Strona główna Grupy pl.sci.psychologia argumenty przeciw rozwodowi

Grupy

Szukaj w grupach

 

argumenty przeciw rozwodowi

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-08-26 15:44:53

Temat: argumenty przeciw rozwodowi
Od: "kobita30" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Kochani,

jakie argumenty podać facetowi (mężowi), który chce odejść z niewiadomych Mu
do końca powodów, mówiąc, że po prostu jest nieszczęsliwy i NIE CHCE:
- być z nią
- próbować
- mysleć i tłumaczyć o co mu tak naprawdę chodzi
- inne;
i mówi "Podaj mi konkretne argumenty, które przekonają mnie bym został".
Co może "walczyć" z samym "chceniem" człowieka? Czy w ogóle jakiś argument
może to zrobić?

Opis faceta/sytuacji:
człowiek z rodziny rozbitej (bez ojca), alkoholowej (matka);
prawie 30 lat;
wykształcony;
pracuje zawodowo;
od szkoły średniej mieszkał i utrzymywał się sam;
nie wie czego chce w tym zyciu, oprócz tego, by być szczęśliwym;
sto pomysłów na minutę - najpierw mówi, że wyjeżdża do USA, potem, że do
W-wy, potem, że szuka jakiejś pasji w zyciu, bo wczesniej wszystko porzucił
dla pracy itd.;
małżeństwo nie jest dla niego wartoscią, w imię której miałby ZASTANOWIĆ się
nad swą decyzją;
wierzący, niepraktykujacy;
nie wie dokładnie dlaczego woli być sam (ale mieszkając już bez żony parę
miesięcy stwierdził, że jest SUPER samemu);
2 tygodnie po poznaniu przyszłej żony - oświadczył się stwierdzając, że jest
kobietą jego życia; 1,5 roku później był ślub;
obchodzą 4. rocznicę ślubu w tym roku;
nie mają dzieci;
absolutnie nie ma żadnej osoby, której słowo i doradę szanowałby, polega
tylko na sobie.

Wiem, że to trudne, tym bardziej jesli nie są znane KONKRETNE powody, dla
których jest mu lepiej samemu. Ale skoro sam nie wie, zawsze odpowiadając -
"Nie chcę i już".

Kobita30

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-08-26 18:43:53

Temat: Re: argumenty przeciw rozwodowi
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) szukaj wiadomości tego autora

"kobita30" <k...@n...pl> writes:

[..]

> Wiem, że to trudne, tym bardziej jesli nie są znane KONKRETNE powody, dla
> których jest mu lepiej samemu. Ale skoro sam nie wie, zawsze odpowiadając -
> "Nie chcę i już".

Skoro nie chce, to nie.
Nic na sile.

jesli pozyje dluzej sam, i dalej nie bedzie widzial motywow, dla
ktorych lepiej byloby mu z zona, to chyba nic sie juz tu nie da
zmienic.

im bardziej go bedziesz przekonywac, tym bardziej sie pewnie bedzie
bronil.


--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-08-26 19:15:08

Temat: Re: argumenty przeciw rozwodowi
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"kobita30"

> Wiem, że to trudne, tym bardziej jesli nie są znane KONKRETNE powody, dla
> których jest mu lepiej samemu. Ale skoro sam nie wie, zawsze
odpowiadając -
> "Nie chcę i już".

Podpisac mu wniosek rozwod z orzeczeniem o winie.

Jego.

Kaska



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-08-26 22:02:23

Temat: Re: argumenty przeciw rozwodowi
Od: Marsel <M...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

w art. <akdicr$hvp$1@news2.tpi.pl>,
szanowny kol. kobita30 pisze, ze:
> Kochani,
<...>

dla mnie jest oczywiste (no chyba ze czegos nie wiemy) ze czlowiek ten
potrzebuje samotnosci jak powietrza. i nie ma tu zadnego widziwiania -
taki po prostu jest i nie ma sensu szukac wyjasnienia dlaczego jest inny.
Jednosczesnie z twojego opisu wnioskuje ze on ciagle czegos poszukuje.. i
wlasnie znalazl - stara znajoma samotnosc. zna jej uroki. a ty mu ja
widac troche ograniczasz. tym bardziej, im bardziej starasz sie znalezc
odpowiedz dlaczego. byc moze gdyby mial mozliwosc bycia samemu... ale na
to pewno ty sie nie zgodzisz a i on jakos woli sprawe postawic
jednoznacznie.
oczywiscie nie jest to odpowiedz na twoje watpiwosci.. sam nie wiem czemu
to pisze, nie jestem ani psychologiem ani nawet malzonkiem. wybacz -
odpowiadam tak jakby to o mnie chodzilo.
ah.. jedyna rzecz jaka przemawia przeciw samotnosci to ryzyko
osamotnienia. ale byc moze jego to nie dotyczy. czy rozmawialas z nim na
temat tego co bedzie robil sam? jest niezdecydowany, ale kazdy wariant
mozna sobie wyobrazic.. a, pewnie nie bedzie chcial rozmawiac. oni tak
czasem maja. ciekawi mnie jak sie do ciebie odnosi..z chlodem, szacunkiem
czy moze szorstko i niechetnie?
nie zadroszcze mu. jesli cie kocha to bardzo trudna decyzja.
mam - jesli macie jakas stabilizacje to moze go to meczy - moze dla niego
jeszcze za wczesnie na stabilizacje. nie chcodzi o to bron boze ze chce
sie wyszalec czy cos.. raczej potrzbuje dalej sie zmagac.
albo potrzebuje wyrazniej okreslonej wspolnej przyszlosci... czy wy cos
planowaliscie razem, czy tylko ze soba byliscie?
ok wystarczy, w sumie to wiecej napisalem o sobie niz o nim. przeceiz go
nie znam.

--
Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-08-27 06:38:31

Temat: Re: argumenty przeciw rozwodowi
Od: "Dziewul" <g...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "kobita30" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:akdicr$hvp$1@news2.tpi.pl...
> Kochani,
>
> jakie argumenty podać facetowi (mężowi), który chce odejść z niewiadomych
Mu
> do końca powodów, mówiąc, że po prostu jest nieszczęsliwy i NIE CHCE:

Nie ma niewiadomych powodow, sa tylko podswiadome, oraz te, o ktorych nie
chce
sie rozmawiac.

> "Podaj mi konkretne argumenty, które przekonają mnie bym został".

Czyz nie jest to wolanie o uczucie i akceptacje?

> Co może "walczyć" z samym "chceniem" człowieka? Czy w ogóle jakiś argument
> może to zrobić?

Szczere uczucia.

Dziewul



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-08-27 07:25:16

Temat: Re: argumenty przeciw rozwodowi
Od: Angelika Thomas <a...@r...nf.net> szukaj wiadomości tego autora

>
> Opis faceta/sytuacji:
> człowiek z rodziny rozbitej (bez ojca), alkoholowej (matka);
> prawie 30 lat;
> wykształcony;
> pracuje zawodowo;
> od szkoły średniej mieszkał i utrzymywał się sam;
> nie wie czego chce w tym zyciu, oprócz tego, by być szczęśliwym;
> sto pomysłów na minutę - najpierw mówi, że wyjeżdża do USA, potem, że do
> W-wy, potem, że szuka jakiejś pasji w zyciu, bo wczesniej wszystko porzucił
> dla pracy itd.;
> małżeństwo nie jest dla niego wartoscią, w imię której miałby ZASTANOWIĆ się
> nad swą decyzją;
> wierzący, niepraktykujacy;
> nie wie dokładnie dlaczego woli być sam (ale mieszkając już bez żony parę

Nie rozumiem dlaczego kobieta bedaca z nim chce argumentow aby z nim zostac.
Gdyby facet prosto z mostu powiedzial mi ze juz nie chce ze mna byc to mialabym
na tyle szacunku dla siebie samej ze dalabym mu odejsc. Tym, bardziej ze nie
maja dzieci.
Angelika

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-08-27 11:23:50

Temat: Re: argumenty przeciw rozwodowi
Od: "TheStroyer" <a...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

> i mówi "Podaj mi konkretne argumenty, które przekonają mnie bym został".

Odpowiedz mu - "drugi czlowiek, jego uczucia, nadzieje i oczekiwania". Ale
to zdaje sie nie ma dla niego znaczenia.

> Co może "walczyć" z samym "chceniem" człowieka? Czy w ogóle jakiś argument
> może to zrobić?

Nie. Z glupota nie mozna walczyc. Trzeba sie od niej trzymac z dala.
To choroba na ktora nie ma lekarstwa.

> Wiem, że to trudne, tym bardziej jesli nie są znane KONKRETNE powody, dla
> których jest mu lepiej samemu. Ale skoro sam nie wie, zawsze
odpowiadając -
> "Nie chcę i już".

Dzisiaj jest mu lepiej, a jutro bedzie mu zle. Lepiej, zeby wtedy oklamywal
juz inne kobiety, bo siebie samego chyba zaklamal dawno.

JGrabowski


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-08-27 17:06:26

Temat: Re: argumenty przeciw rozwodowi
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Po pierwsze primo ;-) - nie zgodze sie,
ze babka powinna tak od razu odejsc...
w sumie moze prawda ze to takie meczenie sie z facetem,
i troche ponizajace tlumaczenie mu, dlaczego to on ma zostac... :-)
Ale ona tez ma jakos z nim zycie poukladane z nim,
a odejscie to nie zjedzenie bulki z maslem (dla niej).

Facet tak naprawde nie chce odejsc - raczej nie wie co
ma robic wiec sie szamoce, ot tyle. Gdyby chcial odejsc,
zrobilby by pewnie pa-pa i juz...

Znalem takiego faceta, a przeszlosc prawie identyczna, czyli
trudna, podobna rodzina,
i bardzo podobne zachowwanie czyli

> sto pomysłów na minutę - najpierw mówi, że wyjeżdża do USA, potem, że do
> W-wy, potem, że szuka jakiejś pasji w zyciu, bo wczesniej wszystko
porzucił
> dla pracy itd.;

w sumie odszedl (troche jednak z winy dziewczyny), z tym ze potem
aranzowal jakies takie sytucaje ze niby chce wrocic,
ale informaowal o tym swoja nowa dziewczyna, ktora ciepiala,
w sumie dziwny czlowiek... zal mi go troche bylo...

Moja amatorska rada jest taka: czy facet na pewno wie, ze problem lezy
po jego stronie, bo to jest tak, ze on moze byc przekonany
ze zli sa "wszyscy na okolo". Trzeba manewrowac tak, zeby
on to zrozumial i przejsc z tymi jego problemami/szarpaniami
do porzadku dziennego - niech on pokazuje swoje problemy,
wywnetrza sie, nie robi nic glupiego, i patrzy i obserwuje
jaki tak naprawde problem w nim drzemie.

Acha, ale on pewnie nie chce nic, "chce spokoju", tak?

> Wiem, że to trudne, tym bardziej jesli nie są znane KONKRETNE powody, dla
> których jest mu lepiej samemu. Ale skoro sam nie wie, zawsze
odpowiadając -
> "Nie chcę i już".

Niedobrze, ze ten facet nie chce tego powiedziec - nie chce zranic zony, czy
nie
chce sie wywnetrzyc?

Zal mi troche tej zony...
zdrufka, Duch



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-08-27 20:51:07

Temat: Re: argumenty przeciw rozwodowi
Od: "Veronika" <v...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik TheStroyer <a...@c...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:akfngg$26vu$...@n...ipartners.pl...
> > i mówi "Podaj mi konkretne argumenty, które przekonają mnie bym został".
>
> Odpowiedz mu - "drugi czlowiek, jego uczucia, nadzieje i oczekiwania". Ale
> to zdaje sie nie ma dla niego znaczenia.
>
> > Co może "walczyć" z samym "chceniem" człowieka? Czy w ogóle jakiś
argument
> > może to zrobić?
>
> Nie. Z glupota nie mozna walczyc. Trzeba sie od niej trzymac z dala.
> To choroba na ktora nie ma lekarstwa.
>
> > Wiem, że to trudne, tym bardziej jesli nie są znane KONKRETNE powody,
dla
> > których jest mu lepiej samemu. Ale skoro sam nie wie, zawsze
> odpowiadając -
> > "Nie chcę i już".
>
> Dzisiaj jest mu lepiej, a jutro bedzie mu zle. Lepiej, zeby wtedy
oklamywal
> juz inne kobiety, bo siebie samego chyba zaklamal dawno.
>
> JGrabowski
>
>

Tego mi było potrzeba. Dziękuję. Tylko nie wiem na jak długo wystarczy...

V-V


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-08-28 08:03:10

Temat: Re: argumenty przeciw rozwodowi
Od: "TheStroyer" <a...@c...com> szukaj wiadomości tego autora

> Tego mi było potrzeba. Dziękuję. Tylko nie wiem na jak długo wystarczy...

Jak bedzie zle, napisz znowu. Pogadamy :-)

JGrabowski


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

rozstanie rodzicow
Stara sprawa z okazji (nie)działania czegokolwiek...
Kurs asertwynosci - cena?
No i co? kurka
troche refleksji na temat ratowania zycia

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »