Data: 2003-01-28 02:17:19
Temat: reset
Od: "PowerBox" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
- ogólnie to przypomina mi zabawę typu "fix me if you can". Wiele osób stoi
teraz przed ścianą labiryntu na wysokich obrotach, albo jako psychicznie
całkiem wycofani z życia. Baterie są już na rezerwie, niektórzy są już na
zupełnym limesie. Ja też kiedyś byłem przy ścianie, byłem nie do ruszenia i
im bardziej się miotałem tym szybciej opadłem z sił. Tym lepiej, bo
najbardziej zakute łby muszą się dobrze zresetować, zanim otworzy im się
umysł na nowe idee. Sprawne jednostki czasem przejeżdżały obok mnie, ale nic
nie mogły zrobić, bo chcąc naprawić system obsługujący informacje
potrzebowały właśnie sprawnego tego systemu. Impas przypomina trochę
zawirusowany komputer - można łatwo usunąć wirusa, albo naprawić uszkodzone
oprogramowanie pod warunkiem, że się uruchomi komputer. Niestety nie można
uruchomić compa, bo Windoza nie chodzi, bo ma uszkodzone krytyczne pliki
systemowe. W przypadku komputerów załatwienie problemu jest takie, ze można
uruchomić system pomocniczy z innego napędu. Ludzie niestety nie mają takiej
szansy. Dlatego w większości (w zależności od stopnia w jakim ma się zakuty
łeb) jedynym wyjściem jest nędzne funkcjonowanie do końca swoich dni,
przypadkowo obijając sie o ściany labiryntu albo ostateczne walnięcie głupim
łbem w mur i... -RESET. Na przepełnienie stosu najlepszy jest resecik:)
Paradoksalnie wszystkim polecam drugi scenariusz (jeśli go przeżyją).
> Tu jednak nie mamy zbieżnych przekonań. Ja dostrzegam istotną różnicę
> między *człowiekiem* a samochodem.
- Do określenia tej różnicy posługujesz się zmysłami czy może bierzesz to z
głowy?
> jakikolwiek sens życia płynie z zupełnie innych źródeł niż logiczna
> kalkulacja.
- sensem życia jest samo życie, ludzie mogą to osiągnąć tylko jeśli sprawnie
poruszają się w rzeczywistości. Jeśli dla Ciebie sens życia to bogactwo
wewnętrznego dialogu wygenerowanego w oderwaniu od rzeczywistości i później
działanie na jego podstawie - to inna sprawa.
> Człowiek - jako mechanizm poruszający się w "obiektywnej
> rzeczywistości", to jedynie Twoje arbitralne założenie. Gdybyś założył
> coś innego, doszedłbyś do innych wniosków.
- nieuchronnie.
> Już to kiedyś
> przerabialiśmy. ;-)
- oł jea...
> Metafora człowieka-cyborga nie ma jednak innej
> podstawy niż Twoje życzenie, więc nie znajduję powodu, by utrzymywać
> ją.
- oczywiście metafora ta ważna jest jedynie jako model w wąskim kontekscie
funkcjonowania człowieka jako pewnego mechanizmu przetwarzającego
informacje, w interakcji z otaczającym światem. Naiwnością byłoby
zakładanie, albo oczekiwanie od tej metafory czegoś więcej.
> >- właśnie z mojej perspektywy to, co robicie jako mistycy jest
niepotrzebnym
> >komplikowaniem i wprowadzaniem w błąd. Dziękuję za Twój głos w dyskusji.
>
> Pierwszy raz ktoś mnie nazwał mistykiem. Jestem tym bardzo zaskoczony.
- to już też kiedyś było: mistycyzm w sensie szeroko filozoficznym jako
ogólna forma obcowania ze światem na podstawie danych pozyskanych z
wewnętrznych źródeł, w odróżnienia od pozyskiwania wiedzy na ścisłych
zasadach w ścisłym kontekście, sciśle w związku z realiami.
Na zakończenie pewien text:
http://www.filozofia.pl/wprowadzenie/metafory/metaf_
1.php3
i ilustracja:
http://www.newcastle.edu.au/discipline/fine-art/theo
ry/analysis/plato.htm
P.S.
Generalnie nie polecam Platona na dłusższą metę.
|