Strona główna Grupy pl.soc.rodzina zdrada i konsekwencje - dlugie

Grupy

Szukaj w grupach

 

zdrada i konsekwencje - dlugie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 70


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2003-11-19 15:22:05

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "leszek28" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Aha, czyli powodem opuszczenia zony było to, że "straciła swoją wrodzoną
> cierpliwość", kiedy mówiłeś jej o zdradzie?
Nie wiem co mam odpowiedziec. Tlumaczylem w poprzednim poscie dlaczego,
zdecydowalem sie zostac z zona. I nie powiedzialem, ze powodem opuszczenia
zony bylo to, ze "stracila..."

> I przenosiło się to na Wasze niemowlątko?
> A czy jak opuścisz żonę, to ona będzie aniołem spokoju??? Nie sądzę. Sądze
> natomiast, ze o dziecko i "zły" wpływ zony na nie już się nie będziesz
> martwił, bo na horyzoncie pojawi się nowe ukochane bobo.
> A "stare" sobie odpuścisz, bo kojarzy Ci się z żoną.
> Swoją drogą - zdradzać żonę, która ma mnóstwo pracy z kilkumiesięcznym
> dzieckiem bo Cię "irytowała"
> .....Wyjeżdżać na długie delegacje, zostawaijąc jej na głowie dom,
dziecko,
> zakupy i "otwierać się na inne kobiety".
> A potem mieć pretennsję, że żona "straciła wrodzoną cierpliwość" na wieść
o
> zdradzie!!!

Kurcze nie chce za kazdym razem mowic, ze: zle zrobilem, jestem zla osoba i
tak dalej... osoba ktora klepie cos takiego, dla mnie nie zaluje tego co
zrobila tylko liczy jeszcze na to zeby, ktos ja pocieszyl i to dla mnie jest
hipokryzja. Takze nie zamierzam sie tu publicznie ukamieniowac, co o sobie
sadze wiem ja i z ta ocena bede zyl. Nie chce sie tlumaczyc, postapilem zle,
okrutnie, ale to co opisujesz powyzej nie do konca jest zgodne z tym co sie
u mnie wydazylo. Faktem jest ze mnie nie znasz i z tego co tu opisywalem
moze wynikac, ze jestem wlasnie taka osoba. I znowu chyba nie ma sensu cie
przekonywac, ze jest inaczej.


> Napisałeś, ze Agnieszki byś nie wybrał, gdyby nie zacięzyła. Czyli
wczesniej
> jej nie kochałeś? Dopiero jak zaszła w ciążę?
> W sumie wygląda na to, że najważniejszym powodem ślubu jest "wpadka".
> A to nie jest dobry powód.

Kurcze juz sam nie wiem. Faktem jest, ze ciezko na grupie opisac wszystko
tak zeby ludzie ocenili cie dokladnie wg tego co zrobiles. Ale wydaje mi
sie, ze pisalem dosc jasno. To po prostu pokazuje jak beda reagowac ludzie,
znajomi, rodzina kiedy dowiedza sie co zrobilem. Malo kto bedzie chcial
sluchac czegos wiecej po tym jak dowie sie, ze zdradzilem kobiete
wychowujaca 11 mies dziecko, zdradzilem zrobilem dziecko innej i do niej
odchodze. Po prostu malo komu cos takiego moze sie pomiescic w glowie.

Nic, pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2003-11-19 16:05:06

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Faktem jest ze mnie nie znasz i z tego co tu opisywalem
> moze wynikac, ze jestem wlasnie taka osoba.

Fakt - nie znam Cię i fakt - wychodzi, żeś cynik i egocentryk.
Życzę Wam wszystkim jak nalepszego rozwiązania sprawy.
O.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2003-11-19 20:55:27

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora





"Oleńka" <o...@b...wroc.pl> wrote in message
news:bpg3ig$val$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> >
> > Faktem jest ze mnie nie znasz i z tego co tu opisywalem
> > moze wynikac, ze jestem wlasnie taka osoba.
>
> Fakt - nie znam Cię i fakt - wychodzi, żeś cynik i egocentryk.
> Życzę Wam wszystkim jak nalepszego rozwiązania sprawy.


Przesadzasz

Jacek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2003-11-19 21:41:16

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: Eulalka <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik leszek28 napisał:


> Naprawde sadzisz, ze zle postapilem chcac zostac z zona? Patrzac wstecz
> dalej uwazam, ze postapilem slusznie. Musialbym opisac ci dokladnie kazda
> sekunde tego jak wszystko wygladalo, kiedy mowilem jej o tym, ze ja
> zdradzilem,

Trzeba było nie mówić. Po co to zrobileś? By ją zranić? Co sobie
myslałeś? Po co?

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2003-11-19 22:20:49

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora





"Eulalka" <e...@w...pl> wrote in message
news:bpgntv$9c5$2@news2.ipartners.pl...
> Trzeba było nie mówić. Po co to zrobileś? By ją zranić? Co sobie
> myslałeś? Po co?

Może żeby choć trochę ideałów zachować, na przykład szczerość.

Jacek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2003-11-19 22:35:18

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: Eulalka <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Jacek napisał:


>>Trzeba było nie mówić. Po co to zrobileś? By ją zranić? Co sobie
>>myslałeś? Po co?
>
>
> Może żeby choć trochę ideałów zachować, na przykład szczerość.

Jakich ideałów, jaka szczerość? Już po ptakach. szczerość i ideały
upadły jak ją zdradzał. po co więc ją ranił?

Eulalka - co wolałaby nie wiedzieć

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2003-11-19 22:44:58

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora





"Eulalka" <e...@w...pl> wrote in message
news:bpgr39$bi7$1@news2.ipartners.pl...
> Użytkownik Jacek napisał:

Czy dobrze rozumiem, jeśli robisz cos głupiego i potem o tym powiesz to nie
jestes szczera ?

Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2003-11-19 23:01:42

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: Eulalka <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Jacek napisał:


> Czy dobrze rozumiem, jeśli robisz cos głupiego i potem o tym powiesz to nie
> jestes szczera ?

Źle rozumiesz. Powiem Ci jak to wygląda. Zdradził mnie mąż. Ma wyrzuty
sumienia. Z litości ze mną zostaje i mówi mi o zdradzie. Po jaką
cholerę, pytam się?
Gdybym nie wiedziała żyłabym jak dotychczas. To byłby jego problem -
jego wina, jego konsekwencje. Żyjemy dalej razem, ja w błogiej
nieświadomości jak dotychczas - on - jego problem, jego wybor.

W sytuacji kiedy by mi o tym powiedział.... Żyję pod jednym dachem z
czlowiekiem któremu nie ufam. Którego sie brzydzę... za każdym razem jak
się zbliża wyobraźnia podsuwa mi obrazy jego i innej kobiety w
najbardziej intymnych sytuacjach...

Jak sobie wyobrażasz dalesze wspólne życie z takimi obciążeniami? Od
tego nie da się uciec.
IMO jeśli zdecydował się, że żony nie zostawi, nie powinien byl jej
mówić. Trudno - każdy popełnia błędy - niech sam za nie cierpi.
A tak - powiedział jej - i teraz cierpią oboje.

Wiesz.... to tylko w połowie hipotetyczna sytuacja, ja zostałam
zdradzona. Ale na szczęście dowiedzialam się o tym, jak ex się
wyprowadzał i nie musialam przeżywać tego dzień w dzień patrząc na niego
i piorąc mu gacie.

Teraz rozumiesz?

Czasem trzeba wybrać mniejsze zło. Nie dla siebie - dla innych.
Ale mogę się mylić. Ja nadwrażliwa jestem i mam bujną wyobraźnię. W
takiej sytuacji z pewnością mogę stwierdzić, że moje życie erotyczne z
tym człowiekiem ległoby w gruzach.

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2003-11-20 08:20:36

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "leszek28" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czasem trzeba wybrać mniejsze zło. Nie dla siebie - dla innych.
> Ale mogę się mylić.

Ani ty, ani ja nie mamy wystarczajacego doswiadczenia aby jednoznacznie
powiedziec, albo co gorsza komus doradzac jedno wlasciwe rozwiazanie.
Psychologowie pracujacy w poradniach rodzinnych na pewno mogliby sie tutaj
wypowiedziec, bo znajac dobrze, kazda sytuacje, widzieli co dzialo sie kiedy
ktos sie przyznawal, lub tez nie. Mialem okazje podyskutowac z jednym z nich
na temat tego co zrobilem, czy dobrze zrobilem przyznajac sie, co zrobic
dalej, co bedzie najlepsze dla dziecka. Oczywiscie nie dostalem odpowiedzi
co dalej, ale utwierdzilem sie w przekonaniu, ze w moim przypadku przyznanie
sie bylo najlepszym rozwiazaniem - dla mnie i dla zony.

Ja postapilem, jak postapilem i uwazam, ze podjalem wlasciwa decyzje. Nawet
nie ze uwazem, ale jestem pewien. Wyobrazasz sobie, ze nie mowie jej o
zdradzie, a pozniej mowie jej o dziecku? A o tym na pewno musialbym
powiedziec. Prawda jest taka, ze byla to ostatnia proba naprawy zwiazku,
bardzo okrutna (swinska, niedojrzala... etc.), ale zawsze byla. Mowiac,
zonie o zdradzie zachowalem twarz, przed soba i przed nia. Gdyby dowiedziala
sie od kogos byloby zupelnie inaczej.

Gdybym zdradzil zone powiedzmy przez glupia wpadke - nawalilem sie na
imprezie, wskoczylem do luzka i tyle, to w takim przypadku na pewno bym nie
powiedzial. W moim musialem powiedziec.

Moze cie zdziwie ale moje myslenie bylo bardzo zblizone do twojego. Wolalem
zostawac w zwiazku z zona przed i po slubie majac w pewnym momencie powazne
watpliwosci, ktore mogly byc podstawa do rozstania, poniewaz bardzo
obawialem sie konfrontacji z bolem, zalem tej drugiej osoby. I pozornie
wybralem sobie spokoj, nijakosc.

Twoj sposob myslenia, tez odpowiada mojemu kiedy zdradzalem. Przeciez jak
ona nie wie, to ja to nie boli. Tak dokladnie sobie to tlumaczylem.

Masz racje, czasem trzeba wybrac gorsze zlo. Denerwuje mnie, kiedy ktos
postrzega wszystko bez odcieni - tylko czarne i biale, posluguje sie
sloganami "zdradziles, jedynym rozwiazaniem jest przyznanie sie", na
wszystko ma recepte.

Pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2003-11-20 09:07:06

Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "Jakubowscy" <j...@R...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "leszek28" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bpfmtn$5d6$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Naprawde sadzisz, ze zle postapilem chcac zostac z zona? Patrzac wstecz
> dalej uwazam, ze postapilem slusznie. Musialbym opisac ci dokladnie kazda
> sekunde tego jak wszystko wygladalo, kiedy mowilem jej o tym, ze ja
> zdradzilem, musialbym opisac ci jak zaczela sie zmieniac w stosunku do
> dziecka

A co ty sobie myślisz, że ja sobie żyję w jakiejś sielankowej utopii ślepa
na trudności życia? Myślisz że ten twój problem to już dno dna? Szkoda że
docierasz do tego dna bez osiągania głębi. Wiem co czuje kobieta zdradzona i
dlatego nie zgadzam się, że skoro raz już ją tym zraniłeś, to masz obowiązek
oszczędzania jej dalszych rozczarowań. Zdrada jest o niebo łatwiejsza do
zniesienia niż mąż, który udaje że kocha i jest z kobietą wyłącznie z
obowiązku.

> Nie rozumiem stwierdzenia "sprowadziles to do wyboru: zona czy kochanka"
ma
> to wydzwiek bardzo pejoratywny, ale tak naprawde oznacza czy chce zostac z
> osoba, ktora kocham czy z osoba, ktorej nie kocham ale powinienem z nia
> zostac z powodow, ktore opisalem wyzej.

Rzeczywiście nie rozumiesz. Szkoda.

> Zadaj sobie pytanie jak ty bys sie zachowala w
> sytuacji, w ktorej bylabys z kims i czulabys ze to nie to (a rzadko bywa
> tak, ze czlowiek jest na 100% pewien, ma juz dosc tej drugiej osoby), czy
> powodem, ktory sklonilby cie do rozstania byloby twoje dobro czy tej
drugiej
> osoby i nie chodzi mi o to, ze przy okazji to drugie byloby to spelnione.

W przeciwieństwie do ciebie podejmuję decyzje świadome i przemyślane.
Osobiste dobro człowieka zwykle wpływa na dobro tej drugiej osoby. Jeśli
kogoś nie kocham ( a to jest coś, co się wie na 100%), to nie mam prawa
zatruwać mu życia, okłamywać, że kocham. W życiu bywają momenty bardzo
trudne, które wydają się nawet końcem świata, ale ostatecznie ważne jest by
rozstać się w sposób cywilizowany i nie traktować tego jako zło, ale naukę
na przyszłość. Wszystko ma swoje dobre strony. Gdybyś wtedy odszedł, po
pewnym czasie żona byłaby ci wdzięczna, że jej nie oszukałeś i dałeś jej
wolność, na którą ona też zasługuje.


> A tu to przepraszam, ale nie rozumiem. Aktualnie wiem kilka rzeczy, nie
> kocham zony (a przynajmniej nie czuje do niej czegos co pozwoliloby nam ze
> soba byc), czuje cos do Agnieszki, niech ktos madry zdefiniuje mi milosc
to
> odpowiem czy ja kocham czy tylko jestem zafascynowany. Ja czuje, ze ja
> kocham.

Ja nie zaprzeczam, że tak czujesz. Na pewno tak jest. Ale wiem też, że długo
to nie potrwa. Możesz się oburzać, zresztą sama chciałabym się mylić. Ale ty
żyjesz chwilą, działasz pod wpływem impulsu, i nie myślisz przyszłościowo.
Już to mówiłam kilka razy: brak ci dystansu. Nie chcę być złą wróżką, ale
moim zdaniem wasz związek ma małe szanse na przetrwanie. Wiem o co ci
chodzi, chcesz spróbować, ale jesteś typem, który bierze wszystkie szanse,
nie selekcjonuje ich. A poza tym myślisz tylko o sobie. Nie rozstałeś się z
żoną, bo było ci szkoda siebie samego, wiążesz się z Agnieszką, bo pragniesz
takiej zmiany. Jakbyś o tym nie pisał, zawsze przyświeca ci jeden cel -
własny tyłek.

> Z dziecmi nie
> ma idealnego rozwiazania, niestety. Niby okazalo sie ze sie urodzi
dziecko,
> ale zmienilo to bardzo duzo.

O dzieciach to ja wolę w twoim przypadku nie wypowiadać się, bo mogłabym
przekroczyć granicę, której nie chcę przekraczać. Dla mnie każdy dorosły,
który przyczynia się do nieszczęścia dziecka jest potworem. I koniec,
zamykam się, nie chcę nic więcej powiedzieć.

> Mam pytanie co
> rozumiesz pod pojeciem deklaracje.

A ty nie rozumiesz tego prostego słowa? Jezu, zamierzasz zamieszkać z ta
kobietą, zamierzasz wychowywać z nią dziecko. Co, niby będzie to związek bez
zobowiązań? Zakładasz człowieku kolejną rodzinę (to nie musi być małżestwo)!
Tu nie można sobie podejść ot tak: jak się uda to się uda, a jak nie, to
trudno. To straszne, że tego nie pojmujesz...

> >Moim zdaniem kolejny raz postępujesz nierozważnie. No cóż, to twoja
> > broszka. Mogę ci doradzić tylko tyle, żebyś wydoroślał.
>
> Jesli dalej tak uwazasz po tym co ci napisalem, to nie wiem co oznacza byc
> "doroslym", postepowac rozważnie.

Nie napisałeś ani jednego słowa, które mogłoby mnie przekonać, że jesteś
dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem. Ale wiesz co, ta korespondencja
zaczyna wyglądać jakbym była twoją matką, a ty chcesz mnie za wszelką cenę
przekonać, że jesteś tym dobrym. Nie podoba mi się to. Zresztą i tak nie
dociera do ciebie to, co wszyscy tu piszą. Wiesz co chcesz robić, zaczynasz
czuć się obrażony, że nie podoba nam się co robisz, zaczyna się to
sprowadzać do tego, że próbujesz nam udowodnić że będzie dobrze i czekasz na
potwierdzenie. Z mojej strony go nie usłyszysz, ale nie mam obowiązku cię w
niczym utwierdzać. Mam prawo do wlasnej opinii, i tylko tak to odbieraj. Nie
wtrącam się w twoje życie, ani nie chcę ci go układać. Wyrażam tylko swoje
osobiste zdanie, a po to przecież chyba zamieściłeś tu swój post. Więc,
proszę - bez pretensji.

Pozdrawiam,
Ola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Miłość / Małżeństwo
zdrada?
Ratunek
czy wierzyc w geny?
smierc polskiego żołnierza- chyba zwariuje!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »