Data: 2000-07-10 09:56:27
Temat: facet
Od: "Mada" <m...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Umowilismy sie, przyjechal do mnie, bylo bardzo przyjemnie, nawet nie
dzialalismy na siebie toksycznie, gadalismy do 4 nad ranem. I... nie
wytlumaczylismy sobie swoich oczekiwan wzgledem siebie. Umknelo to gdzies w
toku ogromnej fali tematow. Nie pomyslalam, ze facet lezacy obok mnie, moze
nie byc kolega, a stac sie kochankiem. Czule sie do mnie przytulal, a ja
bylam jak sparalizowana. Nic z tego nie wyszlo, nie moglam. Wiedzialam, ze
on odjedzie, a ja zostane z kacem moralnym. Wiem, ze byloby cudownie, ale
twardo obstawialam przy swoim, co uszanowal. Byly plany wyjazdu na urlop,
moze kiedys, sadzilam, ze bedzie czas. Pociaga mnie fizycznie, wiem, ze
meczyl sie jeszcze gorzej niz ja, wiedzac, ze leze obok niego (a, mam jedno
lozko). A dzis przysyla mi mailem taki tekst: "Albo cos iskrzy, albo nie
iskrzy i jestes tego swiadoma". Czyli co? Sadzi, ze go odrzucilam i od razu
pasuje? Czasami wydaje nam sie, ze wiemy od razu, jednak to teoria. W
praktyce ludzie poznaja sie latami, nawet nie wiedzac, ze cos im umyka.
Mada
|