| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-10-25 13:34:31
Temat: hmmm..:-(hm.. mam zlamane serce.. jak sobie pomoc? nie potrafie przyjac tego do
wiadomosci. Po prostu nie potrafie.. Caly czas licze na to ze moze cos sie
zmieni. Ale czy takie rzeczy sie zdarzaja? powoli chyba wpadam w depresje..
czesto placze i jest mi zle. mam malo przyjaciol z ktorymi sie spotykam wiec
przewaznie mam duzo wolnego czasu a wtedy tylko mysle i mysle... ale
najgorsze jest to ze nadal go kocham i nie wyobrazam sobie zycia bez niego.
po prostu nie wierze ze ktos inny moze mi go zastapic. Chce tylko jego.
Tylko. Czy na to mozna cos poradzic.. ? a moze powiedziec ze nie chce go juz
znac? bo to za bardzo boli? jak Wy sobie radzicie z czyms takim?
Mirella
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-10-26 11:52:16
Temat: Re: hmmm..:-("Mirella" w news:apdnq4$egp$1@aquarius.webcorp.pl napisał(a):
>
> po prostu nie wierze ze ktos inny moze mi go zastapic. Chce
> tylko jego. Tylko. Czy na to mozna cos poradzic.. ?
Mieszkacie w tym samym miescie? Jesli tak to wystarczyloby, ze
mieszkalibyscie w roznych. Wtedy nie mialabys pojecia, ze ktos taki
mieszka na tym swiecie. Wzdychalabys do innego. A jesli mieszkacie w
roznych miastach... jak sie poznaliscie? Wakacje? Pociag? Sklepowa
kolejka? Wystarczylo niewiele aby Wasze drogi sie nie spotkaly. Wtedy
kochalabys innego. Czy swiadomosc tego nie odbiera mu wyjatkowosci? Ilu
facetow poznalas mieszkajacych w Twoich okolicach (a mieszkasz w dosc
znacznie zaludnionej czesci kraju)? Ilu poznalas facetow zamieszkujacych
ten kraj? Jaka jest proporcja do ogolnej ich liczby? Nie dziwi Cie to, ze
najwspanialszego Twoim zdaniem faceta poznalas w tak niewielkiej czesci
calosci? Musialas miec naprawde niesamowite szczescie, ze Ci sie to udalo.
Oczywiscie mozna powiedziec, ze to los polaczyl Wasze drogi. Ja jednak nie
wierze w przeznaczenie. Zreszta nawet jakby to byla prawda, to los Was
rozdzielil, a wiec widocznie to nie byl ten, ktory jest Ci pisany.
Ja do tego podchodze tak - skoro bylas w stanie znalezc faceta, ktory tak
bardzo Ci pasowal, majac znacznie ograniczone mozliwosci wyboru (znasz
niewielu facetow w stosunku do ogolnej ich liczby w okolicach Twojego
miejsca zamieszkania czy kraju), to ilu jeszcze jestes w stanie znalezc,
ktorzy beda Ci odpowiadac! Ich jest cala masa. Masz duze szanse nawet na
to aby poznac jeszcze lepszego - takiego, ktory juz na zawsze pozostanie z
Toba.
Lzy sprawiaja, ze traci sie ostrosc widzenia. W takich chwilach latwo
przeoczyc odpowiednia osobe. Glowa muru nie przebijesz wiec glupstwem jest
smucic sie jak mawial Plaut. Warto tesknic za facetem, ktory Cie nie chce?
To mi przypomina troszke te reklame w ktorej facet z kolejki linowej
spuszcza sie po linie zrobionej z powiazanych ubran - wszystko po to aby
zdobyc jednego orzeszka w czekoladzie (czy co to tam bylo), ktory spadl na
ziemie. Do tego tylko trzeba dodac, ze w plecaku ma cala mase torebek z
tymi orzaszkami - no ale gosc sie uparl na tego jednego.
Czlowiek przyzwyczaja sie do tego co ma. Trudno czasem wyobrazic sobie, ze
cos co wydaje nam sie takie cudowne i bezcenne mozna bez problemu zastapic
czyms innym i to nawet znacznie lepszym.
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-26 16:50:05
Temat: Re: hmmm..:-(Greg wrote:
>
> Mieszkacie w tym samym miescie? Jesli tak to wystarczyloby, ze
> mieszkalibyscie w roznych. Wtedy nie mialabys pojecia, ze ktos taki
[...]
> Trudno czasem wyobrazic sobie, ze cos co wydaje nam sie takie cudowne
> i bezcenne mozna bez problemu zastapic czyms innym i to nawet
> znacznie lepszym.
Madry tekst napisales, podobal mi sie. Sam niedawno przezylem takie rozstanie -
przed wakacjami. Po 3,5 roku bycia razem. Nawet po planach slubu... Chyba
jeszcze sie do konca nie pozbieralem, ale powiem Ci, Mirellu, jedno: w takich
sytuacjach przyjaciele, znajomi i w ogole ludzie w Twoim otoczeniu to podstawa.
Zrozumieja, wysluchaja i pomoga obudzic nadzieje. I zaczac sie bawic na nowo! :)
Zycie jest wielka przygoda, kazdy nastepny dzien przynosi nowych ludzi, ktorych
sie poznaje.
Wazne tez, zeby sobie uswiadomic wady tej osoby, z ktora bylas - przestaniesz ja
idealizowac i pomyslisz sobie, ze w sumie na pewno mozesz poznac pod wieloma
wzgledami lepszych facetow - ten Twoj wcale nie byl taki idealny i cudowny. Moze
i byl fajny, ale kto powiedzial, ze za jakis czas nie spotkasz stu
piecdziesieciu fajniejszych?
Pozdrawiam,
Hohoń
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-27 10:06:19
Temat: Re: hmmm..:-(Na wstępie gorąco Ciebie witam;-))))
Droga Mirello, dokładnie pół roku temu przytrafiło mi się to samo co Tobie.
Ja również całym sercem kochałam mężczyznę, który później okazał się mnie
nie kochać. Bardzo cierpiałam, wiele razy próbowałam popełnić samobójstwo,
tylko dlatego, bo w duchu wierzyłam, że to pomoże... Trudno jest wymazać z
myśli najpiękniejsze chwile spędzone z ukochaną osobą, trudno zapomnieć ten
głos, trudno wogóle żyć, ale i trzeba się podnieść i iść dalej nie zważając
na to co było. Wiem, że trudno jest uwierzyć, ale i ja wpadłam wtedy w
depresję. Nie wychodziłam z domu, płakałam, wszystko było bez sensu, a
przyjaciół nawet mieć nie chciałam, bo rad bliskich i tak nie byłam w stanie
słuchać. Po trzech miesiącach zdałam sobie jednak sprawę, że życie jest tak
krótkie, tak piękne, iż nie mogę tego cennego czasu marnować na wylewaniu
gorzkich łez.
Mogę poradzić Ci to, co i mnie pomogło. Wyjdź z domu, spotykaj się z ludźmi,
poznawaj ich i spróbuj znaleźć także jakieś pozytywy Twojego życia, a nie
tylko jego dekamenty, zapisz się na aerobik, lub zacznij uprawiać jakiś
sport. Teraz z perspektywy czasu choć nadal go kocham, sama mam kogoś, kto
kocha mnie. Choć nie wymażę wspomnień cieszę się życiem, bo nie wiadomo,
kiedy ono dobiegnie końca..
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, pozdrawiam..
--
Użytkownik Mirella <d...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:apdnq4$egp$...@a...webcorp.pl...
> hm.. mam zlamane serce.. jak sobie pomoc? nie potrafie przyjac tego do
> wiadomosci. Po prostu nie potrafie.. Caly czas licze na to ze moze cos sie
> zmieni. Ale czy takie rzeczy sie zdarzaja? powoli chyba wpadam w
depresje..
> czesto placze i jest mi zle. mam malo przyjaciol z ktorymi sie spotykam
wiec
> przewaznie mam duzo wolnego czasu a wtedy tylko mysle i mysle... ale
> najgorsze jest to ze nadal go kocham i nie wyobrazam sobie zycia bez
niego.
> po prostu nie wierze ze ktos inny moze mi go zastapic. Chce tylko jego.
> Tylko. Czy na to mozna cos poradzic.. ? a moze powiedziec ze nie chce go
juz
> znac? bo to za bardzo boli? jak Wy sobie radzicie z czyms takim?
>
> Mirella
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-27 10:41:07
Temat: Re: hmmm..:-(> Mieszkacie w tym samym miescie? Jesli tak to wystarczyloby, ze
> mieszkalibyscie w roznych. Wtedy nie mialabys pojecia, ze ktos taki
> mieszka na tym swiecie. Wzdychalabys do innego.
Niestety mieszkamy w tym samym miescie i niestety zdarza sie ze go widuje,
ze slysze o nim rozne rzeczy...bardzo chetnie mieszkalabym w innym miescie,
ale to niestety nie jest mozliwe:-(
>Jaka jest proporcja do ogolnej ich liczby? Nie dziwi Cie to, ze
> najwspanialszego Twoim zdaniem faceta poznalas w tak niewielkiej czesci
> calosci?
Wiesz, masz racje.. ale problem w tym, ze ja nie mam gdzie poznac reszty
tych innych facetow. Naprawde...bo gdzie poznac tym w miare porzadnych,
ambitnych? ja znam jedynie takich bez ambicji, ktorzy nie ukrywaja ze zalezy
im tylko na jednym, ktorzy sie nie ksztalca, ktorzy pija bez umiaru i tyle
samo pala.. On wlasnie jest troche inny, i to mnie do niego przyciaglo..
> Ja do tego podchodze tak - skoro bylas w stanie znalezc faceta, ktory tak
> bardzo Ci pasowal, majac znacznie ograniczone mozliwosci wyboru (znasz
> niewielu facetow w stosunku do ogolnej ich liczby w okolicach Twojego
> miejsca zamieszkania czy kraju), to ilu jeszcze jestes w stanie znalezc,
> ktorzy beda Ci odpowiadac! Ich jest cala masa. Masz duze szanse nawet na
> to aby poznac jeszcze lepszego - takiego, ktory juz na zawsze pozostanie z
> Toba.
Masz racje, ze mam duze szanse aby poznac jeszcze kogos innego, lepszego..
Problem w tym ze szukam takowego i nigdzie go nie znajduje:-( moze mozesz
poelcic mi jakies miejsca, gdzie chodza Ci kulturalni faceci? Ja na razie
miejsc takich nie
lazlam:-(
> Czlowiek przyzwyczaja sie do tego co ma. Trudno czasem wyobrazic sobie, ze
> cos co wydaje nam sie takie cudowne i bezcenne mozna bez problemu zastapic
> czyms innym i to nawet znacznie lepszym.
masz racje, trudno sobie wyobrazic to, ze mozna cos cudownego zastapic czyms innym
(prawdopodobnie jeszcze lepszym). Mi jest naprawde trudno to sobie wyobrazic, bo ten
akurat odpowiada mi pod kazdym wzgledem.. ale m
oze jeszcze nie spotkalam tego, ktory jest mi przeznaczony? Moze juz wkrotce
sie to zmieni, gdy wpadnie mi w rece troche kasy i zaczne szukac "ratunku" w
moim hobby, ktore niestety kosztuje co nie co:-( dzieki za odpowiedz,
napisales naprawde bardzo madrego posta:-)
>
> pozdrawiam
> Mirella
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-27 10:44:04
Temat: Re: hmmm..:-(
> Sam niedawno przezylem takie rozstanie -przed wakacjami. Po 3,5 roku bycia
razem. Nawet po planach slubu... Chyba
> jeszcze sie do konca nie pozbieralem,
Przykro mi ze tak sie stalo, musialo byc Ci ciezko rozstac sie, a co dopiero
po planach
bu:-(
> Wazne tez, zeby sobie uswiadomic wady tej osoby, z ktora bylas - przestaniesz ja
> idealizowac i pomyslisz sobie, ze w sumie na pewno mozesz poznac pod wieloma
> wzgledami lepszych facetow - ten Twoj wcale nie byl taki idealny i cudowny. Moze
> i byl fajny, ale kto powiedzial, ze za jakis czas nie spotkasz stu
> piecdziesieciu fajniejszych?
Hm.. wiesz, tak szczerze mowiac znam wady tego faceta, ale jakos zaakceptowalam je
juz dawno temu i nie przeszkadzaja mi:-( nie wiem czy to normalne? ale co do jednego
masz racje:-) mozliwe ze za jakis czas spotkam mase fajnych facetow:-) no ale coz..
po co czekac na to "kiedys" jak mozna by cieszyc sie zyciem z kims juz teraz? :-((
> Pozdrawiam,
>
> Hohoń
pozdrawiam
Mirella
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-27 16:10:39
Temat: Re: hmmm..:-(Użytkownik "Mirella" <d...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> jak Wy sobie radzicie z czyms takim?
Wyplakac sie przez noc.
A od rana:
Malowanie i remont mieszkania.
Kopanie ogrodka.
Sprzatanie garazu.
itp.
(Praca fizyczna daje duzo radosci)
Poza tym:
Piwo ze znajomymi.
Ewentualnie odwiedzanie dawno nie widzianych znajomych.
Zajecie sie hobby, na ktore nie bylo dotad czasu.
Ogolnie to po prostu zajecie glowy czym innym.
Pozdraw
nieKrzys
P.S. Tego kwiatu pol swiatu - pamietaj :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-27 16:24:47
Temat: Re: hmmm..:-(Użytkownik "Martyna Prząda" <T...@w...pl> napisał w wiadomości
> Mogę poradzić Ci to, co i mnie pomogło. Wyjdź z domu, spotykaj się z
ludźmi,
> poznawaj ich i spróbuj znaleźć także jakieś pozytywy Twojego życia, a nie
> tylko jego dekamenty, zapisz się na aerobik, lub zacznij uprawiać jakiś
> sport. Teraz z perspektywy czasu choć nadal go kocham, sama mam kogoś, kto
> kocha mnie. Choć nie wymażę wspomnień cieszę się życiem, bo nie wiadomo,
> kiedy ono dobiegnie końca..
Jak to mawiaja Chinczycy:
Zycie w XXI wieku jest jak skok spadochronowy...
Trzeba je wykonac dobrze ze pierwszym razem. ;)
A tak na serio.
Nigdy nie rozumialem jak mozna sie tak uzaleznic. To choroba jakas czy co?
Jak mozna powiedziec ze sie kogos kocha, jesli chce sie go do
siebie przywiazac za wszelka cene? Czasem wbrew jego woli.
"Kocham go i ma byc ze mna bo tak chce".
A jak nie chce to obrzucic go blotem najlepiej bo skubaniec zostawil.
Co to ma wspolnego z miloscia???? To egoizm w najczystszej postaci.
Nie zajmie sie kobita w zyciu niczym innym, tylko swoim facetem.
Sorry, ale nawet najbardziej odporny w koncu sie zadusi i ucieknie.
W "Przebudzeniu" DeMello jest cos o tym.
Ale ktos mi zarąbał książkę wiec nie rzuce cytatem :)
A ha nie pisze tego do Was osobiscie. To takie ogolne spostrzezenie.
(Facetow o takim podejciu tez znalem.)
Pozdraw
nieKrzys
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-27 17:55:28
Temat: Re: hmmm..:-("Mirella" w news:aph5qr$siq$1@aquarius.webcorp.pl napisał(a):
>
Rozdzierajacy jak tygrysa pazor
Antylopy plecy jest smutek czlowieczy
Nie brooklynski most ale przemienic gwiazdy w nowy dzien
Najsmutniejsza noc to jest dopiero cos
(...)
Nie brooklynski most lecz na druga strone glowa przebic sie
Przez obledu los to jest dopiero cos
Ciesza w domu, za oknem mrok... ladnie wtedy Stachura brzmi :) Niektorzy
w chwilach smutku nie lubia sluchac spokojnych kawalkow. Mnie to jakos
zawsze pomagalo sie wyciszyc.
> > Mieszkacie w tym samym miescie?
> Niestety mieszkamy w tym samym miescie i niestety zdarza
> sie ze go widuje, ze slysze o nim rozne rzeczy...
Dasz sobie rade. W tej chwili wszystko jest jeszcze zbyt swieze.
> > Nie dziwi Cie to, ze najwspanialszego Twoim zdaniem
> > faceta poznalas w tak niewielkiej czesci calosci?
> Wiesz, masz racje..
No jasne, ze mam ;)
> ale problem w tym, ze ja nie mam gdzie poznac reszty
> tych innych facetow.
W to nie uwierze. To czy poznajesz nowych ludzi zalezy tylko od Ciebie.
> Naprawde...bo gdzie poznac tym w miare porzadnych,
W teatrze? ;)
> ambitnych?
Na uniwersytecie, politechnice, w zarzadzie firmy? ;)
> ja znam jedynie takich bez ambicji, ktorzy nie ukrywaja ze
> zalezy im tylko na jednym,
Jak myslisz - dlaczego zloto jest tak cenne? Poniewaz trudniej o nie niz o
zwykly kamien. Chociaz tak trudno je zdobyc wielu ludzi poswiecalo i
poswieca wszystko aby zdobyc choc mala jego garstke. Z ludzmi jest
podobnie. Kultura, ambicja itp. wymagaja wiekszego wysilku od czlowieka
niz chamstwo i lenistwo. W efekcie latwiej o petaka niz o wartosciowego
czlowieka. Mysle jednak, ze pomimo to duzo prosciej znalezc takiego faceta
jakiego szukasz niz grodke zlota :) Wracamy znowu do tego co juz pisalem -
w bardzo niewielkiej czesci ogolu rodzaju meskiego udalo Ci sie takiego
znalezc jest wiec duze prawdopodobienstwo, ze ich ilosc jest dosc spora.
Pytanie tylko czy masz sile takiego szukac? Wiele osob popelnia ten blad,
ze angazuje sie zbyt szybko w mysl zasady - byc moze nic lepszego juz sie
nie trafi wiec trzeba brac co jest. Tutaj trzeba miec odrobine z
hazardzisty (aby nie zlapac sie na zloto glupcow). IMHO warto czekac dlugo
i wybrac dobrze niz wpakowac sie w bagno. Ale probowac trzeba - tyle
tylko, ze z zachowaniem zdrowego dystansu do sprawy.
Pytasz gdzie mozna takich konkretnych znalezc. Mysle, ze wszedzie wokolo
sie kreca. Trzeba tylko miec oczy i uszy otwarte i poznawac ludzi.
> ktorzy sie nie ksztalca, ktorzy pija bez umiaru i tyle
> samo pala..
Widzisz. Przykladowo wsrod moich znajomych niewiele osob pali. Za to wielu
pije i to az za duzo. Znajdzie sie jednak kilka osob kulturalnych, ktore
jesli juz cos wypija to okazjonalnie i z umiarem. Srodowisko takie, ze to
az dziwi - palic i pic powinni wszyscy ;) Jak wiec widzisz nie ma tak zle.
> Masz racje, ze mam duze szanse aby poznac jeszcze kogos
> innego, lepszego.. Problem w tym ze szukam takowego i
> nigdzie go nie znajduje :-(
Cierpliwosci. Gdy czlowiek zaczyna dzialac w pospiechu, ze zdenerwowaniem
wtedy latwiej popelnia bledy. Nie traktuj tego jak sprawy stanowiacej o
byc albo nie byc. Kazda sytuacja ma swoje plusy i minusy. Zycie solo
rowniez. Ciesz sie wiec jak na razie wolnoscia i spokojnie rozgladaj sie
za tym wlasciwym.
> moze mozesz poelcic mi jakies miejsca, gdzie chodza Ci
> kulturalni faceci? Ja na razie miejsc takich nie lazlam:-(
Problem w tym, ze to chyba nie od miejsca zalezy :) Choc oczywiscie ma
jakis tam wplyw na proporcje. Mysle jednak, ze tak samo mozna spotkac
chama w teatrze, jak i kulturalnego faceta na psychotechno imprezie :)
> masz racje, trudno sobie wyobrazic to, ze mozna cos cudownego
> zastapic czyms innym (prawdopodobnie jeszcze lepszym). Mi
> jest naprawde trudno to sobie wyobrazic, bo ten akurat odpowiada
> mi pod kazdym wzgledem..
Na pewno pod kazdym? Nawet pod tym, ze nie byl w stanie odwzajemnic Twgo
uczucia?
> ale moze jeszcze nie spotkalam tego, ktory jest mi przeznaczony?
Jak pisalem nie wierze w przeznaczenie. Dla mnie udany zwiazek jest
zasluga dwojga ludzi a nie losu :)
> Moze juz wkrotce sie to zmieni, gdy wpadnie mi w rece troche
> kasy i zaczne szukac "ratunku" w moim hobby,
Skoki spadochronowe? ;)
> napisales naprawde bardzo madrego posta:-)
To nie tak. Gdy czlowiek naprawde szuka odpowiedzi, ukojenia, madrosci
itp. jest w stanie odnalezc to wszedzie wokol. Jesli ktos tego nie
potrzebuje wtedy nawet najwieksi geniusze swiata moga tej osobie tlumaczyc
pewne prawdy, a ta i tak pozostanie na wszystko glucha :)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-27 22:03:04
Temat: Re: hmmm..:-(Mirella wrote:
>> Sam niedawno przezylem takie rozstanie -przed wakacjami. Po 3,5 roku
>> bycia razem. Nawet po planach slubu... Chyba jeszcze sie do konca
>> nie pozbieralem,
>
> Przykro mi ze tak sie stalo, musialo byc Ci ciezko rozstac sie, a co
> dopiero po planach
> bu:-(
Eeee, bez przesady. Rozstać sie bylo ciezko, ale jakbym sie ozenil? Nigdy w
zyciu zadnej innej kobiety... Rodzina, dzieci, stabilizacja... Na to nigdy nie
bedzie za pozno. A tak - moge sie jeszcze bawic ile wlezie!!!!!!
Remember: life is good :) (Steve Vai)
> Hm.. wiesz, tak szczerze mowiac znam wady tego faceta, ale jakos
> zaakceptowalam je juz dawno temu i nie przeszkadzaja mi:-( nie wiem
> czy to normalne?
No dobra, kazdy tak robi, jak jest z kims razem. Inaczej by sie nie dalo byc
razem, jakby ci wady tej osoby ciagle przeszkadzaly, to w koncu by cie szlag
trafil!!
> ale co do jednego masz racje:-) mozliwe ze za jakis
> czas spotkam mase fajnych facetow:-) no ale coz.. po co czekac na to
> "kiedys" jak mozna by cieszyc sie zyciem z kims juz teraz? :-((
You're going in right direction, babe :))) Keep walking!
Jak ci sie tak spieszy, to poznaj kogos juz teraz - i ciesz sie z nim zyciem :)
A jak nie, to troche poczekaj. Sooner or later...
<tutaj chetnie bym pokazal kciuka w gore, ale w ASCII nie bardzo sie da zrobic
takiego emoticona, wiec nie pokaze ;)>
Pozdrawiam,
Hohoń
http://lukaszka.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |