Data: 2003-06-06 11:05:36
Temat: fasolka a la...ja? [P]
Od: Kruszynka \(Wrocław\) <l...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
No nie wiem, czy a la ja, bo moze ktos na to wczesniej wpadl. Nie, bez
sensu, na pewno wpadl, no ale nic.
Przyszlo mi to do glowy podczas zakupow, kiedy chcialam cos z fasoli, a
wolalam uniknac sosu pomidorowego z uwagi na niedawno zjedzone spagetti.
Potrzebujemy:
fasola (jakies niecale pol kilo)
sos mysliwski do miesa i sos pieczeniowy ciemny (niech zyje slup!)
20 dkg boczku
2 kielbaski zwyczajne, albo jakiej inne tanie
2 srednie cebule
przyprawy: majeranek, oregano, pieprz i jesli potrzeba, to sol (gotowe sosy
sa z reguly solone, wiec ostroznie)
i poczatkowo byly pieczarki, ale TZ zapomnial o nich (bo on to robil) i nei
wiem, jak smakowaloby z pieczarkami.
Fasole po namoczeniu ugotowac. Cebule w kosteczke, kielbache w plasterki
(albo w kostke, wsio ryba), boczek w kostke.
Boczek i kielbache podsmazamy na patelni, do tego dodajemy cebule i jak
bedzie szklista, ladujemy do garnka i dodajemy ugotowana fasole. Chwile to
wszystko 'dochodzi'. W szklance (kubku) zimnej wody rozpuszczamy sos
mysliwski i wlewamy do fasoli. Jesli okaze sie malo, to samo robimy z
pieczeniowym. Dodajemy przyprawy. Mieszajac dosc czesto, czekamy, az sos
zgestnieje (jesli nadal bedzie za rzadki, mozna zagescic maka ziemniaczana).
Zadania przyrzadzenia fasoli podjal sie TZ, w ktorym odkrylam talen
kulinarny, a on jakos polubil ten talent potwierdzac w praktyce. Wyszlo
bardzo, bardzo smaczne i poza gotowaniem fasoli dosc szybkie w
przygotowaniu. Na dwie osoby starczylo spokojnie i jeszcze na dzisiaj
bedzie.
Kruszyna
--
"Primum non stresere... "
|