Strona główna Grupy pl.sci.psychologia choroba psychiczna?

Grupy

Szukaj w grupach

 

choroba psychiczna?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-09-27 17:11:47

Temat: choroba psychiczna?
Od: "lil.dogg" <l...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

zdarza się wam czasem ze czujecie, ze sa pewne rzeczy, ktorych nie umiecie
wypowiedziec na glos, umiecie je tylko "pomyslec" czyli powiedziec sobie
wewnetrznie? gdybym wszystkie te rzeczy ktore mysle wypowiedziala na glos,
albo umiala, chociazby napisac bylabym pewnie kims w rodzaju rewolucjonisty
bo mysle zupelnie inaczej niz inni ludzie...;/ to stwarza problemy, jestem
cholernie nieelokwentna youknowhatimsayin'? malo osob mnie rozumie, powiem
wiecej: nikt mnie nie rozumie, nie ma takiej istoty myslacej na swiecie
ktora znala by mnie, z ktora bym swobodnie rozmawiala i nie myslala "czy
dobrze wygladam? czy spodoba jej sie to jak sie usmiechne w ten sposob, albo
powiem to taki a nie innym tonem glosu?" itd itp schizofrenia. sam na sam ze
soba jestem calkiem normalna, ale gdy jestem w towarzystwie innej
osoby...mysle tylko jak by wypasc. nie mysle o tym jak byc soba, nie czuje
sie soba, czuje sie tym, co widzi przed soba ten drugi czlowiek. to
wporwadza mnie na stany depresyjne, ludzie wokol pytaja sie "co ci jest?" a
ja odpowiadam...a raczej nie odpowiadam.nie wiem jak. nawet teraz gdy pisze,
zastanawiam sie do jakiej grupy ludzi mnie zaszufladkujecie, jak mnie sobie
wyobrazicie, jako jakas babe 30letnia? dla pewnosci powiem ze mam 15 lat
ladna zgrabna i powabna czy to zmienilo sposob w jaki przeczytacie znowu ten
tekst/ moze znajdzie sie tu jakis psychiatra ktory mi pomoze, bo czasem
czuje ze gdyby nie ci wszyscy ludzie zycie byloby piekniejsze...czasem
chcialabym zabic wszystkich ludzi i zyc szczesliwie, ale tak...?;/ale jak
blagam pomozcie mi znalezc sposob by patrzac na ludzi widziec tylko powietrze

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-09-27 18:05:44

Temat: Re: choroba psychiczna?
Od: "Grzesiek" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "lil.dogg" <l...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bl4gcj$306$1@inews.gazeta.pl...

Wymieniłaś wszystkie swoje objawy? Jeśli tak, masz "szczęście".

Grzesiek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 18:06:59

Temat: Re: choroba psychiczna?
Od: "lil.dogg" <l...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

jechać do wariatkowa?

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 18:11:12

Temat: Re: choroba psychiczna?
Od: "Grzesiek" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "lil.dogg" <l...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bl4jk3$cgo$1@inews.gazeta.pl...

> jechać do wariatkowa?

Nie jestem psychologiem, nawet nie studiuje psychologii, nie wiem. Możesz
odpowiedzieć na poprzednie pytanie?

Grzesiek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 18:43:37

Temat: Re: choroba psychiczna?
Od: "Stanley" <k...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "lil.dogg" <l...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bl4gcj$306$1@inews.gazeta.pl...

> zdarza się wam czasem ze czujecie, ze sa pewne rzeczy, ktorych nie
umiecie
> wypowiedziec na glos, umiecie je tylko "pomyslec" czyli powiedziec
sobie
> wewnetrznie? gdybym wszystkie te rzeczy ktore mysle wypowiedziala na
glos,
> albo umiala, chociazby napisac bylabym pewnie kims w rodzaju
rewolucjonisty
> bo mysle zupelnie inaczej niz inni ludzie...;/ to stwarza problemy,
jestem
> cholernie nieelokwentna youknowhatimsayin'? malo osob mnie rozumie,
powiem
> wiecej: nikt mnie nie rozumie, nie ma takiej istoty myslacej na
swiecie
> ktora znala by mnie, z ktora bym swobodnie rozmawiala i nie myslala
"czy
> dobrze wygladam? czy spodoba jej sie to jak sie usmiechne w ten
sposob, albo
> powiem to taki a nie innym tonem glosu?" itd itp schizofrenia. sam na
sam ze
> soba jestem calkiem normalna, ale gdy jestem w towarzystwie innej
> osoby...mysle tylko jak by wypasc. nie mysle o tym jak byc soba, nie
czuje
> sie soba, czuje sie tym, co widzi przed soba ten drugi czlowiek. to
> wporwadza mnie na stany depresyjne, ludzie wokol pytaja sie "co ci
jest?" a
> ja odpowiadam...a raczej nie odpowiadam.nie wiem jak. nawet teraz gdy
pisze,
> zastanawiam sie do jakiej grupy ludzi mnie zaszufladkujecie, jak mnie
sobie
> wyobrazicie, jako jakas babe 30letnia? dla pewnosci powiem ze mam 15
lat

wyrosniesz z tego

> ladna zgrabna i powabna


nie ma to jak autopromocja ;-)



pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 19:33:17

Temat: Re: choroba psychiczna?
Od: "lil.dogg" <l...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Możesz
> odpowiedzieć na poprzednie pytanie?
>

i tak mnie nie zrozumiesz....;]

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 19:35:29

Temat: Re: choroba psychiczna?
Od: "lil.dogg" <l...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

wiesz...jakos tak glupio sie czuje..jakbym pisala jakies totalne bzdury na 5
stron ktore mozna skwitowac jednym zdaniem ;P powiedz mi przynajmniej ze
jestem niedojrzala i uposledzona emocjonalnie

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 19:36:25

Temat: Re: choroba psychiczna?
Od: "Grzesiek" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "lil.dogg" <l...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bl4olt$r1u$1@inews.gazeta.pl...
> Możesz
> > odpowiedzieć na poprzednie pytanie?
> >
>
> i tak mnie nie zrozumiesz....;]

Mam podobne objawy i czegoś mi brakuje w twoim opisie, jeśli chcesz pisz na
e-mail(bez HAKU)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 22:30:15

Temat: Re: choroba psychiczna?
Od: "Marcin Delektowski" <r...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

----- Original Message -----
From: "lil.dogg" <l...@N...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Sent: Saturday, September 27, 2003 7:11 PM
Subject: choroba psychiczna?

Cześć!

Bardzo spodobało mi się to co napisałaś - Twoja autentyczność i szczerość
wobec siebie. To, że tak patrzysz na siebie świadczy o tym, że jest dla
Ciebie coś ważniejszego od uczestniczenia w tym popowo-cukierkowym wyścigu
szczurów. Niepodoba Ci się ten cały teatr, który trzeba odstawiać, by być
"na topie". No i słusznie - to jest cepeliada i nie warto w niej
uczestniczyć. Sama powiedz, czy człowiek jest stworzony do tego by TYLKO
wyglądać? Czy spotkanie z drugim jest tylko wymianą konwencjonalnych
uśmiechów, póz, stwarzaniem pozorów?

Nic dziwnego, że niektórych myśli nie potrafisz wypowiedzieć - nie wszystko
na tym świecie ma swoją szufladkę, nie wszystko da się wypowiedzieć,
zaklasyfikować.A już największą zbrodnią jest klasyfikowanie i wkładanie do
szuflady drugiej osoby albo samej siebie. Tobie to śmierdzi i chwała Ci za
to!

Widzisz, żyjemy w takiej kulturze, w takim świecie, w którym przede
wszystkim się WYGLĄDA, a nie się JEST. Walczy się o to, by być pierwszym w
szeregu najładniej wyglądających, najbardziej lubianych itd. itp. Zresztą
nie chodzi tylko o wygląd w sensie fizycznym. Trzeba dobrze wyglądać w
towarzystwie, nasze myśli muszą dobrze wyglądać np. musimy być tolerancyjni,
musi nam się podobać wszystko co mówią "inni", bo inaczej jest z nami coś
nie tak.I nie jest ważne, czy jest to zgodne z prawdą, której doświadczamy,
ponieważ doświadczenie prawdy nie ma znaczenia. Prawda, to to, co inni
mówią/myślą na dany temat. Nasze życie, też koniecznie musi dobrze wyglądać,
najlepiej według standardów medialnych. Wszystko wedle ustalonych z góry
scenariuszy. Jeśli coś dobrze nie wygląda, to zbieramy ujemne punkty - im
ich więcej, tym mniej wartościowym "towarem na rynku" jesteśmy. "To nie my
żyjemy życie, ale życie żyje nas". Żyją nas nasi znajomi, przed którymi
musimy dobrze wypaść, żyją nami media, które pokazują jak "dobrze wyglądać",
jak być "cool" itp.

Dla mnie to, co Ty przeżywasz, to doświadczenie nieprawdziwości swojego
bycia. To trudne i smutne przeżycie, ale zarazem piękne i być może
pozwalające rozwinąć prawdziwe skrzydła.To poczucie, że jest się zupełnie
samemu, że nawet najbliższy człowiek nie może mnie ostatecznie
zrozumieć.Cóż, poniekąd taka jest prawda dla wszystkich ludzi - nawet
najprostsi i najbanalniejsi, jesteśmy niepowtarzalnymi tajemnicami, które
zaledwie się muskają w porozumieniu. Oczywiście nie jest tak źle - ta nasza
"ostateczna" samotność nie jest zła, bo nie jest całkowita. Przecież jakoś
możemy się zrozumieć - choćby niedoskonale, ale jednak jakoś. Im bardziej
się koncentrujemy na drugim, a nie na sobie, tym lepsze jest to
porozumienie.

Po co nam inni ludzie? Myślę, że to jest tak naprawdę źle sformułowane
pytanie - najlepiej go w ogóle nie zadawać, a jeśli już, to lepiej zapytać
"po co ja jestem innym ludziom?".Ale żeby je zadać (to drugie, poprawione)
trzeba być naprawdę mocnym gościem... żył kiedyś dawno taki Gość, ale to
historia na inną rozmowę. Ja taki nie jestem, więc spróbuję odpowiedzieć na
pierwsze. My się możemy wściekać na innych, możemy mieć ich dość itd., ale
tak naprawdę gdzieś w głębi duszy darzymy tych innych prawdziwą miłością -
możesz powiedzieć mocne słowa, ale jestem głęboko przekonany, że tak jest.
To może być bardzo głęboko w nas ukryte, czasem możemy tego nigdy nie
odkryć... Mi to uzmysłowiła pewna historia, której kiedyś byłem świadkiem.
Ładnych kilka lat temu jechałem samochodem z pewną osobą. Była to osoba,
którą uważałem za zamkniętą, egoistyczną, myślącą tylko o sobie,
nienawidzącą innych osób (znałem ją już od kilku lat i na tej podstawie
wyrobiłem sobie taki osąd). Wracaliśmy letnim wieczorem z pewnej wsi. Przed
nami, na szosie jechała grupa około 10 rowerzystów, prawdopodobnie z owej
wsi. Były w tej grupie kobiety, mężczyźni i dzieci. Kobiety i mężczyźni byli
"po kilku głębszych". Jechali praktycznie połową szosy. Osoba z którą
jechałem miała prawo jazdy od niedawna i bardzo przestrzegała przepisów,
więc zwolniła (chyba do 30 km/h)i zaczęła wyprzedzać tę grupę. W pewnym
momencie jedna z kobiet straciłą równowagę, przechyliła się i wjechała tuż
pod koła naszego samochodu.Kobieta, z którą jechałem momentalnie zahamowała.
Rower odbił od zderzaka i wpadł do rowu, a pijana kobieta, pod wpływem
impetu została wyrzucona w drugi bok. Wysiedliśmy przerażeni z samochodu.
Pijana kobieta leżała na ziemi nieprzytomna. Moja towarzyszka podbiegła
momentalnie do niej chcąc jej jakoś pomóc, zaczęła ją cucić, mówić do niej -
zaczął się cały obrządek pierwszej pomocy, który nie jest
najistniejszy.Ogromne wrażenie zrobiło na mnie to, co stało się z tą "zimną,
niechętną innym ludziom egoistką". Nawet gdy pijana kobieta odzyskała
świadomość, to siedziała przy niej, obejmując, głaszcząc i czule, ze łzami w
oczach, przemawiając do niej. Mimo, że od tamtej czuć było alkoholem na
kilometr, a o winie mojej towarzyszki nawet nie było mowy. Później
przyjechała Policja, nawet wtedy nie chciała wnosić żadnej sprawy, ciesząc
się tylko, że nic się nie stało. Dało mi to wtedy dużo do myślenia. Nie wiem
co teraz się dzieje z tą osobą, ale jestem przekonany, że wtedy dotarła,
choćby na moment, do tej głębi, która myślę że jest u każdego.

Może żyjąc bez innych ludzi mielibyśmy "święty spokój". Bez wątpienia!
Zresztą, to nie tylko Twoje marzenie - pokaż mi kogoś, kto nie chce mieć
domku w górach albo gdzieś na wsi i żyć z dala od ludzi. Pytanie czy takie
życie miałoby sens? Albo prościej - czy dalibyśmy radę tak żyć? Wydaje mi
się, że już chyba tacy jesteśmy, że życie tylko dla siebie jest czymś "nie
tak", coś nam w takim życiu nie pasuje - choćbyśmy zaspokajali wszystkie
nasze potrzeby, przyjemności; jeżeli robimy to tylko dla siebie, to
wcześniej czy później pustka, którą powoduje takie życie będzie nie do
zniesienia. Będzie kombinować różnie zagłuszać, ale będzie jak z
zagłuszaniem głodu wodą sodową albo gumą do żucia - nic nie da..., zresztą
sama zobaczysz.

Słuchaj, piszesz, że wprawia Cię w depresję odstawianie teatru. Rozumiem
dlaczego go odstawiasz, ja też go czasem odstawiam. Czasem wydaje się, że
tak lepiej.Najbardziej paradoksalne jest to, że inni też go odstawiają i
wiedzą, że Ty go odstawiasz. A jeszcze bardziej paradoksalne jest to, że
każdemu chce się rzygać od tego teatru... I nic dziwnego - dla człowieka
normalnym stanem jest życie w prawdzie. Chyba nie przypadkiem napisano w
pewnej Mądrej Księdze, że jak poznamy prawdę, to ona nas wyzwoli.Ale teatr
trwa i trwać będzie, tak jak istnieją podziały między ludźmi i wyścig
szczurów. Ale Ty nie musisz brać w nim udziału, zresztą masz to szczęście,
że nie daje Ci to spokoju...

Cóż nie wiem czy tym razem udało nam się choć musnąć w porozumieniu, ale tak
czy inaczej: życzę Ci wszystkiego dobrego!

--
Marcin Delektowski


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-28 08:48:07

Temat: Re: choroba psychiczna?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

lil.dogg napisał:

> zdarza się wam czasem ze czujecie, ze sa pewne rzeczy, ktorych nie umiecie
> wypowiedziec na glos, umiecie je tylko "pomyslec" czyli powiedziec sobie
> wewnetrznie? gdybym wszystkie te rzeczy ktore mysle wypowiedziala na glos,
> albo umiala, chociazby napisac bylabym pewnie kims w rodzaju rewolucjonisty
> bo mysle zupelnie inaczej niz inni ludzie...;/

Odpowiedź tkwi w powyższym - dlaczego uważasz, że myślisz inaczej niż
inni ludzie [?], dlaczego przypinasz sobie znaczek rewolucjonistki? Czy
to nie zabawne - żyć w społeczeństwie, żeby mieć tło [szare] dla swojej
[świetlistej] osoby?
A na marginesie - to nie myśli, ale energia tak Ciebie rozpiera [w
trochę innym sensie niż powszechne "rozpieranie energii"] - balonik z
helem też rozpiera energia, ale po przekłuciu słuchać tylko krótkie
pufff. ;)

> to stwarza problemy, jestem
> cholernie nieelokwentna youknowhatimsayin'? malo osob mnie rozumie, powiem
> wiecej: nikt mnie nie rozumie

Mało kto kogo rozumie na tym świecie - jeżeli już dochodzi do
zrozumienia, to przeważnie na płaszczyźnie wspólnej kultury i jej
symboli.

, nie ma takiej istoty myslacej na swiecie
> ktora znala by mnie, z ktora bym swobodnie rozmawiala i nie myslala "czy
> dobrze wygladam? czy spodoba jej sie to jak sie usmiechne w ten sposob, albo
> powiem to taki a nie innym tonem glosu?" itd itp schizofrenia.

A dlaczego chcesz to wiedzieć? Z jakiego powodu to Ciebie denerwuje? A
gdybyś nie musiała mieć tych wątpliwości, to co byś zrobiła - była by
pełna kontrola/władztwo nad rzeczywistością?
Gdybyś nie musiała sobie zadawać tych pytań, to podejrzewam, że TY
miałabyś pretensję do ludzi, że nie chcą wykonywać tego co tych chcesz.
Tyle tylko, że Ty pewnie nie wiesz sama co chciałabyć CHCIEĆ. Tak to
jest - biologizm jest zawsze pierwszy, a kultura tylko ogłupia. ;)

> sam na sam ze
> soba jestem calkiem normalna, ale gdy jestem w towarzystwie innej
> osoby...mysle tylko jak by wypasc. nie mysle o tym jak byc soba, nie czuje
> sie soba, czuje sie tym, co widzi przed soba ten drugi czlowiek. to
> wporwadza mnie na stany depresyjne, ludzie wokol pytaja sie "co ci jest?" a
> ja odpowiadam...a raczej nie odpowiadam.nie wiem jak. nawet teraz gdy pisze,
> zastanawiam sie do jakiej grupy ludzi mnie zaszufladkujecie, jak mnie sobie
> wyobrazicie, jako jakas babe 30letnia? dla pewnosci powiem ze mam 15 lat
> ladna zgrabna i powabna czy to zmienilo sposob w jaki przeczytacie znowu ten
> tekst/ moze znajdzie sie tu jakis psychiatra ktory mi pomoze, bo czasem
> czuje ze gdyby nie ci wszyscy ludzie zycie byloby piekniejsze...czasem
> chcialabym zabic wszystkich ludzi i zyc szczesliwie, ale tak...?;/ale jak
> blagam pomozcie mi znalezc sposob by patrzac na ludzi widziec tylko powietrze

Przykro mi to napisać, ale jesteś jednostką, którą stworzyło
społeczeństwo, sama z siebie prawdopodobnie nie umiałabyś żyć. Jedynym
mankamentem tego społeczeństwa jest wg. Ciebie to, że musisz kombinować
[?], nie możesz posiadać nad nim 100% kontroli [?] itd. Czyli jak dla
mnie świetny materiał na kilka jednostek chorobowych, które u mnie nie
wywołują pozytywnych emocji. Jeżeli szukasz świetnego sposobu, to jak
dla Ciebie, najlepszy będzie chyba NLP.

Flyer - nie psychiatra, nie psycholog
?
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Czy to już piekło...
dziecko przy rozwodzie
Gnanice negocjacji a profanacja wartości
uzaleznienie od uczuć ?
negocjacje- wiedza czy zdolność...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »