Data: 2001-05-21 09:44:22
Temat: Re: idealna milosc musi byc tragiczna?
Od: "Bogumiła Bobik" <b...@s...edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik maga <o...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9e9hiv$g03$...@n...tpi.pl...
> tyle mowicie o niepelnionych nieszczesliwych milosciach, zranionych
> uczuciach.....
> przykro mi ze nie bede oryginalna
>
> michala poznalam 2 lata temu
> byl rewelacyjnie inteligenty, oszalamiajaco wrazliwy
> rozumielismy sie mysle swietnie, moze zbyt dobrze
> po pol roku znajomosci zaczelismy byc dla siebie toksyczni,
> upajalismy sie soba, rozmawiajac codziennie do rana...
> przestalam widziec rzeczywistosc, byl on i nasze problemy rozstrzasane bez
> przerwy w poetyckich klimatach
> nie moglam sie uwolnic
> zawsze bylam samotnikiem, samowystarczalnym.i nagle Michal i ciagle on...
> moze dochodzila kwestia rywalizacji, moze mnostwa kompleksow jak sie
okazuje
> czesto bez sensu bez przyczyny.....
> rozstawalismy sie i wracalismy do siebie kilkakrotnie
> gdy bylismy razem szybko wszystko stawalo sie nie do wytrzymania, gdy sie
> rozstawalismy nie moglismy bez siebie zyc..
> wreszcie postanowilismy skonczyc ten ping-pong..
> nie odzywamy sie, nie utrzymujemy kontaktu, czasem poza wzrokowym na
uczelni
> ,a i to skrycie albo wcale....
> znow usycham, czujac sie niemozliwe samotna, wyobcowana i zagubiona..
> nie chce jednak od nowa rozpoczynac tego dziwacznego 'syndromu', nie chce
> znow robic nadziei sobie i jemu..
> tym bardziej ze nie wiem, czy Michal jeszcze mnie nie przekreslil...
> potrzebuje go i prawdopodobnie kocham, choc boje sie tego slowa..
> przepraszam byc moze za infantylizm
> maga
>
>
|