Strona główna Grupy pl.sci.psychologia smierc

Grupy

Szukaj w grupach

 

smierc

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-07-12 20:30:10

Temat: Re: smierc
Od: {leh} <l...@...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Stefan" <b...@p...com> pisze:

>>>Ponieważ Twój adwersarz chce ci Powiedzieć
>>
>>prorok jakis czy co ?
>
>Prorok!? Nijak tu nie pasuje.
>vide: słownik... i td. masz chyba w domu?

Nie denerwuj mnie, najpierw piszesz co ja mam na mysli, i nie masz
racji, a potem jeszcze chwalisz sie ze myslisz, i smiesz watpic ze mam
slownik.

>Po prostu lubię sobie od czasu do czasu i pewnie częściej, trochę mysleć (to
>mi sprawia przyjemność).

Uwazaj bo to niewprawnym szkodzi.


Pozdrawiam, Leh.
--
- I didn't know you can fly a plane ?
- Fly - yes. Land - no. (Indiana Jones and the Last Crusade)
{ http://www.jones.prv.pl/ } // mail:leh#z.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-07-13 16:51:22

Temat: Re: smierc
Od: "Stefan" <b...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


{leh} napisał(a) w wiadomości:
<4...@4...com>...
>"Stefan" <b...@p...com> pisze:
>
>>>>Ponieważ Twój adwersarz chce ci Powiedzieć
>>>
>>>prorok jakis czy co ?
>>
>>Prorok!? Nijak tu nie pasuje.
>>vide: słownik... i td. masz chyba w domu?
>
>Nie denerwuj mnie,

To już - sądzę - raczej problem Twojego systemu nerwowego a nie mój.

>najpierw piszesz co ja mam na mysli,

Naprawdę tak napisałem, że kwalifiowało się to na użycie określenia proroka?
:-))) Przyczytaj to jeszcze raz, a dokładnie, bo po co ci oczy jesli rozum
masz ślepy.

>i nie masz
>racji,

wolno ci tak twierdzić...

>a potem jeszcze chwalisz

to Ty tak to odebrałeś. Dla mnie to było tylko najzwyklejsze pod słońcem
przekazanie informacji.

>sie ze myslisz, i smiesz watpic ze mam
>slownik.

To było pytanie z grupy retorycznych ( nie jest mi przykro, że nie
zauważyłeś tego) Przypuszczałem bowiem, zakładając pewną, aczkolwiek
niewielką dozę prawdopodobieństwa, że i taki rodzaj literatury masz w swej
bibliotece i niekiedy z niego korzystasz. Czy moje przypuszczenie okazało
się błędne i Cię dotknęło? Jeżeli tak, to z pokorą przepraszam.

>
>>Po prostu lubię sobie od czasu do czasu i pewnie częściej, trochę mysleć
(to
>>mi sprawia przyjemność).
>
>Uwazaj bo to niewprawnym szkodzi.

Myslę, że szybciej zakrztusić się może ten, kto wprawek tego rodzaju w ogóle
nie czyni. ;-))

>
>
>Pozdrawiam, Leh.

Odwzajemniam

st.b.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-13 17:21:23

Temat: Re: smierc
Od: "Stefan" <b...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


jacob napisał(a) w wiadomości: ...
raczej ma się gorące uczucie do rodzica.
>>
>>Przeanalizuj to proszę.
>
>Przyklad przeze mnie podany dotyczyl starszych rodzicow (50-90 lat).
>
>Przyklad dotyczy ludzi przecietnych i tu rozpacz jest stopniowana w
>zaleznosci od stopnia uczuciowego osieroconych.

Dlatego w jednym z wcześniejszych postów zwracam uwagę na róznicę pomiędzy
powiązaniem rodzinnym a uczuciowym co jedno nie jest równoznaczne z drugim.
Po za tym wyciągam z twej treści wniosek, że jednak róznica w rozpaczy
istnieje w zależności od wielu czynników i niekoniecznie musi być w tę czy
drugą stronę proporcjonalna.
"Dziecko ma sie rozumiec bedzie inaczej reagowac niz 25-70 letni czlowiek."
1. nie akceptuję, aż tak szerokiego zakresu wiekowego.
2. tylko w pewnej mierze twoje twierdzenie jest trafne. Nie możesz bowiem
zaprzeczyć, że uczucia , które doznają osoby starsze, znane są również i
kilkunastoletnim dzieciom (oczywiści w kontekście smierci). Różnica ze
skutkiem uzewnętrznionym w czasie ceremonii pogrzebowej jest efektem jedynie
dominacji, któregoś z tych lub innych uczuć.

>Moj podwladny w pracy powiedzial, iz wcale nie odczuwa zadnego smutku po
>utracie ojca (byl wyjatkowo szczery). Szkoda, ze nie zapytalem sie wtedy o
>przyczyne.

Ja osobiście, się nie dziwię, ponieważ znam wiele takich przypadków.
Znam i inne. Wielka rozpacz przy grobie w momencie ceremonii i radosne,
wielce wesołe usposobienie w pół godziny póxniej.

>Zdaza sie, ze rodzice sa zli i dziecko nie tylko nie czuje dla nich milosci
>a wrecz przeciwnie - nawisc. Byl wypadek, gdzie dwaj bracia zabili
rodzicow,
>tlumaczac, ze sie nad nimi znecali.

Znam przypadek identyczny. W jakim mieście zdarzyło się to, o czym
wspomniałeś ?

>>
>>Sytuacja odwrotna:

>>"Opakeś okrutna(?) śmierci uczyniowała,
>>Nie my Onej, lecz ona nas płakać miała."
>>Czyż to nie jest doskonałe wytłumaczenie innej siły rozpaczy w zależności
>od
>>wieku umierania.
>
>Nie wiem, czy wiek tu odgrywa najistotniejsza role. Dla rodzicow dziecko
>pozostaje zawsze dzieckiem, czy ma dwa latka, czy ma piecdziesiat lat.

Tak, dzieckiem pozostaje, lecz rodzic ma inny stosunek do dziecka i inną
płaszczyznę interkontaktów z nimw zależności od licznika lat. A zatem nie
zamykałbym zagadnienia na twierdzeniu: "Dla rodzicow dziecko
pozostaje zawsze dzieckiem, czy ma dwa latka, czy ma piecdziesiat lat".

>Wydaje mi sie, ze utrata dziecka jest najwieksza rozpacza, jaka moze byc.

Ale... nadal to podkreślam - potencjał rozpaczy jest inny w zależności od
wieku, także dziecka.
Widziałem rozpacz matki, kiedy syn miał lat 25. I widziełem rozpacz matki,
gdy syn miał lat 55.
Mogę jedynie wziąć poprawkę na tzw. cichą rozpacz wewnętrzną, której nikt
nie widzi i dlatego jej oceny nie zna.

>Jak zaznaczylem, roznica w rozpaczy w kazdym wypadku moze byc okolicznosc
>smierci: czy byl to zgon naturalny, czy nie naturalny. Przy naglym zgonie
>nienaturalnym rozpacz jest wieksza.

To chyba i nie to. Moim zdaniem tutaj jest inna sprawa.
IMHO to kwestia pewnej porcji rozpaczy. jeżeli - powiedzmy dziecko - choruje
bez najmniejszych szans ratunku np. rok, czy dwa to ta "porcja" rozpaczy
"wycieka" po trochu i nie wiele jej juz po dwu latach zostaje na ten dzień
pogrzebowy.
Jeżeli śmierć jest gwałtowna i nagła to rozpacz jest też nagła i gwałtowna.

>Pozdrawiam,

ja też pzdr.

st.b.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-14 11:42:29

Temat: Re: smierc
Od: "jacob" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora


Stefan wrote in message <3...@n...vogel.pl>...
>
>jacob napisał(a) w wiadomości: ...

>>Nie wiem, czy wiek tu odgrywa najistotniejsza role. Dla rodzicow dziecko
>>pozostaje zawsze dzieckiem, czy ma dwa latka, czy ma piecdziesiat lat.
>
>Tak, dzieckiem pozostaje, lecz rodzic ma inny stosunek do dziecka i inną
>płaszczyznę interkontaktów z nimw zależności od licznika lat. A zatem nie
>zamykałbym zagadnienia na twierdzeniu: "Dla rodzicow dziecko
>pozostaje zawsze dzieckiem, czy ma dwa latka, czy ma piecdziesiat lat".

Przeciez nie rozwazamy stosunek rodzicow do dziecka w ogole, w zaleznosci od
wieku tego dziecka. Mowimy o ropaczy rodziczow w razie smierci dziecka. Ja
trzymam sie przy twierdzeniu, ze rozpacz rodzicow bedzie taka sama,
niezaleznie od wieku dziecka. Tak ja to odczuwam.
>
>>Wydaje mi sie, ze utrata dziecka jest najwieksza rozpacza, jaka moze byc.
>
>Ale... nadal to podkreślam - potencjał rozpaczy jest inny w zależności od
>wieku, także dziecka.
>Widziałem rozpacz matki, kiedy syn miał lat 25. I widziełem rozpacz matki,
>gdy syn miał lat 55.
>Mogę jedynie wziąć poprawkę na tzw. cichą rozpacz wewnętrzną, której nikt
>nie widzi i dlatego jej oceny nie zna.

Porownanie to chyba nic nie mowi. Kazdy czlowiek inaczej rozpacza i w kazdym
wieku ta rozpacz moze przybierac inne formy. Czyli wiek jest zalezny raczej
od rozpaczajacego, niz od wieku osoby, ktora stracilismy.
>
>>Jak zaznaczylem, roznica w rozpaczy w kazdym wypadku moze byc okolicznosc
>>smierci: czy byl to zgon naturalny, czy nie naturalny. Przy naglym zgonie
>>nienaturalnym rozpacz jest wieksza.
>
>To chyba i nie to. Moim zdaniem tutaj jest inna sprawa.
>IMHO to kwestia pewnej porcji rozpaczy. jeżeli - powiedzmy dziecko -
choruje
>bez najmniejszych szans ratunku np. rok, czy dwa to ta "porcja" rozpaczy
>"wycieka" po trochu i nie wiele jej juz po dwu latach zostaje na ten dzień
>pogrzebowy.
>Jeżeli śmierć jest gwałtowna i nagła to rozpacz jest też nagła i gwałtowna.

Czy to nie jest to samo,co ja twierdze? Nie rozlozylem to tylko na czynniki
pierwsze.:-)

Pozdrawiam,
jakub


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-15 13:30:59

Temat: Re: smierc
Od: "Moncia" <m...@h...com> szukaj wiadomości tego autora


jacob napisał(a) w wiadomości: ...

>Przeciez nie rozwazamy stosunek rodzicow do dziecka w ogole, w zaleznosci
od
>wieku tego dziecka. Mowimy o ropaczy rodziczow w razie smierci dziecka. Ja
>trzymam sie przy twierdzeniu, ze rozpacz rodzicow bedzie taka sama,
>niezaleznie od wieku dziecka. Tak ja to odczuwam.


Mi z kolei wydaje sie, ze wiek dziecka lagodzi rozpacz, tzn. matka placzaca
nad grobem swego 50 letniego syna potrafi wytlumaczyc sobie (nawet dojsc tym
tlumaczeniem do podswiadomosci), ze czlowiek ten "przezyl swoje", nacieszyl
sie zyciem", czego nie moglaby powiedziec o dziecku pietnastoletnim.
W druga strone mozna dojsc do nastepnej skrajnosci: rodzice noworodka, ktory
zmarl kilka dni po narodzinach mniej beda rozpaczac, niz rodzice owego
pietnastolatka. Jest to kwestia, hmmm, przywiazania, a w tym wypadku braku
"narastania" tego przywiazania przez lata. Oczywiscie bol w chwili smierci
jest ogromny, wiazalabym go jednak bardziej z instynktem rodzicielskim. I
ten, jakby "podstawowy" bol zeczywiscie towarzyszy odczuwaniu smierci
dziecka przez rodzicow. Kwestia jego wielkosci i nasilenia koreluje IMHO ze
wspolnie przezytymi latami.


Oczywiscie sorki, ze sie wtracilam ;-)

Moncia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-15 14:19:33

Temat: Re: smierc
Od: "Stefan" <b...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Moncia napisał(a) w wiadomości: <8kplls$lmd$1@zeus.man.szczecin.pl>...
>
>jacob napisał(a) w wiadomości: ...
>
>>Przeciez nie rozwazamy stosunek rodzicow do dziecka w ogole, w zaleznosci
>od
>>wieku tego dziecka. Mowimy o ropaczy rodziczow w razie smierci dziecka. Ja
>>trzymam sie przy twierdzeniu, ze rozpacz rodzicow bedzie taka sama,
>>niezaleznie od wieku dziecka. Tak ja to odczuwam.
>
>
>Mi z kolei wydaje sie, ze wiek dziecka lagodzi rozpacz, tzn. matka placzaca
[... ...]
>wspolnie przezytymi latami.
>
>
>Oczywiscie sorki, ze sie wtracilam ;-)
>

Nie wygłupiaj się z przeproszeniem. Każda wypowiedź jest wskazana, byleby
nie była wysilaniem się na genialność.
bardzo fajnie, że "weszłaś" w dysputę.

Pzdr.
st.b.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-15 14:34:28

Temat: Re: smierc
Od: "Stefan" <b...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


jacob napisał(a) w wiadomości: ...
>
>Stefan wrote in message <3...@n...vogel.pl>...
>>
>>jacob napisał(a) w wiadomości: ...
>
>>>Nie wiem, czy wiek tu odgrywa najistotniejsza role. Dla rodzicow dziecko
>>>pozostaje zawsze dzieckiem, czy ma dwa latka, czy ma piecdziesiat lat.
>>
>>Tak, dzieckiem pozostaje, lecz rodzic ma inny stosunek do dziecka i inną
>>płaszczyznę interkontaktów z nimw zależności od licznika lat. A zatem nie
>>zamykałbym zagadnienia na twierdzeniu: "Dla rodzicow dziecko
>>pozostaje zawsze dzieckiem, czy ma dwa latka, czy ma piecdziesiat lat".
>
>Przeciez nie rozwazamy stosunek rodzicow do dziecka w ogole, w zaleznosci
od
>wieku tego dziecka.

Z jakiej racji chcresz pominąć zagadnienie wieku w zakresie budowy uczucia
do dziecka.
Wszak wiek potomka zmienia formę i natężenie uczucia. Wpływa na to wiele
czynników, które w czasie istnienia występują.
Wiek śmierci fdzieci jest przecież różny. ergo: jeżeli - jak twierdzę - z
biegem czasu zmienia się forma i rodzaj uczucia do dzieci to i uczcuie to
towarzyszy w godzinach smierci.
jak zdążyłem przyczytać podobne zdanie ma Monika, czyli nie jestem
odosobniony w tego rodzaju wnioskach.

Mowimy o ropaczy rodziczow w razie smierci dziecka. Ja
>trzymam sie przy twierdzeniu, ze rozpacz rodzicow bedzie taka sama,
>niezaleznie od wieku dziecka. Tak ja to odczuwam.

masz prawo, ponieważ: "errare humanum est"

>>Ale... nadal to podkreślam - potencjał rozpaczy jest inny w zależności od
>>[... ...]
>>nie widzi i dlatego jej oceny nie zna.
>
>Porownanie to chyba nic nie mowi. Kazdy czlowiek inaczej rozpacza i w
kazdym
>wieku ta rozpacz moze przybierac inne formy.

Unikam tutaj dyskusji o formie rozpaczy : jedni płaczą, inni klną, jeszcze
inni idą się zapić a pozostali rozpaczając umierają
Ja myślę o potencjale rozpaczy, której - i tu żałuję - nie można zmierzyć i
zważyć.

Czyli wiek jest zalezny raczej
>od rozpaczajacego, niz od wieku osoby, ktora stracilismy.

**Czyli wiek jest zalezny raczej
od rozpaczajacego, niz od wieku osoby, ktora stracilismy.** - tego zdania
akurat nie bardzo pojmuję. Mógłbyś mi z łaski swojej przetłumaczyć - proszę.

>>To chyba i nie to. Moim zdaniem tutaj jest inna sprawa.
>>IMHO to kwestia pewnej porcji rozpaczy. jeżeli - powiedzmy dziecko -
>choruje
>>bez najmniejszych szans ratunku np. rok, czy dwa to ta "porcja" rozpaczy
>>"wycieka" po trochu i nie wiele jej juz po dwu latach zostaje na ten dzień
>>pogrzebowy.
>>Jeżeli śmierć jest gwałtowna i nagła to rozpacz jest też nagła i
gwałtowna.
>
>Czy to nie jest to samo,co ja twierdze? Nie rozlozylem to tylko na czynniki
>pierwsze.:-)

IMHO nie. Monika dała przykład i dobre uzasadnienie.
Śmierć gwałtowna lub powolna może dotyczyć dziecka w każdym wieku. ... i
dlatego: - *nie*.

>Pozdrawiam,
>jakub

Ja też pzdr.
st.b.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-15 17:15:50

Temat: Re: smierc
Od: "Moncia" <m...@h...com> szukaj wiadomości tego autora


ShadowsSun napisał(a) w wiadomości:
>Lecz koniec jednego jest zawsze poczatkiem czegoś innego - nowego!
>--

>"Osoba która odczuwa skutek, jest tą sama osobą która stworzyła przyczynę."
[...]

Jest to podejscie calosciowe, wyjasniajace ciaglosc i cel istnienia. Tak czy
owak - podoba mi sie.

Moncia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-15 17:17:47

Temat: Re: smierc
Od: "Moncia" <m...@h...com> szukaj wiadomości tego autora


Malkontent napisał(a) w wiadomości:
>>Lecz koniec jednego jest zawsze poczatkiem czegoś innego - nowego!
>
>Dla wierzących na pewno. Dla ateistów chyba jednak nie.


Nawet nie trzeba tu wplatac kwestii wiary. Wiesz ilu robalom daje poczatek
rozkladajace sie cialo? ;-)

Moncia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-16 10:24:54

Temat: Re: smierc
Od: "Stefan" <b...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Moncia napisał(a) w wiadomości: <8kq2rf$pra$1@zeus.man.szczecin.pl>...
>
>ShadowsSun napisał(a) w wiadomości:
>>Lecz koniec jednego jest zawsze poczatkiem czegoś innego - nowego!
>>--
>
>>"Osoba która odczuwa skutek, jest tą sama osobą która stworzyła
przyczynę."
>[...]
>
>Jest to podejscie calosciowe, wyjasniajace ciaglosc i cel istnienia. Tak
czy
>owak - podoba mi sie.
>
>Moncia

>>"Osoba która odczuwa skutek, jest tą sama osobą która stworzyła
przyczynę."

Niby to mądrze brzmi. Do mnie jednak nie przemawia. Jest zdecydowanie
ogólnikowe i enigmatyczne.
Stwierdziłbym raczej, że >>"Osoba która odczuwa skutek, jest tą [... ...]
osobą, która..." ma związek z przyczyną.

pzdr.
st.b.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 . 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

pomocy
Materiały o systemach motywacyjnych poszukiwane...
GRUPY RÓWIEŚNICZE
o
alkoholizm przyjaciela- co robic?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »