>> ok., ale jeśli zauważam, ze robi to tylko po to, by
>> mnie podbić w niewolę, mówię : spadaj na bambus !
>> Albo coś wiesz, i wtedy mów, jeśli Ci leży rozwój
>> mojego "ja" na sercu, a jeśli nie, to albo zmyślasz
>> sam nie wiedząc po co, albo chcesz mnie omamić.
>>
>> Brat, daruj słowo, jeśli to Cię obraża, ale Jeszu naprowadził
>> mnie na tę myśl, że dobry Bóg, o ile w ogóle istnieje,
>> jest naszym Rodzicielem.
>> I kto w takim układzie chce nam opowiadać jakieś brednie ?
>> Bajki dla rozbawienia czy też ukojenia duszy ( "ja"), ok...,
>> bajki bywają piekne i pouczające, ale jeśli taki zdechły
>> pies chce nas zaczarować, to mówię mu: Brat, pohamuj nieco.
>>
>> Rozumiesz, co mówię ?
>> Jeśli Ty nie rozumiesz, to nikt na grupach, na których bywam,
>> nie jest w stanie tego zrozumieć.
>>
>> zdar
>> kant.or
>>
>>
>>
>>
>>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2010-07-17 21:25:33

Temat: Re: Kiedy się rodzę?
Od: "MiReK" <r...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:i1qb5k$vq3$1@news.onet.pl...
> Nie mam woli w istnieniu. Jestem. To niezależne od mej woli. Ktoś powie:
> możesz się zabić.

MASZ MANIAKALNA DEPRESJE

Tak, ale dopiero za chwilę. W tym momencie żyję, w tym
> momencie jestem bez swojej woli. Najpierw jestem, potem mogę się zabić,
> nie na odwrót.
>
> Niektórzy mówią mi: nie można tak stawiać sprawy, że jesteśmy bez swojej
> woli. Wprawdzie to prawda, ale skoro przed narodzeniem nas nie było, to
> jak mogliśmy zadecydować że będziemy. Z chwilą zaistnienia (narodzenia
> się) powstaje wola.
>
> Wtedy pytam siebie oraz ich: kiedy się narodziłem.
>
> I dochodzę do wniosku, że moment narodzin jest umowny. Umownym
> mechanicznym momentem jest chwila wyjmowania mnie z łona mojej Matki.
> Zanim mnie wyjmowano, byłem już. Moment poczęcia też jest umowny. We
> wszystkim tym jest ciągłość i nie ma wcale żadnej rzeczywistej granicy.
> Jaki stąd wniosek? Naprawdę nie urodziłem się. Jestem od zawsze, bez
> początku. To samo powinno mnie skłonić przy myśleniu odnośnie śmierci:
> chwila obumarcia ciała i zaprzestania pracy mózgu jest momentem umownym.
> Będę zawsze.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

re: czas zabijania
Re: czas zabijania
Re: czas zabijania
Imperatyw moralny Kaczyńskiego.
PANSLAWISTA GDZIE JESTES?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »