| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-04-18 14:52:48
Temat: anoreksja - jak ja pokonac samodzielnie?Od kiku lat mam problem zblizony doanoreksji. Przeszlam kiedys
4-miesieczne leczenie oparte na budowaniu samoakceptacji, ale chyba
niewiele mi dalo. Obecnie problem nadal istnieje - waze za malo (47
kg przy wzroscie 168 cm), lecz nie umiem sie zmusic do jedzenia takich
ilosci, aby osiagnac normalna wage... Z jednej strony wciaz ograniczam
sobie jedzenie i wciaz mysle o pozbyciu sie go z zoladka, a z
drugiej stalo sie ono moja obsesja... Czy ktos z was mial moze
podobny problem i poradzil sobie z nim? Chcialabym sobie z tym
poradzic samodzielnie, bez psychologów...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-04-18 19:46:02
Temat: Re: anoreksja - jak ja pokonac samodzielnie?
Uzytkownik <j...@w...pl> napisal w wiadomosci
news:1145371968.729771.131600@i40g2000cwc.googlegrou
ps.com...
Od kiku lat mam problem zblizony doanoreksji. Przeszlam kiedys
4-miesieczne leczenie oparte na budowaniu samoakceptacji, ale chyba
niewiele mi dalo. Obecnie problem nadal istnieje - waze za malo (47
kg przy wzroscie 168 cm), lecz nie umiem sie zmusic do jedzenia takich
ilosci, aby osiagnac normalna wage... Z jednej strony wciaz ograniczam
sobie jedzenie i wciaz mysle o pozbyciu sie go z zoladka, a z
drugiej stalo sie ono moja obsesja... Czy ktos z was mial moze
podobny problem i poradzil sobie z nim? Chcialabym sobie z tym
poradzic samodzielnie, bez psychologów...
O ile bez psychologów moze by sie i dalo -o tyle bez zyczliwosci i wsparcia
ze strony bliskich ludzi raczej cienko to widze.
Nikt z nas nie jest samotna wyspa...po prostu z natury nie nadajemy sie na
samowystarczalnych herosów czy ascetycznych samotników, i odejscie od
takiego przekonania ze musimy lub mozemy sobie sami z czyms poradzic to
poczatek powrotu do normalnosci...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-04-19 14:29:50
Temat: Re: anoreksja - jak ja pokonac samodzielnie?dzieki za odpowiedz... widzisz, ze mna to jest tak, ze mnóstwo
ludzi mi próbowalo pomóc... nikt sie ode mnie nie odwrócil, mam
ich nadal obok siebie, chetnych do rozmowy, wysluchania,
doradzenia... Wiem jednak, ze najwieksza praca nalezy do mnie,
jesli sama sobie czegos nie poukladam w glowie, to nic mi nie
pomoze, nawet najblizsi... Poza tym i oni moga sie zmeczyc
czekaniem na rezultaty... Bo mi sie zawsze wydaje, ze sobie poradze,
ze od dzis juz zaczne jesc normalnie i pokaze, ze umiem sobie
dac z tym rade, ale jak zaczynam jesc, to juz nie jestem tego taka
pewna... Czasem mi sie udaje przelamac ten opór, ale na ogól to
bardzo trudne...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-04-19 23:40:12
Temat: Re: anoreksja - jak ja pokonac samodzielnie?
Uzytkownik <j...@w...pl> napisal w wiadomosci
news:1145456990.635109.318280@j33g2000cwa.googlegrou
ps.com...
dzieki za odpowiedz... widzisz, ze mna to jest tak, ze mnóstwo
ludzi mi próbowalo pomóc... nikt sie ode mnie nie odwrócil, mam
ich nadal obok siebie, chetnych do rozmowy, wysluchania,
doradzenia... Wiem jednak, ze najwieksza praca nalezy do mnie,
jesli sama sobie czegos nie poukladam w glowie, to nic mi nie
pomoze, nawet najblizsi... Poza tym i oni moga sie zmeczyc
czekaniem na rezultaty... Bo mi sie zawsze wydaje, ze sobie poradze,
ze od dzis juz zaczne jesc normalnie i pokaze, ze umiem sobie
dac z tym rade, ale jak zaczynam jesc, to juz nie jestem tego taka
pewna... Czasem mi sie udaje przelamac ten opór, ale na ogól to
bardzo trudne...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-04-19 23:59:11
Temat: Re: anoreksja - jak ja pokonac samodzielnie?
Uzytkownik <j...@w...pl> napisal w wiadomosci
news:1145456990.635109.318280@j33g2000cwa.googlegrou
ps.com...
dzieki za odpowiedz... widzisz, ze mna to jest tak, ze mnóstwo
ludzi mi próbowalo pomóc... nikt sie ode mnie nie odwrócil, mam
ich nadal obok siebie, chetnych do rozmowy, wysluchania,
doradzenia... Wiem jednak, ze najwieksza praca nalezy do mnie,
jesli sama sobie czegos nie poukladam w glowie, to nic mi nie
pomoze, nawet najblizsi... Poza tym i oni moga sie zmeczyc
czekaniem na rezultaty...
-Przeciez to ludzkie, normalne.
Nienormalne byloby gdyby sie nie zmeczyli... ;)
Bo mi sie zawsze wydaje, ze sobie poradze,
ze od dzis juz zaczne jesc normalnie i pokaze, ze umiem sobie
dac z tym rade,[...]
-I tu sama slusznie dostrzegasz gdzie popelniasz podstawowy blad -
nie bierzesz poprawki ze ci sie tylko "wydaje ze sobie poradzisz",
ze ci sie WYDAJE ze "umiesz", ze "pokazesz". Po co? ;)
Czasem mi sie udaje przelamac ten opór, ale na ogól to
bardzo trudne...
- W moim odczuciu-postrzeganiu Normalnosc to stan który jest niejako "sam z
siebie" [naturalny], trwa, staje sie-dzieje sie bez jakiegos nadzwyczajnego
wysilku jego osiagniecia, to powrót psychiki do równowagi -jak kulka wraca i
nieruchomieje na dnie dolka. Moze wystarczy jej nie "wybijac" niepotrzebnymi
oddzialywaniami, wlasnymi zbednymi stymulacjami, wysilkami, "przelamywaniem
sie"?!
To tak jak z indianami którzy gdy sie poczuli "zagubieni" -siadali tam gdzie
stali i tak dlugo siedzieli nieruchomo az "dusza do nich nie powrócila
sama". Zero gonienia za czyms, za równowaga, jakas taka piekna spokojna i
wrazliwa "biernosc", czekanie az sie wszystko samo wyreguluje...ulozy. ;)
Gdzies kiedys uslyszalem najwspanialsza rade jak sobie radzic z
"pokusami" -np tego co uwazamy -czesto blednie- za zle i szkodliwe acz
przyjemne /chocby jedzenie ;)/.
Otóz ponoc najszybciej sie pokonuje pokusy...ulegajac im... ;P
Ale zawsze moge sie przeciez mylic... ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-04-20 07:42:51
Temat: Re: anoreksja - jak ja pokonac samodzielnie?Uzytkownik <j...@w...pl> napisal:
>(..)Przeszlam kiedys 4-miesieczne leczenie oparte na budowaniu
>samoakceptacji, ale chyba niewiele mi dalo. (....)
Tzn. nie rozwiazalo problemu z jedzeniem czy z samoakceptacja?
> (..) Chcialabym sobie z tym poradzic samodzielnie, bez psychologów...
DLACZEGO bez psychologow? Kamienie nerkowe tez sobie sama wycinasz? ;)
Obawiam sie, ze moze to byc zbyt trudne do samodzielnej pracy, przeciez to
nie jest sprawa zaparcia sie i "silnej woli", ale pewnych mechanizmow, ktore
tkwia w nieswiadomosci - jak sama usiadomisz sobie cos, co przed soba
skrzetnie kryjesz? Troche paradoks. A jesli nawet mozliwe, to mozesz stracic
CALA MLODOSC (albo i zycie) na szarpanie sie z tym problemem, zblizanie i
oddalanie, male kroczki, krazenie, mijanie, bledy itd. Po co, skoro mozna
uzyskac w tym wszystkim profesjonalna pomoc? Czego sie boisz?
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-04-20 08:31:59
Temat: Re: anoreksja - jak ja pokonac samodzielnie?juz stracilam na to 3 lata... na takie "obchodzenie" problemu i
cackanie sie z nim... raz lepiej, raz gorzej, raz jem calkiem
przyzwoicie, potem dopada mnie to gorsze i codziennie przynajmniej raz
zwracam... teraz na przyklad od dwóch dni spokój...
mam 30 lat... anoreksje sobie sama wyhodowalam, to nie jest u mnie
genetyczne... postanowilam, ze schudne i spadalm do 43 kilo... brak
miesiaczki przez 1,5 roku... potem zaczelam sie spotykac z cudownym
mezczyzna i jakos to zasnelo we mnie... wrócilam do normalnej
wagi... potem byl ciezki okres i znowu sie zaczelo...
jak mówi moja mama - "jesz normalnie, ale za malo, zeby przytyc..."
a jak mówie, ze nie kupie spodni, bo moze przytyje i sie w nie
nie zmieszcze, mówi - "masz jeszcze nadzieje?"
a moj ukochany mezczyzna juz ze 100 razy slyszal ode mnie, ze
sobie poradze i 100 razy go oklamalam...
wiem, ze to choroba... ludzie wkolo na ogól tego nie rozumieja,
wydaje im sie, ze to takie widzimisie, fanaberia... mówia "jedz
wiecej"... a nie potrafia pojac, ze problem nie lezy w tym, ze
nie mam apetytu, ze nie jestemn glodna, ze nie lubie jesc, tylko
w czyms, co sie popsulo w glowie... i choc bardzo bardzo chce, to
jakos mi nie wychodzi naprawienie tego...
dlaczego nie chce isc do psychologa? aktualnie jestem na
antydepresantach (to mój drugi problem, najpewniej pochodna
anoreksji), chgodze do psychiatry... i zaczelam do psychologa... ale
niestety to publiczna sluzba zdrowia, pierwsza wizyta trwala 30
minut (taki maja czas na jednego pacjenta), a na nastepna musze
czekac miesiac... szukam jakiejs grupy terapeutycznej, ale za bardzo
nie mam teraz na to czasu... kiedys (ponad 3 lata temu) przeszlam
bardzo zlozone leczenie, na które skladaly sie i cwiczenia
relaksacyjne, psychorysunek, zajecia z metrafora, wizualizacje,
trening autogenny, spotkania z psychologiem... nie mam pojecia,m czy
to mi pomoglo wrócic na troche do siebie, czy tez psychotropy,
które wówczas lykalam...
nie boje sie psychologów... wiem, ze nawet przy depresji same leki
nie pomoga, potrzebne jest wsparcie terapia psychologiczna...
chcialabym jednak wlózyc w to wiecej sily ze swojej strony,
poczytac cos... sama nie wiem...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-04-20 12:12:19
Temat: Re: anoreksja - jak ja pokonac samodzielnie?Uzytkownik <j...@w...pl> napisal"
>juz stracilam na to 3 lata... na takie "obchodzenie" problemu
No wlasnie, i to moga nie byc jedyne LATA.
>(..)... raz lepiej, raz gorzej, raz jem calkiem przyzwoicie, potem dopada
>mnie to gorsze i
Tutaj "lepiej i gorzej" niekoniecznie scisle zalezy od tego ile zjesz -
czasem i "zdrowi" zjedza zbyt malo /zbyt duzo i nie ma problemu.
> codziennie przynajmniej raz zwracam...
Czy przy tym wystepuje tez objadanie sie jak przy bulimii?
>teraz na przyklad od dwóch dni spokój...
Spokoj w Tobie czy po prostu nie wymiotujesz? Czy to jakos Ci sie przeklada
jedno na drugie?
> (..) mówi - "masz jeszcze nadzieje?"
Mowi to z przekasem czy wspolczuciem?
Mieszkasz z mama?
> a moj ukochany mezczyzna juz ze 100 razy slyszal ode mnie, ze
sobie poradze i 100 razy go oklamalam...
SIEBIE oszukujesz.
>(..) ludzie wkolo na ogól tego nie rozumieja,
Sa tacy co rozumieja.
> (..)dlaczego nie chce isc do psychologa? aktualnie jestem na
antydepresantach (to mój drugi problem, najpewniej pochodna
anoreksji)
To pewnie nie jest drugi, odrebny problem, ani skutek anoreksji, tylko
kolejny OBJAW tego co Ci sie "popsulo w glowie". Jak ktos ma grype to ma
rozne objawy - bol gardla, glowy, kaszel, goraczka ittd, ale wszystko to ma
jedna przyczyne. Tak samo anoreksja - to moze byc jeden z objawow problemu z
samoakceptacja, relacjami z rodzicami (szcze.matka), problemow
osobowosciowych, leku przed dorosloscia itd. Wszystkiego co rowniez moze byc
przyczyna stanow depresyjnych, lekowych czy nerwicowych.
>(..). kiedys (ponad 3 lata temu) przeszlam
bardzo zlozone leczenie (..)nie mam pojecia,m czy
to mi pomoglo wrócic na troche do siebie, czy tez psychotropy,
które wówczas lykalam...
Nie jestem pewna czy to dobry pomysl by lykac psychotropy podczas takiej
terapii - podczas terapii grupowej jest to np. niewskazane. No ale to juz
temat dla specjalisty, ktory Cie tam prowadzil (mam nadzieje, ze wiedzial o
lekach).
Ogolnie antydepresanty pomagaja, ale czesto tez ich pomoc polega na tym, ze
zaciemniaja obraz rzeczywistosci, ktora nam doskwiera. Zle sie z czyms
czujemy i zamiast to zmieniac probujemy sie tylko "dostosowac" (czyli
zmniejszyc objawy psychosomatyczne) - to tak jak zamiast wyjac reke z ognia
bedziemy ja czyms chlodzic, zeby mniej parzylo...
> (..) chcialabym jednak wlózyc w to wiecej sily ze swojej strony,
poczytac cos... sama nie wiem...
Czytanie to nie praca ;) Prawdziwa praca odbywa sie w gabinetach
psychoterapeutycznych - i poza nimi, gdy pracujemy nad soba.
Czy stac Cie na wizyty u psychoterapeuty (a raczej -tki, bo chyba lepiej w
takich wypadkach pracowac z kobieta). Co mowil/a psycholog? I dla kogo byla
przeznaczone to leczenie, ktore przeszlas - czy to byla terapia grupowa? Czy
wglebialiscie sie w przyczyny Twoich problemow? Czy meczy Cie cos poza
stanem psychicznym-np. relacje rodzinne, mieszkaniowe, zawodowe itd?
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-04-20 14:23:43
Temat: Re: anoreksja - jak ja pokonac samodzielnie?j...@w...pl napisał(a):
> Od kiku lat mam problem zblizony doanoreksji. Przeszlam kiedys
> 4-miesieczne leczenie oparte na budowaniu samoakceptacji, ale chyba
> niewiele mi dalo. Obecnie problem nadal istnieje - waze za malo (47
> kg przy wzroscie 168 cm), lecz nie umiem sie zmusic do jedzenia takich
> ilosci, aby osiagnac normalna wage... Z jednej strony wciaz ograniczam
> sobie jedzenie i wciaz mysle o pozbyciu sie go z zoladka, a z
> drugiej stalo sie ono moja obsesja... Czy ktos z was mial moze
> podobny problem i poradzil sobie z nim? Chcialabym sobie z tym
> poradzic samodzielnie, bez psycholog=F3w...
Mam smutna wiadomosc, bez pomocy kogos nie poradzisz sobie sama. Nie musi to
byc koniecznie psycholog, ale bylby wskazany, ale moze to byc osoba na
ktorej ci zalezy i ktorej zalezy na tobie.
Anoreksia to powazne choroba, zreszta pewnie sama wiesz o niej, ktora
prowadzi do wyniszczenia organizmu.
masz juz ogromnego plusa ze wiesz iz nalezy sobie pomoc. pierwszy krok juz
masz za soba.
powodzenia.
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-04-20 15:14:16
Temat: Re: anoreksja - jak ja pokonac samodzielnie?>No wlasnie, i to moga nie byc jedyne LATA.
Tak, wiem... Czytalam ostatnio, ze tego nie mozna calkiem
wyleczyc... ze to tkwi w tobie i budzi sie od czasu do czasu... Ja
mam w glowie tabele kaloryczna... wszystko kalkuluje... To mi
odbiera cala przyjemnosc z jedzenia...
> Czy przy tym wystepuje tez objadanie sie jak przy bulimii?
Tak, czasem tak...
Czytalam ostatnio, ze ataki obzerania sie i zwracania najczesciej
zdarzaja sie anorektyczkom i bulumiczkom w chwilach podenerwowania,
napiecia, braku zajec... To wlasnie czasem mam - siedze sama w
domu, zjadam normalny obiad, a potem mysle otym, zeby sie go
pozbyc... I jak juz wiem, ze to zrobie, to sie opycham jeszcze
czyms... Wiem, ze czasem sie karam w ten sposób za rózne glupstwa
które robie... Jak juz opróznie zoladek, to czuje sie lzej,
spokojniej... Nigdy jednak nie mialam az takich napadów obzarstwa
jak bulimiczki... Mam po rpstu przemozna ochote, zeby czuc cos w
ustach, przezuwac, a potem sie tego pozbyc... Przez tydzien nie
tak dawno zdarzalo mi sie to codziennie...
> Spokoj w Tobie czy po prostu nie wymiotujesz? Czy to jakos Ci sie przeklada
jedno na drugie?
Chyba sie przeklada... Chyba sie to czesciej zdarza, jak jestem
podenerwowana... Ale tez nie zawsze, w zwykle dni takze... Kiedy
jestem zajeta, wychodze gdzies, to mi latwiej o tym nie myslec...
lykanie drogich leków tez powstrzymuje...
Napisalam "spokój" od dwóch dni, bo nie wymiotuje...
>Mowi to z przekasem czy wspolczuciem?
Mieszkasz z mama?
Nie, nie mieszkam z mama... Wyprowadzilam sie z domu jak zaczelam
studia, czyli jakies 10 lat temu. Widuje sie z nia na ogól dwa
razy w miesiacu, mieszkamy w odleglosci 100 km... Moja mama sie
zamartwia o mnie i staram sie jak moge, zeby nie wiedziala za
duzo... Nie wie, ze biore leki na depresje, ze chodze do
psychologa tez... Nie wie, ze wymiotuje czasem... Za kazdym razem,
gdy mnie wiedzi mówi mi, ze znowu schudlam... ze nie moze na mnie
patrzec...
A to "masz jeszcze nadzieje?" powiedziala sama nie wiem jak... chyba
troche bylo w tym powatpiewania... bo przekasu chyba nie...
>Tak samo anoreksja - to moze byc jeden z objawow problemu z
samoakceptacja, relacjami z rodzicami (szcze.matka), problemow
osobowosciowych, leku przed dorosloscia itd.
Tak, wiem, masz racje... Psycholog mnie kiedys zanalizowal, ze nie
przeszlam okresu buntu w czasie dojrzewania. Zgodzilam sie z nim -
mialam wtedy bardzo trudna sytuacje w domui uciekalam w ksiazki...
Wlasciwie to nie mialam przeciwko komu sie buntowac...
Samoakceptacja - tego mi brakuje na pewno... w ciagu kilku ostatnich
lat w sposób szczególny uswiadamiam sobie wlasne braki... Moje
relacje z mama sa OK... moze poza tym, ze jest troche
depostyczna... I teraz jeszcze w dodatku sama i czuje sie za nia
odpowiedzialna... Lek przed dorosloscia... Teraz dotyczy mnie
szczególnie - szukam pierwszej (!) pracy...
>Czy stac Cie na wizyty u psychoterapeuty (a raczej -tki, bo chyba lepiej w
takich wypadkach pracowac z kobieta). Co mowil/a psycholog? I dla kogo
byla
przeznaczone to leczenie, ktore przeszlas - czy to byla terapia
grupowa? Czy
wglebialiscie sie w przyczyny Twoich problemow? Czy meczy Cie cos poza
stanem psychicznym-np. relacje rodzinne, mieszkaniowe, zawodowe itd?
Raczej nie stac mnie na to, zeby chodzic prywatnie, aktualnie nie
mam pracy i nie moge sobie na to pozwolic. U psychologa aktualnie
bylam dopiero jeden raz, byla to wizyta "zapoznawcza", nic
konkretnego... Leczenie, które przeszlam kiedys, 3 lata temu, bylo
dla osób z róznymi schorzeniami - depresja, nerwica, anoreksja.
Mnie zdiagnozowano jako osobe z zaburzeniami psychosomatycznymi -
"Przewlekly jadlowstret psychiczny (dystymia o wielowaznej
etiologii). Zajecia odbywaly sie codziennie, wszystkie byly
grupowe, oprócz cotygodniowych spotkan z psychologiem. Terapia trwala
4 miesiace. W rozmowach z psychologiem oczywiscie analizowalam swoje
problemy, bardzo wnikliwie.
Jesli chodzi o inne sprawy, które mnie mecza, to jest ich
troche... Przede wszystkim - mam przed soba obrone doktoratu... Nie
mam pracy i dopiero zaczelam jej szukac... czuje sie odpowiedzialna
za mame, która mieszka sama, a niedlugo pójdzie na emeryture i
sama sobie nie da rady... Jesli chodzi o zwiazek z mezczyzna, to
tez nie jest latwo, cos sie ostatnio popsulo, bardzo chce to
naprawic, ale chyba nie za bardzo wiem, jak sie do tego zabrac, bo
miotam sie i slabo mi wychodzi...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |