| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2005-10-08 18:39:52
Temat: Re: ciąża, proszę pomóżcieUżytkownik "agi-(-fghfgh-)" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:di6b4o$4fk$1@news.onet.pl...
> jacobs napisał(a):
>> kochanki i partnerki tez mysla i zapewniam was ze nie sa to bezmozgowe
>> istoty:)i NAPEWNO ich celem nie jest krzywdzenie prawowitych zon,
>
> 'Na pewno'... jak ja lubie takie kategoryczne stwierdzenia ;)
No wiesz, jakkolwiek bym na to nie patrzyła, to trudno mi sobie wyobrazić,
by akurat krzywdzenie żon było celem, to jest, nazwijmy, skutek uboczny
innych, mało wzniosłych celów.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2005-10-08 18:43:38
Temat: Re: bycie kochanka.
Użytkownik "Dunia" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:di6cj6$9me$1@news.onet.pl...
> Margola wrote:
>
>> nieszczęśliwi. Najpierw uregulowanie sytuacji - potem ewentualność. A że
>> zaden nie był aż tak nieszczęśliwy, by sytuację regulować...
>
> No coz, nie zalezy to od jednego malzonka.
> Juz to widze, jak ten opuszczany(a) z rezygnacja od razu godzi sie na
> rozwod. Chyba w bajkach.
Tak też myślałam, spotykając na drodze tych, co to żona ich nie rozumie i
wcale ze sobą nie śpią. I nie wchodziłam w żaden taki układ, bo po co? W
imię czego? Może się zresztą za wysoko ceniłam ;)
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2005-10-10 07:29:18
Temat: Re: bycie kochanka.Margola wrote:
> Tak też myślałam, spotykając na drodze tych, co to żona ich nie rozumie i
> wcale ze sobą nie śpią.
Bardziej chodzilo mi o sytuacje, ktora opisala malwa: malzenstwo na
papierku, maz mieszkajacy n km od rodziny i odwiedzajacy rodzine od
swieta. Nie ma tu nic z "kochanki - pocieszycielki", po prostu dwoje
samotnych ludzi spotyka sie i zakochuje, normalnie jak w zyciu.
Mysle,ze wiekszosc tych osob rozwiodla by sie od razu, gdyby nie opor
wspolmalzonka (patrz post agi).
> I nie wchodziłam w żaden taki układ, bo po co? W
> imię czego?
Stworzenia udanego zwiazku moze ? Ale znajac Twoje wypowiedzi na tym
forum, zwlaszcza dotyczace uniewaznienia malzenstw koscielnych, nie
dziwi mnie Twoj poglad na powyzszy temat.
> Może się zresztą za wysoko ceniłam ;)
IMHO taki sam nieprawdziwy banal, jak to, ze jak kobieta pojdzie z
mezczyzna do
lozka na pierwszej randce, to facet bedzie traktowal ja jak szmate.
D.
--
Monchmoi host olle Zeit da Wöd
Und daun die oa Sekundn de da so föhlt
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2005-10-10 08:46:57
Temat: Re: bycie kochanka.Użytkownik "Dunia" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:did58a$3gb$1@news.onet.pl...
> Bardziej chodzilo mi o sytuacje, ktora opisala malwa: malzenstwo na
> papierku, maz mieszkajacy n km od rodziny i odwiedzajacy rodzine od
> swieta. Nie ma tu nic z "kochanki - pocieszycielki", po prostu dwoje
> samotnych ludzi spotyka sie i zakochuje, normalnie jak w zyciu.
> Mysle,ze wiekszosc tych osob rozwiodla by sie od razu, gdyby nie opor
> wspolmalzonka (patrz post agi).
Ależ oczywiscie, z tym się zgadzam.
>
>> I nie wchodziłam w żaden taki układ, bo po co? W imię czego?
>
> Stworzenia udanego zwiazku moze ? Ale znajac Twoje wypowiedzi na tym
> forum, zwlaszcza dotyczace uniewaznienia malzenstw koscielnych, nie dziwi
> mnie Twoj poglad na powyzszy temat.
A to ciekawe, jakie ja mam poglądy na uznanie nieważności małżeństw
kościelnych? Zwłaszcza, że sama wystąpiłam o takowe? Akurat w sytuacjach, o
których pisze, kompletnie nikt nie miał ochoty rozwiązywać małżeństwa,
raczej chodziło o zabawę na boku. Coś mi się zdaje, że znasz nieco inne
poglądy, niż mam... Wymyśliłaś sobie? całą pewnością pisałam, ze ni ma
czegoś takiego, jak rozwody kościelne. Bo nie ma. I na ten temat wysmażyłaś
sobie własny poglad na moje poglądy, jak mniemam. Nie dziwi Cię, że nie
wchodziłam na trzecią? A to akurat dobrze. Udany związek "na trzecią" to
taki trochę oksymoron, nawiasem mówiąc.
>> Może się zresztą za wysoko ceniłam ;)
>
> IMHO taki sam nieprawdziwy banal, jak to, ze jak kobieta pojdzie z
> mezczyzna do
> lozka na pierwszej randce, to facet bedzie traktowal ja jak szmate.
Za wysoko = przeceniałam. Taki żarcik. A powyższa wypowiedź z czym się wiąże
logicznie, bo nie złapałam?
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2005-10-10 16:35:16
Temat: Re: bycie kochanka.Dunia napisał(a):
> Mysle,ze wiekszosc tych osob rozwiodla by sie od razu, gdyby nie opor
> wspolmalzonka (patrz post agi).
>
>> I nie wchodziłam w żaden taki układ, bo po co? W imię czego?
>
>
> Stworzenia udanego zwiazku moze ?
Znam takich co rozwodzili się 6 lat. Żeby było weselej najpierw zaczął
ojciec. Fajnie mu było, póki matka nie poznała innego facetaa. Wtedy
okazało się, że lepiej być psem ogrodnika, bo przecież ex powinna tylko
ze ścian z dziećmi jeść a nie bawić się w tworzenie związków.
Ona dostała rozwód po 6 latach mordęgi. W sądzie apelacyjnym. Te 6 lat
to były bardzo trudne lata i z perspektywy czasu na to patrząc dobrze
się stało, że nie musiała ich przeżyć sama, lecz z wsparciem u boku,
pomimo tego że owo wsparcie znacznie skomplikowało sprawy.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2005-10-10 16:49:29
Temat: Re: ciąża, proszę pomóżcieMargola napisał(a):
> No wiesz, jakkolwiek bym na to nie patrzyła, to trudno mi sobie wyobrazić,
> by akurat krzywdzenie żon było celem, to jest, nazwijmy, skutek uboczny
> innych, mało wzniosłych celów.
Zazwyczaj. Acz wyjatki sie zdarzaja wiec nie ma sie cypowiadac za ogol.
Co do mojej wypowiedzi - po prostu walcze z kategorycznymi
stwierdzeniami wyglaszanymi jako pewnik. Stad usmiech na widok tego
wytluszczonego: 'na pewno'.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2005-10-10 16:50:37
Temat: Re: ciąża, proszę pomóżcieMargola napisał(a):
> No wiesz, jakkolwiek bym na to nie patrzyła, to trudno mi sobie
wyobrazić, by akurat krzywdzenie żon było celem, to jest, nazwijmy,
skutek uboczny innych, mało wzniosłych celów.
Zazwyczaj. Acz wyjatki sie zdarzaja wiec nie ma sie co cypowiadac za ogol.
Co do mojej wypowiedzi - po prostu walcze z kategorycznymi
stwierdzeniami wyglaszanymi jako pewnik. Stad usmiech na widok tego
wytluszczonego: 'na pewno'.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2005-10-13 00:16:39
Temat: Re: bycie kochanka.In news:di8c2c$vgo$1@theone.laczpol.net.pl,
Eulalka <e...@l...net.pl> napisał/a:
> Dunia napisał(a):
>
>> Juz to widze, jak ten opuszczany(a) z rezygnacja od razu godzi sie na
>> rozwod. Chyba w bajkach.
>
> Przesadzasz. Jak się cos kończy, to się człek odcina grubą kreską i
> tyle. Łatwiej żyć "od nowa" mając "czyste" sytuacje (i papiery).
>
>> Naprawde istnieje wiele osob, ktore uwazaja, ze maz/zona na papierze
>> jest lepsza niz zaden/zadna.
>
> No własnie. Wytłumacz mi gdzie w tym logika, bo nie pojmuję.
>
Mam koleżankę, która ma męża na papierze a nie chce się z nim rozwodzić, bo
od razu chciałby się jej pewien inny mężczyzna (nie jeden) oświadczać, a jej
dobrze tak jak jest. A potencjalnym kandydatom mówi, że jakby mąz wrócił,
to ona bardzo chętnie i dlatego się z nim nie rozwodzi (co oczywiście mija
się z prawdą).
Pozdrawiam
Tatiana
--
Miłość jest skrzydłem, które ten dał człowiekowi,
aby ten mógł wzlecieć do Niego
/Michał Anioł/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2005-10-13 15:53:18
Temat: Re: bycie kochanka.Xena napisał(a):
> Mam koleżankę, która ma męża na papierze a nie chce się z nim rozwodzić, bo
> od razu chciałby się jej pewien inny mężczyzna (nie jeden) oświadczać, a jej
> dobrze tak jak jest. A potencjalnym kandydatom mówi, że jakby mąz wrócił,
> to ona bardzo chętnie i dlatego się z nim nie rozwodzi (co oczywiście mija
> się z prawdą).
No niezłe wytłumaczenie. Ciekawe co mąż na to. Długo już tak czeka na
ten jego powrót?
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2005-10-13 17:33:21
Temat: Re: bycie kochanka.In news:dilvt7$978$2@theone.laczpol.net.pl,
Eulalka <e...@l...net.pl> napisał/a:
> Xena napisał(a):
>
>> Mam koleżankę, która ma męża na papierze a nie chce się z nim
>> rozwodzić, bo od razu chciałby się jej pewien inny mężczyzna (nie
>> jeden) oświadczać, a jej dobrze tak jak jest. A potencjalnym
>> kandydatom mówi, że jakby mąz wrócił, to ona bardzo chętnie i
>> dlatego się z nim nie rozwodzi (co oczywiście mija się z prawdą).
>
> No niezłe wytłumaczenie. Ciekawe co mąż na to. Długo już tak czeka na
> ten jego powrót?
>
Mąż się wyprowadził i nie jest zainteresowany powrotem.
Pozdrawiam
Tatiana
--
Symetria: estetyka idiotów.
/Julian Tuwim/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |