Data: 2002-02-15 10:52:25
Temat: "moja" kobieta
Od: "Willie The Pimp" <w...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Spotyka się dość często w rozmowach ze znajomymi stwierdzenie "moja
kobieta".
Denerwuje mnie to.
Niektóre chłopy po pewnym czasie kręcenia z kobitką, zaczynają traktować ją
jako "moją".
BŁĄD !
Następuje bowiem rutyna, element znudzenia i spowszechnienia. "Skoro jest
moja, to mogę wyluzować". Nie, panowie, nie tędy droga.
"Twój" może byc resorak, bo rzucisz nim o ziemię i się nie obrazi. Dalej
będzie skakał na resorach jak trzeba. Kobieta na resorach po takiej akcji
już nie podskoczy. Szkoda, że niektóre połgłówki tego nie kumają.
Były na tej grupie listy (i to w ilościach ogromnych), że "co to zrobić, bo
się nasz związek psuje".
Wojciech Pszoniak powiedział kiedyś, że udany związek na długie lata będzie
wtedy, kiedy CAŁY CZAS będziemy traktować żonę jak na pierwszym spotkaniu,
gdy w deszcz staliśmy w parku z bukietem kwiatów a serducho waliło niczym
dzwon Zygmunta.
I o to chodzi !
Pamiętajcie, kobieta nigdy nie będzie "Twoja". Podrywaj ją nawet po 25
latach małżeństwa. Wtedy nic się nie popierdoli.
PA
WP
|