Data: 2000-06-13 08:32:57
Temat: problem zdrady
Od: "Milena W." <a...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam wszystkich !
Przeczytałam statnio artykuł w starej "Marie Claire" (październik 98) o
związku Salvadora Dali z Galą, którzy byli ze sobą przez 53 lata. Ona
porzuciła dla niego poetę Paula Eluarda. Gala była muzą i opiekunką
Salvadora, wierzyła w jego geniusz, wspierała go i chroniła. Znosiła przy
tym jego lęki i depresje. Gala była jego "kołem ratunkowym i jednocześnie
kamieniem u szyi. Uzależniła go od siebie, nie potrafił bez niej
funkcjonować, a myśl o jej odejściu napawała go śmiertelnym przerażeniem. Po
jej smierci odmawiał jedzenia i zabronił komukolwiek wymawiać jej imię w
swojej obecności". "Obydwoje cechowało okrucieństwo, cynizm i umiłowanie
perwersji".
Ale do rzeczy. Gali z biegiem lat nie wystarczało służenie Salvadorowi a
jednoczesnie rosło jej seksualne nienasycenie. Zaczęła więc zdradzać męża z
coraz młodszymi, przypadkowymi mężczyznami. Zbliżając się do 70-tki bez
pamięci zakochała się w młodym chłopaku, do tego stopnia, że w pewnym
momencie chciała nawet porzucić męża. Dali widział, że Gala spotyka się z
kochankami. Tym razem poczuł się trochę niepewnie - "Moja Oliweczka jest
zakochana - wzdychał dobrodusznie".
W nawiązaniu do tej historii mam do Was kilka pytań. 1. Czy można kogoś
kochać i jednocześnie go zdradzać, powiedzmy choćby dla seksu ? (np. Gala,
nie można zaprzeczyć, że kochała Dalego, w końcu przez tyle lat przy nim
oddanie trwała, a że miała większy temperament, to szukała sobie przeważnie
"przejściowych" kochanków)
2. Czy zdardzany małżonek taki jak np. Dali powinien od zdradzającej go
kobiety odejść, zapominając o tym jak wiele dla niego zrobiła, aby zachować
swoją godność, nawet mimo tego, że nadal ją kocha ?
3. Czy to, że trwa się przy zdradzającym (-ej) partnerze (-ce) wynika
zawsze z osłabionego poczucia własnej wartości ? Jak to jest wg psychologii,
czy jest reguła, że każdy zdradzany jest nieszczęśliwy i nie powinien dłużej
trwać w takim (chorym ?) związku, w którym druga osoba czasem go rani ? Czy
jednak psychlodzy uznają coś takiego jak wybaczenie, bezinteresowna miłość,
wiara w poprawę losu ?
Bardzo zależy mi na Waszym zdaniu na ostatnie pytanie. Może znajdzie się
jakiś psycholog, który spotkał się z problemem. Nie wiem co poradziłabym
komuś lub samej sobie, gdybym znalazła się w podobnej sytuacji.
Pozdrawiam,
Milena W.
a...@a...pl
|