Data: 2001-05-20 22:47:37
Temat: idealna milosc musi byc tragiczna?
Od: "maga" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tyle mowicie o niepelnionych nieszczesliwych milosciach, zranionych
uczuciach.....
przykro mi ze nie bede oryginalna
michala poznalam 2 lata temu
byl rewelacyjnie inteligenty, oszalamiajaco wrazliwy
rozumielismy sie mysle swietnie, moze zbyt dobrze
po pol roku znajomosci zaczelismy byc dla siebie toksyczni,
upajalismy sie soba, rozmawiajac codziennie do rana...
przestalam widziec rzeczywistosc, byl on i nasze problemy rozstrzasane bez
przerwy w poetyckich klimatach
nie moglam sie uwolnic
zawsze bylam samotnikiem, samowystarczalnym.i nagle Michal i ciagle on...
moze dochodzila kwestia rywalizacji, moze mnostwa kompleksow jak sie okazuje
czesto bez sensu bez przyczyny.....
rozstawalismy sie i wracalismy do siebie kilkakrotnie
gdy bylismy razem szybko wszystko stawalo sie nie do wytrzymania, gdy sie
rozstawalismy nie moglismy bez siebie zyc..
wreszcie postanowilismy skonczyc ten ping-pong..
nie odzywamy sie, nie utrzymujemy kontaktu, czasem poza wzrokowym na uczelni
,a i to skrycie albo wcale....
znow usycham, czujac sie niemozliwe samotna, wyobcowana i zagubiona..
nie chce jednak od nowa rozpoczynac tego dziwacznego 'syndromu', nie chce
znow robic nadziei sobie i jemu..
tym bardziej ze nie wiem, czy Michal jeszcze mnie nie przekreslil...
potrzebuje go i prawdopodobnie kocham, choc boje sie tego slowa..
przepraszam byc moze za infantylizm
maga
|