Strona główna Grupy pl.sci.psychologia depresja

Grupy

Szukaj w grupach

 

depresja

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-09-17 17:05:29

Temat: Re: depresja
Od: Carrie <c...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dokleiłam poprzedni post dla jasności:

Astec SA:
>>>Jest tylko jeden sposób: wizyta u psychiatry i zażywanie leków,
>>>które przepisze. I nie łudź się, że cokolwiek innego pomoże, lecz tą chorobę
>>>póki nie stała się niebezpieczna.
>>>Można iść do dowolnego bez skierowania.

"poranna mgła" :
>> Z calym szacunkiem dla Ciebie Arek, ale czy aby nie przesadziles z tym
>> psychiatra zwlaszcza na etapie na jakim znajduje sie viss?

"krzysztof\(ek\)"
>A Ty poranna mglo na podstawie tak krotkiego opisu potrafisz ocenic jego
>stan jako niewymagajacy leczenia?

Ja kiedyś wpadłam w taki stan psychiczny, że naprawdę szukałam ratunku
u lekarza. Poszłam do gabinetu psychiatrycznego - państwowego, jeśli
ma to jakieś znaczenie [dla mnie miało, bo na prywatne leczenie nie
było mnie stać]. I wiesz co? Nie chcieli ze mną rozmawiać, nawet nie
zapytali, o co chodzi. Powiedzieli: "Pani się nie kwalifikuje do
leczenia psychiatrycznego, nam tutaj przysyłają pacjentów z oddziałów
szpitalnych."

Nie powiem, żeby mi to poprawiło samopoczucie :/
Nie wiem, na jakiej podstawie można iść na badanie psychiatryczne, ale
z własnego doświadczenia: najpierw lekarz pierwszego kontaktu, który
pośle pacjenta dalej, jeśli to konieczne, lub _psycholog_, ale nie
psychiatra. Chyba że stan osoby dotkniętej depresją naprawdę jest
ciężki, czego jednak sama osoba raczej nie jest w stanie stwierdzić
obiektywnie [każdemu się w takiej sytuacji wydaje, że spadło na niego
najgorsze z możliwych nieszczęść].
Jeśli o mnie chodzi, skończyło się na wizycie u lekarza rodzinnego,
który przepisał mi łagodne środki uspokajające. Po miesiącu czy dwóch,
już nie pamiętam, wróciłam do normalbego stanu ducha.

>Gratuluje. Bierzesz odpowiedzialnosc za swoje slowa, czy tak sobie
>stukasz co Ci do glowy przyjdzie?

Wiesz, tutaj, na grupie, mało kto [bo nie wiem, czy nikt] jest
doświadczonym psychiatrą lub psychologiem, więc:
a/ jeśli ktoś się zwraca o pomoc do grupy, to chyba nie powinien
liczyć na stuprocentowo trafną diagnozę i zaordynowanie właściwego
postępowania
b/ odpowiadający mówi, co _sądzi_ na dany temat, i też nie można od
niego wymagać, żeby brał odpowiedzialność za kogokolwiek lub
cokolwiek.

Ja osobiście zgodziłabym się z 'poranną mgłą', chociażby na podstawie
tego, co sama przeżyłam. To, że ktoś ma lekką depresję lub się jej
spodziewa, to jeszcze imho za mało, żeby lecieć do psychiatry po
psychotropy. No, jeśli ta osoba naprawdę chce iść do takiego
specjalisty, to może, czemu nie. Tylko myślę, że warto najpierw
spróbować łagodniejszych środków, bo może wystarczą.
Btw od razu się przyznam: nigdy nie byłam u psychiatry i nie wiem,
jakie metody taki lekarz stosuje oraz co konkretnie leczy. Moja
koleżanka z ciężką depresją trafiła na oddział psychiatryczyny i przez
długi czas była karmiona naprawdę silnymi lekami. U mnie się skończyło
tak, jak napisałam.

Pozdrawiam, Carrie

PS. Mój pierwszy post tutaj... Dzień dobry wszystkim :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-09-17 17:15:55

Temat: Re: depresja
Od: Daga Gorczyńska <z...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Carrie <c...@b...gnet.pl> w artykule
news:446abe697ea6c03ccedeaa0919674711@carrie.pl pisze...

> Pozdrawiam, Carrie
>
> PS. Mój pierwszy post tutaj... Dzień dobry wszystkim :)

Jakże się cieszę, że Cię widzę!!!! Musiałam się specjalnie z Tobą
przywotać, sorki Grupowiczów za prywatę. :)))

Nowa grupa to ze względu na nudny tydzień na pssm? :))) Nina już chyba
wróciła, bo dziś nowa porcja postów wpłynęła. :)

Serdeczności!!!
Daga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-17 17:36:31

Temat: Re: depresja
Od: jacek <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witaj!

> Btw jak to teraz jest: czy do psychiatry naprawdę można sobie pójść ot
> tak, z ulicy? A może Wam chodzi o psychologów lub psychoanalityków?
> Wydarzenia, które opisałam w innym poście, zdarzyły się kilka lat
> temu, jeszcze przed wprowadzeniem nowego systemu usług medycznych.


Najpierw odpowiedz: wg nowej ustawy do ginekologa, dermatologa,
psychiatry i jeszcez tam kogos (nie pamietam) mozna isc bez skierowania.
A teraz drugie:
Przeczytalem twoje posty wszytskie - jako ze sama powiedzialas ze
zaczelas na grupie. Ja tez tu bywam a nie jestem stale.
Mam prosbe - rozumiem twoje doswiadczenia. I poniewaz raczej nie byloby
dobrze zebys z takimi doswiadczeniami komukoliwke cokolwiek doradzala
(mozesz zrobc krzywde) - nie doradzaj. Z krotkich informacji ktore
napisalas mozan wysnuc raczej oczywisty wniosek co ci dolegalo - tzw OKV.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-17 18:25:48

Temat: Odp: depresja
Od: "krzysztof\(ek\)" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Carrie" <c...@b...gnet.pl> napisał w wiadomości
news:cb94014c9a340393cf028ba473bbf400@carrie.pl...

> >Co robić w momencie kiedy wszystko staje się szare i
> >smutne? kiedy nic nie cieszy? kiedy niczym nie chce sie człowiek
zająć?
>
> Właśnie sobie odpowiedziałaś: przeważnie nic się nie da zrobić, mimo
> najszczerszych chęci

Bzdura !!!!

Mozna zrobic: rozpoczac terapie.

Odswiez sobie troche swoje informacje, mamy wiek XXI a nie XVII.

pozdrawiam,
krzysztof(ek)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-17 19:12:38

Temat: Odp: depresja
Od: "krzysztof\(ek\)" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Carrie" <c...@b...gnet.pl> napisał w wiadomości
news:3297ecaddc3f8e840c30b3037326cd8e@carrie.pl...

> Naprawdę?
> Cóż, ja sobie sama zdiagonozowałam ;)

Otoz nie. Zdiagnozowac to Ty sama sobie nie mozesz nie bedac lekarzem.
Mozesz sobie co najwyzej podejrzewac. Nawet byc pewna, przekonana. Ale
zdiagnozowac nie mozesz.


> Depresja, o ile wiem, może mieć różne stadia - od lekkiej do bardzo
> ciężkiej. Nie zmienia to faktu, że lekka depresja to też depresja i
> niekoniecznie tylko psychiatra może ją rozpoznać i wyleczyć. Czego
> jestem przykładem :)

Otoz nie ma Carrie takiej choroby jak depresja. Nie ma jej ani w
obowiazujacym w Polsce ICD-10, ani w amerykanskim DSM-IV. W
nowoprzygotowywanej rewizji DSM tez jej nie bedzie.

> Rzecz jasna, ciężkie przypadki powinien leczyć psychiatra, bo wtedy
> tabletka na dobry sen to za mało - są jakieś terapie i takie tam, znam
> to jedynie z opowieści i filmów.

LEK NASENNY W DEPRESJI??????????????????

Czy Ty wiesz, co mowisz?

krzysztof(ek)





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-17 19:15:05

Temat: Odp: depresja
Od: "krzysztof\(ek\)" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Carrie" <c...@b...gnet.pl> napisał w wiadomości
news:446abe697ea6c03ccedeaa0919674711@carrie.pl...

> Ja kiedyś wpadłam w taki stan psychiczny, że naprawdę szukałam ratunku
> u lekarza. Poszłam do gabinetu psychiatrycznego - państwowego, jeśli
> ma to jakieś znaczenie [dla mnie miało, bo na prywatne leczenie nie
> było mnie stać]. I wiesz co? Nie chcieli ze mną rozmawiać, nawet nie
> zapytali, o co chodzi. Powiedzieli: "Pani się nie kwalifikuje do
> leczenia psychiatrycznego, nam tutaj przysyłają pacjentów z oddziałów
> szpitalnych."

Moze to byl punkt konsultacyjny dla szpitala? Moze nie mieli podpisanej
umowy z Kasa Chorych na leczenie ambulatoryjne.
A moze trafilas na zlego lekarza.
Ale teraz pytanie: czy gdybys dostala zapalenia wyrostka robaczkowego i
poszla do lekarza, a ten by Cie w ten sposob potraktowal, tez bys
zrezygnowala z leczenia? Trzeba bylo wniesc skarge do rzecznika praw
pacjenta Twojej Kasy Chorych. I poszukac innego psychiatry.

> Nie powiem, żeby mi to poprawiło samopoczucie :/
> Nie wiem, na jakiej podstawie można iść na badanie psychiatryczne,

Na podstawie nawet wlasnego widzi-mi-sie. Masz ochote to idziesz.
Odczuwasz
taka potrzebe, tez mozesz pojsc. Nie jest wymagane skierowanie.

ale
> z własnego doświadczenia: najpierw lekarz pierwszego kontaktu, który
> pośle pacjenta dalej, jeśli to konieczne, lub _psycholog_, ale nie
> psychiatra. Chyba że stan osoby dotkniętej depresją naprawdę jest
> ciężki, czego jednak sama osoba raczej nie jest w stanie stwierdzić
> obiektywnie [każdemu się w takiej sytuacji wydaje, że spadło na niego
> najgorsze z możliwych nieszczęść].

A no wlasnie.

> Jeśli o mnie chodzi, skończyło się na wizycie u lekarza rodzinnego,
> który przepisał mi łagodne środki uspokajające. Po miesiącu czy dwóch,
> już nie pamiętam, wróciłam do normalbego stanu ducha.

depresji nie leczy sie srodkami uspakajacymi. To blad w sztuce.
Moze to jednak nie byla depresja? Moze tylko nerwica depresyjna? To nie
to samo.

> >Gratuluje. Bierzesz odpowiedzialnosc za swoje slowa, czy tak sobie
> >stukasz co Ci do glowy przyjdzie?
>
> Wiesz, tutaj, na grupie, mało kto [bo nie wiem, czy nikt] jest
> doświadczonym psychiatrą lub psychologiem, więc:
> a/ jeśli ktoś się zwraca o pomoc do grupy, to chyba nie powinien
> liczyć na stuprocentowo trafną diagnozę i zaordynowanie właściwego
> postępowania
> b/ odpowiadający mówi, co _sądzi_ na dany temat, i też nie można od
> niego wymagać, żeby brał odpowiedzialność za kogokolwiek lub
> cokolwiek.

Zgadzam sie. ale odpowiedzialnosc za slowa IMO dotyczy kazdego w kazdej
sytuacji.
Tego typu rada moze skonczyc sie dla szukajacego pomocy fatalnie -
lacznie ze smiercia samobojcza. Oczywiscie - odpowiedzialnosci karnej za
to nie ma (w przypadku osob nie bedacych psychologami lub lekarzami).
Ale chyba oprocz odpowiedzialnosci karnej istnieja jeszcze inne - np.
moralna?

> Ja osobiście zgodziłabym się z 'poranną mgłą', chociażby na podstawie
> tego, co sama przeżyłam. To, że ktoś ma lekką depresję lub się jej
> spodziewa

A na jakiej podstawie twierdzisz, ze ta depresja jest "mala"
Nie wiem, czy wiesz, ale wiekszosc samobojcow samobojstwo popelnia po
wielokrotnych probach dania do zrozumienia otoczeniu, ze cos jest nie
tak. Niestety otoczenie zazwyzcaj radzi: to zwykly dol, samo przejdzie.
Gratuluje, skoro potrafisz zdiagnozowac stan zaawansowania depresji na
podstawie kilku slow w poscie wyslanym na grupe. Nobel Ci sie nalezy co
najmniej. Przecietny lekarz psychiatra potrzebuje do tego znacznie
wiecej czasu i informacji. A nierzadko wielodniowej obserwacji
szpitalnej.

, to jeszcze imho za mało, żeby lecieć do psychiatry po
> psychotropy. No, jeśli ta osoba naprawdę chce iść do takiego
> specjalisty, to może, czemu nie. Tylko myślę, że warto najpierw
> spróbować łagodniejszych środków, bo może wystarczą.

Moze juz nie zdazyc trafic do psychiatry.

> Btw od razu się przyznam: nigdy nie byłam u psychiatry i nie wiem,

Jeszcze kilka wierszy wyzej pisalas, ze bylas? To jak to jest?
Konfabulacje? Urojenia? Czy paplanie tego, co slina na jezyk przyniesie?

> jakie metody taki lekarz stosuje oraz co konkretnie leczy. Moja
> koleżanka z ciężką depresją trafiła na oddział psychiatryczyny i przez
> długi czas była karmiona naprawdę silnymi lekami. U mnie się skończyło
> tak, jak napisałam.

Ale IMO to nie byla u ciebie depresja. Przyjmujac oczywiscie, ze lekarz
rodzinny nie popelnil bledu. A przyjmuje ze nie, skoro leczenie
zakonczylo sie pozytywnie.

> PS. Mój pierwszy post tutaj... Dzień dobry wszystkim :)

witaj!


krzysztof(ek)





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-18 01:19:02

Temat: Re: depresja
Od: Carrie <c...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mon, 17 Sep 2001 21:15:05 +0200 "krzysztof\(ek\)"
<k...@p...onet.pl> nadmienił(a):

>Moze to byl punkt konsultacyjny dla szpitala? Moze nie mieli podpisanej
>umowy z Kasa Chorych na leczenie ambulatoryjne.

To było jeszcze przed wprowadzeniem kas chorych.

>A moze trafilas na zlego lekarza.

Z lekarzem w ogóle nie rozmawiałam, bo mnie rejestracja nie wpuściła.
W wojewódzkim mieście, gdzie studiowałam, ale nie mieszkałam na stałe.
Żadnego znajomego lekarza, żadnego zaczepienia. Adres tej przychodni
znalazłam w książce telefonicznej.
Weź pod uwagę, że próbowałam działać, a nie tylko siedziałam zapłakana
i straszyłam otoczenie myślami samobójczymi.
Aha, telefon zaufania też zaliczyłam, bez większych efektów.

>Ale teraz pytanie: czy gdybys dostala zapalenia wyrostka robaczkowego i
>poszla do lekarza, a ten by Cie w ten sposob potraktowal, tez bys
>zrezygnowala z leczenia?

Zapalenie wyrostka, o ile wiem, to wypadek nagły i wymaga
natychmiastowej hospitalizacji. Podejrzewam, że ja sama w takiej
chwili nie byłabym w stanie ani się wykłócać, ani szukać innego
lekarza. Wzywa się pogotowie i tyle. Nienajlepsze porównanie...

> Trzeba bylo wniesc skarge do rzecznika praw
>pacjenta Twojej Kasy Chorych. I poszukac innego psychiatry.

Ech... Naprawdę sądzisz, że człowiek z załamaniem nerwowym ma
wystarczająco dużo energii, żeby latać po urzędach i gabinetach?
Jednym w objawów depresji jest lęk przed kontaktami z ludźmi,
zwłaszcza niesympatycznymi.

>> Nie powiem, żeby mi to poprawiło samopoczucie :/
>> Nie wiem, na jakiej podstawie można iść na badanie psychiatryczne,
>
>Na podstawie nawet wlasnego widzi-mi-sie. Masz ochote to idziesz.
>Odczuwasz
>taka potrzebe, tez mozesz pojsc. Nie jest wymagane skierowanie.

Też tak myślałam. Być może teraz jest inaczej. Być może za pieniądze
wszystko jest inne...

>> Jeśli o mnie chodzi, skończyło się na wizycie u lekarza rodzinnego,
>> który przepisał mi łagodne środki uspokajające. Po miesiącu czy dwóch,
>> już nie pamiętam, wróciłam do normalnego stanu ducha.
>
>depresji nie leczy sie srodkami uspakajacymi. To blad w sztuce.
>Moze to jednak nie byla depresja? Moze tylko nerwica depresyjna? To nie
>to samo.

Lekarz nie skomentował, natomiast wyleczył objawy, więc mu wierzę,
niezależnie od tego, jak się to naukowo nazywało.
Czy Ty czasem nie demonizujesz tej depresji? Przecież to nie jest taka
choroba, że jak się komuś przytrafi, to od razu trzeba go na oddział i
psychotropy. Może tak być, ale nie musi. I nie spada na człowieka jak
grom z jasnego nieba, jak napisała viss: przychodzi powoli. I jeśli
się ją wtedy weźmie 'za bary', to można wygrać mniejszym kosztem.

>> >Gratuluje. Bierzesz odpowiedzialnosc za swoje slowa, czy tak sobie
>> >stukasz co Ci do glowy przyjdzie?
>>
>> Wiesz, tutaj, na grupie, mało kto [bo nie wiem, czy nikt] jest
>> doświadczonym psychiatrą lub psychologiem,
[ciach]

>Zgadzam sie. ale odpowiedzialnosc za slowa IMO dotyczy kazdego w kazdej
>sytuacji.
>Tego typu rada moze skonczyc sie dla szukajacego pomocy fatalnie -
>lacznie ze smiercia samobojcza. Oczywiscie - odpowiedzialnosci karnej za
>to nie ma (w przypadku osob nie bedacych psychologami lub lekarzami).
>Ale chyba oprocz odpowiedzialnosci karnej istnieja jeszcze inne - np.
>moralna?

Wobec tego najlepiej NIC nie mówić. Bo skąd wiesz, czy Twoje rady
jakiejś osoby nie dotkną? Czy to właśnie pod wpływem Twoich słów nie
wpadnie w jeszcze większe przygnębienie?
Skąd możesz mieć pewność, że akurat Ty masz rację, a nie ktoś inny -
komu właśnie wytykasz brak poczucia odpowiedzialności?

>> Ja osobiście zgodziłabym się z 'poranną mgłą', chociażby na podstawie
>> tego, co sama przeżyłam. To, że ktoś ma lekką depresję lub się jej
>> spodziewa
>
>A na jakiej podstawie twierdzisz, ze ta depresja jest "mala"

No, moim zdaniem to się czuje... Na jakiej podstawie może to
stwierdzić lekarz? Wie tylko tyle, ile mu powie pacjent, chyba że
choroba jest tak zaawansowana, że przybiera objawy somatyczne.
Btw podkreślam: ja mówię to wszystko na podstawie własnego
doświadczenia, nie wmawiam nikomu, że on na pewno ma tak samo.

>Nie wiem, czy wiesz, ale wiekszosc samobojcow samobojstwo popelnia po
>wielokrotnych probach dania do zrozumienia otoczeniu, ze cos jest nie
>tak. Niestety otoczenie zazwyzcaj radzi: to zwykly dol, samo przejdzie.

To znaczy, że ktoś, kto nie ma pojęcia o psychologii i chorobach tego
rodzaju jest odpowiedzialny za los takiego człowieka? Nie przesadzasz
czasem?
Mnie też wszyscy mówili, że to tylko chandra. Miałam wystarczająco
dużo rozumu, żeby się zastanowić i poszukać kompetentnej osoby.
Zresztą ludzie dotknięci depresją rzadko potrafią się przed kimś
otworzyć na tyle, żeby ten ktoś mógł im pomóc. Poniekąd z powodu
reakcji otoczenia - ale ktoś musi zrobić ten pierwszy krok.

>Gratuluje, skoro potrafisz zdiagnozowac stan zaawansowania depresji na
>podstawie kilku slow w poscie wyslanym na grupe. Nobel Ci sie nalezy co
>najmniej.

Zaczynasz mnie denerwować. Czy ja pisałam cokolwiek o przypadku viss?
Pisałam o _sobie_. Zauważyłeś to?
Czy stawiam gdzieś diagnozy? Mówię komuś, co ma robić?
A co Ty sam wiesz o depresji? Przeżyłeś ją kiedyś? Widziałeś
przynajmniej prawdziwy przypadek? Bo piszesz tak, jakbyś sam zjadł
wszystkie rozumy na ten temat, Ty masz rację absolutną, a ktoś, kto
ośmiela się mieć inne zdanie, wart jest kpin i ironii.
Można by z tego co nieco wywnioskować o Twojej osobowości ;>

>Przecietny lekarz psychiatra potrzebuje do tego znacznie
>wiecej czasu i informacji. A nierzadko wielodniowej obserwacji
>szpitalnej.

Jasne. Depresja wbrew pozorom wcale nie jest rzadką przypadłością, o
ile pamiętam, częstość zachorowań liczy się w dziesiątkach procent
[nie chce mi się teraz szukać danych]. W poradnikach medycznych
opisują podstawowe objawy. W różnych pismach bardzo często piszą o
depresji i o tym, jak się przed nią uchronić lub jak zwalczyć.
Posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że depresja dla psychiki jest
czymś w rodzaju przeziębiebia dla ciała - może się to skończyć
tragicznie, ale wcale nie musi. I nie wierzę, żeby przeciętny lekarz
medycyny, a nie psychiatra, nie rozpoznał objawów depresji, skoro może
je rozpoznać pacjent.
Chyba Ci się pomyliło z jakąś inną chorobą.

>, to jeszcze imho za mało, żeby lecieć do psychiatry po
>> psychotropy. No, jeśli ta osoba naprawdę chce iść do takiego
>> specjalisty, to może, czemu nie. Tylko myślę, że warto najpierw
>> spróbować łagodniejszych środków, bo może wystarczą.
>
>Moze juz nie zdazyc trafic do psychiatry.

Jeśli jej zależy, to zdąży.

>> Btw od razu się przyznam: nigdy nie byłam u psychiatry i nie wiem,
>
>Jeszcze kilka wierszy wyzej pisalas, ze bylas? To jak to jest?

Napisałam, że byłam w przychodni psychiatrycznej, i równie wyraźnie
napisałam, że lekarz mnie nie przyjął. Czy to było nieczytelne?

>Konfabulacje? Urojenia? Czy paplanie tego, co slina na jezyk przyniesie?

Wiesz, ja do klawiatury używam raczej palców, nie języka :>
I nie rozumiem Twojej napastliwości. Dopiero co krzyczałeś o
odpowiedzialności za swoje słowa - jak się do tego ma Twoja
złośliwość?

>> jakie metody taki lekarz stosuje oraz co konkretnie leczy. Moja
>> koleżanka z ciężką depresją trafiła na oddział psychiatryczyny i przez
>> długi czas była karmiona naprawdę silnymi lekami. U mnie się skończyło
>> tak, jak napisałam.
>
>Ale IMO to nie byla u ciebie depresja. Przyjmujac oczywiscie, ze lekarz
>rodzinny nie popelnil bledu. A przyjmuje ze nie, skoro leczenie
>zakonczylo sie pozytywnie.

Imo depresja może przybierać różne formy. Moje objawy w 100 % zgadzały
się z podstawowymi.
Btw leki, które dostałam, były antydepresyjne, o działaniu lekko
uspokajającym i nasennym - zdaje się, że miałeś coś przeciwko
stosowaniu leków uspokajających w depresji [a to tylko kwestia nazwy].

>> PS. Mój pierwszy post tutaj... Dzień dobry wszystkim :)
>
>witaj!

Witam :)

Carrie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-18 01:19:02

Temat: Re: depresja
Od: Carrie <c...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mon, 17 Sep 2001 21:12:38 +0200 "krzysztof\(ek\)"
<k...@p...onet.pl> nadmienił(a):

>> Cóż, ja sobie sama zdiagonozowałam ;)
>
>Otoz nie. Zdiagnozowac to Ty sama sobie nie mozesz nie bedac lekarzem.
>Mozesz sobie co najwyzej podejrzewac. Nawet byc pewna, przekonana. Ale
>zdiagnozowac nie mozesz.

Ok, niech będzie. Ja stwierdziłam objawy, powiedziałam o nich
lekarzowi, a on zaordynował leczenie :)

>> Depresja, o ile wiem, może mieć różne stadia - od lekkiej do bardzo
>> ciężkiej. Nie zmienia to faktu, że lekka depresja to też depresja i
>> niekoniecznie tylko psychiatra może ją rozpoznać i wyleczyć. Czego
>> jestem przykładem :)
>
>Otoz nie ma Carrie takiej choroby jak depresja. Nie ma jej ani w
>obowiazujacym w Polsce ICD-10, ani w amerykanskim DSM-IV. W
>nowoprzygotowywanej rewizji DSM tez jej nie bedzie.

W takim razie czym jest depresja? Bo czymś niewątpliwie jest, skoro
tyle ludzi na nią zapada.

>> Rzecz jasna, ciężkie przypadki powinien leczyć psychiatra, bo wtedy
>> tabletka na dobry sen to za mało - są jakieś terapie i takie tam, znam
>> to jedynie z opowieści i filmów.
>
>LEK NASENNY W DEPRESJI??????????????????
>Czy Ty wiesz, co mowisz?

Wiem. Primo: nie mówię, że depresję leczy się środkami nasennymi.
Secundo: o ile wiem, nie ma leku, który leczy samą chorobę, a jedynie
jej objawy lub eliminuje przyczyny [jak antybiotyk w chorobach
bakteryjnych]. Czyli: bezsenność - coś na sen, zdenerwowanie i
niepokój - coś na uspokojenie, nadmierną pobudliwość - coś na
spowolnienie reakcji. I tak dalej. Często jeden lek działa na kilku
'frontach'. Jak się leczysz z grypy, to nie dostajesz leku na grypę,
tylko witaminy na wzmocnienie odporności, coś tam na uśmierzenie
gorączki, coś przeciwko bólom, jeśli boli, coś na płukanie gardła itd.
Kiedy leżałam w szpitalu ze złamaną nogą, nie dostawałam leków na
'złamanie nogi' ;) Może się czepiam, ale mam taki zwyczaj, że
dokładnie czytam ulotki od lekarstw i lubię wiedzieć, jaki konkretnie
objaw choroby leczy dana pigułka.
Jeśli poprosisz lekarza o coś przeciwko depresji, to on powinien
najpierw zapytać, jakie są objawy, a potem przepisze odpowiedni
specyfik. Przecież uniwersalnego środka antydepresyjnego nie ma. Skoro
depresja nie jest chorobą...

Carrie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-18 01:19:02

Temat: Re: depresja
Od: Carrie <c...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mon, 17 Sep 2001 20:25:48 +0200 "krzysztof\(ek\)"
<k...@p...onet.pl> nadmienił(a):

>> >Co robić w momencie kiedy wszystko staje się szare i
>> >smutne? kiedy nic nie cieszy? kiedy niczym nie chce sie człowiek
>zajšć?
>>
>> Właśnie sobie odpowiedziałaś: przeważnie nic się nie da zrobić, mimo
>> najszczerszych chęci
>
>Bzdura !!!!
>
>Mozna zrobic: rozpoczac terapie.
>
>Odswiez sobie troche swoje informacje, mamy wiek XXI a nie XVII.

Albo Ty nieuważnie czytasz, albo ja. Viss napisała wyraźnie: 'Kiedy
człowiek _niczym_nie_chce_się_zająć".
Czy Ty wiesz, jaki to jest stan? Ja wiem. Właśnie taki: nic się nie
chce. Iść na terapię też nie, szczególnie jeśli ma to być połączone z
załatwianiem masy papierków, konsultacji, telefonów, a może jeszcze z
wyjazdami do innego miasta.
Czy Ty myślisz, że taka terapia sama do człowieka przychodzi? Trzeba
się postarać, wykrzesać z siebie energię, żeby się tym zająć. Trzeba
chcieć.
A problem tkwi w tym, że się nie chce, że się nie ma siły.

Carrie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-18 01:19:02

Temat: Re: depresja
Od: Carrie <c...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mon, 17 Sep 2001 19:36:31 +0200 jacek <j...@w...pl> nadmienił(a):

>Witaj!

>Najpierw odpowiedz: wg nowej ustawy do ginekologa, dermatologa,
>psychiatry i jeszcez tam kogos (nie pamietam) mozna isc bez skierowania.

Dzięki, przyda się :)

>A teraz drugie:
>Przeczytalem twoje posty wszytskie - jako ze sama powiedzialas ze
>zaczelas na grupie. Ja tez tu bywam a nie jestem stale.
>Mam prosbe - rozumiem twoje doswiadczenia. I poniewaz raczej nie byloby
>dobrze zebys z takimi doswiadczeniami komukoliwke cokolwiek doradzala
>(mozesz zrobc krzywde) - nie doradzaj. Z krotkich informacji ktore
>napisalas mozan wysnuc raczej oczywisty wniosek co ci dolegalo - tzw OKV.

Toteż nie doradzam. Napisałam właśnie to, co mówisz wyżej - o sobie.
Podkreśliłam to. I nie odzywałabym się wcale, gdyby autorka wiodącego
posta nie zapytała wyraźnie: "Mam pytanie jak walczyć ze skradająca
się po cichu depresją?" Tak samo jak inni...
Poczytaj odpowiedzi, każdy coś doradzał. Z teorii lub z doświadczenia.
Myślisz, że teoria jest lepsza? Że rady kogoś, kto sam nigdy nie miał
na przykład kataru, pomogą komuś, kto pyta, jak się go pozbyć?
Nie chciałabym być źle zrozumiana, ja niczego nie narzucam. Piszę, co
wiem i co myślę - na tym polega dyskusja, a to jest grupa dyskusyjna,
a nie zamknięta terapia [a może się mylę? ;)]
Z drugiej strony temat depresji jest mi znany i bliski. Nie wiem, jak
viss, ale mnie by bardzo pomogło wtedy, gdybym mogła z kimś o tym
poważnie porozmawiać. Z kimkolwiek.

Jeśli kogokolwiek uraziłam swoimi słowami, to przepraszam, bynajmniej
nie było to moim zamiarem. Jednakże nie sądzę, żeby coś z tego, co
pisałam, mogło być potencjalnie niebezpieczne. Jeśli tak, to co? Rada,
aby pójść do psychologa albo lekarza, żeby spróbować rozmowy z kimś
zaufanym i bliskim, żeby brać leki, które przepisze lekarz?

Pozdrawiam, Carrie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 13


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ach, musze Wam cos powiedziec i o cos zapytac :)
Re: nowa na grupie
Troche dziwne pytania
Witam!!!!!!
Witajcie!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »