Strona główna Grupy pl.sci.psychologia jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka

Grupy

Szukaj w grupach

 

jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-10-22 16:36:24

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"EvaTM" <e...@i...pl> wrote in message
news:bn42eg$a4r$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Kaśka, bój się Boga! :))
> A gdzieś Ty się wyuczyła jak nie tu??

Evo, ja akurat uczylam sie w dosc specyficznej szkole, ale i tak wcale nie
uwazam sie za jaka szczegolnie lepiej, czy madrzej wyuczona. Natomiast
konfrontujac na codzien rzeczywistsc innego kraju, jak na dloni widze jak
straszliwie okaleczyl nas system - takze szkolny ( byl przeciez szalenie
skrupulatnie dopilnowowana czescia calosci!). Zarowno zdolnosc artykulacji,
jak i umiejetnosc opracowania wlasnej opinii, jak rowniez obserwacji wielu
punktow widzenia, jest u przecietnego Kanadyjczyka duzo wyzsza niz u tego
przecietnego Polaka - z mojego pokolenia. Dotyczy to zarowno profesorow, jak
i sprzedawczynie ( oczywiscie, na roznym pozimie stricte wiedzy).
I to jest latwo dostrzegalny fakt mimo naszych b. wielu zastrzezen do
tutejszej szkoly. Przecietny absolwent kanadyjskiej szkoly sredniej zapewne
nie wie kim byl Platon, ale umie zarowno czytac jak i sluchac ze
zrozumieniem, a w odpowiedzi adresowac omawiany problem.
Sadze, ze bez takiej umiejetnosci, kazda nauka zbladzi na manowce. Ja sie
sama bardzo duzo dopiero tutaj nauczylam i ciagle ucze.

Zauwazam jednakze, wiele pozytywnych zmian wsrod polskiej mlodziezy.
Wszedzie buszuja rozne czarne owce. To uczniowie z torunskiej szkoly, to
dwoch mordercow z Colombine jak rowniesz ten kilkunastolatek w Kanadzie,
ktory probowal ich nasladowac. Sa to przypadki indywidualne, wymagajace
indywidualnej uwagi, z rozpoznaniem wszelkich okolicznosci. Wyciaganie z
takich wydarzen wnioskow na cala szkole, czy spolecznosc jest, moim zdaniem,
przerostem emocji nad inteligencja. Zwlaszcza w ustach ludzi, ktorzy podejli
sie dokonywania zmian takie rozwazania traktuje jako wrecz niebezpieczne -
bo wyraznie widac iz tacy krytycy sami wykazuja zaklocenie balansu w swych
spostrzezeniach i ocenach.

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-10-22 19:27:38

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:bn6brh$tn1hv$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
>
> "EvaTM" <e...@i...pl> wrote in message
> news:bn42eg$a4r$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Kaśka, bój się Boga! :))
> > A gdzieś Ty się wyuczyła jak nie tu??


> Evo, ja akurat uczylam sie w dosc specyficznej szkole, ale i tak wcale nie
> uwazam sie za jaka szczegolnie lepiej, czy madrzej wyuczona.

Paradoks polega na tym, że napisałaś w poprzednim poście tak:

"Pewnie musi , niestety, wymrzec pokolenie belfrow, ktorzy potrafia tylko tak uczyc.
Ale wymiana pokoleniowa dokonuje sie caly czas."

Gdybyś więc została w kraju i chciała uczyć nadal, to musiałabyś albo:
1. Popełnić harakiri
2. Odejść ze szkoły
3. Życzyć sobie i swoim kolegom/koleżankom szybkiej śmierci ;).

Nie dotyczy to zresztą tylko szkolnictwa.
Dotyczy KAŻDEJ dziedziny działalności/pracy w Polsce.

W przeciwnym razie byłabyś /tu cytat z oscara/:
"przeterminowaną peerelowską kwoką", która "kwoczy sie
na cieplej dozywotniej posadce". No tak... ;)..
Tak tu właśnie jest.

Gdybyś zaś odeszła z pracy, by zrobić miejsce młodym, okazałoby się,
że wydzierasz im z gardła ich pieniądze, biorąc emeryturę lub zasiłek.

Gdybyś napisała, że zaczynasz szaleć, bo nie masz szans na przeżycie,
przy równoczesnym płaceniu za mieszkanie i inne niezbędne do życia,
ktoś napisałby Ci, że ci się w głowie przewróciło, albo żeś chyba hrabianka.

No, w najlepszym razie zostałabyś nazwana starą pomarszczoną gruchą ;).

A więc - per saldo - najlepiej harakiri.
Tylko że wtedy powiedzą, żeś głupia ;).
Bo nie dość że stara, to jeszcze nie wie jak przeżyć.
Nie dość że PRL-wska kwoka to jeszcze Grucha ;).
No to do śmietnika z nią i już.

Wiesz jaką grę grają ostatnio dzieci/młodzież u nas?
Autentyk. W grę "Zabij swojego nauczyciela"
cytuję" najpierw tworzy się wirtualny portret nielubianego
belfra, a następnie bije go na różne sposoby - otwartą dłonią,
po twarzy, ciosami karate, dusi lub kopie.
Dzieci rywalizują między sobą, kto stworzy wizerunek nauczyciela
najbardziej podobny do oryginału./.../" /za Angorą nr 40 z 5.10.br/
W ogóle wiele tu można wyczytać ;). Zaprenumeruj! :)

A dalej to już Twoje :

" Co roku do zawodu wchodza mlodzi ludzie, trzeba zadbac o to, aby byli
to najlepsi z absolwentow a nie najgorsi. Jak? Przede wszystkim poprzez
podniesienie zarobkow. Obawiam sie,ze bez tego, polska szkola nigdy nie
wydobedzie sie z zapasci, choc bynajmniej, nie uwazam zarobkow jako jedyne
poletko do poprawy."

Zarobki młodych i starszych są takie bo ktoś ukradł kasę/niektórzy Księżyc ;)
i dla ludzi zabrakło. A ci co mają radzą sobie jak wyrolować pracowników.
O, tak jak tutaj ;):

http://www.personelodadoz.pl/

Skorzystaj z najnowszych zmian w prawie pracy!

Przełom roku 2002/2003 przyniósł ważne zmiany w Kodeksie pracy. Mają one ułatwić
pracodawcom
funkcjonowanie w czasie recesji. Czy już wiesz, jakie niosą one dla Ciebie
możliwości? Czy jesteś do
tych zmian przygotowany?

Zgodnie z nowymi przepisami pracodawca będzie może: zawrzeć trzecią i kolejną umowę
na czas
określony, zawiesić stosowanie niektórych przepisów prawa pracy. Ale kiedy i w jakich
okolicznościach można to zrobić? Znowelizowany Kodeks pracy ogranicza też obowiązek
wypłaty
wynagrodzenia chorobowego. Wprowadza nowe uregulowania dotyczące czasu pracy oraz
zasad udzielania i
obliczania wymiaru urlopów wypoczynkowych.

Nie zwlekaj! Już dziś dowiedz się:

Jak można rozwiązać umowę na czas zastępstwa przed upływem okresu, na jaki ją
zawarto?
Czy pracownik może skorzystać z urlopu wypoczynkowego w pierwszym bezpłatnym dniu
zwolnienia
lekarskiego?
Jak obliczać po zmianach dodatek za godziny nadliczbowe?
Jak zmieniły się Twoje obowiązki przy wypowiadaniu umów o pracę?
W jakiej sytuacji możesz stosować warunki zatrudnienia mniej korzystne od zapisanych
w umowach o
pracę?
Jak postąpić w sytuacji gdy kobieta zatrudniona na podstawie umowy o pracę na czas
zastępstwa
zajdzie w ciążę?
Kiedy nie musisz wprowadzać regulaminu pracy?
Jak według nowego prawa ustalać roczne limity nadgodzin od 29 listopada 2002?
Kiedy nie musisz płacić pracownikowi wynagrodzenia za czas choroby?
W jakiej sytuacji prawo nie nakłada na Ciebie obowiązku sporządzania planu urlopów?
W jakim przypadku możesz potraktować niedzielę jako dzień urlopu?
Którzy działacze związkowi są chronieni od 1 lipca 2003 r.?
Kiedy nie musisz tworzyć ZFŚS, mimo że zatrudniasz 20 osób na pełne etaty?
W jakim przypadku nie masz obowiązku kierować pracownika na wstępne badania
lekarskie?
Szukając informacji dotyczących najnowszych zmian w prawie pracy, koniecznie zwróć
uwagę na poradnik
"Personel od A do Z". Na 600 stronach czekają na Ciebie porady i instrukcje
postępowania. Wszystko w
jednym tomie! Aktualne! Zawsze pod ręką!

-------------

> Natomiast
> konfrontujac na codzien rzeczywistsc innego kraju, jak na dloni widze jak
> straszliwie okaleczyl nas system - takze szkolny ( byl przeciez szalenie
> skrupulatnie dopilnowowana czescia calosci!). Zarowno zdolnosc artykulacji,
> jak i umiejetnosc opracowania wlasnej opinii, jak rowniez obserwacji wielu
> punktow widzenia, jest u przecietnego Kanadyjczyka duzo wyzsza niz u tego
> przecietnego Polaka - z mojego pokolenia. Dotyczy to zarowno profesorow, jak
> i sprzedawczynie ( oczywiscie, na roznym pozimie stricte wiedzy).
> I to jest latwo dostrzegalny fakt mimo naszych b. wielu zastrzezen do
> tutejszej szkoly. Przecietny absolwent kanadyjskiej szkoly sredniej zapewne
> nie wie kim byl Platon, ale umie zarowno czytac jak i sluchac ze
> zrozumieniem, a w odpowiedzi adresowac omawiany problem.
> Sadze, ze bez takiej umiejetnosci, kazda nauka zbladzi na manowce. Ja sie
> sama bardzo duzo dopiero tutaj nauczylam i ciagle ucze.

Ja wyrosłam w niewielkim miasteczku, nauczycieli miałam różnych
- i lepszych i gorszych ale nie złych. Normalnych.
Wspominam ich z sentymentem. Spotykamy się na zjazdach.
Cudownych! Z rock&rollem ale i z tym co teraz.
Rozumiem się z mimi dziećmi. Nie czuję się kwoką ni gruchą ;).
Nie wyglądam:). Czuję się młodo, choć nie wiem jak dlej żyć.
Nie udał mi się jeden element życia, ale cóż - nie można mieć wszystkiego.
Tylko dlaczego Obcy młodzi chcą, żebym już "zeszła" ;).
Może dlatego, że tak_się_ich_programuje?
Nie czuję się też gorsza od moich przyjaciół z wielkich miast.
Fajni ludzie. Myślę, że żyliśmy w czasach, w których choć żyło się skromniej,
to chciało się żyć. Posłuchaj polskich piosenek z wtedy i z dziś.

> Zauwazam jednakze, wiele pozytywnych zmian wsrod polskiej mlodziezy.
> Wszedzie buszuja rozne czarne owce. To uczniowie z torunskiej szkoly, to
> dwoch mordercow z Colombine jak rowniesz ten kilkunastolatek w Kanadzie,
> ktory probowal ich nasladowac. Sa to przypadki indywidualne, wymagajace
> indywidualnej uwagi, z rozpoznaniem wszelkich okolicznosci. Wyciaganie z
> takich wydarzen wnioskow na cala szkole, czy spolecznosc jest, moim zdaniem,
> przerostem emocji nad inteligencja. Zwlaszcza w ustach ludzi, ktorzy podejli
> sie dokonywania zmian takie rozwazania traktuje jako wrecz niebezpieczne -
> bo wyraznie widac iz tacy krytycy sami wykazuja zaklocenie balansu w swych
> spostrzezeniach i ocenach.
>
> Kaska

Rozumiem. Przeczytaj Sławka.
Ciekawe co ma na myśli mówiąc że o tym napisze "za rok";).

Przerośnięta
E. :)




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-22 22:44:02

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 22 Oct 2003 11:04:25 -0500
"Pyzol" <n...@s...ca> wrote:

>
> "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> wrote in message > ja
> nie wiem. ale ciekawi mnie, skad sie w ogole zreby takiego podejscia
> > do nauki w podstawowce wziely. czyzby racje mial Hartman piszac, ze
> > to efekt jakiegos poronionego eksperymentu?
>
> Problem w tym,ze Hartman, poza krytykowanie nie wychodzi. W dodatku,
> jego

to prawda. ale znow - to tylko felieton w gazecie, trudno tam rozwijac
konkrety.

> krytyka jest nader niekonkretna, w sumie rzeczywiscie, wyglada na
> to,ze chcialby wiecej filozofii kosztem matematyki. No to z tym, to ja
> sie nie

moze to tak wygladac, ale poniewaz znam jego wypowiedzi nie tylko w tym
felietonie, to nie sadze, zeby tak uwazal ;)

> zgadzam. Bardzo wysoko cenie filozofie i uwazam,ze jest jej za malo w
> programach, ale nie jako osobny przedmiot! Czy Hartman, lub
> jakikolwiek inny

a jak sobie to wyobrazasz jako NIE osobny przedmiot? ze troche bedzie go
pani od polskiego uczyla a troche historyk?
to sie nie sprawdza, bo ci nauczyciele, przynajmniej jak na dzisiaj,
nigdy w swoich studiach nie mieli do czynienia z filozofia. NIEKTORZY
mieli jeden semestr filozofii - a to ograniczalo sie do skrotowego
przelotu z historii filozofii i wyrecytowania jakichs tam nazwisk,
pradow i dat na egzaminie. NIC z tego nie wiedza.

To jak maja na swoim przedmiocie tego uczyc?

> specjalista w Polsce zajmuje sie tym problemem, ma propozycje
> programowe, w ogole zaangazowany jest w jakiekowliek gremia
> decydujace, badz chocby dyskutujace zawartosci programowa?
> Dziwi mnie, kiedy nauczyciel zasadniczo majacy uczyc danego przedmiotu
> ma za zle uczonim,ze go nie znaja. Taka postawa
> "mienia za zle" nie najlepiej swiadczy o jego kwalifikacjach - jako
> nauczyciela. Mnie to przypomina agrumenty w stylu " Do czego to
> podobne!", niepowazne, nadete i totalnie rozjechane z rzeczywistoscia.
> Fakt,ze takich uzywa aurat ktos kto ma wykladac etyke, z lekka mnie
> przeraza.

Facet narzekal z punktu widzenia nauczyciela akademickiego na poziom
mlodziezy po liceum.
no i chyba bardziej narzekal na to, ze ma do czynienia ze studentami,
ktorzy nie sa w stanie nawet wlasnej pracy samodzielnie napisac.

Tu sie z nim calkowicie zgadzam: w Polsce to plaga.
juz od podstawowki srednio inteligentne dzieci wiedza, ze zeby zdac do
nastepnej klasy przy takim nawale materialu i wymagan trzeba albo od
switu do nocy KUC jak dzikie zwierze (chyba, ze ktos m pamiec
fotograficzna), albo sciagac.
No to sciagaja.
Potem ktos za nich pisze prace: wypracowania i na zaliczenie.

potem na studiach pisza inni im za pieniazki pracki zaliczeniowe.

to, co mnie przeraza, to ze nie sciga sie u nas w ogoe tego!
chyba w kazdej szkole, a juz na uniwerku w USA jest tak, ze jesli sie
przylapie na sciaganiu albo udowodnia, ze praca nie twoja - relegowanie
z uczelni natychmiast.

a u nas co? kazdy przymyka oczy, a nauczyciele na maturach, zeby sobie
"statystyki" nie psuc, sami nosza sciagi.

To jest ten mechanizm, co mnie w Polsce denerwuje, a ktory wystepuje i w
innych dziedzinach, nie tylko szkole. Jak cos jest zle, to zamiast
ludzie sie zastanawiac, jak to poprawic i poprawiac, to zastanawiaja
sie, jak to OMINAC.

No i dochodzi potem do takich paranoi, ze glowa mala. Prawo i normy
sobie, a ludzie sobie, bo wiadomo ze jakby chciec sie stosowac, to nie
da sie zyc normalnie. Ale nie, brna dalej, a zmieniac nic nikt nie chce.

Piekna szkola: od malego sie uczy oszukiwac, omijac i zlewac zupelnie
prawo i zasady. A potem zdziwienie, ze w Polsce tylu kombinatorow i cwaniakow :(

--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-22 22:46:42

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 22 Oct 2003 14:54:25 +0200
"Natasza" <e...@g...pl> wrote:

>
> Uzytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisal w
> wiadomosci
> news:20031021233447.35ca3053.ninka@pierdol.ninka.net
.usun...
> > On Tue, 21 Oct 2003 14:16:18 -0500
> > "Pyzol" <n...@s...ca> wrote:
>
> > Nie no, to nic nowego. Odkad pamietam - od czasow podstawowki - tak
> > uwazalo wielu rodzicow i co rozumniejsi nauczyciele.
>
> A jak to sie ma do wymagan wyzszych uczelni ?
>
> > Ciekawe jest to, ze jak dotad nauczyciele nie zaproponowali zmian
> > programowych majacych na celu wyeliminowanie tego problemu...
>
> Oj, Nina, milo sie rozmawia, ale dodaj od czasu do czasu "moim
> zdaniem" :-)

oczywiscie, ze to co pisze to sa moje opinie i moim zdaniem.
jednak, od znajomych wiem, ze nie obnizono drastycznie liczby lekcji w
szkolach srednich ani nie okrojono jakos bardzo programu czy go
zmieniono. byc moze propozycje byly, ale nie wyglada na to, zeby je
wprowadzono w zycie.

nie zrobiono tez przejscia na system "unitow" - gdzie zeby zdac do
nastepnej klasy trzeba miec zaliczone iles tam unitow obligatoryjnych i
iles dodatkowych (ale uczen moze sobie wybrac).

jesli dokonano zmian - to ja sie z checia dowiem, jakich. masz jakies
linki do czegos na ten temat?

--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-22 23:04:14

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 22 Oct 2003 13:51:19 +0200
"oscar" <o...@k...net.pl> wrote:

> Uzytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisal w
> wiadomosci
> news:20031021010133.71656ec3.ninka@pierdol.ninka.net
.usun...
>
> Dosc ciekawy tekst.
> Ale faktycznie brakuje "konkretnej definicji problemu"
> I nie moge sie oprzec wrazeniu, ze jest pisany pod wplywem "egoizmu
> branzowego"
> Czyli - jestem filozofem, chce wiecej filozofii, jestem polonista ,
> chce wiecej polskiego itede.
> Kazdy w szkole uwaza ze jego dziedzina jest najwazniejsza.
> (Co pociaga za soba swiete oburzenie autora , ze dzieciaki nie znaja
> podstawowych rzeczy z filozofii.)
> I to jest w zasadzie wieksza czesc tekstu.

No coz, mozna to roznie odebrac.
On faktycznie pisze, ze za malo filozofii, ale daje rowniez
uzasadnienie, dlaczego.
Zwraca uwage na to, ze w szkole obecnej nie uczy sie (chyba, ze ktos
trafi na naprawde swiatlego nauczyciela-pasjonata) krytycznego i
logicznego myslenia, rozumienia czytanych tekstow, METODOLOGII naukowej.
Krytycznego spojerzenia na kazdy problem i fakt, zastanowienia sie,
sprawdzenia, porownania z innymi zrodlami - ba, - samemu wyszukania
odpowiednich informacji.

Uwaza, ze filozofia cos takiego adresuje - BO ADRESUJE. Tak, tego ucza
na studiach z filozofii. gdyby sensownie opracowac program filozofii dla
szoly sredniej i skupic sie na powyzszych, to moznaby tego samego uczyc
licealistow.

Coz z tego, ze w szkole srdniej sa odrebne przedmioty jak matematyka,
fizyka, chemia, biologia - kiedy na tych przedmiotach nie ma NIC na
temat metodologii nauk scislych - a to przeciez jest zrab calej nauki
wspolczesnej!!!
To, ze w danym czasie jakas teoria obowiazuje bo jest uwazana za
najbardziej trafna, to nic stalego! Jutro moze sie pokazac inna,
bardziej owocna. Tymczasem dzieciakom w szkole wbija sie do lba jedna
aktualna teorie z danej dziedziny i kaze ja traktowac jako jakas
niezmienna i absolutna prawde! A to jest zupelnie chore, to zaprzecza
duchowi nauki wspolczesnej!


> Pod koniec Hartman pokazuje palcem Pierwszego Kata polskiej szkoly
>
> ->mianowicie pisze o ideach pozytywistow ktorzy 100 lat temu
> uksztaltowali szkole na model obecnie panujacy - (caly podrozdzial
> "Grzech pierworodny pozytywistów" jest swietny)
> IMO ma 100% racji.
> Dlaczego?
> To co bylo dobre 100 lat temu dzisiaj sie kompletnie nie sprawdza.
> Dlaczego?
> Bo ideal wyksztalcenia czlowieka ROZUMIEJACEGO otaczajacy go swiat
> jest obecnie nie do zrealizowania.

jest do zrealizowania. o ile skupi sie na ZASADACH i podstawach, a nie
wbijaniu do lba tysiaca niepotrzebnych informacji.

po co dzieciakowi w szkole znac taksonomie krolestwa roslin? Po co mu
wiedziec, jak ten wyplawek jest zbudowany albo walkowac teorie
literatury i meczyc durnymi lekturami pisarzy dawno juz zapomnianych i
posledniejszego sortu?
albo wmuszac w niego matematyke wyzsza?

gdyby darowac sobie ta cala fure pamieciowy a skupic sie na podstawach,
to DALOBY SIE.
Ktos, kto ma dobre podstawy i wyrobiony nawyk krytycznego myslenia oraz
znajdowania poszukiwanej informacji, w razie potrzeby bardzo predko sam
sie douczy w kwestii go interesujacej.


> Wlasnie ten ideal czlowieka "oswieconego" i "ogolnie wyksztalconego"
> jest podstawa kiepskiej formy polskiej szkoly.
> Ilosc materialu jest tak duza, ze zaden temat nie jest przyswojony do
> konca i "porzadnie"
> Stad wtorny analfabetyzm polskich uczniow
> Jesli na dodawania ulamkow uczen ma trzy tygodnie, bo w tym samym roku
> jeszcze czeka mnozenie, dzielenie, dziesietne, potegi, geometria itd.
> No bo przeciez w nastepnej klasie juz rownanie z wieloma niewiadomymi.
> I z kazdego przedmiotu to samo.
> W takiej sytaucji uczen ma niewielkie szanse nauczyc sie czegokolwiek
> solidnie.
> Ten ideal "ucznia oswieconego" niestety podziela autor artykulu, z ta
> roznica ze chcialby ujac nieco matematyki a dodac filozofie.
> PO CO??

Po to, zeby zamiast wmuszac ta gore niepotrzebnych szczegolow, ktore i
Ty krytukujesz powyzej, skupic sie na PODSTAWACH. na nauczeniu
krytycznego i logicznego myslenia, poznaniu metodologii naukowej i
samodzielnym mysleniu.

> Drugim katem polskiego szkolnictwa oprocz chorych idei jest
> biurokracja Ministerstwa DysEdukacji i Kurwiatorium idealnie sie
> zgrywajaca z ww"pozytywizmem"
> Istota "biurokracji" jest twoczosc jej urzednikow.
> Tworzenie nowych przepisow, programow, dodawanie kolejnych tematow do
> opanowania doskonale kwitnie na gruncie wlasnie "pozytywizmu".

nie wiem czy na tym gruncie, ale fakt ze kwitnie i fakt ze jest to nader
szkodliwe.

> Trzecim katem jest ZNP i slawetne korporacyjne przepisy o niemoznosci
> zwolnienia chujowych nauczycieli.

o tak.

> To jest zreszta przyczyna powiekszajacej sie w przyszlosci roznicy
> miedzy panstwowymi szkolami a prywatnymi, gdzie dyrekcja ma wieksza
> kontrole nad swoim personelem.
> Zreszta znam szkoly panstwowe, ktore ciesza sie slawa najlepszych w
> regionie, gdzie dyrektor zatrudnia samych mlodych nauczycieli bez
> uprawnien. W ten sposob przeterminowane peerelowskie kwoki nie maja
> szans kwoczyc sie na cieplych dozywotnich posadkach.
>
> Czwartym Katem jest mimo wszytko caly czas ciagnaca sie od
> przynajmniej lat 70tych sprawa negatywnej selekcji.

o tak.

> Czyli "jak juz nie ma gdzie pojsc, to ide do szkoly uczyc"
> To oczywiscie nie zniknie, poki bede istnialy panstwowe szkoly. Bo nie
> przewiduje zeby panstwo polskie bylo stac na dobre placenie
> nauczycielom przez nastepne 100 lat :(
>
> Jesli chodzi o przyczyny "problemu" to tak na szybko byloby tyle
> :))))

Coz, prawdziwy problem to jak to wszystko zmienic.
nauczycieli i zasad ich zatrudniania nie ruszysz, bo zaraz beda
prostesty.

kuratorium i urzedoli - podobniez.

ja osobiscie jedyna droge widze w wiekszej liczbie dobrych prywatnych
szkol.
tylko, ze caly mechanizm, zeby zaczal przynosic efekty - pracodawcy
preferujacy absolwentow okreslonych szkol, bo sa oni lepiej wyksztalceni
- to trzeba co najmniej kilkudziesieciu lat :(
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-23 12:10:37

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> wrote in message
> a jak sobie to wyobrazasz jako NIE osobny przedmiot? ze troche bedzie go
> pani od polskiego uczyla a troche historyk?

Tak przeciez jest
> to sie nie sprawdza, bo ci nauczyciele, przynajmniej jak na dzisiaj,
> nigdy w swoich studiach nie mieli do czynienia z filozofia. NIEKTORZY
> mieli jeden semestr filozofii - a to ograniczalo sie do skrotowego
> przelotu z historii filozofii i wyrecytowania jakichs tam nazwisk,
> pradow i dat na egzaminie. NIC z tego nie wiedza.

Ja mialam rok filozofii ( poza, oczywiscie osobna, q$%#stowska!) zakonczony
egzaminem.

Ale mnie nie tyle chodzi o nazwiska szkoly i daty, ile na rozwijanie
umiejetnosci dostrzegania problemow filozoficznych, stricte filozoficznych.
Nazwiska moga tam padac, ale tylko kilka najbardziej podstawowych i bez
rozwodzenia sie nad calosci dorobku.
Wiesz, ja sprawdzalam takze zeszyty od matematyki, biologii etc, aby
pokazywac waznosc ortografi i stylistyki - ze nie sa one li tylko na uzytek
lekcji jezyka polskiego.
> Facet narzekal z punktu widzenia nauczyciela akademickiego na poziom
> mlodziezy po liceum.
> no i chyba bardziej narzekal na to, ze ma do czynienia ze studentami,
> ktorzy nie sa w stanie nawet wlasnej pracy samodzielnie napisac.
To znaczy,z e w sumei narzekal na...uczelnie. Ze orzyjmuja takich
absolwentow. Na uniwersytet powinni isc najlepsi, ktoryz podobnych problemow
nie maja. Po to sa, jak sadze, egzaminy wstepne. Poza tym, nauczyciel zawsze
moze zmusic do uzupelnienia niewiedzy, poprzez zagrozenie niezaliczenia go.
No, ale wowczas musi tez materialu n a u c z yc. A "miec za zle" latwiej,
prawda?
>
> Tu sie z nim calkowicie zgadzam: w Polsce to plaga.
> juz od podstawowki srednio inteligentne dzieci wiedza, ze zeby zdac do
> nastepnej klasy przy takim nawale materialu i wymagan trzeba albo od
> switu do nocy KUC jak dzikie zwierze (chyba, ze ktos m pamiec
> fotograficzna), albo sciagac.
> No to sciagaja.
> Potem ktos za nich pisze prace: wypracowania i na zaliczenie.

Tu to i ja sie zgazam. Dlatego sadze, ze opracowanie nowego modelu
nauczania, z kreatywnymi propozycjami i ogolnoakademicka dyskusja ( w
"akademickosc" wliczam tu szkoly!) bylyby bardziej na miejscu, niz
narzekanie.
> To jest ten mechanizm, co mnie w Polsce denerwuje, a ktory wystepuje i w
> innych dziedzinach, nie tylko szkole. Jak cos jest zle, to zamiast
> ludzie sie zastanawiac, jak to poprawic i poprawiac, to zastanawiaja
> sie, jak to OMINAC.

No widzisz - i tutaj juz mamy problem filozoficzny:) Sciaganie jest okazja
do poruszenia go - na kazdym przedmiocie:)
> Piekna szkola: od malego sie uczy oszukiwac, omijac i zlewac zupelnie
> prawo i zasady. A potem zdziwienie, ze w Polsce tylu kombinatorow i
cwaniakow :(

Ot, to!

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-23 13:29:20

Temat: Re: Jeszcze...
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Uzytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisal w
wiadomosci news:20031021234540.61b1b525.ninka@pierdol.ninka.net
.usun...

> takie gdybanie mozna sobie wsadzic w pioro. czasy Platona to nie czasy
dzisiejsze.

Wlasnie, autor troche przesadzil - ma sentyment dla filozofii, ale nie mozna
przeginac.

Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-23 13:29:52

Temat: Re: Jeszcze...
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:bn40o7$shito$2@ID-192479.news.uni-berlin.de...

> Grabula, Duchu!;)

Graba! :)
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-23 15:44:07

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "enni" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisal w
wiadomosci news:20031022154642.678699d2.ninka@pierdol.ninka.net
.usun...
> On Wed, 22 Oct 2003 14:54:25 +0200
> "Natasza" <e...@g...pl> wrote:
>
> >
> > Uzytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisal w
> > wiadomosci
> > news:20031021233447.35ca3053.ninka@pierdol.ninka.net
.usun...
> > > On Tue, 21 Oct 2003 14:16:18 -0500
> > > "Pyzol" <n...@s...ca> wrote:
> >
> > > Nie no, to nic nowego. Odkad pamietam - od czasow podstawowki - tak
> > > uwazalo wielu rodzicow i co rozumniejsi nauczyciele.
> >
> > A jak to sie ma do wymagan wyzszych uczelni ?
> >
> > > Ciekawe jest to, ze jak dotad nauczyciele nie zaproponowali zmian
> > > programowych majacych na celu wyeliminowanie tego problemu...
> >
> > Oj, Nina, milo sie rozmawia, ale dodaj od czasu do czasu "moim
> > zdaniem" :-)
>
> oczywiscie, ze to co pisze to sa moje opinie i moim zdaniem.
> jednak, od znajomych wiem, ze nie obnizono drastycznie liczby lekcji w
> szkolach srednich ani nie okrojono jakos bardzo programu czy go
> zmieniono. byc moze propozycje byly, ale nie wyglada na to, zeby je
> wprowadzono w zycie.
>
> nie zrobiono tez przejscia na system "unitow" - gdzie zeby zdac do
> nastepnej klasy trzeba miec zaliczone iles tam unitow obligatoryjnych i
> iles dodatkowych (ale uczen moze sobie wybrac).
>
> jesli dokonano zmian - to ja sie z checia dowiem, jakich. masz jakies
> linki do czegos na ten temat?
>
> --
> Nina Mazur Miller
> n...@p...ninka.net.usun
> http://pierdol.ninka.net/~ninka/

Od czterech lat przebiega reforma oswiaty i ksztalci sie dzieci na czterech
etapach edukacji. Wiadomo, ze zmiany strukturalne wplywaja na sposób
ksztalcenia. Reforma wiaze sie wiec takze z okresleniem celów edukacyjnych
, z polozeniem nacisku na ksztalcenie umiejetnosci, a co sie z tym
niewatpliwie laczy na zmiany zakresu i metod przekazywanych tresci. Jej
wynikiem jest Podstawa programowa ksztalcenia ogólnego oraz nowe podreczniki
i programy nauczania. Czesc informacji mozna znalezc na stronach MENIS oraz
Okregowych Komisji Egzaminacyjnych i w portalach edukacyjnych.

enni


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-23 15:48:36

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "enni" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Przecinki na początku wersu są wynikiem automatycznego zawijania tekstu :-)

enni


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Moje inteligentne plemniki re: :)
potrzebuje pomocy - pomorskie
Shiza Hiv ?
Problem z dziewczątkiem.......... :(
tępe rozmowy czatowe

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »