| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-08-31 22:43:00
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale"jbaskab" <j...@W...op.pl> writes:
> Zazdrość nie występuje tylko o to co jest "wspólne" i do czego nikt nie ma
> praw wyłaczności. Etykietka "moja żona", "Moja dziewczyna", "Mój facet" siłą
> rzeczy podkreśla wyjątkowość naszych relacji, a tym samym może być źródłem
> zazdrości.
do zazdrosci dochodzi wtedy, kiedy dana osoba czuje sie ZAGROZONA w
dziedzinie, na ktorej jej ZALEZY.
tak wiec, moze to byc zazdrosc o posiadanie, przedmiot, ale tez i o
czlowieka, o ilosc spedzanego czasu, o to, ze przyjaciel bedzie od nas
lepszy w dzialce, w ktorej mamy o sobie dobre mniemanie etc.
zazdrosc bierze sie z leku. z leku o swoje ego i samoocene.
a ze dla wielu, bardzo wielu ludzi to, jak postrzegaja siebie w
kontekscie seksualnym i milosci jest bardzo waznym wyznacznikiem ich
samooceny, stad bardzo czesta zazdrosc towarzyszaca milosci i seksowi.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-08-31 22:53:48
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....aleArek:
> Nie przeceniaj się. Jeszcze nie zmusiłeś.
Jesli twierdzisz, ze odpowiedz na post nie zmusza Cie
do ~myslenia, to sam sobie wystawiasz tym swiadectwo
wlasnej bezmyslnosci jaka niewatpliwie zdarza Ci sie
uprawiac w publikacjach news-owych. :)))
Pewnie dlatego wlasnie ew. dyskusja z Toba przypomina
sen wariata. ;D
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-31 23:50:33
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale> dlaczego faceci sa ostatnio az tak bardzo zazdrosni?
> dlaczego nie moga zrozumiec ze zazdrosc i to bezpodstawna niszczy zwiazek?
> dlaczego ich zazdrosc staje sie tak zaborcza ze nie potrafia uwierzyc w
> prawde jaka sie im mowi?
> jak wyleczyc faceta z zazdrosci?
> jak zyc z zaborczyma i zazdrosnym facetem?
> co zrobic zeby facet przestal cie oceniac ze ciagle mu klamiesz (choc ty nie
> klamiesz?
> jak udowodnic facetowi ze nie klamiesz?
> co zrobic zeby z tego powodu nie rozpadl sie zwiazek?
>
>
> jezeli ktos bedzie chcial odpowiedziec na te pytania bede wdzieczna
> jezeli ktos chce dowiedziec sie co jest zrodlem tych pytan prosze o maila
> na priv
>
> podzr
>
> M
>
mysle (choc nie ja wymyslilem ) , ze kto jest bez winy niech rzuci
kamieniem:) ad rem:
zal mi faceta , mo moge sobie wyobrazic sytuacje , ze :
1.jest zazdrosny bo ma podstawy:) np cos mu juz tam kiedys na glowie wyroslo:)
2.jest zazdrosny bo dbasz o to by mu dawac powody. np. opowiadasz o swoich
kontaktach z innymi "zazdrosnymi":) , albo o propozycjach (aby prawdziwych?)
jakie ci inni "zazdrosni" moze skladaja (no a ty masz przeciez np. bogata
przeszlosc:) ,
3.zachowujesz sie prowokujaco wobec innych facetow i jeszcze sie np. chwalisz
tym wobec "zazdrosnego" ?
4.a moze nawet (alez mam wyobraznie:) , utrzymujesz kontakty (rozne) z innymi
facetami , nie pozbawione watkow erotycznych i dbasz o to by ten
wstretny "zazdrosnik" byl o tym poinformowany?
5.albo np. mowisz mu o roznych "szemranych" okolicznosciach w ktorych ty jedyna
jestes bez skazy (wg. twojej oceny) (moja wyobraznia dzisiaj szaleje:)a on ma
ci uwierzyc na slowo:) zreszta ...moze sama prowokujesz i deklarujesz chec
udzialu w takich okolicznosciach??? :)
6.albo , to juz na koniec, moze on wcale nie jest zazdrosny (bo np. ma juz
uodporniona skore slonia) a ....ty sobie to wmawiasz???? :) bo przecie i tak
moze byc :) ponoc to ...dowartosciowuje :)
myslisz ze stac cie na odpowiedzi na te .....p-ty?:)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 00:03:57
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale>
> Użytkownik "Ana" <a...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:bitc7g$q0d$1@inews.gazeta.pl...
> > majka <e...@o...pl> napisał(a):
> > Ana napisała:
> >
> > > > pomimo najlepszych chęci nie rozumiem cię ani w ząb. chyba linie
> naszego
> > > > rozumowania, odczuwania są w tej materii tak niepomiernie od siebie
> > > odległe.
> >
> > > >mogłabyś napisać, co cię konkretnie tak bardzo powaliło
> > > > pozdrawiam
> > >
> > >
> > > juz pisze: dowiedzialam sie ze: " nie katuj mnie wymyslonymi legendami"
> > > kiedy zapytalam sie o co chodzi zobilam sie awantura, a potem dostalam
> > > wyjasnienie ze to bylo martwienie sie o mnie bo dlugo mnie nie bylo.....
> > >
> > > jakos ni umiem zrouzmiem czemu nie pwoeidzial martwie sie ociebie, tylko
> nie
> > > katuj mnie wymyslonymi legendami
> >
> > Chyba chwyciłam, o co biega. Gdy Ciebie nie ma , on sobie wyobraża, że
> > uczestniczysz w damsko-męskich orgietkach. O to tu chyba chodzi. Oj,
> będzie
> > Ci bardzo ciężko.
> > ana
>
>
> to jest cytat z nego : hoduj ja (nadinterpretacje)sobie i wmawiaj co chcesz
> rob alibi, spotykaj sie z kim chcesz , jedz jak ci to potrzebne mnie to
> (juz) jest naprawde obojetne
>
> :))) no to majeczko :))) czy chodzilo o te damsko-meskie orgietki ?:))))
ok. a teraz do rzeczy. wrocilas pozno , czy nie ? bo :
-jezeli wrocilas to naturalnie powiedzialas gdzie i z kim bylas ...i po co???
- a moze nie wrocilas, a facet sie przyp...la?
-bo nie wyobrazam sobie sytuacji ze powiedzialas ze wrocisz wczesniej i gostek
sie martwil o to gdzie jestes , a ty np. pokazalas sie dajmy na to po polnocy???
no bo gdziez niewinna kobieta (przeciez wcale nie bedaca na orgietkach) moze
byc poza domem noca???
i znowu , brak szczegolow ....zabija dyskusje , bo znamy tylko ...czesc
prawdy???
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 00:06:52
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....alejbaskab rzecze:
> A o docieraniu się w związku słyszał?
> O czymś takim jak kompromisy słyszał?
Tak.
Ale od kiedy to docieranie się oznacza utratę jestestwa i zlanie się "w jedno"?
> A wierność partnerów uznaje, czy wszystko jedno z kim ukochana sypia?
Zbyt dużo razy zetknąłem się z nagłą śmiercią, zbyt wielu śmiertelnie chorych
ludzi widziałem, by zwracać nadmierną uwagę na takie błahostki jak to co też to
czasem nie wyprawia z innymi moja luba. Ja na takie pierdoły nie mam w życiu
czasu, chcę się cieszyć ukochaną, wspierać ją w jej rozwoju, samemu rozwijac się,
tworzyć coś i budować póki sił i czasu mi starczy. Niektórym się wydaje, że są
nieśmiertelni i przejmują się durnotami, które nie mają żadnego znaczenia, żadnej
rzeczywistej wartości, zaprzepaszczając lub nawet niszcząc przy okazji rzeczy
piękne i wartościowe. A ja wiem że życie jest tak kruche, że kończy się w ułamku
chwili. Wiem, że każdego z nas się skończy i liczy się tylko to teraz, to co
piękne. Reszty, czyli tego całego znoju, kloaki, smrodów itp. nie ma co
rozpamiętywać, szkoda życia na to.
> Wynika z tego:
> 1.związki nie istnieją w przyrodzie, 2.byty są niezależne, 3.niezależne byty
> tworzą związki:). I na czym polega tworzenie związków przez niezależne byty?
> Jednym z aspektów nie jest właśnie na utrata części niezależności?
Nie będę się w te aspekty wgłębiał. Nie gadamy o niezależności, lecz o zdradzie
i przekonaniu - nawet nieartykułowanym - posiadania na własność drugiej osoby.
> Możesz udowodnić którąkolwiek z tez :
> " zazdrość nie może być wrodzona skłonnością"
> "zazdrość jest nabytą cechą"?
Mogę. Przeczytaj sobie choćby książkę "Seks w kulturach świata".
Przekonasz się, że zazdrość to jedynie uboczny i żałosny skutek NASZEJ kultury
i podobnych. :( W innych nie występuje.
> Hmmm, słyszałeś o psychicznym zniewoleniu?
Słyszałem. Ale mącimy wodę. Pozwól, że odwrócimy sytuacje i zajmiemy się nie mną,
a Tobą. Jesteś już w 10 letnim związku, macie wspólny dom, kilkuletnie dzieci,
konto, piekne wspomnienia, oparcie, plany itp. itd.
Nagle odkrywasz, że on Cię zdradził. I co wtedy ? Twoja miłość pryska?
Wszystko to traci znaczenie i PASZOŁ WON!
Nagle brzydzisz się go bo został skalany?
Jeśli tak - to wybacz, ale NIE JEST to miłość. Przynajmniej nie do niego, lecz
jedynie "miłość" do posiadania go na wyłączność i tyle.
pozdrawiam
Arek
--
http://www.elita.pl/arek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 00:14:07
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale> >
>
> no tak to daje do myslenia co piszesz o dlugopisie.
> ja , ale to ja i moje slowa i mysli, wiem tak zreszta jak ty piszesz, nie
> mozna kochac i nie ufac....zastanawiam sie wiec jak on moze twierdzic ze
> mnie kocha ale mi nie ufa??? a raczej to zaufanie ma ograniczone, co na
> jedno wychodzi. W takim razie co to jest, bo to nie moze byc
> milosc.Przywiazanie? byc moze, bo wie ze jestem ,wie ze ja mu ufam i go
> kocham, juz mnie ma wiec jest mu dobrze i nie musis szukac gdzies indziej.
> A moze to jest asekuracja. takie zabezpieczenie ze jakbym cos "wykrecila" to
> on jest na to przygotowany? Ale to tez nie milosc. Szukam dalej, wychodzi ze
> moze to feromony, chemia.....no to powinnismy sie kochac ciagle....nie jest
> zle, ale czesciej jestesmy poprostu ze soba i tyle. Wiec tez nie tylko sex,
> bo jakby chodzilo tylko o sex to nie bylobby tego wszytsko co jest poza
> sexem w naszym zwiazku. Wiec co z ta miloscia bez zufania? On twierdzi ze
> istenieje, ja patrze na niego i mu wierze, ufam ze tak moze byc, ale potem
> okazuje sie ze moja impreza w babskim gronie staje sie przyczynkiem do
> awnatury, bo wrocilam pozniej niz powiedzialam, dowiedzialam sie ze: bede go
> katowac wymyslonymi legendami....a potem okazalo sie ze on sie tylko o mnie
> martwil.....teraz milczy.... powiedzial ze ma dosc tego gowna i mam sobie to
> interpretowac jak ja chce.......to jest milosc?
> sama nie wiem, powiedzial ze on juz nie czuje zazdrosci bo nie ma o
> kogo.......ale gdyby kochal to moze niekoniecznie musialby czuc zazdrosc ale
> przynjamniej zalezaloby mu na mnie, wiec slowa ze nie ma o kogo byc
> zazdrosnym by nie zaistnialy. Wiec co z ta miloscia? kocha czy tylko udaje?
> A moze on sam nie wie? Moze on mysli ze to milosci, a tak naprawde to cos
> innego....a jak tak to co to jest?
>
> ahhhhh..............przepraszam, jakos sie rozpedzilam z tymi
> przemysleniami
> >
>
>:) czytam sukcesywnie i ...dowiaduje sie coraz wiccej:) wiec, i coraz wiecej
mozna o fakcie powiedziec:) wiec to jednak impreza, tylko babska:) no a
dokladniej???? mozna jeszcze wiecej szczegolow? bo moze ta impreza to ...tez
przykrywka??? (musze pogadac ze swoja wyobraznia:) .
no i teraz ro merituma:) :
- wiec jezeli jest facet zazdrosny to....ZLE!!! bo bo jak z takim zyc?
-ale jak mowi , ze nie jest zazdrosny to albo klamie, albo ....BARDZO ZLE??!!
bo nie kocha??? no i teraz ...podyskutujmy o zazdrosci :))) tzn trudno tu
dyskutowac , bo ....kazda opcja jest zla DLA CIEBIE:))) (gdzies to juz
czytalem:)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 06:03:42
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
news:biu2hr$t71$1@news.onet.pl...
> jbaskab rzecze:
> Tak.
> Ale od kiedy to docieranie się oznacza utratę jestestwa i zlanie się "w
jedno"?
A czy ja pisałam cos o utracie jestestwa?
Pisałam o utracie niezależności..
> > A wierność partnerów uznaje, czy wszystko jedno z kim ukochana sypia?
>
> Zbyt dużo razy zetknąłem się z nagłą śmiercią, zbyt wielu śmiertelnie
chorych
> ludzi widziałem, by zwracać nadmierną uwagę na takie błahostki jak to co
też to
> czasem nie wyprawia z innymi moja luba. Ja na takie pierdoły nie mam w
życiu
> czasu, chcę się cieszyć ukochaną, wspierać ją w jej rozwoju, samemu
rozwijac się,
> tworzyć coś i budować póki sił i czasu mi starczy.
No i ok
> Nie będę się w te aspekty wgłębiał. Nie gadamy o niezależności, lecz o
zdradzie
> i przekonaniu - nawet nieartykułowanym - posiadania na własność drugiej
osoby.
Mnie się wydawało że mówimy o zazrości i jej źródłach a nie o zdradzie.
> > Możesz udowodnić którąkolwiek z tez :
> > " zazdrość nie może być wrodzona skłonnością"
> > "zazdrość jest nabytą cechą"?
>
> Mogę. Przeczytaj sobie choćby książkę "Seks w kulturach świata".
> Przekonasz się, że zazdrość to jedynie uboczny i żałosny skutek NASZEJ
kultury
> i podobnych. :( W innych nie występuje.
Prosiłam o argumenty a nie o literaturę. I nie ograniczaj zazdrości tylko do
zazdrości "seksualnej".
> Słyszałem. Ale mącimy wodę. Pozwól, że odwrócimy sytuacje i zajmiemy się
nie mną,
> a Tobą. Jesteś już w 10 letnim związku, macie wspólny dom, kilkuletnie
dzieci,
> konto, piekne wspomnienia, oparcie, plany itp. itd.
> Nagle odkrywasz, że on Cię zdradził. I co wtedy ? Twoja miłość pryska?
> Wszystko to traci znaczenie i PASZOŁ WON!
> Nagle brzydzisz się go bo został skalany?
Skąd! tak go kocham że wyprowadzam się z domu że by miał się gdzie spotykac
z lubą. I biorę dzieci żeby mu nie przeszkadzały w miłosnym gniazdku z
ukochaną. I biorę wszystko ze wspólnego konta, bo mój luby zasługuje na
wszystko co najlepsze - a ona może lecieć tylko na forsę i biedaczek będzie
później cierpiał.
No i oczywiście zapewniam ukochanego, aby się nie martwił wspólnymi planami.
Poradzę sobie.
z pozdrowieniami
Aska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 06:19:05
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....aleksRobak <e...@g...pl> napisał(a):
>
> Użytkownik "Ana" <u...@N...gazeta.pl>
> news:bit8ko$fkb$1@inews.gazeta.pl...
> > ksRobak <e...@g...pl> napisał(a):
> > > Użytkownik "ana" <u...@N...gazeta.pl>
> > > news:bit558$5du$1@inews.gazeta.pl...
> > > > ksRobak <e...@g...pl> napisał(a):
>
> >> >> >> Wypada raczej rozróżnić ZAZDROŚĆ od
> >> >> >> CHOROBLIWEJ ZAZDROŚCI
> >> >> >> zazdrość jako zawód (od: zawiodłam się, straciłem
> >> >> >> zaufanie)
>
> >> >> jest też wybaczenie nieuzasadnionej, notorycznej, upierdliwej,
> >> >> bezrozumnej, głupej PODEJŻLIWOŚCI która ma tyle
> >> >> wspólnego ze zdrową zazdrością ile miłość z PARANOJĄ.
>
> > Walnę:wybaczenie to jedna z najpiękniejszych ludzkich cech.
> > Wygacznie jest mądrością, nie skromną wiedzą.
>
> To NAS Ana odróżnia od zwierząt. Potrafimy wybaczać :-)))
> Wybaczam Ci, że na mnie krzyczałaś a Ty wybacz mi
> że Cię denerwuję.
> Ach
> och
> wybaczyłaś? (hihihi)
> jeśli tak to dobrze, bo i tak się nie zmienię
> ale jak się nazbiera to znów Cię poproszę. ;DDD
Mądre to i szlachetne, słuszne i zbawienne. Do pełnego wzajemnego udręczenia.
Wiesz, co jest dalej? Nic.
Ana
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 06:38:36
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....alebazyli4 <b...@p...onet.pl> napisał(a):
> Poza tym ja nie jestem przekonana do tego, że można kontrolować
> powstanie
> > zazdrosci. Można na pewno kontrolować jej uzewnętrznianie, można ją
> tłumić,
> > można jej nie pokazywać - ale wyeliminować?
Proponujesz sensowny sposób radzenia sobiezzazdrością.
> Jeśli ma się jakies uczucie, to się nie da raczej eliminować, co
> najwyżej zmieniać sposoby wyrażania lub obiekt owych uczuć...
To jest bardzo cenne, tak wysublimować, swoją zazdrość, by nie raniła jej
obiektu. Czytajać wsze posty, doszłam do wniosku,że doznawanie zazdrości może
byś czasami rzeczą nader przyjemną dla tej osoby, której się ją okazuje.
> > A nie jest to cecha przede wszystkim osobniczo zrdeterminowana? Ja
> jestem
> > zazdrosna. Moja siostra nie...Mówię o zazdrości którą się czuje gdzieś
> > głęboko a nie o takiej którą się pokazuje na zewnątrz robiąc scenę za
> sceną.
>
>
> Być może. Tak jak ja nie jestem w stanie wzbudzić w sobie zazdrości,
> choćby z tego względu, że nie potrafię nawet udawać, że ją okazuję,
> toteż rozumiem, że ktoś ma i nie może sobie z tym poradzić na dokładnie
> takiej samej zasadzie.
Tu Cię zupełnie rozumiem.
>
> > Myślisz, że to się zmienia w zależności od epoki? Że "mój mąż" mówi
> cos
> > innego niz lat temu 100?
> > Że nie mówi -
> > "mój Ci on, mój" ;))
> > z podtekstem- "wara dziewczyny":)?
W nagiej formie chodzi ciągle o to samo, biologii nie przskoczysz.
Ana
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-01 06:41:41
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....aleksRobak <e...@g...pl> napisał(a):
>
> Użytkownik "Ana" <u...@N...gazeta.pl>
> news:bit843$e6t$1@inews.gazeta.pl...
>
> > Zapomniałś to pierwszym poście wątku określającym temat.
> > Ana
>
> pamiętam ;)))
> chciałem Ci jedynie uświadomić
> że zazdrość NIEJEDNO MA IMIĘ ;)
Poddaj pod rozwagę, że miłość też.
Ana
>
> \|/
> re:
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |