Data: 2001-08-24 00:21:29
Temat: Ale ci Niemcy mają parówy!
Od: "Przemek" <p...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam!
Byłem niedawno w Niemczech zaopatrzyć się w coś tam
niejadalnego (aparat cyfrowy) - ale po co tam byłem,
to w sumie nieważne. Znacznie ważniejsze jest to, co
miałem tam okazję kosztować. Parówki. I to jakie...
Cholera, za przeproszeniem, wie, jak oni to nazywali.
Wielu niemieckich słów nie znam, a jedyne, jakie
zapamiętałem i nie kojarzy mi się z niczym to
wurstenrot czy coś takiego. Być może zupełnie nie
trafiłem i jest to nazwa gąsiennic do traktoru
Massey-Fergusson. Nie wiem, starałem się jak mogłem,
żeby sobie przypomnieć :)
W każdym razie mam pytanie. Czy w naszym pięknym
kraju da się kupić jakieś ZJADLIWE parówki? Takie
pyszne, postkomunistyczne parówki, a nie świństwo,
jakie zazwyczaj zalega w supermarketach i po
wrzuceniu go do miski psa ten ostatni przechodzi
na wegetarianizm?
Jeżeli się nie da, to przy następnej wizycie w
Germanii trza brać lodówkę samochodową i napakować
tego ile wlezie. Kwestię wytłumaczenia w sklepie,
o co chodzi, pomijam. Spróbuję wyjaśnić na migi.
Najwyżej dostanę przy tym po twarzy.
Aha, jakby ktoś wiedział, gdzie takie cudo można
dostać, to od razu nieśmiało dopowiadam, że takie
na przykład Suwałki są dla mnie pomocą raczej
średnią. Mieszkam we Wrocławiu.
Pozdrawiam,
Przemek
PS. Właśnie pochodziłem po Internecie i wyszło mi,
że Wustenrot to jakaś firma ubezpieczeniowa. Więc
chyba nie trafiłem, bo nie sądzę, żeby ktokolwiek
przy zdrowych zmysłach nazwał swoją firmę
działającą w tej branży np. Parówa sp. z o.o.
|